Czarnek o potencjale Unii: "Proszę zapomnieć, że UE obroni nas przed Rosją"
Co musisz wiedzieć:
- Czarnek: „To nie jest hasło: Wychodzimy z UE”
- Poseł PiS wskazuje dwa scenariusze, w których potrzebne byłoby referendum
- Polityk ostrzega przed nowymi celami klimatycznymi i zmianą traktatów
„Trzeba będzie zastanowić się, co z tym zrobić”
Jeśli bilans naszej obecności w Unii Europejskiej będzie negatywny, to trzeba będzie zastanowić się, co z tym zrobić. Ale to nie jest hasło: Wychodzimy z UE
– stwierdził Przemysław Czarnek w programie Polsatu. Wiceprezes PiS wskazał dwa przykłady sytuacji, w których należałoby rozważyć referendum ws. polexitu.
– Nikt w PiS nie twierdzi, że mamy wychodzić z UE, ale uważamy, że trzeba będzie dokonywać częstszych bilansów naszej obecności we Wspólnocie i budować jakieś alternatywne formy współpracy w oparciu o V4 i szerzej Trójmorze, które by Unię naprawiały i które dawałyby poczucie miejsca, gdzie można pójść poza UE. Gdybyśmy bowiem mieli np. wykonać założenie redukcji CO2 o 90 procent, to znaczy że leżymy i kwiczymy
– ocenił poseł PiS w rozmowie z Piotrem Witwickim i Marcinem Fijołkiem.
- Zatwierdzenie umowy UE-Mercosur jeszcze przed świętami? Fatalne wiadomości z Brukseli
- Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy
- USA zapowiadają ingerencję w Europie. W niemieckich mediach płacz
- Szpilman kontra Pilecki
Nowe cele klimatyczne UE budzą sprzeciw
Czarnek odniósł się do decyzji Parlamentu Europejskiego, który ustalił nowy cel klimatyczny UE na 2040 r., zakładający redukcję emisji gazów cieplarnianych netto o 90 proc. Odwołał się do wcześniejszej wypowiedzi, mówiąc ponownie: „jeśli bilans naszej obecności w UE będzie negatywny, to trzeba będzie zastanowić się, co z tym zrobić. Ale to nie jest hasło: Wychodzimy z UE”.
Czy to nie jest hasło pt. możemy wyjść kiedyś z UE? Za chwilę będziemy płatnikiem netto?
– zapytał Marcin Fijołek.
Tu nie chodzi o płatnika netto. Tu chodzi o to, które decyzje w UE będą wpływać absolutnie negatywnie na nasze społeczeństwo
– odpowiedział polityk. Jak dopytywał Piotr Witwicki, chodziło o wskazanie, jak wyglądałby „negatywny bilans”.
„UE to wspólnota interesów suwerennych państw”
Żebyśmy nie pomylili dwóch płaszczyzn. UE to właśnie wspólnota interesów. Suwerenne państwa są tam po to, by realizować swoje założenia. Tak robią Niemcy i Francuzi, jedni z największych nacjonalistów jeśli chodzi o gospodarkę i interesy francuskie, i tak powinniśmy robić my
– wskazał Czarnek.
Jak podkreślił wiceprezes PiS, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, Bruksela nie daje gwarancji.
Jeśli chodzi o obronność, to proszę zapomnieć, że Unia Europejska obroni nas przed Rosją. Nie w UE jest tutaj jakakolwiek przewaga. Nakłady na obronność USA są dwukrotnie większe niż reszty świata
– powiedział.
Euro nie zwiększa bezpieczeństwa?
W ocenie posła PiS przyjęcie wspólnej waluty również nie rozwiązuje problemów.
Litwa, Łotwa czy Estonia są w strefie euro, ale nie są przez to bezpieczniejsze. Euro jest likwidacją naszej suwerenności monetarnej. Zachowanie złotówki nas wzmacnia, a nie osłabia
– argumentował gość programu.
Kiedy Polska musiałaby wyjść z UE?
Co zatem musiałoby się wydarzyć, żeby Przemysław Czarnek powiedział: Ten bilans jest na tyle negatywny, że musimy wyjść z UE albo należy przeprowadzić referendum?
- spytał prowadzący.
Na przykład zmuszenie nas do redukcji CO2 o 90 procent. Jeśli będą nas chcieli do tego zmusić, będą nam w jakikolwiek sposób grozić, to będziemy musieli stamtąd wychodzić, bo to jest katastrofa dla polskiej gospodarki
– stwierdził polityk.
Wprowadzenie traktatu, który miałby uczynić z UE jednolite państwo
- dodał.
Gdy dziennikarze zauważyli, że taka zmiana traktatowa jest nierealna, Czarnek odparł:
Mówicie o sytuacji, w której obowiązuje prawo, a w UE nie ma prawa. Jest „chciejstwo” orzeczeń TSUE przelewane na papier.
Pozytywne strony członkostwa
Pytany o korzyści Czarnek wymienił m.in. rozwój infrastruktury.
Od 2004 r. tłumaczono nam, że Polski nie stać na budowę jakichkolwiek autostrad i dróg szybkiego ruchu, chociaż już wtedy budowali je w Czechach i na Słowacji. U nas budował je Jan Kulczyk, a nam wmawiano, że ma on więcej pieniędzy niż całe państwo. Natomiast nasza obecność w UE, konieczność wejścia w programy europejskie, spowodowała przełamanie imposybilizmu, co przyspieszyło nasz rozwój infrastrukturalny
– zaznaczył.




