Prof. Grzegorz Górski: Wspólna obrona... niemieckich interesów

Proponowane zmiany w traktatach konstytuujących Unię Europejską oraz regulujących jej funkcjonowanie, prezentowane były na ogół jako działanie mające służyć jej wzmocnieniu, w obliczu piętrzących się wyzwań.
Fotomontaż. Pomnik amerykańskich żołnierzy podnoszących amerykański sztandar nad Iwo Jimą z niemiecką flagą Prof. Grzegorz Górski: Wspólna obrona... niemieckich interesów
Fotomontaż. Pomnik amerykańskich żołnierzy podnoszących amerykański sztandar nad Iwo Jimą z niemiecką flagą / pxfuel.com

Słyszeliśmy starą śpiewkę: "nie udało nam się rozwiązać żadnego z problemów dotykających Unię i jej państwa członkowskie, bo Unia ma za mało kompetencji i za mało środków do działania. Jak będzie miała ich więcej, to sobie poradzi. Ale żeby tak było, mocniejszy musi być Parlament, silniejsze muszą być kompetencje Komisji, no i przede wszystkim trzeba znieść nie tylko prawo weta, ale również ułatwić przeprowadzanie różnych propozycji, zmniejszając wymagane poziomy większość w poszczególnych ciałach decyzyjnych. Jak to się zrobi, Unia wreszcie zacznie działać efektywnie".

 

Mrzonki

Oczywiście dla każdego kto zna możliwości tej kosmopolitycznej neobolszewickiej kohorty okupującej Brukselę nie ulega wątpliwości, że to są mrzonki. Ci ludzie nie są w stanie rozwiązać żadnego realnego problemu krajów europejskich wchodzących w skład Unii i udowodnili to tak wiele razy, że szkoda tracić czas na wyliczankę tych „osiągnięć”.

Jednak obecnie próbuje się udowodnić potrzebę zmian idących w zaproponowanym kierunku, odnosząc się do konsekwencji wydarzeń, które dotknęły Europę przynajmniej od połowy 2021 roku. Przypomnijmy je raz jeszcze, aby zrozumieć skalę fałszu, kryjącego się w propozycjach zmiany traktatów i jednocześnie argumentacji popierającej te propozycje.

 

A było to tak

  1. najpierw, w drugiej połowie 2021 roku wskutek zjawisk atmosferycznych na Morzu Północnym, doszło do rozstrojenia rynków energetycznych w Wielkiej Brytanii i Holandii, skutkiem czego nastąpiło szaleństwo na rynku gazu,
  2. zbiegło się to z pierwszą fazą ciężkiego kryzysu energetycznego w Chinach, który skutkował podobnym załamaniem na rynku węgla,
  3. te wydarzenia zbiegły się z gwałtowną promocją obłąkanej strategii „Fit for 55” co doprowadziło w końcu 2021 roku do kataklizmu na rynkach energetycznych w Europie (i nie tylko),
  4. zbiegło się to z pierwszą fazą kryzysu na rynkach żywnościowych, co w głównej mierze wynikało z katastrofalnej klęski szarańczy w części Azji i Afryki,
  5. wszystko to nastąpiło w momencie, gdy Europa ciągle „walczyła” dzielnie z covidem i z trudem wychodziła z załamania gospodarczego wywołanego tym zjawiskiem,
  6. dodatkowym paliwem wzmagającym powyższe klęski stał się początek nowej fazy wojny rosyjsko – ukraińskiej od lutego 2022 roku,
  7. w konsekwencji Europe doświadczyła inflacji w skali nieznanej (przynajmniej na jej Zachodzie) od kilkudziesięciu lat.

Wobec żadnego z tych zjawisk „przywództwo europejskie” nie było w stanie w żaden sposób zareagować, czego najlepszym wyrazem jest fakt, w jakim stanie znajduje się realizacja „Planu Odbudowy”, który był odpowiedzią – kto to pamięta – na pierwszą falę pandemii w początkach 2020 roku. A więcej nawet, bezmyślne i nieodpowiedzialne trwanie w podtrzymywaniu absurdów zapisanych w „Fit for 55” jedynie na bieżąco było i pozostaje dolewaniem benzyny do ognia. 

I teraz mamy uwierzyć w to, że ci ludzie, którzy nie zrobili nic, aby uniknąć czy choćby ograniczyć skutki wymienionych zjawisk, nagle – jak dostaną więcej władzy – coś zrobią. 

Nota bene, właśnie ci ludzie już wcześniej, łamiąc traktaty podjęli się działań związanych z walką z nielegalną migracją i choć krok po kroku uzurpowali sobie więcej władzy, konsekwentnie prowadzą Unię do jeszcze większych problemów i szkód.

 

Grabarz NATO

Dzisiaj żądają więcej władzy w sferze, w której do tej pory wymagany był konsensus – a więc polityki zagranicznej. A więcej nawet, chcą stworzyć Unię Obronną, która w istocie ma stać się grabarzem NATO. I temu ma służyć właśnie, zmiana systemu głosowania, aby jak to mówią – pojedyncze interesy nie ograniczały możliwości działania Unii jako całości. No to przyjrzyjmy się tym propozycjom. 

Poprawka 59 do art. 42 ust. 1 TFUE mówi nam, iż „wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony stanowi integralną część wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. (…) [polityka ta], w tym zamówienia na uzbrojenie i jego rozwój, jest finansowana przez Unię ze specjalnego budżetu”.

W kolejnej poprawce 60, do ustępu 2 tego artykułu mamy kluczową propozycję, aby określenie głównych elementów powyższej polityki, następowało w drodze decyzji Rady przyjmowanej większością kwalifikowaną.
Następna poprawka 61 do ustępu 3 powołuje do życia Unię Obrony, która ma obejmować „stale stacjonujące wspólne europejskie jednostki wojskowe, w tym stałą zdolność do szybkiego rozmieszczenia pod dowództwem operacyjnym Unii”. I co jest najważniejszą puentą tej konstrukcji, Unia (…) udziela zamówień na uzbrojenie Unii i jej państw członkowskich”.

Szczytem wszystkiego i zwieńczeniem tej konstrukcji jest poprawka 65 do art. 42 ust. 7 TFUE: „Napaść zbrojną na jedno państwo członkowskie uznaje się za napaść na wszystkie Państwa Członkowskie. Nie ma to wpływu na szczególny charakter polityki bezpieczeństwa i obrony niektórych państw członkowskich”.

 

Niemiecki (i francuski) interes

Niektórzy komentatorzy w dyskusji na temat zmian w traktatach zarzucają ich krytykom, że bezpodstawnie oni suponują, iż owe zmiany są dyktowane niemieckim (i francuskim) interesem. Ci którzy tak twierdzą, mają według nich pewien rodzaj obsesji. Więcej nawet zarzucają kłamstwo krzycząc: „pokażcie choćby jedno miejsce, z którego można wywieść taki wniosek”. No to macie! Pierwszy. I nie ostatni.

Opisałem powyższą konstrukcję nowych rozwiązań, bo ilustrują one wprost o co chodzi tym, którym za zmianami w traktatach chodzi.

Najpierw zatem chodzi o to, aby swobodnie określać „politykę bezpieczeństwa i obrony”, bez liczenia się z jakimiś malkontentami. Ot choćby takimi, którzy są historycznie uwarunkowani „antyrosyjskimi fobiami”. Pod tę „wspólną politykę”, wydzielamy budżet, który budujemy poprzez przejęcie dotychczasowych krajowych wydatków obronnych. I w oparciu o te środki dokonujemy „wspólnych” zakupów broni „w interesie całej Unii”. Innymi słowy kupujemy produkty niemieckie i francuskie, których już nikt inny nie chce kupować. Tworzymy wspólne jednostki wojskowe i rozmieszczamy tam, gdzie mamy „wspólne” interesy. I oddajemy je pod „dowództwo” Unii, które jako powszechnie wiadomo, składa się z wybitnych speców od dowodzenia (tu szansa dla gen. Różańskiego się otwiera). 

Co ciekawe, ponieważ Unia w innych zmianach (o czym będzie jeszcze mowa) przyznaje sobie prawo do przymuszania swoich opornych członków do respektowania „unijnych zasad”, owo uprawnienie do rozmieszcza „wspólnych” jednostek wojskowych w miejscach, gdzie „wspólne bezpieczeństwo” może być zagrożone, jawi się bardzo ciekawie. 

Ale ostatecznie, owa Unia Obrony i tak będzie działać w interesie „niektórych państw członkowskich”, bo to one ostatecznie będą uznawać czy zaatakowanie jakiegoś państwa członkowskiego z uwagi „na szczególny charakter” ich polityki bezpieczeństwa i obrony, stanowi rzeczywiście atak na Unię. Raczej możemy zaryzykować twierdzenie, iż owymi „niektórymi” krajami nie są w tym wypadku Luksemburg czy Austria. 
Być może niemieccy twórcy tych rozwiązań, które – przypominam – przesłane zostały do dalszych prac przez Parlament Europejski uznali, iż ci którzy czytają te postanowienia są idiotami nie potrafiącymi zrozumieć tej konstrukcji. Jeśli tak, to trzeba przyznać, iż rachuby te w znacznym stopniu przyniosły rezultat. No bo jak określić tych posłów, którzy reprezentując jednak ciągle suwerenne kraje, gotowi byli poprzeć dokument z takimi zapisami? 

W tym kontekście warto zastanowić się, czy zatem panowie Cimoszewicz, Belka czy Miller byli świadomi, gdy takie postanowienia popierali? Warto zadać im takie pytanie i czekać na konkretną odpowiedź. Bowiem z polskiej perspektywy, mówienie, iż ci którzy tę konstrukcję poparli są po prostu zaprzańcami, ma pełne uzasadnienie. Chyba że ci którzy to poparli potwierdzą, że spełnili niemieckie oczekiwania i okazali się idiotami, nie rozumiejącymi tego co przegłosowują. Tertium non datur.
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Czy Luna ma jakiekolwiek szanse na Eurowizje? Poznaj typy buckmacherów z ostatniej chwili
Czy Luna ma jakiekolwiek szanse na Eurowizje? Poznaj typy buckmacherów

Ranking przygotowany na podstawie średnich kursów buckmacherów nie pozostawia złudzeń. Luna praktycznie nie ma żadnych szans na osiągnięcie dobrego wyniku na tegorocznej Eurowizji.

Rafineria emitująca szkodliwe substancje przy granicy z Polską na krawędzi wideo
Rafineria emitująca szkodliwe substancje przy granicy z Polską na krawędzi

Rafineria PCK wnioskuje do Landu Branderburgia o pozwolenie na podwojenie emisji dwutlenku siarki, ale Land Brandenburgia jak na razie, nie zgodził się na to - zauważył Aleksandra Fedorska w materiale opublikowanym w serwisie Youtube.

Rosja obrała celownik na Wołodymyra Zełenskiego gorące
Rosja obrała celownik na Wołodymyra Zełenskiego

Rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych umieściło w sobotę ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na liście poszukiwanych przestępców, poinformował portal The Moscow Times.

Niemcy: radykalni ekolodzy protestują przeciwko... fabryce samochodów elektrycznych z ostatniej chwili
Niemcy: radykalni ekolodzy protestują przeciwko... fabryce samochodów elektrycznych

Niemiecki "Bild" informuje, że w przyszłym tygodniu radykalni ekolodzy planują demonstracje, okupacje i blokady przeciwko rozbudowie fabryki samochodów Tesli.

To już koniec ciepłych dni z ostatniej chwili
To już koniec ciepłych dni

W weekend będzie można podzielić Polskę na dwie części - pogodny wschód i pochmurny zachód. Niedziela będzie ostatnim fajnym, ciepłym dniem - poinformowała synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Ewa Łapińska.

Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos gorące
Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos

- Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - przekonuje Marcin Kierwiński w rozmowie z Onetem, tłumacząc to, że podczas wystąpienia na uroczystościach z okazji Dnia Strażaka zdaniem internautów brzmiał, jakby był pod wpływem alkoholu.

Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu z ostatniej chwili
Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu

Komisarz rządu federalnego ds. antysemityzmu Felix Klein obawia się eskalacji propalestyńskich protestów na uczelniach. Postawa antysemicka jest "niestety powszechna i może bardzo szybko doprowadzić do eskalacji" - powiedział Klein.

Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Fala komentarzy w sieci z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Fala komentarzy w sieci

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Kierwiński wygłosił przemówienie podczas głównych uroczystości z okazji Dnia Strażaka. Uwagę polityków formacji opozycyjnych i internautów zwróciło jednak uwagę dziwne zachowanie polityka.

Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości z ostatniej chwili
Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

Atak nożownika w Wolbromiu. Są nowe informacje gorące
Atak nożownika w Wolbromiu. Są nowe informacje

Prokuratura i policja wyjaśniają okoliczności i motywy ataku 24-letniego nożownika w Wolbromiu (Małopolskie). W wyniku zdarzenia, do którego doszło w piątek wieczorem, 30-latek kilkukrotnie ugodzony nożem trafił do szpitala, gdzie walczy o życie.

REKLAMA

Prof. Grzegorz Górski: Wspólna obrona... niemieckich interesów

Proponowane zmiany w traktatach konstytuujących Unię Europejską oraz regulujących jej funkcjonowanie, prezentowane były na ogół jako działanie mające służyć jej wzmocnieniu, w obliczu piętrzących się wyzwań.
Fotomontaż. Pomnik amerykańskich żołnierzy podnoszących amerykański sztandar nad Iwo Jimą z niemiecką flagą Prof. Grzegorz Górski: Wspólna obrona... niemieckich interesów
Fotomontaż. Pomnik amerykańskich żołnierzy podnoszących amerykański sztandar nad Iwo Jimą z niemiecką flagą / pxfuel.com

Słyszeliśmy starą śpiewkę: "nie udało nam się rozwiązać żadnego z problemów dotykających Unię i jej państwa członkowskie, bo Unia ma za mało kompetencji i za mało środków do działania. Jak będzie miała ich więcej, to sobie poradzi. Ale żeby tak było, mocniejszy musi być Parlament, silniejsze muszą być kompetencje Komisji, no i przede wszystkim trzeba znieść nie tylko prawo weta, ale również ułatwić przeprowadzanie różnych propozycji, zmniejszając wymagane poziomy większość w poszczególnych ciałach decyzyjnych. Jak to się zrobi, Unia wreszcie zacznie działać efektywnie".

 

Mrzonki

Oczywiście dla każdego kto zna możliwości tej kosmopolitycznej neobolszewickiej kohorty okupującej Brukselę nie ulega wątpliwości, że to są mrzonki. Ci ludzie nie są w stanie rozwiązać żadnego realnego problemu krajów europejskich wchodzących w skład Unii i udowodnili to tak wiele razy, że szkoda tracić czas na wyliczankę tych „osiągnięć”.

Jednak obecnie próbuje się udowodnić potrzebę zmian idących w zaproponowanym kierunku, odnosząc się do konsekwencji wydarzeń, które dotknęły Europę przynajmniej od połowy 2021 roku. Przypomnijmy je raz jeszcze, aby zrozumieć skalę fałszu, kryjącego się w propozycjach zmiany traktatów i jednocześnie argumentacji popierającej te propozycje.

 

A było to tak

  1. najpierw, w drugiej połowie 2021 roku wskutek zjawisk atmosferycznych na Morzu Północnym, doszło do rozstrojenia rynków energetycznych w Wielkiej Brytanii i Holandii, skutkiem czego nastąpiło szaleństwo na rynku gazu,
  2. zbiegło się to z pierwszą fazą ciężkiego kryzysu energetycznego w Chinach, który skutkował podobnym załamaniem na rynku węgla,
  3. te wydarzenia zbiegły się z gwałtowną promocją obłąkanej strategii „Fit for 55” co doprowadziło w końcu 2021 roku do kataklizmu na rynkach energetycznych w Europie (i nie tylko),
  4. zbiegło się to z pierwszą fazą kryzysu na rynkach żywnościowych, co w głównej mierze wynikało z katastrofalnej klęski szarańczy w części Azji i Afryki,
  5. wszystko to nastąpiło w momencie, gdy Europa ciągle „walczyła” dzielnie z covidem i z trudem wychodziła z załamania gospodarczego wywołanego tym zjawiskiem,
  6. dodatkowym paliwem wzmagającym powyższe klęski stał się początek nowej fazy wojny rosyjsko – ukraińskiej od lutego 2022 roku,
  7. w konsekwencji Europe doświadczyła inflacji w skali nieznanej (przynajmniej na jej Zachodzie) od kilkudziesięciu lat.

Wobec żadnego z tych zjawisk „przywództwo europejskie” nie było w stanie w żaden sposób zareagować, czego najlepszym wyrazem jest fakt, w jakim stanie znajduje się realizacja „Planu Odbudowy”, który był odpowiedzią – kto to pamięta – na pierwszą falę pandemii w początkach 2020 roku. A więcej nawet, bezmyślne i nieodpowiedzialne trwanie w podtrzymywaniu absurdów zapisanych w „Fit for 55” jedynie na bieżąco było i pozostaje dolewaniem benzyny do ognia. 

I teraz mamy uwierzyć w to, że ci ludzie, którzy nie zrobili nic, aby uniknąć czy choćby ograniczyć skutki wymienionych zjawisk, nagle – jak dostaną więcej władzy – coś zrobią. 

Nota bene, właśnie ci ludzie już wcześniej, łamiąc traktaty podjęli się działań związanych z walką z nielegalną migracją i choć krok po kroku uzurpowali sobie więcej władzy, konsekwentnie prowadzą Unię do jeszcze większych problemów i szkód.

 

Grabarz NATO

Dzisiaj żądają więcej władzy w sferze, w której do tej pory wymagany był konsensus – a więc polityki zagranicznej. A więcej nawet, chcą stworzyć Unię Obronną, która w istocie ma stać się grabarzem NATO. I temu ma służyć właśnie, zmiana systemu głosowania, aby jak to mówią – pojedyncze interesy nie ograniczały możliwości działania Unii jako całości. No to przyjrzyjmy się tym propozycjom. 

Poprawka 59 do art. 42 ust. 1 TFUE mówi nam, iż „wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony stanowi integralną część wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. (…) [polityka ta], w tym zamówienia na uzbrojenie i jego rozwój, jest finansowana przez Unię ze specjalnego budżetu”.

W kolejnej poprawce 60, do ustępu 2 tego artykułu mamy kluczową propozycję, aby określenie głównych elementów powyższej polityki, następowało w drodze decyzji Rady przyjmowanej większością kwalifikowaną.
Następna poprawka 61 do ustępu 3 powołuje do życia Unię Obrony, która ma obejmować „stale stacjonujące wspólne europejskie jednostki wojskowe, w tym stałą zdolność do szybkiego rozmieszczenia pod dowództwem operacyjnym Unii”. I co jest najważniejszą puentą tej konstrukcji, Unia (…) udziela zamówień na uzbrojenie Unii i jej państw członkowskich”.

Szczytem wszystkiego i zwieńczeniem tej konstrukcji jest poprawka 65 do art. 42 ust. 7 TFUE: „Napaść zbrojną na jedno państwo członkowskie uznaje się za napaść na wszystkie Państwa Członkowskie. Nie ma to wpływu na szczególny charakter polityki bezpieczeństwa i obrony niektórych państw członkowskich”.

 

Niemiecki (i francuski) interes

Niektórzy komentatorzy w dyskusji na temat zmian w traktatach zarzucają ich krytykom, że bezpodstawnie oni suponują, iż owe zmiany są dyktowane niemieckim (i francuskim) interesem. Ci którzy tak twierdzą, mają według nich pewien rodzaj obsesji. Więcej nawet zarzucają kłamstwo krzycząc: „pokażcie choćby jedno miejsce, z którego można wywieść taki wniosek”. No to macie! Pierwszy. I nie ostatni.

Opisałem powyższą konstrukcję nowych rozwiązań, bo ilustrują one wprost o co chodzi tym, którym za zmianami w traktatach chodzi.

Najpierw zatem chodzi o to, aby swobodnie określać „politykę bezpieczeństwa i obrony”, bez liczenia się z jakimiś malkontentami. Ot choćby takimi, którzy są historycznie uwarunkowani „antyrosyjskimi fobiami”. Pod tę „wspólną politykę”, wydzielamy budżet, który budujemy poprzez przejęcie dotychczasowych krajowych wydatków obronnych. I w oparciu o te środki dokonujemy „wspólnych” zakupów broni „w interesie całej Unii”. Innymi słowy kupujemy produkty niemieckie i francuskie, których już nikt inny nie chce kupować. Tworzymy wspólne jednostki wojskowe i rozmieszczamy tam, gdzie mamy „wspólne” interesy. I oddajemy je pod „dowództwo” Unii, które jako powszechnie wiadomo, składa się z wybitnych speców od dowodzenia (tu szansa dla gen. Różańskiego się otwiera). 

Co ciekawe, ponieważ Unia w innych zmianach (o czym będzie jeszcze mowa) przyznaje sobie prawo do przymuszania swoich opornych członków do respektowania „unijnych zasad”, owo uprawnienie do rozmieszcza „wspólnych” jednostek wojskowych w miejscach, gdzie „wspólne bezpieczeństwo” może być zagrożone, jawi się bardzo ciekawie. 

Ale ostatecznie, owa Unia Obrony i tak będzie działać w interesie „niektórych państw członkowskich”, bo to one ostatecznie będą uznawać czy zaatakowanie jakiegoś państwa członkowskiego z uwagi „na szczególny charakter” ich polityki bezpieczeństwa i obrony, stanowi rzeczywiście atak na Unię. Raczej możemy zaryzykować twierdzenie, iż owymi „niektórymi” krajami nie są w tym wypadku Luksemburg czy Austria. 
Być może niemieccy twórcy tych rozwiązań, które – przypominam – przesłane zostały do dalszych prac przez Parlament Europejski uznali, iż ci którzy czytają te postanowienia są idiotami nie potrafiącymi zrozumieć tej konstrukcji. Jeśli tak, to trzeba przyznać, iż rachuby te w znacznym stopniu przyniosły rezultat. No bo jak określić tych posłów, którzy reprezentując jednak ciągle suwerenne kraje, gotowi byli poprzeć dokument z takimi zapisami? 

W tym kontekście warto zastanowić się, czy zatem panowie Cimoszewicz, Belka czy Miller byli świadomi, gdy takie postanowienia popierali? Warto zadać im takie pytanie i czekać na konkretną odpowiedź. Bowiem z polskiej perspektywy, mówienie, iż ci którzy tę konstrukcję poparli są po prostu zaprzańcami, ma pełne uzasadnienie. Chyba że ci którzy to poparli potwierdzą, że spełnili niemieckie oczekiwania i okazali się idiotami, nie rozumiejącymi tego co przegłosowują. Tertium non datur.
 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe