U poczatków związku zawodowego NSZZ Solidarność leży walk w obronie wartości - godności każdego człowieka, wolności, prawdy. Tym wartościom Solidarność nigdy się nie sprzeniewierzyła. Zawsze tam gdzie odbywają się patriotyczne uroczystości łopocą flagi Związku. Dbanie o prawdę historyczną, krzewienie wiedzy o przeszłości - to też elementy działalności związku. A sam od chwili powstania Tygodnik starał się odkłamywać historię najnowszą. Tym ideałom hołduje, a nawet jest ich symbolem Człowiek Roku Tygodnika Solidarność prof. Krzysztof Szwagrzyk
W przyjemnością informujemy, że najnowszym rankingu tygodników ogólnopolskich, "Tygodnik Solidarność" znalazł się już w pierwszej dziesiątce najchętniej cytowanych tygodników
Reforma ochrony zdrowia nadchodzi. Ale co, jak i kiedy? Chyba nikt tak naprawdę nie wie. O sposobie wprowadzania reformy dyskutowali w „TS” Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Służby Zdrowia „S”, i Andrzej Mądrala, wiceprezydent Pracodawców RP. Debatę prowadził Maciek Chudkiewicz. Ponadto w numerze...
Kiedyś tam, niechby nawet i wiele lat temu, Krysztopa wyjechał ze wsi. Natomiast wieś nigdy nie wyjechała z Krysztopy. Siedzi w Krysztopie jako jego absolutnie integralna część i nie tylko nie chce się stamtąd ruszyć, ale jest też z siebie, jak przystało na bezczelnego prowincjusza, dumna. Ma to jednak również pewne uciążliwe aspekty.
Nieprzypadkowo w mediach, publikacjach i wypowiedziach zagranicznych historyków, ale i polityków pojawia się określenie „polskie obozy zagłady”. Dość powiedzieć, że tylko w I połowie ubiegłego roku MSZ interweniował w tej kwestii 115 razy. W poprzednich latach było podobnie. Terminem tym posługiwały się i amerykańskie gazety „New York Times” i „New York Daily News” czy brytyjski „The Guardian”, a także stacje telewizyjne ABC News i CBS New. Sformułowanie „polskie obozy koncentracyjne” użyte było na stronach wszystkich, najważniejszych tytułów prasowych we Włoszech. Pisała o nich niemiecka prasa, z „Der Spiegel” na czele. Termin używany był również w prasie izraelskiej, a nawet pojawił się, co wywołało zdumienie i uzasadnione oburzenie, na stronach internetowych Centrum Szymona Wiesenthala.
W swoim przemówieniu inauguracyjnym prezydent Donald Trump obiecywał „zagoić rany Ameryki”. Wzywał do jedności, aby wszyscy przyłączyli się do jego przedsięwzięcia aby „Amerykę znów uczynić wielką”. Nawoływanie do zgody to nie tylko retoryka, to dobry pomysł. Niestety, druga strona gniewnie odrzuca takie propozycje. Jej kontroferta to trujący jad, nienawiść.
Donald Trump, przystępując 16 czerwca 2015 roku do kampanii wyborczej, powiedział: „They're bringing drugs. They're bringing crime. They're rapists. And some, I assume, are good people”. („Przynoszą ze sobą narkotyki. Przynoszą przestępczość. Gwałcą. Oczywiście zakładam, niektórzy z przybywających (nielegalnie), to dobrzy ludzie”). Jak można tak uogólnić, wrzucić do jednego worka przestępców i prześladowanych? Oburzające, w myśl humanitarnego pojmowania świata, zdarzeń i ludzi.
Powiadają, że gdy Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum zabiera. Jeśli tak jest, to musiała tzw. totalna opozycja nieźle wkurzyć Stwórcę. Wrzask, jaki podniosła po konferencji IPN na temat teczki „Bolka” świadczy, że rozum dawno poszedł u tych Państwa w kąt. Na wierzch zaś wypełzła czysta, żywa nienawiść do PiS, często podszyta osobistymi animozjami.
W pewnym uproszczeniu - budżet państwa jest sednem demokracji. Jednym z ważniejszych powodów, dla których wybieramy parlament i rząd jest sterowanie naszymi pieniędzmi na fundamentalne potrzeby: zdrowie, armię, edukację… itd. Przez dwadzieścia kilka lat III RP wspólną kasą dysponowano w sposób satysfakcjonujący uprzywilejowaną elitę, oligarchię, układ… Jak zwał tak zwał, wiemy o kogo chodzi. Mój ulubiony pisarz Waldemar Łysiak przewrotnie nazwał to towarzystwo „salonem”, ale nieco przesadził, bo nawet przy największej przewrotności trudno żulię kojarzyć z salonem. Nadmiar elegancji. W każdym razie przez lata rządził w Polsce marny sort vel tajny resort i narobił wiele szkód.
- Wymiana Su-22 i MiG 29 jest konieczna i dlatego rozpatrujemy różne warianty jak to zrealizować. Ostatnio coraz realniejsza staje się możliwość zakupu sporej partii F-16 – i to wcale nie używanych samolotów. W grę wchodzą maszyny fabrycznie nowe. Nie muszę dodawać, że różnica w możliwościach maszyn nowej wersji, w porównaniu ze starszymi, które zamierzamy wymienić, jest ogromna. Decyzje w tej kwestii powinny zapaść dość szybko. Trzeba jednak pamiętać, że nasze możliwości finansowe są ograniczone i często trzeba wybierać to co dla obrony kraju i rozwoju przemysłu obronnego najlepsze - Z Antonim Macierewiczem, ministrem obrony narodowej, rozmawia Leszek Masierak
„Fabryczka mebli na Mazurach w małej miejscowości, gdzie bezrobocie i głodowe pensje są normą. Pracodawca obciął pracownikom dodatek za ubrania robocze. Załoga zebrała się w jednym miejscu na hali produkcyjnej. Przed szereg występuje przewodniczący rady pracowników, lat ok. 60 i nieśmiało przedstawia sprawę 30-letniemu menedżerowi. Ten podchodzi do blatu, na którym leżał hebel, i zrzuca go na ziemię. „Podnieś to”.”
Pomysł ograniczenia liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast ożywa co jakiś czas. Podczas ostatniej kampanii wyborczej do parlamentu niemal wszystkie partie polityczne deklarowały konieczność ograniczenia mandatu wybieranych w bezpośrednich wyborach włodarzy gmin i miast do dwóch kadencji, niektórzy z ewentualnym ich wydłużeniem z czterech do pięciu lat. Gdy jednak z tą propozycją wystąpił ostatnio Jarosław Kaczyński – temperatura dyskursu politycznego znów gwałtownie wzrosła. J. Kaczyński zadeklarował: „Proponujemy dwukadencyjność od teraz. Nie mam wątpliwości, że ta ustawa zostanie zaskarżona. A czy Trybunał uzna, że jest to działanie prawa wstecz i po prostu uchyli te przepisy, czyli zaczną one obowiązywać dopiero za osiem lat (…), tego nie wiem i nie jestem w stanie przewidzieć”.
Wiecie, co to jest „gogoń”? Otóż „gogoń” to jest proszę ja Was ogon. W języku mojego dwuletniego Syna. Rozmówki z nim mam oczywiście zaawansowane w o wiele większym zakresie. Na przykład „pkapko” to jest jabłko, „pam” to pan, „bambam” to banan, „tety” to literki, „pipiu” to picie, „cici” to kot, „kuł” to kula lub koło, „ucha” to mucha, „oga” to noga, „dzik” to dźwig, „ody” to samochody, a „oooo” to straż pożarna lub śmieciarka.
Pamiętamy setki tysięcy migrantów prących niedawno przez Bałkany na północ. W Trzecim Świecie, szczególnie w krajach muzułmańskich, miliony szykują się do migracji. Fale idą zgodnie z sezonami: im cieplej, tym większe parcie. Reguluje je też przyzwolenie państw europejskich. Tylko twardy, aktywny sprzeciw fale hamuje. Proces emigracji ma również swoją logikę odzwierciedlającą kulturę, historię, religię, teologię i prawo islamskie. Sam Solomon i E. Al Maqdisi w swojej książce pokazują, że istnieje „islamska doktryna emigracji”. Tłumaczą, że polega ona na naśladowaniu Mahometa i słuchaniu Allaha, czyli Koranu.
Amerykański prezydent narobił sobie wrogów w Polsce już w pierwszym dniu urzędowania. Poseł Szczerba ogłosił, że „miejsce Trumpa jest na śmietniku”. Wściekły Lis uznał, że „DT napluł w twarz byłym prezydentom”. Celebrytka Wielowieyska też mu naurągała… Ci ludzie są oburzeni wyborem Amerykanów. Są to te same typki, które nie akceptują wyboru Polaków sprzed roku.
Białostocka zabawa Bartłomieja Misiewicza, enfant terrible Ministerstwa Obrony, przez klika dni była ulubionym tematem internetowych portali i komentarzy. Nawet przedstawiciele PiS poczuli się w obowiązku zabrać głos. Joanna Lichocka skarciła Misiewicza jak starsza siostra, wyrażając jednakowoż nadzieję, że młody dojrzeje. Rzeczniczka rządu też okazała wyrozumiałość: Cóż, młodość ma swoje prawa – rzekła. Sam zainteresowany skromnie ograniczył się do tweetu: proszę nie wierzyć w bzdury na mój temat. To nagonka – napisał zwięźle.
- Prekariusz żyje z permanentnym poczuciem strachu. Boi się, że coś w pracy zrobi źle. Boi się, że utraci pracę, a przez to znacznie pogorszy swoją życiowa sytuację - mówi prof. Marianem Dobrzyńskim w rozmowie z Andrzejem Berezowskim
Wiele lat temu wpadły mi w ręce opracowane i zebrane przez Krzysztofa Szwagrzyka „Listy do Bieruta: prośby o ułaskawienie z lat 1946-1956”. Ta lektura tak bardzo mną wstrząsnęła, że nazwisko historyka, który listy straconych w wrocławskim więzieniu zebrał, opublikował i opracował, wbiło mi się w pamięć. Od niedawna mieszkałam na ulicy Rakowieckiej, tuż przy budynku okrytego złą sławą warszawskiego więzienia. Czytając tę książkę, czułam wdzięczność do autora, że z taką pieczołowitością ją przygotował, a kiedy skończyłam, pomyślałam – jak szkoda, że nikt nie zebrał listów pisanych w sprawie ludzi straconych na Rakowieckiej. Nie wiedziałam wtedy, że ten historyk nie poprzestał na publikacjach, że rozpoczął poszukiwania grobów pomordowanych.
– Każdy, kto bierze udział w ekshumacjach bohaterów, ma świadomość, że dotyka relikwii. Wierzę, że ta wrażliwość będzie nam towarzyszyła zawsze – mówi Człowiek Roku 2016 „Tygodnika Solidarność prof. Krzysztof Szwagrzyk, w rozmowie z Izabelą Kozłowską.
Serdecznie Państwa zapraszamy do obejrzenia filmu upamiętniającego 35-letnią historię Tygodnika Solidarność. Program 1 Telewizji Polskiej, godzina 23.20