Dzień przed tym, gdy prezydent Karol Nawrocki swym pierwszym wetem pomieszał szyki wiatrakowym lobbystom, na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” ukazała się analiza, która powinna zmrozić opinię publiczną. Niestety, w politycznej wrzawie nikt nie usłyszał tej uruchomionej przez ekspertów syreny alarmowej. Zagłuszył ją hałas, generowany zarówno przez istniejące, jak i niewybudowane wskutek decyzji prezydenta wiatraki.
Barbara Nowacka zapowiadała, że jednym z zadań kierowanego przez nią resortu edukacji będzie wyrównywanie szans. Tymczasem cały pomysł na edukację to uporczywe zmierzanie w kierunku modelu niesprzyjającemu równości, bo dającemu większe szanse dzieciom zamożnych rodziców i takich o większym kapitale kulturowym. Zamiast szkoły walczącej z nierównościami mamy więc szkołę, która te nierówności pogłębia.
– Przed nauczycielami stawianych jest coraz więcej wyzwań, które generują coraz większe koszty psychiczne. Kiedyś nauczyciel miał uczyć przyrody czy biologii, teraz ma być terapeutą, psychologiem, ma dawać wsparcie, są jeszcze projekty oceniania kształtującego – mówi dr Waldemar Jakubowski w rozmowie z Jakubem Pacanem.
Miały być trzy, potem dwie. Teraz okazuje się, że będzie jedna. A może i jej nie będzie?
Polska szkoła to papierek lakmusowy stanu państwa. Obecnie rządzący zamiast wzmacniać jej fundamenty, wprowadzają zmiany, które rozmontowują system od środka.
Lewicowi liberałowie tym razem zamiast ostentacji wybrali metodę ukrywania wywrotowych treści pod pozorem troski o prawidłowy rozwój uczniów. Ale kamuflaż nie zadziałał: w mediach od miesięcy słychać ostrzegawczy alarm na temat tzw. edukacji zdrowotnej w szkołach i jego rzeczywistej zawartości.
W najnowszym numerze "Tygodnika Solidarność" (35/2025) redakcja bije na alarm w sprawie przyszłości polskiej szkoły. Pod hasłem "Ratujmy Szkołę" kryje się dogłębna analiza zmian, które obecny rząd wprowadza w systemie edukacji, rozmontowując go od środka. Od ideologicznych treści ukrytych w nowym przedmiocie, przez rosnącą frustrację nauczycieli, po pogłębianie nierówności – tygodnik demaskuje prawdziwe intencje reformatorów. Poza tematem numeru w wydaniu znajdą Państwo również wnikliwe artykuły o kulisach walki o wiatraki, narastających napięciach w koalicji rządzącej i kontrowersjach wokół świadczeń socjalnych.
– Od samego początku Solidarność opierała się na dwóch filarach. Z jednej strony była ruchem wolnościowym, opartym na wartościach chrześcijańskich, który walczył o wolność i demokrację. Z drugiej – związkiem zawodowym, który reprezentuje pracowników w zakładach pracy. Dzięki temu przy wszystkich naszych działaniach wiemy, jaki mamy cel, a jest nim godność polskich pracowników – mówi Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, w rozmowie z Barbarą Michałowską.
Jest żelazna, szara, z wielkim napisem „Stocznia Gdańska” na górze, a obok niej stoi murowana konstrukcja portierni. To nie tylko jedno z wejść na teren stoczni. Brama nr 2 – usytuowana w Gdańsku przy ul. Doki pomiędzy pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970 a Salą BHP – to symbol walki o wolność i godność pracowników i świadek burzliwych dziejów naszego kraju.
W pamięci Polaków wydarzenia sierpnia 1980 r. zajmują miejsce wyjątkowe. Z różnych powodów. Także dlatego, że tamte dni wielkiego niepokoju i ogromnej nadziei były czasem szczególnego przymierza z Bogiem, z Kościołem. Pozostały po nich pamiątki: stoczniowe krzyże, obrazki, medaliki jako wyraz rozbudzenia religijnego. I jako symbol wielu nawróceń i powrotów do Boga. Najlepiej wiedzieli o tym księża, którzy wśród strajkujących spędzili długie godziny, spiesząc z posługą religijną.
To gorzka ironia historii. Solidarność niewątpliwie doprowadziła do wielkich społecznych i politycznych przemian. Zaczynała jako potężny, masowy ruch, niosący milionom ludzi nadzieję, dając im poczucie podmiotowości i sensu działania. Osłabiona stanem wojennym trwała w podziemiu, legendzie i sercach Polaków. W 1989 roku odniosła zwycięstwo, które jednak w dużym stopniu okazało się być wygraną elit i doradców związku, pracownikom przynosząc wraz z wolnością nowe, nieznane wcześniej problemy. Wykorzystywana przez kolejne rządy do żyrowania niekorzystnych dla świata pracy zmian mierzyła się z kryzysem wizerunkowym, jednak odnalazła na nowo swoją drogę. I znów jest bardzo potrzebna Polsce i szerzej – Europie.
W poszukiwaniach źródeł Solidarności z lat 80. warto udać się do XIX wieku i zwrócić uwagę na świętych ludzi Kościoła, wielkich społeczników, którzy odnowę moralną narodu, program naprawy społeczeństwa pod zaborami łączyli silnie z ideą pomocniczości i troski o słabszych.
W przypadku przewozu pamiątek pochodzenia przyrodniczego – nie tylko z krajów egzotycznych – należy pamiętać o trzech głównych reżimach prawnych.
Nie jest tylko polską tradycją dydaktyczną, że edukacja skupia się na dziejach ojczystych.
Solidarność nie była jedynie buntem ekonomicznym, do którego później doczepiono romantyczny mit religijnego uniesienia. Od początku niosła w sobie katolickiego ducha przemieniającego ludzkie życie – i potwierdzają to zarówno twarde dane, jak i relacje uczestników tamtych dni.
– Moja muzyka jest inna i przez to może trudniej będzie mi się przebić. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie mi lekko. Moja twórczość nie jest oczywista i popularna w Polsce – mówi Serafine, wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka, w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
Dotacje z KPO dla branży HoReCa, a raczej reakcje rodaków stały się kolejną okazją do zamanifestowania politycznych sympatii. Nieważne, czy ktoś coś dla siebie ukręcił, czy też nie miał pojęcia, że za plecami obywateli rozdawana jest ogromna kasa – istotne, żeby murem za obecną władzą, bo tylko pisiory piszczą o jakiejś aferze.
Gdybym miał powiedzieć, jakie słowo najczęściej pojawia się w dyskusjach na temat możliwych scenariuszy zakończenia wojny na Ukrainie, to wymieniłbym zapewne rzeczownik „gwarancje”. Tych gwarancji miałyby udzielić Kijowowi państwa zachodnie, a miałyby one przyjąć formę wprowadzenia nad Dniepr zachodnich kontyngentów wojskowych, których obecność miałaby powstrzymać Kreml od kontynuowania agresji.
„Prezentował wrogi stosunek do ustroju socjalistycznego i władz PRL, nie brał udziału w wyborach do rad narodowych, nie uczestniczył w pochodach pierwszomajowych i innych uroczystościach państwowych, utrzymywał kontakty […] z księżmi wspierającymi opozycyjne wobec PRL postawy, uczestniczył w uroczystościach kościelnych i nabożeństwach w intencji ludzi pracy, brał udział w pielgrzymkach ludzi pracy do Warszawy i Częstochowy, w czerwcu 1987 roku uczestniczył w pielgrzymce do Gdańska na spotkanie z Janem Pawłem II. Kolportował nielegalne druki i wydawnictwa. W 1989 roku był jednym z inicjatorów reaktywowania NSZZ «Solidarność» w ZUR «ZURAD» w Ostrowi Mazowieckiej […]” – to fragment materiałów zgromadzonych przez Służbę Bezpieczeństwa na temat Bogdana Jamiołkowskiego.
Naukowcy, którzy znaleźli sposób na wyciszenie dodatkowego, 21. chromosomu w ludzkim organizmie, a więc – to jeszcze melodia przyszłości – wyeliminowanie jednej z najbardziej rozpoznawalnych chorób świata, czyli zespołu Downa, za kilka lat mogą się spodziewać Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny. Wprowadzenie na etapie płodowym terapii eliminującej tę chorobę będzie gigantycznym krokiem ludzkości naprzód. Jednak ze świata genetyki dochodzą również niepokojące informacje, bo inna grupa badaczy nauczyła się operować materiałem genetycznym na poziomie pozwalającym projektować konkretne cechy przyszłego dziecka – od urody po zdolności intelektualne. A pomaga im w tym... sztuczna inteligencja.