Obecność Ursuli von der Leyen na wschodniej granicy Polski, a później podobne wizyty na Litwie, Łotwie, w Estonii i Finlandii nie były przypadkowe. To gest – w założeniach – zapewniający Rosję i Białoruś, że obu armiom nie opłaca się atakowanie Polski i Bałtów, bo natychmiast będą musieli spodziewać się odpowiedzi ze strony wojsk NATO i państw Unii Europejskiej.
Teoria o wszechwładnych neomarksistach zdobyła na prawicy ogromną popularność, ponieważ pozwalała zamaskować niespójność ideologiczną konserwatywnych liberałów.
Obecny rząd to grupa rekonstrukcyjna władzy z lat 2008–2015. Choć naiwni przekonywali, że Donald Tusk się zmienił.
Solidarność opublikowała nowy raport na temat grożących nam katastrofalnych skutków polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Wynika z niego, że najwięcej stracą na jej wprowadzeniu najmniej zamożne kraje Europy, w tym Polska.
– „Zielona” stal wymaga produkcji „zielonego” wodoru. Jego transport, magazynowanie wymagają zmiany całej infrastruktury, zgromadzenia ogromnych mocy energii elektrycznej, której już dzisiaj zaczyna brakować dla całego sektora hutniczego. Teraz zużywamy ok. 6 terawatogodzin, „zielona” stal będzie zużywała około 40. Skąd wziąć taką ilość energii, jeśli rezygnujemy z węgla? – mówi Andrzej Karol w rozmowie z Jakubem Pacanem.
Współczesny klimatyzm jest dokładnie tym samym, czym był jeszcze bardzo niedawno neoliberalizm. To zestaw wysoce agresywnych rozwiązań politycznych wprowadzanych z religijnym zapałem pod przykrywką obiektywnych konieczności i w aurze rzekomo niepodważalnych prawd naukowych.
W debacie na temat polityki klimatycznej Unii Europejskiej przez lata dominowały hasła o ratowaniu planety, redukcji emisji i walce o czyste powietrze. Nie mówiono jednak, jakim i czyim kosztem wprowadza się ograniczenia związane z tą polityką ani czy mają one w ogóle sens. Właśnie na te pytania starała się odpowiedzieć Solidarność, publikując rok temu specjalny raport pt. „Drapieżny Zielony (nie)Ład”.
W najnowszym numerze "Tygodnika Solidarność" (36/2025) na pierwszy plan wysuwa się alarmujący raport Związku na temat systemu ETS2. Redakcja szczegółowo analizuje, jak unijna polityka klimatyczna uderzy w portfele zwykłych Polaków, wprowadzając nowe, dotkliwe opłaty za paliwo i ogrzewanie. To jednak nie wszystko. W numerze znajdą Państwo również obszerną relację z obchodów 45-lecia NSZZ "Solidarność", a także bezkompromisowe analizy dotyczące współczesnych wojen ideologicznych, od problemów z faszyzmem po próby przejęcia przez lewicę kontroli nad wychowaniem dzieci.
Mogłoby się wydawać, że prowokacja miała jedynie poruszyć umysły. Mogła być przecież częścią kampanii uwrażliwiającej młodzież na zagrożenia ulicy, przestrogą przed przemocą, narkotykami i złym towarzystwem. Niemniej zdjęcie opublikowane kilka miesięcy temu na Instagramie przez gwiazdy francuskiego internetu – Naruto i Safine – nie było również zapowiedzią „niewinnej” i „świetnej” zabawy „na żywo”, ale zaproszeniem do klikania, zasiadania przed komputerami dla czystej „beki”. W śmiechu, o czym warto pamiętać, prawie zawsze zaszyta jest przemoc, układ poddany – dominujący. Śmiechem można poniżyć, zniszczyć, towarzysko skreślić. W tej historii dla „śmiechu” i „kilku groszy” uruchomiono najniższe instynkty.
Znany historyk niemiecki Götz Aly, zajmujący się od lat III Rzeszą, udzielił ostatnio interesującego wywiadu dziennikarzom tygodnika „Der Spiegel”.
Polska szkoła to temat rzeka, zwłaszcza kiedy połowy dotyczą reform. Cechą, by rzec uczenie, immanentną rozmów na ten temat jest ich dwoistość.
Z raportu o rosyjskich torturach: „Ofiarom grożono gwałtem przy użyciu twardych przedmiotów – najczęściej były to nogi od krzeseł i pałki do bicia – oraz wielokrotnymi elektrowstrząsami przy pomocy elektrod podpiętych do narządów płciowych. Jedna z ofiar została zmuszona do obejrzenia filmu przedstawiającego brutalną i przeprowadzoną na żywo kastrację innego jeńca wojennego – przesłuchiwanemu grożono tym samym”.
W ostatnich dniach przez kraj przetacza się dyskusja o świadczeniu 800+. Ponownie, chciałoby się rzec, bo temat ten rozgrzewa debatę publiczną od samego wprowadzenia go w 2016 roku. To chyba jedyne powszechne świadczenie, które wywołuje takie dyskusje i podziały.
Weto prezydenta Karola Nawrockiego do ustawy o dalszej pomocy Ukraińcom wywołało wiele emocji. Politycy rządzącej koalicji niemal od razu ruszyli z narracją, że decyzja głowy państwa jest zgodna z linią Kremla. Tyle że bardzo szybko okazało się, iż większość Polaków popiera decyzję prezydenta. To tylko pokazuje, jak wiele zmieniło się przez ostatnie 3,5 roku.
28 sierpnia 1991 r. w Gdańsku odkryto masowy grób 38 obrońców Poczty Polskiej zamordowanych w 1939 r. przez Niemców. Polacy padli ofiarą niemieckiego ludobójstwa po tym, jak 1 września 1939 r. o godz. 19.00, odpierając całodniowy szturm Niemców, podjęli decyzję o kapitulacji.
Dzień przed tym, gdy prezydent Karol Nawrocki swym pierwszym wetem pomieszał szyki wiatrakowym lobbystom, na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” ukazała się analiza, która powinna zmrozić opinię publiczną. Niestety, w politycznej wrzawie nikt nie usłyszał tej uruchomionej przez ekspertów syreny alarmowej. Zagłuszył ją hałas, generowany zarówno przez istniejące, jak i niewybudowane wskutek decyzji prezydenta wiatraki.
Barbara Nowacka zapowiadała, że jednym z zadań kierowanego przez nią resortu edukacji będzie wyrównywanie szans. Tymczasem cały pomysł na edukację to uporczywe zmierzanie w kierunku modelu niesprzyjającemu równości, bo dającemu większe szanse dzieciom zamożnych rodziców i takich o większym kapitale kulturowym. Zamiast szkoły walczącej z nierównościami mamy więc szkołę, która te nierówności pogłębia.
– Przed nauczycielami stawianych jest coraz więcej wyzwań, które generują coraz większe koszty psychiczne. Kiedyś nauczyciel miał uczyć przyrody czy biologii, teraz ma być terapeutą, psychologiem, ma dawać wsparcie, są jeszcze projekty oceniania kształtującego – mówi dr Waldemar Jakubowski w rozmowie z Jakubem Pacanem.
Miały być trzy, potem dwie. Teraz okazuje się, że będzie jedna. A może i jej nie będzie?
Polska szkoła to papierek lakmusowy stanu państwa. Obecnie rządzący zamiast wzmacniać jej fundamenty, wprowadzają zmiany, które rozmontowują system od środka.