Poświęciłem już kilka felietonów na analizę tego, co dzieje się z Partią Republikańską (pot. Grand Old Party – GOP). Ważne jest, aby relacjonować istotne fakty i potrafić je odróżnić od emocjonalnych i sensacyjnych teorii spiskowych, których nie brakuje na ten temat w polskich mediach
Zamykanie bloków elektrowni atomowych w Szwecji, konieczność remontów elektrowni atomowych we Francji, stawianie na energię odnawialną w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. System elektroenergetycznych europejskich sieci przesyłowych 8 stycznia 2021 roku był o krok od rozpadu. Szwedzkie władze proszą swoich obywateli o to, żeby nie używali odkurzaczy i pralek. „Zielona” Szwecja importuje prąd z „brudnych” polskich elektrowni. Farmy wiatrowe i fotowoltaika zwyczajnie nie wytrzymały próby mrozu. Sytuacja jest poważna.
Europejski Zielony Ład został przyjęty jako strategia Unii Europejskiej w grudniu 2019 roku. Dwa miesiące potem w krajach UE rozpoczęła się pandemia, która być może wprowadzi zróżnicowanie odcieni Zielonego Ładu, choć jak się zdaje, brukselska elita zrobi wszystko, by zieleń była mocna i jednolita. Jeśli chodzi o europejską energetykę, nie jest to perspektywa optymistyczna. Na przykład, gdy nastają mrozy, Szwedzi mają zrezygnować z odkurzaczy. A kto z pralek? - retorycznie pyta w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” Teresa Wójcik. To właśnie problemom Europejskiego Zielonego Ładu poświęcony jest najnowszy numer naszego tygodnika.
W Porozumieniu Jarosława Gowina doszło do rozłamu. W partii ścierają się ze sobą zwolennicy wicepremiera oraz europosła Adama Bielana. W tle są wzajemne pretensje, niechęć, a nawet... wymiana zamków w drzwiach. Czy konflikt zachwieje koalicją rządzącą?
Słowo „tauta” po litewsku współcześnie oznacza naród czy lud. Jednak w pierwotnym, archaicznym znaczeniu opisywało „hordę” albo „ordę”, czyli dziką tłuszczę jeźdźców udających się na podbój i rabunek. Być może ktoś przyłączał się do niej na ochotnika, ale było to w sensie podporządkowania się totalnego bez możliwości dalszego wyboru. Tauta prowadzona była przez wodza, który w zamian za absolutną i ślepą lojalność obdarowywał ordyńców łupem. Gdy już się było w jej szeregach, w taucie nie było mowy o żadnym woluntaryzmie, o żadnym wyborze. Istniało tylko ślepe posłuszeństwo albo śmierć. Na tym właśnie opierała się potęga ludów stepowych, choćby Mongołów. Wygląda na to, że to właśnie jest esencją etnonacjonalizmu litewskiego.
– Ludzie po 1989 r. nie tylko wybrali Warszawę, Wrocław albo i Londyn, ale urodzili dzieci gdzieś indziej, a one nie urodzą swoich dzieci w Radomiu, Wałbrzychu itd. Ludzie zagłosowali nogami – mówi prof. dr hab. Przemysław Śleszyński z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN w rozmowie z Mateuszem Kosińskim.
Młodzież przesuwa się w lewo – wyniki badań CBOS są jednoznaczne. I choć nie ulega wątpliwości, że pokazują one przede wszystkim przesunięcie w tę stronę „niezdecydowanych”, to warto nad tymi badaniami pochylić się dokładniej.
Śmierć „Ognia” „nie była efektem działania organów ścigania czy wymiaru sprawiedliwości, a efektem określonej decyzji podjętej przez niego samego”. Tak dwa lata temu uznali sędziowie III RP, podważając działalność Józefa Kurasia na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego oraz represje wobec niego. „Józef Kuraś do dnia dzisiejszego jest postacią kontrowersyjną” – orzekła sędzia Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Anna Pater, uzasadniając oddalenie wniosku o zadośćuczynienie dla syna – Zbigniewa Kurasia.
Josep Borrell, szef eurodyplomacji, wbrew sugestiom krajów Europy Środkowej odbył pielgrzymkę pokutną do Moskwy. Podczas jego wspólnej konferencji z ministrem Siergiejem Ławrowem, który po ojcowsku upomniał Unię Europejską, aby zrozumiała konieczność uznania uprzywilejowania Rosji w stosunkach międzynarodowych, wyrzucono z Federacji Rosyjskiej trzech dyplomatów krajów UE za to, że ośmielili się obserwować demonstracje w Moskwie po aresztowaniu Aleksieja Nawalnego.
Partia Republikańska nigdy jeszcze nie była tak podzielona jak dzisiaj. Po jednej stronie mamy młodego kongresmana z Illinois Adama Kinzingera, jednego z 10 republikańskich kongresmanów, którzy głosowali za usunięciem Donalda Trumpa z urzędu Prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Histeria wywołana zapowiedzią wprowadzenia podatku od reklam przekroczyła granicę logiki. Nie chodzi tu o sam fakt protestu ani nawet o jego formę. W końcu nikt nie lubi być obciążany dodatkowymi podatkami i w związku z tym ma prawo protestować, a co do formy i tu także jest duża dowolność.
– Ludzie po 1989 r. nie tylko wybrali Warszawę, Wrocław albo i Londyn, ale urodzili dzieci gdzieś indziej, a one nie urodzą swoich dzieci w Radomiu, Wałbrzychu itd. Ludzie zagłosowali nogami – mówi prof. dr hab. Przemysław Śleszyński z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN w rozmowie z Mateuszem Kosińskim. To właśnie problemom demograficznym miast średniej wielkości poświęcony jest najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”.
Jako społeczeństwo w tworzeniu coraz lepszych warunków życia, coraz mocniejszej ochrony prawnej i innych rzeczy, które czynią nasze życie bezpieczniejszym i wygodniejszym doszliśmy naprawdę daleko. Chyba tak daleko, że ktoś gdzieś musiał stwierdzić: „No i dość tego”.
Pamiętacie takie dziwactwo jak tamagoczi? Kompletne kretyństwo. Plastikowe jajko z mieszkającym w środku elektronicznym pieskiem czy smokiem. Jeśli dobrze pamiętam, można było sobie wybrać opcję. Przy pomocy niewielkiego ekranu w jajku i kilku przycisków można było ze swoim zwierzątkiem nawiązać różnego rodzaju kontakt.
Bezideowa, bez przywództwa, skłócona, pogrążona w marazmie i stęskniona za Donaldem Tuskiem – Platforma Obywatelska obchodzi swoje 20-lecie. I chociaż partia Borysa Budki jest cieniem samej siebie sprzed lat, to wciąż pozostaje największą partią opozycyjną. Pytanie, czy na długo?
Po odrzuceniu nacjonalizmu „jagiellońskiego” – i jakiegokolwiek związku z polskością, zarówno tradycyjną, jak i „nowoczesną” – nacjonaliści ludowi odnoszący się do narodów ukraińskiego, białoruskiego, litewskiego czy żydowskiego zwykle zwracali się do wzorców zachodnich tak jak „nowocześni” Polacy. Ale odwrotnie niż polscy endecy nacjonaliści ludowi innych etnosów z reguły ignorowali źródła religijne w swojej ideologii. Brak też świadomego odnoszenia się do konserwatywnych inspiracji anglosaskich, a szczególnie do Edmunda Burke’a. Oprócz okrutnego darwinizmu społecznego mamy zapożyczenia z niemieckiego nacjonalizmu romantycznego oraz integralnego, jak i socjalistycznych form kolektywizmu. Wpływały na nich „krew i ziemia” (Blut und Boden) oraz ludowy ruch etniczny (Völkische Bewegung), jak również popłuczyny marksizmu. To ostatnie było ważnym elementem, pozwalało bowiem ludowym nacjonalistom pożenić elementy walki klas i walki etnosów przeciw „polskim panom”. Z tego wyrastał integryzm ludów niehistorycznych. Krystalizował się on powoli, a często wyartykułowano go w pełni dopiero już po I wojnie światowej.
Prezydent Bronisław Komorowski nie uznawał rzezi wołyńskiej za ludobójstwo, choć jego poprzednik śp. Lech Kaczyński nie miał w tej sprawie wątpliwości. Nawet Aleksander Kwaśniewski w 2003 r. podczas uroczystości w jednym z miejsc polskiej kaźni – Porycku, w obecności prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy nazwał rzeczy po imieniu: morderstwa UPA były ludobójstwem.
Rozwój medycyny, a także odkrycia neurobiologii sprawiają, że coraz trudniej wyznaczyć ostrą granicę między życiem a śmiercią, a także między terapią uporczywą a zwyczajną. I nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie cokolwiek miało stać się prostsze.
W liberalnych mediach amerykańskich próbuje się dopasować nową administrację Joe Bidena do wielkich wydarzeń z historii Stanów Zjednoczonych. W poprzednim felietonie pisałem o nowej książce Joego Scarborough „Saving Freedom: Truman, the Cold War, and the Fight for Western Civilization”.
Najnowsze wydanie „TS” poświęcamy świętości życia. Nie tylko w sakralnym znaczeniu tego słowa, ale także, a może nawet przede wszystkim, w wymiarze etycznym.