- Trybunał Konstytucyjny orzekł o niezgodności aborcji eugenicznej z Konstytucją. Wyrok ten w środowiskach obrońców życia, oprócz radości, wywołał także dyskusję o konieczności otoczenia kompleksową opieką rodziców, u których dzieci stwierdzono poważne choroby już w okresie prenatalnym i zapewnienia im godnych warunków wychowania tych dzieci już po ich urodzeniu – pisze Agnieszka Żurek w artykule „Ochrona życia – i co dalej?”. W najnowszym „Tygodniku Solidarność” przybliżamy cele działalności ProLife, szczególnie w kontekście osób niepełnosprawnych oraz antychrześcijańską postawę młodego pokolenia, która unaoczniła się podczas Strajku Kobiet.
Nie lubię jesieni. No nie lubię. Jesień jest takim przedsionkiem zimy, dla której jako dziecko może miałem nieco więcej ciepłych uczuć. Były to oczywiście trochę inne zimy niż obecnie, bardziej mroźne, ale też i dzięki temu, że dzieci spędzały więcej czasu na podwórku, bardziej wypełnione zabawą i śmiechem niż „problemami” i narzekaniem. Dziś, jako że już od paru ładnych lat, co być może niektórych zaskoczy, jestem dorosły, aspekt zimowej zabawy stracił dla mnie na znaczeniu. W dodatku ogólna atmosfera pośród ludzi, którzy się strasznie „uwrażliwili”, nie nastraja pozytywnie. Kiedy zimy są lekkie, wszechobecne błoto, brud i grypa są być może dla utyskiwań jakimś usprawiedliwieniem, ale kiedy zimy są nieco bardziej mroźne i ludzie zaczynają „umierać”, bo jest 10 stopni mrozu, to już mnie to nieco irytuje. Tak, irytuje mnie również własne przewrażliwienie i własna irytacja.
Mit wpływa na percepcję, ale też vice versa. Spójrzmy na trzy przykłady. Mieczysław Jałowiecki (Pieriejasławski-Jałowiecki) w kwietniu 1917 r. stwierdził: „Nie rozumiałem jeszcze różnicy między socjalistą a bolszewikiem. Była to dla mnie ta sama swołocz i hołota”. Komediopisarz Nikołaj Erdman w swojej sztuce „Samobójstwo” (1928) wstawił żartobliwie wątek, gdzie w liście anonimowym ktoś napisał do bolszewickich władz: „Umieram jako ofiara nacjonalizmu, otruty przez Żydów”. Historyk Douglas Smith z całą powagą odnotował w trakcie swych badań, że w pierwszej połowie XX w.: „Gdy mówi się o Żydach, to zwykle mówi się o masonach”.
29 października 1925 r. na Cmentarzu Orląt Lwowskich Jadwiga Zarugiewiczowa, jedna z matek, która na polach Zadwórza straciła syna, a jego mogiły nie odnaleziono, z trzech trumien wybrała losowo jedną: Nieznanego Żołnierza.
Rezygnacja biskupa Edwarda Janiaka, rozwiązanie kaliskiego seminarium, dalsze śledztwo w sprawie diecezji – to dopiero przygrywka, przed tym, co będzie się działo w Kościele w Polsce.
Trzy miesiące. Tyle czasu minęło od pierwszych zapowiedzi powołania ruchu Rafała Trzaskowskiego do jego inauguracji. W obecnej rzeczywistości to epoka. Dlaczego prezydent Warszawy brnie więc w coś, co od początku wydaje się skazane na niepowodzenie?
Czas odłożyć na półkę własne preferencje wyborcze i dokonać chłodnej analizy, jaką rolę odegrała Polonia amerykańska w służbie narodu polskiego. Otóż w czasie II wojny światowej i w okresie zimnej wojny Polonia amerykańska spełniała ogromną rolę w aspekcie politycznej reprezentacji polskich interesów narodowych w Stanach Zjednoczonych i na świecie. Reprezentacja polityczna Polonii była reprezentowana poprzez polskich kongresmenów, polsko-amerykańskich przedstawicieli administracji federalnych i stanowych. Polonijna prasa, w tym „Kuryer Polski”, stanowiła ważną platformę promocji polskich interesów w Stanach Zjednoczonych.
Uważam, że feministkom, a zwłaszcza tym polskim, przydałaby się szybka powtórka z historii ich własnej doktryny. Feminizm nie jest bowiem jakimś tam „ogólnym ruchem na rzecz kobiet”, a stanowi bardzo konkretną wizję ideologiczną.
Pojęcie dialogu zakłada pewną równoprawność podmiotów. Równoprawność przynajmniej na potrzeby dialogu. Trudno o dialog, kiedy ktoś wykręca nam rękę lub trzyma pistolet przy naszej skroni. Wtedy jest możliwy co najwyżej dyktat, który dialogu jest parodią. I tak Rada Dialogu Społecznego została skonstruowana przy założeniu równości podmiotów, czyli strony rządowej, pracodawców i strony społecznej. Członkowie RDS byli powoływani i odwoływani przez głowę państwa na równych prawach.
– Szkoda, że porządkowanie systemu ochrony zdrowia odbywa się w tak dramatycznych okolicznościach jak pandemia. Najważniejsza jest teraz koordynacja. Skoro mamy mało kadr, karetek i łóżek szpitalnych, to wykorzystujmy efektywnie to, czym dysponujemy. Uważam, że lekarze POZ są nieefektywnie wykorzystani w tej sytuacji – mówi Maria Ochman, przewodnicząca Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”, w rozmowie z Jakubem Pacanem. To właśnie różnym aspektom pandemii koronawirusa poświęcony jest nowy numer "Tygodnika Solidarność".
Wielokrotnie odmieniane przez wszystkie przypadki przez polityków, pracowników i pracodawców – PPK, czyli pracownicze plany kapitałowe. Epidemia związana z COVID-19 opóźniła ich pełne wdrożenie, lecz osoby odpowiedzialne za ten proces w firmach powinny go dobrze zaplanować zarówno z perspektywy firmy, jak i samych pracowników.
Nażarłem się właśnie smażonych pierogów z mięsem przed północą i jestem na siebie zły, bo obiecywałem sobie, że „jeśli przed północą, to przynajmniej nie smażone”. Jestem zły na siebie, ale nie tylko. Generalnie jestem zły.
Aby dojść do jądra stereotypu „żydokomuny”, musimy jednak wrócić w czasie do początków władzy sowieckiej w Rosji. Lecz i tutaj widzimy celność zasady, że nadreprezentacja osób wywodzących się z tej czy innej ludności w organach terroru wcale nie odzwierciedla ich nadreprezentacji w odniesieniu do całej społeczności żydowskiej (czy innej). Tym bardziej widoczny jest ten mechanizm, że obserwować go można przed Holocaustem, który przecież zniszczył wszelkie normalne proporcje wśród ludności żydowskiej. Zgładzono ogół, margines rewolucyjny przeżył w Sowietach w nieproporcjonalny sposób.
Właśnie teraz, gdy będą Państwo czytać ten felieton, Trybunał Konstytucyjny zajmie się aborcją eugeniczną. I mam nadzieję, że zajmie się tak, jak zrobiłby to ten kierowany przez prof. Andrzeja Zolla, który jasno wskazał, że gdyby w roku 1997 trafiło do niego pytanie o ten rodzaj aborcji, to uznałby go za niezgodny z konstytucją.
20 października 1952 r. Igor Andrejew, Gustaw Auscaler i Emil Merz podtrzymali wyrok śmierci wobec gen. Emila Fieldorfa „Nila”. Wszyscy należeli do wyselekcjonowanej przez bezpiekę tajnej sekcji sędziów Sądu Najwyższego (Wydział III Izby Karnej SN), która eliminowała przeciwników politycznych.
Eksperci ostrzegali, że najgorsze dopiero przed nami, bo zbliża się jesień. Tymczasem wystarczyły dwa tygodnie października, aby koronawirusowe liczby niepokojąco wystrzeliły w górę. Co gorsza, nie widać jasnej strategii na tę sytuację, a to, co obserwujemy, przypomina bardziej doraźne gaszenie pożarów. Jednocześnie trzeba pytać, czy nie jest też tak, że strach i panika są przesadnie rozdmuchiwane.
„Jest w nas połączenie kompleksu niższości z kompleksem wyższości, rzecz nie do zniesienia i nie do rozwiązania, co w Unii już dawno zauważono.(...) Jesteśmy niezdolni do współpracy, roszczeniowi, nam wszystko wolno, nam się należy. Jestem ciekaw, kiedy UE wreszcie zrobi to, co zapowiada, czyli że nie będzie pieniędzy, jeżeli nie będzie praworządności.
Konserwatyzm przeżywa znaczący kryzys nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i w krajach Europy Zachodniej.
Obchodziliśmy dziś rocznicę okrutnego zamachu na bł. księdza Jerzego Popiełuszkę, dokonanego rękoma siepaczy „postępu”. „Wyrwano nam serce, lecz nie oddamy duszy” – głosił jeden z transparentów niesiony na pogrzebie przez działaczy podziemnej Solidarności. W ten sposób człowiek, którego zabito, stał się symbolem tych wartości, dzięki którym polski duch trwał zarówno podczas zaborów, okupacji, jak i komunistycznej niewoli. Niestety również wszystkich tych wartości, do których atakujący dziś Polskę i Polaków są nastawieni wrogo.
Coraz częściej elity państw Zachodu atakują na różnych forach Polskę. - Obrona tej naszej względnej samodzielności w podejmowaniu decyzji i prawa do posiadania własnych ambicji jest zadaniem, które powinno stać przed każdym polskim rządem, jaki by nie był, ale czy obok szumnych deklaracji ogłaszanych na tle powiewających biało-czerwonych flag w łonie obecnego rządu jest jeszcze wola podejmowania realnych działań w tym zakresie? - pisze w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność” Cezary Krysztopa.