Poziom debaty publicznej wyraża poziom rozwiązywania problemów. Mówiąc wprost, jeśli publicznie, poważnie dyskutuje się o problemach społecznych, łatwiej znaleźć celne rozwiązania owych problemów. Jeśli natomiast odpowiedzialny dyskurs zastępuje się socjotechnicznymi chwytami, które nie mają nic wspólnego z dyskusją umysłową, wówczas albo problemów, które są przedmiotami takiej debaty się nie rozwiązuje, albo tzw. rozwiązania nie trafiają w sedno.
Kontempluję sobie właśnie zdjęcie półnagich feministek z Barcelony, które wyglądają w następujący sposób: dwuczęściowe złachmanione kostiumy kąpielowe, łańcuchy na szyjach, szaleństwo w oczach, ogólny brud i uwaga, uwaga - długie rury, jakby od odkurzaczy, przyczepione do staników na wysokości sutków. Wyglądają jakby właśnie nie przeszły castingu do „Seksmisji” Machulskiego, ale w istocie, tu posłużę się podpisem, protestują przeciwko dojeniu krów, które uważają za proceder karygodny. Długie rury mają imitować dojarki, a w ogóle to „nie dla nabiału, nie dla wykorzystywania kobiet, konsumpcja produktów mleczarskich jest szowinistyczna, a krowy są towarzyszami”. Aha, okeeej... Gdybym nie widział tego zdjęcia na własne oczy, nie uwierzyłbym. Z dwóch powodów.
„Z tego, co wiemy, CETA z pracowników uczyni obywateli drugiej kategorii, którzy nie mają w tej umowie gwarantowanych żadnych praw. Z drugiej strony inwestorzy (...) będą mogli wymóc swoje prawa na państwach członkowskich” – wskazała Martina Nemethova, rzeczniczka słowackiej Konfederacji Związków Zawodowych (KOZ). Podkreśliła, że jej organizacja oraz Europejska Konfederacja Związków Zawodowych (ETUC), z którą KOZ jest zrzeszona, nie zgadzają się podpisanie umowy w obecnym kształcie, gdyż naraża ona m.in. obowiązujące w UE prawa pracownicze, a także grozi prywatyzacją usług publicznych.
Jaka piękna katastrofa. Nowoczesna straciła 75 proc. z ponad 6 mln rocznej subwencji, która jej przysługiwała. To ponad 4,5 mln zł każdego roku. Zostanie im 1,5 mln zł rocznie. Więc rozpoczyna się zrzutka na geniuszy z Nowoczesnej. Może pan Soros coś sypnie, może profesor Leszek reformator pomoże. Może. Teraz tęgie głowy opracowują strategię przetrwania na najbliższe miesiące. Wizerunkowo partia takiego samobója sobie strzeliła, że strata kasy przy tym to mały kłopot. Bo przecież oni są tacy nowocześni, tacy zaradni, tacy przedsiębiorczy, tacy cacy….
W natłoku codziennych spraw umknął mi obowiązek ustosunkowania się (przepraszam za wyrażenie) do zarzutów ze strony byłego Dworaka z Rady Kakofonii i Telewizny. Otóż wystosował on do TVP zażalenie na mój jakoby wulgarny język. Z drugiej strony pewien fan ma za złe, że nie odpowiadam na napaść „GW”, Lisa i posłów PO obrzucających mnie obelgami za żarciki z ich idoli.
Wywiad amerykański, tak jak inne wywiady, tworzy rozmaite analizy, w tym bardzo futurystyczne. Chyba najbardziej znamienitym analitykiem wywiadu wojskowego jest Andrew W. Marshall zwany Yoda, tak jak malutki rycerz-mędrzec z „Wojen Gwiezdnych.” Był szefem małego zespołu zwanego Office for Net Assessment. Net assessment to proces analityczny uwzględniania materiałów podstawowych bezwzględnie potrzebnych do stworzenia długofalowej strategii militarnej. Przez ponad 40 lat Yoda siedział w piwnicy zwanej „fortem” w Pentagonie i prognozował. Przewidział między innymi tzw. rewolucję w sprawach militarnych pod wpływem nowych technologii, o których większość ludzi nie miała pojęcia, a większość tzw. ekspertów po prostu zignorowała. Przewidział również rozpad Związku Sowieckiego oraz wzrost znaczenia Chin. Mały budżet (według gigantycznych standardów Pentagonu), całkowita niezależność intelektualna i kontynuacja pod wszelkimi administracjami. Yoda niedawno odszedł na emeryturę w wieku 93 lat. Spoza środowiska niewiele osób o nim wiedziało.
Babcie zagroziły hipermarketom. Zysk biednych miliarderów zagrożony. Stragany zatrzęsły równowagą handlową.\nDlatego pani komisarz Elżbieta Bieńkowska, znana z tego, że chwilach szczerości mawiała, że za 6 tys. pracują tylko idioci albo złodzieje, w ostatnich dniach znowu się zatroszczyła. Media doniosły, że „lobbyści reprezentujący duże sieci handlowe z Polski odbyli spotkanie w gabinecie komisarz Bieńkowskiej”. Pewnie jako wzorowi obywatele z wzorową panią komisarz wymienili się spostrzeżeniami odnośnie konkurencji na rynku polskim.
Oglądam sobie po raz kolejny filmik, na którym prezydentowa Agata Duda przesyła buziaczki wrzeszczącej, plującej, gwiżdżącej i pokazującej obelżywe gesty nielicznej, acz głośnej hołocie z KOD w Nowym Jorku. Zachowanie godne prawdziwej damy. Grzeczne, a lejące niczym otwartą dłonią w pysk. I kiedy tak sobie ten filmik oglądam, chodzi mi po głowie pewna refleksja, a mianowicie, że są ludzie, którym słoma wystaje z butów i ludzie, którym słoma wystaje ze łbów. Uszami.
Rozłażą się aktywiści PO po kątach, knują przeciwko sobie, idą w rozsypkę, kierując się w stronę śmietnika historii. Z głębi śmietnika co pewien czas dobywają się westchnienia do Tuska, który gdyby chciał kandydować na prezydenta, to pewnie pozbierałby „zusammen do kupy” swoją byłą ferajnę i dał nadzieję na powrót do utraconych konfitur. Marzyć każdy może.
Wrzesień bywa miesiącem przełomowym. To takie przejście z lata do jesieni i z okresu kanikuły do pełnej pracy. Jest to też ważny miesiąc dla rodzimej historii, bo to początek II wojny światowej wywołanej na równi przez hitlerowskie Niemcy i sowiecką Rosję. Były też w naszej wrześniowej historii momenty chwalebne, jak choćby zwycięska bitwa pod Orszą. Połączone siły Polski i Litwy 8 września 1514 r pokonały w owej bitwie znacznie liczniejsze wojska rosyjskie.
Zgadnijcie państwo, ile razy na 298 stronach dokumentu „Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” pojawiają się terminy „związek zawodowy” i „rada pracowników”? Takie pytanie zadałem uczestnikom konferencji konsultacyjnej „Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju – jakość pracy i życia Polaków i Polek”, która odbyła się w Ministerstwie Rozwoju 16 września 2016 r. Nie pojawiają się ani razu.
Komentując ubiegłoroczny masowy napływ imigrantów, niemiecki minister spraw zagranicznych Thomas de Maizière zapewnił: „Ta nadzwyczajna sytuacja nie powtórzy się”. Współbrzmi to z nieco wcześniejszą deklaracją kanclerz Angeli Merkel, że w najbliższym miesiącach „najważniejsze jest odsyłanie, odsyłanie i jeszcze raz odsyłanie imigrantów”, którzy nie potrafią udowodnić politycznego aspektu swojej obecności. Co ich skłoniło do całkowitej zmiany frontu?
„Umowa o wolnym handlu i inwestycjach z USA, jeżeli nie będzie miała klauzur ochronnych dla rolnictwa, to dla rolnictwa europejskiego zakończy się klęską. Chyba nie do końca chce zrozumieć to Komisja Europejska, bo przedstawia jakieś potencjalne korzyści, twierdząc, że zyskają na tym konsumenci Europejscy” - powiedział Jan Ardanowski
- Wtedy mnie zamkną - odpowiada na pytanie dziennikarza Wyborczej o to co się stanie kiedy przestanie być prezesem Trybunału Konstytucyjnego prezes TK Andrzej Rzepliński, co jest doskonałą ilustracją stanu psychicznego tzw. "elit"
Politycy najnowocześniejszej i najbardziej obywatelskiej partii w Polsce i na świecie wskazali naszemu narodowi nowy kierunek, w którym powinien zmierzać. Zmierzać wiernie, wytrwale i nieustannie. Największe tuzy z Brukseli chwalą i chwalą awangardę polskiej polityki, bo zmierzają tam, gdzie trzeba, bo twarze zatroskanej o losy Polski opozycji zagłosowały po berlińsku. Jak ktoś nie wierzy, niech zrobi sobie zbliżenie najjaśniejszego i najprzystojniejszego przedstawiciela w teatrze europejskim, tym, co tam w takich niebieskich fotelach siedzą i przyglądają się, jak to się fachowo klepie po plecach, po głowie i po innych częściach ciała. Jak głosowali, to ich aż bolało. Cierpieli.
Jest taka kategoria ludzi, którzy rekompensują sobie niepowodzenia na gruncie łóżkowym przy pomocy legitymacji, na zasadzie „Co, nie podoba się? To ja wam tu zaraz wszystkim pokażę. Legitymację znaczy”. Pal sześć, jeśli taki delikwent rzeczywiście jakąś ciekawą legitymację ma (umówmy się, że istnieją legitymacje, które robią wrażenie). Co jednak jeśli próbuje poprawić sobie stan miłości własnej legitymacją SOK-isty (dla niezorientowanych SOK – Straż Ochrony Kolei)? Być może to na takiego nieszczęśnika trafiła moja Żona pewnego poranka pod Dworcem Wschodnim.
Od początku prowadzenia kampanii „Obywatele decydują” staramy się o wprowadzenie ułatwień w zbiórce podpisów pod obywatelskimi projektami ustaw. Jednym z rozwiązań jest zastosowanie podpisu elektronicznego. Postulat ten poparł już wcześniej Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO). Teraz dołączyła do niego Anna Streżyńska, minister cyfryzacji.
Odbyła się narada sędziów. Ustalili, że są nadzwyczajną kastą, stoją ponad prawem i parlamentem. A ja uchwaliłem z moją publicznością, że kasta kabaretowa jest bardziej nadzwyczajna i stoi ponad innymi kastami. Mamy odwieczne prawo zwane przywilejem Stańczyka, by nakopać wszystkim w d..ę. Ponieważ jesteśmy leniwi, nakopiemy niektórym.
Zmarł człowiek, którego kompletnie nie znałem, ale podziwiałem za kreskę, konceptualną sprawność, za warsztat i lekkość. Za lapidarność i oszczędność środków wyrazu. Dzisiaj dowiedziałem się, że był architektem, że miał nazwisko, coś więcej niż tylko pseudonim Niewolnik Własnych Genów. Mieszkał w Szwecji, wygnany z Polski przez SB. Tam osiągał sukcesy, tam budował potencjał kreatywny. Adam Wycichowski
Ponad pół miliona Polaków w okresie kanikuły podpisało obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę. Jak widać projekt ten cieszy się dużym poparciem społecznym, należy więc liczyć, że tym razem politycy wezmą to pod uwagę i nareszcie pracownice handlu będą mogły spędzać niedziele ze swoimi rodzinami.