Wielkanocny numer „Tygodnika Solidarność” trafi do Państwa rąk jeszcze przed świętami, gdy będziecie Państwo gdzieś między sprzątaniem, gotowaniem czy szykowaniem się do świątecznych wyjazdów. Nie da się jednak w tym szczególnym okresie, nawet w największym zamęcie, nie myśleć i nie przeżywać tajemnicy Zmartwychwstania. Czyścić dom, zapominając o oczyszczeniu duszy. Otwierać serce na Boga, nie wpuszczając weń innych ludzi.
- Ubrał się diabeł w ornat i ogonem na mszę dzwoni - mówił dziś Jarosław Kaczyński z trybuny sejmowej odpowiadając na dość bełkotliwe wystąpienie Grzegorza Schetyny podczas debaty na temat wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla rządu. Grzegorz Schetyna miał być kandydatem na premiera. Konie z rzędem jednak temu kto wskaże, co konstruktywnego potrafił zaproponować
Jacek Kaczmarski przed laty pytał swym ochrypłym głosem: „Co się stało z naszą klasą?”. Zwłaszcza dziś pytanie wydaje się być wyjątkowo stosowne. Pytam zatem, co się stało z naszą klasą? Wysokim poziomem i klasą, która w zdemoralizowanych czasach końca komunizmu wyróżniała ludzi Solidarności. Co się stało z ideami ludzi Solidarności, którą budowali zarówno uczestnicy i zwolennicy dzisiejszej totalnej opozycji, jak i wspierający i tworzący partię rządzącą. Niegdyś wszyscy walczący w jednym szerokim ruchu solidarnościowym, dziś zwarci w wyniszczającym uścisku niechęci, wrogości czy wręcz nienawiści.
„...Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że wszystko jest w porządku, tylko kot jest gałgan i zeżarł kanarka...” – ten meldunek Dobrego Wojaka Szwejka złożony porucznikowi Lukaszowi wyświetla mi się w głowie za każdym razem, kiedy wracam na przykład z pracy, zbliżam się korytarzem do drzwi mieszkania, słyszę jakieś nieartykułowane okrzyki i zastanawiam się, kto komu i jaką krzywdę właśnie usiłuje za drzwiami zrobić.
„Wykluczenie cyfrowe” to termin, który w ostatnich latach często pojawia się w debacie publicznej. W przeciwieństwie do terminu „wykluczenie transportowe”, który, niestety, nie jest już tak modny, choć równie ważny. Dotyka codziennie ponad pół miliona obywateli i mniej lub bardziej sporadycznie kilku milionów. O co chodzi? Chodzi o białe plamy na mapie Polski, gdzie nie ma kolei, a obywatele są skazani na własny samochód lub autobus.
Najnowszy sondaż IBRiS. Prawo i Sprawiedliwość ma powody do niepokoju - pisze na stronie głównej Onet, a co dostajemy po kliknięciu w tytuł?
W czasach, gdy chodziłam do szkoły, był w niej przedmiot zwany propedeutyką. Szczerze przez większość uczniów znienawidzony, gdyż sprowadzał się, w gruncie rzeczy, do partyjnej propagandy. Lecz mądrym nauczycielom udawało się wpleść między „naukowe” uzasadnienia wyższości socjalizmu nad kapitalizmem czy zbawiennej dla narodu kierowniczej roli partii ( PZPR) nieco wiedzy obywatelskiej. Np. o tym, czym się różni ustawa od uchwały, co to jest sejm itp.
Frankfurter Allgemeine Zeitung opublikowało nowy artykuł dotyczący imigrantów. Skupia się na Polakach, Rosjanach i Turkach. Zatrzymajmy się nad tymi pierwszymi i zobaczmy, co też znamienite medium naszych sąsiadów pisze o przybyszach z Polski.
Zdobywający coraz większe poparcie w sondażach nowy przewodniczący SPD Martin Schulz nie przebiera w słowach: „Spójrzmy na Turcję, spójrzmy na Węgry, spójrzmy na Polskę. Media zostały zmaltretowane, opozycji utrudnia się działalność albo ją uciska, a sztukę i kulturę tnie”. Zestawienie, jednym tchem, Ankary z Warszawą? Jako rządów autorytarnych? Czemu nie, Schulz ostro gra, by zrzucić Angelę Merkel z fotela kanclerza Niemiec i samemu się tam usadowić. A i w Warszawie nie brakuje frustratów, którzy akceptują te porównania, a nawet sami je stosują, bo koi to własny ból po utracie pozycji, wpływów i apanaży.
Pamiętam, jak kilka lat temu Salon24 wysłał mnie do Schwerina w Niemczech na coś w rodzaju spotkania polskich i niemieckich ludzi mediów. Razem z kolegą mieliśmy tam wystąpić trochę w charakterze baby z brodą, ponieważ wtedy, jako dosyć popularni blogerzy zajmujący się w Polsce polityką, jechaliśmy do kraju, w którym polityczna blogosfera (nie wiem, jak jest teraz, wobec upadku wiarygodności niemieckich mediów) była sprawą cokolwiek niszową. Uczestniczyłem tam w rozmowach kuluarowych oraz panelu dyskusyjnym, podczas którego musiałem stawić czoła całej ogromnej i wściekłej sali dziennikarzy.
- Warto rozmawiać również z dyktatorami, szczególnie jeśli ma się z nimi wspólną granicę, warto robić z nimi interesy, sentymenty w polityce zagranicznej miewają znaczenie, ale przed realizacją własnych interesów muszą ustępować. Warto się jednak również pochylić nad nauką jaką z ostatnich dni płynie. Otóż nawet dyktatorzy nie są wieczni. I choć być może te tysiące na ulicach ich dziś jeszcze nie obalą, to trzeba jednak mieć jakiś pomysł na to, co wtedy jeśli któregoś dnia im się to, jak na Ukrainie, uda - mówił Cezary Krysztopa w felietonie dla Polskiego Radia 24
Wczoraj doszło w Wielkiej Brytanii do dwóch poważnych tragedii. Pierwszą jest eksplozja pod Liverpoolem, znana już w sieci jako #wirralexplosion. Drugim dramatycznym wydarzeniem był wjazd samochodu na chodnik, w wyniku którego życie straciło co najmniej trzy osoby i kolejnych kilka jest rannych. Miało to miejsce w londyńskim Islington, nieopodal znanego pubu.
Ostatnio "Rzeczpospolita" postanowiła zastąpić "Gazetę Wyborczą" w jej trudzie "walki z polskim nacjonalizmem", a mówiąc normalnie - w roli głosu antyrządowej opozycji. Pojawiają się w niej artykuły i komentarze jednoznacznie zaangażowane w sporze politycznym. Czy jest to związane z utratą wiarygodności ideologicznej kuźni Michnika i coraz gorszą sprzedażą "Gazety Wyborczej" trudno przesądzać, lecz proces jest wyraźny.
Zbiegły się dziś trzy istotne wydarzenia. Pierwsza i najważniejsza, to świętowanie Zwiastowania. Druga, to związany ze Zwiastowaniem Dzień Świętości Życia. Trzecia, to rocznica podpisania Traktatów Rzymskich. Wszystkie te rzeczywistości są ze sobą powiązane i początek biorą z największej tajemnicy chrześcijaństwa, czyli Wcielenia Słowa Bożego.
Marzeniem przyszłego sułtana jest rządzić od Zatoki Perskiej, przez Morze Czerwone, Morze Śródziemne, aż po Morze Czarne. Jego marzenia już w części się spełniły. Inne elementy układanki powoli zaczynają spajać się w całość. Jeżeli Ameryka i Europa nie zareagują, to reaktywacja Imperium Osmańskiego dokona się na naszych oczach.
Z nastaniem wiosny na nowo ruszy nawałnica zdążających do Europy uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. Równo rok temu z dumą ogłoszono, że szlak bałkański został zamknięty. Wcale tak nie jest. Dość powiedzieć, że tą drogą w ubiegłym roku dotarło do Austrii ponad 42 tys. imigrantów, a w ciągu pierwszych 5 tygodni 2017 r. było ich ponad 3 tys. Całkiem sprawnie prosperuje przemysł przemycania ludzi ze wschodu przez Ukrainę, Białoruś i Litwę do Polski. Stąd szybko podążają w kierunku Berlina, mimo że Angela Merkel wycofała się już z niefortunnie rzuconego zaproszenia. Głównym problemem pani kanclerz jest teraz odsyłanie, a nie sprowadzanie imigrantów. Rosnące poparcie dla startującego w wyborach Martina Schultza stwarza bardzo niebezpieczną sytuację zarówno dla rządzącej od lat CDU, jak i osobiście dla szefowej partii.
- Rany, czego tam nie ma, lamenty na temat obraźliwych fotomontaży przedstawiających niemieckich przywódców i liderów Unii Europejskiej w mundurach Wehrmachtu. Lamenty nad zapowiadaną repolonizacją mediów w Polsce i lamenty nad tymi, jak to malowniczo ujmują sygnatariusze listu, wszystkimi krzywdzącymi antyniemieckimi kłamstwami i oszczerstwami, które bolą sygnatariuszy listu nie mniej niż ich niemieckich przyjaciół. I wyrazy podziwu. I nadziei na to, że „jeszcze będzie tak jak było”. Czy Towarzystwu Dziennikarskiemu wolno się tak płaszczyć? Wolno. A mnie wolno mieć na ten temat opinię. Jednakowoż jako, że wyrażanie tej opinii wydaje mi się nudną łatwizną, zrobię co innego. Zadam parę pytań - mówił w radiowym felietonie dla Polskiego Radia 24 red. Cezary Krysztopa
- W ciągu ostatnich pięciu lat nie urodziło się na Islandii żadne dziecko z Zespołem Downa - mówi irlandzki ginekolog dr Peter McParland z National Maternity Hospital. Dlaczego? Może zostały w jakiś sposób wyleczone? Otóż nie, wszystkie zostały abortowane. Już wcześniej Dania ogłosiła się krajem bez Zespołu Downa.
Propozycja wicepremiera Mateusza Morawieckiego – specjalnego bonusu dla tych, którzy przejdą później na emeryturę, była tematem wielu komentarzy. Mówiono dużo o tym, że rząd usiłuje naprawić własny błąd, jakim było przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego, że bez emigrantów Fundusz Ubezpieczeń Społecznych się zawali (a przecież rząd emigrantów nie chce), jednym słowem jedno wielkie: „A nie mówiliśmy? Wyszło na nasze!”. Nie przebiła się w tym wszystkim myśl, że prawdziwym zagrożeniem dla systemu emerytalnego jest to, że nie wszyscy się nań składają. Lub nie w takim stopniu, jak powinni. A kreatywność tych, którzy określają się mianem pracodawców, pod tym względem jest spora.
Ja niosę, dużo niosę. Ja tylko nie chcę, żeby tamci byli moim krzyżem. Tamci, którzy Ciebie skazują, tamci, którzy wyśmiewają Kościół, tamci, którzy nienawidzą tego, co kocham. Ja nie chcę takiego krzyża, Jezu.