Rocznica wybuchu powstania wileńskiego (7 lipca 1944 r.), znanego pod kryptonimem Ostra Brama, skłania do refleksji, jakie były dalsze losy żołnierzy wileńskiej Armii Krajowej. Wielu z nich walczyło dalej z komunistami, trafiło następnie do katowni bezpieki przy ul. Rakowieckiej i po strzale w tył głowy zostało zrzuconych do bezimiennych dołów śmierci na „Łączce”.
- Życie dostarczyło mi trochę problemów i musiałam je rozwiązać. Miałam wokół siebie wielu mądrych ludzi, którzy mi dobrze doradzali. Nie mówiąc już o Boskiej Opatrzności – mówi w rozmowie tygodnika z „Tygodnikiem Solidarność” Stanisława Celińska.
Szef niemieckiego MSZ Heiko Maas zaproponował niedawno, aby w sprawach polityki zagranicznej znieść zasadę jednomyślności. Według niego UE nie może pozwolić, by być zakładnikami tych, którzy „swoim wetem paraliżują europejską politykę zagraniczną”. Jakby tego było mało, ambasador Niemiec przy UE zasugerował możliwość zorganizowania szczytu w Brukseli z udziałem prezydenta Rosji Władimira Putina. A teraz połączmy te dwa obrazki.
Przez świat przetoczyła się dyskusja na temat szczytu USA – Rosja w Genewie. Analitycy w zależności od tego, w jakiej cywilizacji żyją, czy liberalno-demokratycznej, czy cywilizacji turańskiej, ferują podobne konkluzje tej debaty.
Nie ma już chyba wśród Polaków dziedziny, w której jakakolwiek dyskusja nie zaczęłaby się od zamanifestowania swojej przynależności do jednego z politycznych obozów. Nie od dziś wyjątkiem od tej reguły nie jest też sport. I choć spora w tym zasługa samych sportowców, którzy niezbyt rozsądnie podpinali się albo pozwalali podpinać pod różne polityczne inicjatywy, rzutuje to także na te dyscypliny, których przedstawiciele unikali jednoznacznych politycznych deklaracji.
Wszyscy opisywani przez nas reagowali na fałszywą percepcję rzekomej „władzy żydowskiej”. Percepcja ta odnosiła się właściwie do wszystkich szczebli rządów sowieckich. Sytuację na prowincji ukraińskiej po maju 1919 r. tak opisuje Brendan McGeever:
30 czerwca 1983 r. na płocie przy stadionie Klubu Sportowego „Stoczniowiec” w Gdańsku-Młyniskach znaleziono powieszone ciało Jana Samsonowicza, działacza NSZZ „Solidarność” i jednego z inicjatorów Ruchu Młodej Polski.
Można dyskutować, czy pewne rzeczy dało się zrobić lepiej, ale nie ulega wątpliwości, że „Raport o nadużyciach seksualnych popełnionych przez niektórych duchownych diecezji płockiej zgłoszonych w okresie od 31 maja 2007 roku do 31 maja 2021 roku” przygotowany przed diecezję płocką jest ważnym krokiem na drodze oczyszczania Kościoła w Polsce.
Za nami ważny krok w walce o emerytury stażowe – do marszałek Sejmu trafił już projekt ustawy obywatelskiej, wkrótce można spodziewać się więc rozpoczęcia kampanii społecznej. Przez sześć lat rządów Zjednoczona Prawica nie była zainteresowana ideą emerytur za staż, istotne jest więc, by jak największa liczba zebranych podpisów wytworzyła na rządzących presję społeczną
Emerytury stażowe to żadna łaska – przekonuje w swoim artykule Rafał Woś, który dołącza do współpracowników redakcji Tygodnika Solidarność. W nowym numerze „TS” przybliżamy założenia projektu emerytur stażowych, przygotowany przez NSZZ „S”. Wkrótce też związek zacznie zbieranie podpisów pod projektem wśród obywateli.
W sytuacjach ekstremalnych – i nie tylko – fałszywe percepcje królują. Ale z fałszywych percepcji mogą wyniknąć rzeczywiste działania. 15 października 1917 r. syjonistyczna liberalna gazeta żydowska „Jewrejskaja Nedelja” (Evrejskaja Nedelja) odnotowała: „Towarzysz Lenin i jego bolszewicy w swoich mowach i artykułach nawołują proletariat, aby «obrócili swoje słowa w działanie», ale... kiedykolwiek zbiera się słowiański tłum, zmienianie «słów na działanie» oznacza, w rzeczywistości, «gromienie Żydłaków»”.
Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau udzielił ostatnio wywiadu, w którym opisał, jak obecnie wyglądają relacje Polski z administracją Joe Bidena. Z jego słów wynika, że amerykański prezydent nie konsultuje się z sojusznikami w ważnych dla nich sprawach. Nie będzie spotkania Biden-Duda przed spotkaniem z Putinem.
Na Powązkach Wojskowych – wojskowych tylko z nazwy, bo podlegających m.st. Warszawie, w rodzinnym grobie bliscy pochowali zbrodniarza komunistycznego Władysława Ciastonia. Obok bohaterów polskiej wolności spoczął ubek, który po 1945 r. torturował PSL-owców, w latach 80. był zastępcą Kiszczaka i szefem „nieznanych sprawców” z SB. Towarzysz generał spoczął w tajemnicy tak, aby nikt nie zdążył zaprotestować.
Nadszedł czas na coming out: nie lubię piłki nożnej i nie interesuję się nią, a ostatni mecz obejrzałem w całości może ze czterdzieści lat temu.
Depresja w rozumieniu geograficznym to obszar lądu położony poniżej poziomu morza. Przekładając to na język polityki, można śmiało powiedzieć, że główne siły polityczne w Polsce znajdują się w depresji politycznej, rozumianej tu jako działanie zdecydowanie poniżej swojego statusu i wpływu na sprawy kraju. W mniejszym stopniu dotyczy to Prawa i Sprawiedliwości, które sprawuje władzę, w większym Platformy Obywatelskiej, którą nawet jej niedawni zwolennicy spisali już na pożarcie przez Ruch Hołowni lub bliskie wchłonięcie przez jakąś hybrydę, którą stworzy Rafał Trzaskowski. Skąd takie właśnie ujęcie tematu? Bo realnie obóz władzy po trzeciej fali pandemii i powrocie do szybkiego wzrostu gospodarczego powinien być na „górce” w stosunku do opozycji. Opozycja z kolei, ta skupiona wokół Koalicji Obywatelskiej, powinna cieszyć się co najmniej dwudziestopięcioprocentowym poparciem wyborców, skoro sprawy kraju idą tak źle, a tak wspaniałych liderów jak PO nie ma nikt w Europie. Tak się jednak nie dzieje. Nie wiedzieć czemu, to Szymon Hołownia, „śmieszek z sieci”, zajmuje miejsce drugiej siły politycznej w Polsce, co jest kuriozum w kraju, który ma ustabilizowany system demokratyczny.
Cieszę się, że mimo wielu przeciwności losu związanych z pandemią COVID-19 dziś startuje 32. edycja Międzynarodowego Wyścigu Kolarskiego Solidarności i Olimpijczyków.
- Tegoroczny, 32. Międzynarodowy Wyścig Kolarski Solidarności i Olimpijczyków zapowiada się wyjątkowo interesująco. Do startu szykuje się liczne grono kolarzy, a o zwycięstwie prawdopodobnie zadecyduje postawa na licznych premiach sprinterskich – czytamy w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność”, który poświęcony jest rozpoczynającej się imprezie.
Temat powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki wraca niczym bumerang. Wraz z upływem lat budzi jednak coraz mniejsze emocje i zainteresowanie. Nawet gdyby były premier zdecydował się w końcu na taki krok, to warto pamiętać, że wiele się zmieniło, mimo że Tusk jest nadal obiektem westchnień wielu polityków i dziennikarzy.
Czy Collegium Intermarium okaże się akademickim młotem na współczesną lewicę? Rzecz jasna miażdżącym siłą argumentów i kompetencji.
Zapytajmy więc: Czy taki wywód o tikkun olam jako głównym motorze rewolucji ze strony żydowskich radykałów jest uprawniony? Tylko o ile zredukujemy judaizm do sekty sabatajczyków i im podobnych. Ale wtedy musielibyśmy chrześcijaństwo jako źródło rewolucji również ograniczyć do utopijnych sekt antynomiańskich, takich jak choćby katarzy czy taboryci. A właśnie na podstawie takich nieuprawnionych redukcji oskarża się chrześcijaństwo o odpowiedzialność za Holocaust, a judaizm za komunizm. Nie ma więc również większego sensu zwalać winę za komunizm na judaizm, chociaż naturalnie nie można ignorować wpływu sekt ekstremalnych w tym eksperymencie. Sekt wywodzących się zarówno z chrześcijaństwa, jak i judaizmu.