Piotr Duda dla "TS": Rząd musi wywiązywać się z obietnic przedwyborczych
- Z wieloma argumentami pana prezesa się zgadzam, ale nie ze wszystkimi. W sprawie kryterium stażu pracy, które jest niezależne od obniżenia wieku emerytalnego, czyli 40 lat stażu pracy mężczyźni, 35 lat – kobiety, Solidarność złożyła poprawkę w podkomisji sejmowej. Przedstawiliśmy też propozycję zwiększenia wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. I pokazujemy konkretnie, co trzeba zrobić w powszechnym systemie emerytalnym, aby wpływy do FUS były większe, aby pełnych składek nie płacili tylko ci, którzy mają umowy o pracę, ale i pozostali.
- W wywiadzie w TVP Info mówił Pan, że gdyby przyjęto projekty Solidarności, to wpływy do FUS byłyby nawet o 20 mld zł wyższe. O jakie rozwiązania chodzi?
- Skoro mamy system powszechny, to wszyscy powinni płacić składki. Sejm podejmuje decyzję o ulgach – przykładowo, przyjmuje ustawę o oskładkowaniu umów-zleceń - ale takie umowy nie są opodatkowane i oskładkowane od pełnego dochodu, tylko od minimalnego wynagrodzenia. Po drugie – pozarolnicza działalność gospodarcza, gdzie składki są opłacane do 60 proc. średniego wynagrodzenia. To są wszystko rzeczy, które powodują, że tylko 9 mln osób, które pracują na umowie o pracę, płacą składki w pełnej wysokości. Pozostali płacą różnie, w zależności od tego, jakie sejm wprowadził ulgi. I tak zawsze będzie to wyglądało. Jeżeli sejm przyzna jednym ulgi, to drudzy będą musieli te braki w FUS pokryć. I jako „S” pokazujemy jasno, że już z tytułu samych pełnych składek ubezpieczeniowych od dochodów moglibyśmy znacząco uzupełnić FUS. Oczywiście, mówimy też o wyjątkach przy umowach-zleceniach, np. dla studentów, którzy dorabiają w wakacje. Ale zasada generalna brzmi: jak obowiązuje powszechny system, to wszyscy mają płacić składki od pełnego dochodu. Za to się trzeba wziąć.
- Czy zgadza się Pan także z prezesem PiS, że osoby, które będą pobierać emeryturę po 40 lub 35 latach stażu, nie powinny dalej pracować?
- Oczywiście, tutaj całkowicie zgadzam się z panem prezesem. My też uważamy, że wszystkich, którzy przechodzą na wcześniejsze emerytury, ze względu chociażby na warunki szkodliwe, musi obowiązywać bezwzględny zakaz pracy. Albo praca, albo emerytura. Oczywiście, do osiągnięcia pełnego wieku emerytalnego. Bo emerytura nie powinna być dodatkiem do zarobków. Nie powinno być takich sytuacji, że ktoś przechodzi na emeryturę po 40 latach i na drugi dzień pracuje na tym samym stanowisku, pobiera świadczenie i dalej jest zatrudniony. Oczywiście, takie kryterium i obostrzenie może obowiązywać tylko do osiągnięcia przez emerytów pełnego wieku emerytalnego. Wtedy już konstytucja zezwala na dorabianie, ale to już całkowicie inna kwestia. Reasumując – nie będziemy blokować obniżenia wieku emerytalnego, bo to jest najważniejsze, ale od pierwszego dnia, kiedy projekt zostanie przekazany do komisji, rozpoczynamy prace nad nowymi kryteriami – uwzględnieniem stażu pracy, zmianą zasad emerytalnych sędziów, mundurowych...
- … czyli przebudową całego systemu emerytalnego?
- Tak jest. Łącznie z większymi wpływami do FUS. Skoro jest to system powszechny, to ma być powszechny. Bo ci, którzy mają umowę o pracę, też by chcieli dysponować swoimi składkami emerytalnymi i decydować, jak je ulokują. A nie mają na to wpływu, bo pracodawca ściąga je z wynagrodzenia.
- Czy takim miejscem, gdzie powinna się odbyć debata, przegląd wszystkich przepisów emerytalnych, opracowanie kompleksowego systemu emerytalnego, powinna być Rada Dialogu Społecznego?
- Tak, to jedno z miejsc. Później, po wypracowaniu projektu, zostanie on przekazany do komisji sejmowej i oczywiście pod obrady rządu.
- Prezes PiS w tym samym wywiadzie zapewnił, że jego obietnica z Komisji Krajowej z Radomia co do przyjęcia ustawy ograniczającej handel w niedzielę, szczególnie po zebraniu pół miliona podpisów pod projektem obywatelskim, zostanie dotrzymana. Zagwarantował też, że na Program 500+, mimo wypowiedzi np. ministra Kowalczyka czy premiera Morawieckiego, wskazujących na ewentualne problemy budżetowe, pieniądze się znajdą.
- Jestem bardzo zadowolony z tej deklaracji pana prezesa. Jako Solidarność staramy się realizować postulaty z ‘80 roku, w tym 21., który mówi o wolnych sobotach i niedzielach. Dzisiaj chcemy ograniczyć handel tylko tym, którzy faktycznie nie muszą w niedziele pracować. Słyszę głosy lekarzy czy policjantów, złośliwe głosy, że oni też muszą pracować w niedziele. To trudno nawet komentować. Jeżeli ktoś myli konieczną służbę z niepotrzebną pracą kasjerki, która musi zasuwać tylko dlatego, że ktoś ma kaprys, by w niedzielę przyjść i kupić sobie materiały budowlane, to nic nie rozumie... Absolutnie nie zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że zamykanie sklepów w niedzielę ogranicza wolność. Wolność też ma swoje granice i nie może prowadzić do ubezwłasnowolnienia innych. Wypełniamy postulaty z Sierpnia ‘80 roku. Ustawa tylko ograniczy handel w niedziele, po to, by 1,5 mln pracowników mogło pobyć w ten dzień z rodziną. Nie ma potrzeby, by były otwarte hipermarkety z artykułami spożywczymi, które można kupić w lokalnym sklepiku, jeżeli czegoś zapomni się kupić w tygodniu.
Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (41/2016) oraz w wersji cyfrowej tutaj