Dr Rafał Brzeski: Buchanki i tankensteiny. Ruskie frontowe barachło

„Patrząc realnie na stan rzeczy, trzeba powiedzieć, że Szatan jest rzeczywistością i nie działa samotnie” – ocenił Andriej Artiemow, szef republikańskiego aparatu mobilizacyjnego rosyjskiej Karelii na spotkaniu z radą miasta stołecznego Pietrozawodska. Narada poświęcona była znalezieniu sposobów zmobilizowania w mieście 800 żołnierzy bez prowokowania panicznej ucieczki mężczyzn poza granice republiki.
Zniszczony rosyjski czołg
Zniszczony rosyjski czołg / TT Defence of Ukraine

Artiemow narzekał, że „nie wszyscy zdają sobie sprawę z wagi chwili i zagrożeń dla kraju” i nie chcą podpisywać kontraktów, chociaż średni zarobek w armii wynosi 200 tysięcy rubli miesięcznie i do tego dochodzą premie za zniszczenie „techniki” przeciwnika. „Mało kto w republice tyle zarabia” – nęcił – krytykując kierownictwa zakładów przemysłowych i szefów lokalnych urzędów za sabotowanie poleceń mobilizacyjnych, wpisywanie na listy samych nieudaczników oraz „przywiązywanie zbyt wiele uwagi do praw człowieka”.

 

Problem systemowy

Utyskiwania mobilizacyjnego szefa republiki Karelii są odbiciem sytuacji panującej w całej Rosji. Rewitalizacja sił zbrojnych przebiega opieszale pomimo mnożących się dekretów Putina zaostrzających przepisy. Wezwani do poboru na wszelkie sposoby starają się uniknąć odbioru karty i stawiennictwa. Jedni starają się opuścić Rosję, drudzy zmieniają adres zamieszkania, inni zamykają konta poczty elektronicznej i usiłują „zagubić się” w sieci. Cichym sojusznikiem są im pracodawcy, zarówno prywatni, jak i państwowi, którzy nie chcą się pozbyć dobrych pracowników. Administracyjne gmatwanie poboru ma dla pracodawców również tę dobrą stronę, że w razie potrzeby pozwala  trzymać pracownika w szachu groźbą wyciągnięcia z szuflady karty powołania.

Szantaż, korupcja, kradzieże i łapownictwo były „od zawsze” filarami rosyjskiego życia społecznego i gospodarczego. Obecnie są wszechobecne. Oleg Andriejew, dziennikarz wszechrosyjskiego rządowego radia i TV, sugerował w mediach społecznościowych, że priorytet nadany przez Kreml produkcji dronów wykorzystują handlarze wciskający za grube pieniądze siłom zbrojnym wykonane podle bezzałogowce, które bardziej nadają się na złom niż na front. Inni zarabiają krocie, sprowadzając z Chin tanie drony komercyjne, zamieniając naklejki na rosyjskie i sprzedając je jako nowe rodzime konstrukcje wojskowe. Oszukują również państwowi producenci i biura konstrukcyjne. W głośnej propagandowej oprawie demonstrują coraz to „najnowocześniejsze” projekty, byle tylko zainkasować rządowe wsparcie, zawrzeć umowę z siłami zbrojnymi i pobrać zaliczkę. A potem się zobaczy. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną oceniał niedawno, że wskutek takich praktyk program dostarczania na front sprawnych i skutecznych bezzałogowców opóźniony jest co najmniej o rok.

 

„Buchanki”

Nie najlepiej dzieje się też w innych branżach przemysłu zbrojeniowego. Widać to na rynku używanych samochodów dostawczych. Jeszcze w zeszłym roku nie brakowało ofert sprzedaży popularnych „buchanek”, czyli półciężarówek UAZ 3303, ale nie teraz. Te zwrotne pojazdy, z napędem na cztery koła, o teoretycznej nośności jednej tony (praktycznie więcej) i prymitywnej konstrukcji, co to każdy kołchozowy mechanik naprawi, sprawdziły się przez dziesięciolecia na rosyjskich bezdrożach. Produkowane od połowy lat 60. przeżywają drugą młodość – militarną. Gubernator republiki Komi Władimir Ujba chwalił się w sieci, że osobiście zawiózł na Ukrainę używaną „buchankę” przerobioną na samochód pancerny. Samochód nabyła lokalna filia Gazpromu, technicy zakładów mechanicznych w republikańskiej stolicy Syktywkar obłożyli go pancerną blachą i składkowy pojazd powędrował na front w odpowiedzi na apel weterana, który po powrocie do domu skarżył się, że „chłopaki z Komi” nie mają żadnej ochrony przed bronią maszynową Ukraińców.

Na otwartej platformie „buchanki” mechanicy rosyjskiego zaplecza frontowego montują też wydobyte z głębi magazynów wielkokalibrowe karabiny maszynowe DSzK wprowadzone na uzbrojenie w 1939 roku i tak powstaje „nowość” do zwalczania ukraińskich dronów. Takie współczesne taczanki, wzorowane na 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego, służą do obrony Enerhodaru, co odnotował prokremlowski kanał Readovka.

 

Tankenstein

Do zwalczania bezzałogowców przeznaczony jest również inny patent rosyjskich „złotych rączek” korzystających z wielkiego sprzątania magazynów. Jest to gąsienicowy transporter opancerzony MT-LB, zwany „motołygą”, na którym osadzono opancerzone stanowisko ogniowe okrętowego działka przeciwlotniczego. Całość jest tak pokraczna, że Ukraińcy nazywają taką hybrydę „tankensteinem”.

Wymuszone koniecznością przeróbki frontowych mechaników świadczą nie tylko o deficycie systemów bliskiego zasięgu do zwalczania dronów, ale w połączeniu z innymi informacjami także o swoistej „archaizacji” rosyjskich sił zbrojnych. W lutym w pobliżu miasta Arseniew w Kraju Nadmorskim, gdzie znajduje się Centralna Baza Rezerwy i Magazynowania Czołgów nr 1295, zaobserwowano jadący na front eszelon pełen czołgów T-54 i T-55. Pierwsze weszły na uzbrojenie krótko po zakończeniu II wojny światowej, a drugie w 1958 roku. Również w lutym pojawiły się na Ukrainie gąsienicowe transportery BTR-50 wycofane w Rosji z uzbrojenia pod koniec ubiegłego wieku.

 

Straty

Według popularnego na Telegramie kanału „Możemy wyjaśnić” w ciągu 414 dni wojny armia rosyjska utraciła 10 014 sztuk uzbrojenia zniszczonego, uszkodzonego, porzuconego i zdobytego przez wojska ukraińskie. Stanowi to 2/3 czołgów i prawie połowę bojowych wozów piechoty, którymi Rosja wyprawiła się na podbój Ukrainy. Dane te można uznać za wiarygodne, gdyż – jak podano – oparte są na zweryfikowanych zdjęciach i filmach. Eksperci szacują, że rzeczywiste straty armii rosyjskiej mogą być nawet o 20 procent wyższe. Jeśli się nie mylą, to „buchanki” i „tankensteiny” świadczą o przysłowiowym wydrapywaniu dna beczki. Szatan, jak widać, rzeczywiście miesza i ma złoty tryzub w garści.


 

POLECANE
Polska pod śniegiem. Ponad 1600 interwencji strażaków w jeden dzień Wiadomości
Polska pod śniegiem. Ponad 1600 interwencji strażaków w jeden dzień

W związku z intensywnymi opadami śniegu i deszczu ze śniegiem, które przez cały dzień występowały w wielu regionach Polski, strażacy PSP i OSP odnotowali 1623 interwencje - poinformował w środę wieczorem rzecznik komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski.

Strzelanina w pobliżu Białego Domu. Nie żyją dwaj żołnierze z ostatniej chwili
Strzelanina w pobliżu Białego Domu. Nie żyją dwaj żołnierze

Gubernator Wirginii Zachodniej Patrick Morrisey poinformował, że obaj żołnierze Gwardii Narodowej, postrzeleni w środę w Waszyngtonie nieopodal Białego Domu, zmarli na skutek odniesionych ran. Obaj stanowili część żołnierzy Gwardii wysłanych do stolicy z rządzonego przez niego stanu.

Niemcy w szoku. Ten popularny produkt nigdy nie był tak drogi Wiadomości
Niemcy w szoku. Ten popularny produkt nigdy nie był tak drogi

W Niemczech ceny czekolady i pralinek poszybowały w górę jak szalone. Federalny Urząd Statystyczny podał konkretne liczby za październik 2025: zwykła tabliczka czekolady podrożała o 30,7 procent w porównaniu z rokiem poprzednim, sama czekolada jako kategoria o 21,8 procent, a praliny aż o 22,1 procent. Batony i inne wyroby czekoladowe zdrożały „tylko” o 16 procent.

Znany muzyk bardzo chory. Dramatyczne problemy artysty Wiadomości
Znany muzyk bardzo chory. Dramatyczne problemy artysty

Elton John, jedna z największych ikon światowej sceny muzycznej, ponownie zabrał głos w sprawie problemów zdrowotnych, które od wielu miesięcy utrudniają mu codzienne funkcjonowanie. Choć 78-letni artysta od dawna zapewnia fanów, że pozostaje pod świetną opieką lekarzy i rodziny, teraz przyznał, że jego wzrok uległ poważnemu pogorszeniu.

Samuel Pereira: Między Berlinem a Warszawą - kto tworzy prawo tylko u nas
Samuel Pereira: Między Berlinem a Warszawą - kto tworzy prawo

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie uznawania małżeństw jednopłciowych pokazuje coś więcej niż spór o definicję rodziny. To test granic między unijnym prawem a suwerenną decyzją państw członkowskich.

Kosiniak-Kamysz: Nie ma potrzeby przywracania obowiązkowej służby wojskowej z ostatniej chwili
Kosiniak-Kamysz: Nie ma potrzeby przywracania obowiązkowej służby wojskowej

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił w środę podczas Forum Samorządowego w Zakopanem, że obecnie nie ma potrzeby odmrażania obowiązkowej służby wojskowej, wskazując na wysokie zainteresowanie dobrowolną służbą.

Akcja CBA w Fundacji „Lux Veritatis”. Zabezpieczono dokumenty ws. Funduszu Sprawiedliwości z ostatniej chwili
Akcja CBA w Fundacji „Lux Veritatis”. Zabezpieczono dokumenty ws. Funduszu Sprawiedliwości

Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli w środę do siedziby Fundacji „Lux Veritatis” ojca Tadeusza Rydzyka. Zabezpieczyli dokumenty do śledztwa w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.

Lewandowski podjął decyzję. Zimowy transfer wykluczony Wiadomości
Lewandowski podjął decyzję. Zimowy transfer wykluczony

Robert Lewandowski pozostanie w Barcelonie co najmniej do końca obecnego sezonu. Choć Fenerbahçe sondowało możliwość sprowadzenia polskiego napastnika już zimą, sam zawodnik – jak informuje Florian Plettenberg ze Sky Sports – miał od razu odrzucić taki pomysł. „Opcja ta została jednak odrzucona przez samego zawodnika” – przekazał dziennikarz.

Pistorius: Niemcy muszą na nowo zdefiniować swoje miejsce na geopolitycznej szachownicy z ostatniej chwili
Pistorius: Niemcy muszą na nowo zdefiniować swoje miejsce na geopolitycznej szachownicy

Niemcy muszą na nowo przemyśleć swoją rolę w świecie, w którym sojusze stają się coraz mniej przewidywalne - ostrzegł w środę w parlamencie minister obrony Niemiec Boris Pistorius w kontekście negocjacji nad amerykańskim planem zakończenia wojny w Ukrainie.

Gratka dla miłośników astronomii. Unikalne zjawisko Wiadomości
Gratka dla miłośników astronomii. Unikalne zjawisko

Już w sobotę 29 listopada na niebie pojawi się zjawisko, które przyciągnie uwagę wszystkich pasjonatów astronomii. Księżyc i Saturn znajdą się w niezwykle bliskim sąsiedztwie, tworząc ciekawą koniunkcję widoczną gołym okiem. 

REKLAMA

Dr Rafał Brzeski: Buchanki i tankensteiny. Ruskie frontowe barachło

„Patrząc realnie na stan rzeczy, trzeba powiedzieć, że Szatan jest rzeczywistością i nie działa samotnie” – ocenił Andriej Artiemow, szef republikańskiego aparatu mobilizacyjnego rosyjskiej Karelii na spotkaniu z radą miasta stołecznego Pietrozawodska. Narada poświęcona była znalezieniu sposobów zmobilizowania w mieście 800 żołnierzy bez prowokowania panicznej ucieczki mężczyzn poza granice republiki.
Zniszczony rosyjski czołg
Zniszczony rosyjski czołg / TT Defence of Ukraine

Artiemow narzekał, że „nie wszyscy zdają sobie sprawę z wagi chwili i zagrożeń dla kraju” i nie chcą podpisywać kontraktów, chociaż średni zarobek w armii wynosi 200 tysięcy rubli miesięcznie i do tego dochodzą premie za zniszczenie „techniki” przeciwnika. „Mało kto w republice tyle zarabia” – nęcił – krytykując kierownictwa zakładów przemysłowych i szefów lokalnych urzędów za sabotowanie poleceń mobilizacyjnych, wpisywanie na listy samych nieudaczników oraz „przywiązywanie zbyt wiele uwagi do praw człowieka”.

 

Problem systemowy

Utyskiwania mobilizacyjnego szefa republiki Karelii są odbiciem sytuacji panującej w całej Rosji. Rewitalizacja sił zbrojnych przebiega opieszale pomimo mnożących się dekretów Putina zaostrzających przepisy. Wezwani do poboru na wszelkie sposoby starają się uniknąć odbioru karty i stawiennictwa. Jedni starają się opuścić Rosję, drudzy zmieniają adres zamieszkania, inni zamykają konta poczty elektronicznej i usiłują „zagubić się” w sieci. Cichym sojusznikiem są im pracodawcy, zarówno prywatni, jak i państwowi, którzy nie chcą się pozbyć dobrych pracowników. Administracyjne gmatwanie poboru ma dla pracodawców również tę dobrą stronę, że w razie potrzeby pozwala  trzymać pracownika w szachu groźbą wyciągnięcia z szuflady karty powołania.

Szantaż, korupcja, kradzieże i łapownictwo były „od zawsze” filarami rosyjskiego życia społecznego i gospodarczego. Obecnie są wszechobecne. Oleg Andriejew, dziennikarz wszechrosyjskiego rządowego radia i TV, sugerował w mediach społecznościowych, że priorytet nadany przez Kreml produkcji dronów wykorzystują handlarze wciskający za grube pieniądze siłom zbrojnym wykonane podle bezzałogowce, które bardziej nadają się na złom niż na front. Inni zarabiają krocie, sprowadzając z Chin tanie drony komercyjne, zamieniając naklejki na rosyjskie i sprzedając je jako nowe rodzime konstrukcje wojskowe. Oszukują również państwowi producenci i biura konstrukcyjne. W głośnej propagandowej oprawie demonstrują coraz to „najnowocześniejsze” projekty, byle tylko zainkasować rządowe wsparcie, zawrzeć umowę z siłami zbrojnymi i pobrać zaliczkę. A potem się zobaczy. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną oceniał niedawno, że wskutek takich praktyk program dostarczania na front sprawnych i skutecznych bezzałogowców opóźniony jest co najmniej o rok.

 

„Buchanki”

Nie najlepiej dzieje się też w innych branżach przemysłu zbrojeniowego. Widać to na rynku używanych samochodów dostawczych. Jeszcze w zeszłym roku nie brakowało ofert sprzedaży popularnych „buchanek”, czyli półciężarówek UAZ 3303, ale nie teraz. Te zwrotne pojazdy, z napędem na cztery koła, o teoretycznej nośności jednej tony (praktycznie więcej) i prymitywnej konstrukcji, co to każdy kołchozowy mechanik naprawi, sprawdziły się przez dziesięciolecia na rosyjskich bezdrożach. Produkowane od połowy lat 60. przeżywają drugą młodość – militarną. Gubernator republiki Komi Władimir Ujba chwalił się w sieci, że osobiście zawiózł na Ukrainę używaną „buchankę” przerobioną na samochód pancerny. Samochód nabyła lokalna filia Gazpromu, technicy zakładów mechanicznych w republikańskiej stolicy Syktywkar obłożyli go pancerną blachą i składkowy pojazd powędrował na front w odpowiedzi na apel weterana, który po powrocie do domu skarżył się, że „chłopaki z Komi” nie mają żadnej ochrony przed bronią maszynową Ukraińców.

Na otwartej platformie „buchanki” mechanicy rosyjskiego zaplecza frontowego montują też wydobyte z głębi magazynów wielkokalibrowe karabiny maszynowe DSzK wprowadzone na uzbrojenie w 1939 roku i tak powstaje „nowość” do zwalczania ukraińskich dronów. Takie współczesne taczanki, wzorowane na 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego, służą do obrony Enerhodaru, co odnotował prokremlowski kanał Readovka.

 

Tankenstein

Do zwalczania bezzałogowców przeznaczony jest również inny patent rosyjskich „złotych rączek” korzystających z wielkiego sprzątania magazynów. Jest to gąsienicowy transporter opancerzony MT-LB, zwany „motołygą”, na którym osadzono opancerzone stanowisko ogniowe okrętowego działka przeciwlotniczego. Całość jest tak pokraczna, że Ukraińcy nazywają taką hybrydę „tankensteinem”.

Wymuszone koniecznością przeróbki frontowych mechaników świadczą nie tylko o deficycie systemów bliskiego zasięgu do zwalczania dronów, ale w połączeniu z innymi informacjami także o swoistej „archaizacji” rosyjskich sił zbrojnych. W lutym w pobliżu miasta Arseniew w Kraju Nadmorskim, gdzie znajduje się Centralna Baza Rezerwy i Magazynowania Czołgów nr 1295, zaobserwowano jadący na front eszelon pełen czołgów T-54 i T-55. Pierwsze weszły na uzbrojenie krótko po zakończeniu II wojny światowej, a drugie w 1958 roku. Również w lutym pojawiły się na Ukrainie gąsienicowe transportery BTR-50 wycofane w Rosji z uzbrojenia pod koniec ubiegłego wieku.

 

Straty

Według popularnego na Telegramie kanału „Możemy wyjaśnić” w ciągu 414 dni wojny armia rosyjska utraciła 10 014 sztuk uzbrojenia zniszczonego, uszkodzonego, porzuconego i zdobytego przez wojska ukraińskie. Stanowi to 2/3 czołgów i prawie połowę bojowych wozów piechoty, którymi Rosja wyprawiła się na podbój Ukrainy. Dane te można uznać za wiarygodne, gdyż – jak podano – oparte są na zweryfikowanych zdjęciach i filmach. Eksperci szacują, że rzeczywiste straty armii rosyjskiej mogą być nawet o 20 procent wyższe. Jeśli się nie mylą, to „buchanki” i „tankensteiny” świadczą o przysłowiowym wydrapywaniu dna beczki. Szatan, jak widać, rzeczywiście miesza i ma złoty tryzub w garści.



 

Polecane