W Wielkiej Brytanii oburzenie „standardami WHO”. Tak, tymi samymi z Karty LGBT+ Trzaskowskiego

WHO twierdzi, że edukacja seksualna „zaczyna się od urodzenia”. Mówi o „ramach dla władz oświatowych, zdrowotnych oraz dla specjalistów”.
Porady dotyczące tego, jak „rozmawiać o sprawach seksualnych” z małymi dziećmi, były skierowane do decydentów w całej Europie i zostały przetłumaczone na kilka języków europejskich oraz promowane podczas wydarzeń krajowych i międzynarodowych – pisze brytyjski Telegraph.
Przewodnik WHO zaleca, aby dzieci w wieku poniżej czterech lat były informowane, że mają „prawo do zadawania pytań na temat seksualności” i „prawo do odkrywania tożsamości płciowej”. Zaleca się, aby dzieciom w wieku poniżej czterech lat podkreślać, że mają „prawo do zadawania pytań na temat seksualności” i „prawo do odkrywania tożsamości płciowej”.
Wytyczne WHO mówią również o tym, że dzieci w wieku czterech lat i młodsze powinny być uczone o „przyjemności podczas dotykania własnego ciała, masturbacji we wczesnym dzieciństwie”.
„WHO musi natychmiast wycofać te zalecenia”
Rzecznik brytyjskiego rządu stwierdził, że rząd Wielkiej Brytanii nie uznaje wytycznych WHO i nie zgadza się z zaleceniami. – Nie rozpowszechnialiśmy ani nie promowaliśmy ich w szkołach – podkreślił.
Walijska minister edukacji Laura Anne Jones powiedziała, że WHO powinno „natychmiast odwołać te zalecenia”.
– Musimy powstrzymać to wpychanie szkodliwej ideologii płci do edukacji seksualnej w Walii i Wielkiej Brytanii, ze skutkiem natychmiastowym. WHO musi natychmiast wycofać te zalecenia – dodała.
„Strefy wolne od LGBT”
Te same "standardy WHO" były elementem tzw. Karty LGBT+ zaproponowanej przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Szok wywołany ich zapisami, na które zwróciła uwagę kurator Barbara Nowak, spowodował reakcję społeczną polegająca na prorodzinnych uchwałach podejmowanych przez samorządy. Później, w wyniku fake newsa o tzw. "strefach wolnych od LGBT", do którego zaistnienia w światowej opinii publicznej przyczynił się aktywista LGBT Bart Staszewski, który przykręcał do znaków drogowych z nazwami miejscowości tabliczkę z napisem "strefa wolna od LGBT" w różnych językach, samorządy zostały poddane ogromnej międzynarodowej presji. I w efekcie utraciły fundusze Unii Europejskiej.
Bart Staszewski nigdy nie przeprosił za to co zrobił, a sądy odrzuciły pozwy samorządów. Polski rząd również nie stanął w ich obronie, a minister Buda publikował list, w którym doradzał rezygnację z uchwał.
Dziś samorządy w większości wycofały się z prorodzinnych uchwał.