Polska może być bramą dla LNG z USA do Europy Środkowej
Po pierwsze nasila się konfrontacja amerykańsko-rosyjska dotyczącą budowy gazociągu Nord Stream 2, związana z planami Stanów Zjednoczonych dotyczącymi eksportu LNG do Europy. Ponadto na początku września Amerykanie nałożyli nowe sankcje m.in. na podmiot, w ramach którego Austriacy i Rosjanie chcieli wymieniać się udziałami. Stany Zjednoczone uaktywniły się także w krajach skandynawskich m.in. Norwegii (gdzie swoje interesy lokuje OMV i Gazprom) czy Szwecji, do której spłynął wniosek o pozwolenie na budowę Nord Stream 2 (chodzi o kwestię wyłącznej strefy ekonomicznej).
Po drugie, polski projekt Korytarza Północnego obejmującego terminal LNG w Świnoujściu (domyślnie rozbudowany do nawet 10 mld m3 zdolności regazyfikacyjnych rocznie) oraz budowę gazociągu Baltic Pipe (docelowa przepustowość roczna do 10 mld m3) wraz z towarzyszącą mu infrastrukturą w Danii i Norwegii wkracza w decydującą fazę. Część surowca, który napłynie do Polski znad Morza Bałtyckiego ma być przeznaczona na eksport do krajów wyszehradzkich dzięki powstającej sieci gazociągów (chodzi o tzw. Korytarz Północ-Południe). Amerykańskie LNG może mieć duże znaczenie dla tego procesu – z przyczyn dywersyfikacyjnych i politycznych (choćby w aspekcie bezpieczeństwa energetycznego, które znalazło swoje miejsce w dokumencie końcowym szczytu NATO w Warszawie).
Na szczegóły przyjdzie nam jeszcze poczekać. Być może część odpowiedzi padnie już w środę, a pozostałe po listopadowych wyborach prezydenckich w USA.
energetyka24.pl