Cezary Krysztopa bierze udział w obrzydliwej nagonce na Kozidrak
Można dyskutować o przeseksualizowaniu współczesnego świata. Seks wylewa się z każdego nomen omen otworu. Reklamy oparte na seksie, permisywna edukacja seksualna nawet najmłodszych dzieci, prawie każdy przejaw jakiejkolwiek formy kulturowej musi być w ten czy w inny sposób dotknięty seksem. Ba, według współczesnych, nowych „moralności” mających ambicję zastąpienia moralności chrześcijańskiej, to, co kto komu w co wtyka w ramach seksu, jest podstawowym kryterium określania człowieczeństwa. No, ale i ja o tym napisałem wiele i nie tylko ja, i nie to jest w sumie tematem tego felietonu.
Dość, że nawet jeśli tę sytuację przyjąć za jakąś „normę”, to zachowanie Beaty Kozidrak bardziej przypominało zachowanie cioci, która na imieninach wypiła o jeden kieliszek Carlo Rossi za dużo, niż według jakichkolwiek znanych mi kryteriów „ociekało seksem”. Wokalistka poruszała się dosyć niezgrabnie, ktoś powiedziałby, że się zataczała, oblizywała sobie palce i z miną naburmuszonego mopsa i podobnym wdziękiem ocierała się niezgrabnie o jednego z muzyków na scenie.
CZYTAJ TAKŻE: Fakty i mity na temat mandatów w strefie płatnego parkowania
Histeryczna reakcja "elit"
Nie pisałbym o tym i te opinie o – było nie było – kobiecie zachowałbym dla siebie, gdyby nie histeryczna reakcja „elit” na dość oczywisty odbiór przedstawienia, które dała Kozidrak (przy czym przyznać trzeba, że część komentarzy rzeczywiście przekraczała granice dobrego smaku) – „Hejtowanie Beaty Kozidrak jest podłe i typowo polskie. Spójrzcie najpierw w lustro” – pisał na Onecie niejaki Michał Skuza, a jego naczelny Bartosz Węglarczyk promował na X. – „Brzydzę się każdym, kto wziął udział w wyśmiewaniu liderki Bajmu” – histeryzowała na X „psychiatrka” i „prezeska” Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych, która ostatnio „brzydziła się” również Jarosławem Kaczyńskim, i żadnego dysonansu poznawczego w niej to nie wywoływało. Takich przykładów jest oczywiście o wiele więcej.
Prawo do krytyki
Co ma wspólnego z istotą polskości fakt ośmieszenia się przez Kozidrak na scenie? Dlaczego „obrzydliwi” mieliby być wszyscy ci, którym się to nie spodobało? Nie wiem. Być może tego typu komentarze więcej mówią o komentujących niż o tych, których mają dotyczyć.
Czy seks jest w samej swej istocie czymś złym? Chyba nie, ja np. bardzo go lubię i nigdy w tym zakresie ascezy nie uskuteczniałem. Czy kobiety „w sile wieku” mają do niego prawo? No, a jak? Ja skończyłem 50 lat i tego prawa w nadchodzącym czasie odbierać sobie nie zamierzam. Czy w związku z tym każde równie publiczne, co idiotyczne, zachowanie będącej pod ochroną medialną celebrytki ma być bez słowa sprzeciwu akceptowane?
No sorry, ale nie.
CZYTAJ TAKŻE: Solidarność was nie zostawi! Najnowszy numer "Tygodnika Solidarność"