Seks-afera w policji. Gen. Działoszyński tuszował sprawę molestowania funkcjonariuszek BSW?
– 10 sierpnia wszczęliśmy śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków, w związku z wydawaniem poleceń kadrowych w Komendzie Głównej Policji – powiedział "Faktowi" Michał Dziekański z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jak ustaliła gazeta, tropy prowadzą do gen. Działoszyńskiego. To on miał wydawać nieformalne polecenia ustawienia swoich ludzi na strategicznych funkcjach w policji. – Tuszował ich przewiny, a ci odpłacali mu się lojalnością w dalszej karierze w policji, z której powinni wylecieć – mówi nasz informator z policji.
„Fakt” przytacza zeznania trzech policjantek, z czego zeznania dwóch obciążają funkcjonariuszy BSW, komórki, z której wywodził się właśnie generał Działoszyński.
Trzy młode policjantki trafiły na celownik dwóch oficerów Roberta G. i Marcina G.. Dwie „postawiły się”, jedna - co przyznała w czasie śledztwa - została kochanką przełożonego. Koledzy z pracy opowiadają, że funkcyjni oficerowie uznali, że są bezkarni i chcieli urządzić sobie prywatny „harem”.
Obawiający się skandalu komendant główny policji Andrzej Biernat, skierował sprawę molestowania do prokuratury. Ta początkowo nie chciała w ogóle się nią zająć. Potem umorzyła śledztwo uznając, że opisane przez kobietę sytuację nie są przestępstwem!
Prokurator dał wiarę jedynie przełożonym kobiety, a prześladowaną za ujawnienie sprawy Martę C. przeniesiono do komendy stołecznej policji. Z BSW KGP odeszła też druga kobieta namawiana do seksu przez przełożonych. A trzecia z nagabywanych? Jako jedyna podważała wersję molestowanej Marty C. Efekt? Mimo krótkiego stażu została w BSW i błyskawicznie awansowała!
Co to jest Biuro Spraw Wewnętrznych (BSW)? Jest to centralna komórka organizacyjna Policji, jak i policyjna służba specjalna zajmująca się m.in. realizacją zadań związanych z zapobieganiem przestępstw popełnianych przez policjantów i pracowników Policji, niektórych przestępstw popełnianych na szkodę Policji, ich wykrywaniem oraz ściganiem ich sprawców. Misją BSW miało być skuteczniejsze eliminowanie i ograniczanie korupcji w Policji, oczyszczanie policjantów z pomówień i doskonalenie systemu antykorupcyjnego w formacji, a także działalność na rzecz utrzymywania wiarygodności Policji. Tymczsem w "Fakcie" czytamy wypowiedź byłego funkcjonariusza BSW:
– Mieliśmy być elitą. Najczyściejsi z czystych, nieskazitelni. A rządzili nami ludzie niekompetentni i z problemami, do tego zdemoralizowani i bezkarni.
fakt.pl, telewizjarepublika.pl