Donald Tusk. Klątwa 13 grudnia

Za młodu Donald Tusk walczył z generałem Wojciechem Jaruzelskim, a w późniejszych latach ze wszystkim, co mu go przypominało. Czy jednak mocując się z potworami, uważał, by samemu nie stać się jednym z nich?
Grafika
Grafika "Ile Jaruzela w Tusku" / grafia Z. Zaradkiewicz

W wydanym kilka dni przed wybuchem stanu wojennego tygodniku „Samorządność” pewien 24-letni działacz Solidarności pisał o PZPR-ze, że „partia ma już ograniczone możliwości prowadzenia działań konstruktywnych ze względu na wewnętrzną niespójność”, a „prowokacje ze strony władzy mają jeden zasadniczy cel: ukrycie własnej słabości”. Tekst opisujący motywy działania ówczesnej ekipy Jaruzelskiego po latach okazał się dla autora samospełniającą się przepowiednią. Tusk (bo o nim mowa) w celu zdobycia władzy uszył koalicję „od Sawickiego do Józefaciuka”, która nie mogąc uzgodnić kierunku rozwoju Polski, zmarnowała pierwszy rok rządów na wewnętrznej szarpaninie, a brak sprawczości próbowała przykrywać aktami przemocy wymierzonymi w opozycję i niewygodne grupy społeczne. Ten punkt otwiera katalog zbieżności między dwoma, niegdyś stojącymi po przeciwnej stronie barykady, politykami.

Pojedynek z cieniem

Tusk z pewnością obruszyłby się na sugestię, że z czasem upodobnił się do negatywnego bohatera swoich młodzieńczych lat. Zachowując pewne proporcje co do skali i stopnia stosowanych represji, pokazał jednak, że znajdując się w podobnej sytuacji co swój szwarccharakter, dał się zwieść pokusom, którym niegdyś uległ i tamten. Czasy PRL-u (a zwłaszcza czarna dekada lat osiemdziesiątych) zawsze kojarzyły się Tuskowi z myśleniem kolektywistycznym, dehumanizowaniem jednostki przez władzę, brakiem pluralizmu, pacyfikowaniem opozycji i tłumieniem krytycznego myślenia jednostki. Dziś okazuje się, że chęć pozostania u sterów niewydolnej władzy skłania go do robienia rzeczy, których niegdyś padał ofiarą. Zamiłowanie do wprowadzania stanów nadzwyczajnych („demokracja walcząca”), przykrywanie niemocy brutalnością (pacyfikacje protestów rolniczych, kontrowersyjne areszty), ujednolicanie przekazu (finansowe prześladowania niezależnych mediów), namiestnictwo (interes unijny ponad interesem narodowym)... trudno nie odnieść wrażenia, że działania te noszą znamiona pragmatyki politycznej trepa-Jaruzela.

– Dla mnie pamięć o 13 grudnia, czołgi pod stocznią, krew także na ulicach mojego miasta Gdańska – to wszystko powinno być nadzwyczajną wręcz przestrogą przed wzajemną nienawiścią, agresją i konfliktem w obrębie jednej wspólnoty – mówił Tusk w 30. rocznicę stanu wojennego w 2011 roku. Z dziwnych przyczyn ta „nadzwyczajna przestroga” okazała się niewystarczająca, by odwieść Tuska od wspierania profesjonalnie zorganizowanego systemu siania konfliktu, ewoluującego od pierwocin przemysłu pogardy, przez niesławny „Sok z buraka”, aż do dzisiejszej hejterskiej stajni Giertycha. Powołujące się na analityków zagrożeń demokracji liberalnej w rodzaju Karla Poppera, Timothy’ego Snydera, Madeleine Albright czy Anne Applebaum, Tusk pozwala działać dokładnie tym samym mechanizmom, które według autorytetów jego środowiska mają prowadzić w prostej linii do powrotu autokracji, faszyzmu i społeczeństwa zamkniętego. Tutaj daje o sobie znać typowa dla Jaruzelskiego wiara w potęgę „Konieczności”. Konieczności, która zrzuca z władzy jarzmo słuchania własnych pryncypiów w celu ratowania (demokratyczno-ludowego lub demokratyczno-liberalnego) ładu publicznego.

Ład i "chuligani"

– Nie będę rozmawiał z chuliganami, będę rozmawiał tylko z rolnikami – powiedział Tusk dzień po rozpędzeniu protestów rolniczych 6 marca br. Podobnie jak dla Jaruzelskiego strajkujący związkowcy byli jedynie „awanturnikami” i siewcami chaosu, w oczach Tuska osoby, które wyszły na ulicę, by bronić swoich bytowych podstaw (jak on sam ponad czterdzieści lat wcześniej!), nie zasługiwały na miano pełnoprawnych uczestników debaty publicznej. Cała ta logika sprowadza się do podzielenia rolników na tych „prawdziwych” i „fałszywych” – podżegaczy, którzy instrumentalnie posługują się resztą. – Przy całym moim ogromnym szacunku dla rolników i zrozumieniu dla ich złości: otwórzcie szeroko oczy, kto was dziś podpuszcza, bo my robimy wszystko, żeby wam ulżyć, a niektórzy robią wszystko, żeby was użyć przeciwko mnie i mojemu rządowi – mówił premier. To „jaruzelska” taktyka „dziel i rządź” w pełnej krasie: kryterium tego, kto jest prawdziwym rolnikiem, wyznacza stosunek do polityki Tuska i Unii Europejskiej.

Na tym podobieństwa się nie kończą – podległa Tuskowi machina propagandowa robiła wszystko, by przekonać opinię publiczną, że protestujący rolnicy to piąta kolumna działająca na rzecz interesów Kremla. Czy nie pobrzmiewa w tym znajomy ton „Jaruzela”, kojarzącego pierwszą Solidarność z rzecznikami „zewnętrznego interesu”, i głoszącego potrzebę „obrony suwerenności”? Diaboliczność tego odwrócenia pojęć polega na przypisaniu sobie roli rzecznika podmiotowości naszego kraju, podczas gdy Zielony Ład, przeciwko któremu protestowali polscy rolnicy, jest jednym z głównych narzędzi tzw. pogłębionej integracji, czytaj: unijnej centralizacji przesuwającej moce decyzyjne z narodu polskiego do brukselskiej centrali. Przeprowadzenie centralnie zarządzanej transformacji energetycznej Europy wymagać będzie bowiem ograniczenia samorządności krajów członkowskich na rzecz zwiększenia uprawnień urzędników – również w kwestii homogenizacji kulturowej, pleniącej tradycyjne „eksploatujące planetę” instytucje społeczne na rzecz tych bardziej „ekologicznych”. Nie trzeba chyba wspominać, że generał Jaruzelski również wpisywał się w program podporządkowania kultury polskiej ideałom zewnętrznej ideologii; w jego mniemaniu, choć formalnie Polska miała utrzymywać pewną kulturową autonomię, program PZPR zakładał marginalizację tradycji narodowych i religijnych na rzecz promowania wartości komunistycznych w literaturze, sztuce i edukacji. W myśleniu Donalda Tuska ideologiczna „zewnętrzność” nie zniknęła – implementowany z zewnątrz marksizm-leninizm ma zostać zastąpiony przez unijny zielony inkluzywizm.

Pożegnanie z telefonem

Przez lata przyzwyczailiśmy się myśleć o Tusku jak o ucieleśnieniu teflonowej postpolityki. Ten opis przez długi czas pasował do niego znakomicie; trudno jednak nie odnieść wrażenia, że podczas pięciu lat pełnienia funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej coś się w nim zmieniło. Lektura jego ostatnich książek – „Szczerze”, a zwłaszcza „Wyboru” – sugeruje, że na nowym urzędzie odnalazł wreszcie swoją historyczną misję, a jest nią przysposobienie Polski do udziału w projekcie „zjednoczonej Europy”, który raz na zawsze położy kres bratobójczym konfliktom między narodami. A dla tak szczytnego celu, jakim jest wieczysty pokój w „europejskiej rodzinie”, poświęcić można bardzo wiele... przysposabiać więc trzeba, jeśli będzie taka konieczność – i to siłowo!, czego zwiastuny już nam zaserwowano. Tak więc, choćby Tusk sam siebie postrzegał jako antytezę Jaruzelskiego, autokratyczna technologia władzy, dająca mu większe możliwości realizacji projektu europejskiego, nieuchronnie sprawia, że coraz bardziej zaprzyjaźnia się z demonami swojej młodości.

CZYTAJ TAKŻE:


 

POLECANE
Zbigniew Kuźmiuk: Rząd Tuska zadłuża kraj na lichwiarskich warunkach z ostatniej chwili
Zbigniew Kuźmiuk: Rząd Tuska zadłuża kraj na lichwiarskich warunkach

Po podwyższeniu przez rząd Tuska deficytu budżetowego na poprzedni rok do 240 mld zł i uchwaleniu przez parlament budżetu na 2025 rok z deficytem w wysokości prawie 290 mld zł jasne było, że potrzeby pożyczkowe naszego kraju gwałtownie wzrosną. 

Księżna Kate opuszcza Wielką Brytanię. Wyciekł sekret Pałacu Buckingham gorące
"Księżna Kate opuszcza Wielką Brytanię". Wyciekł sekret Pałacu Buckingham

Od czasu, kiedy świat obiegły informacje, że księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, zmaga się z wykrytym u niej rakiem, oczy całego świata skierowane są na Pałac Buckingham.

CNN: Rozmowa Putin–Trump w pierwszych dniach po inauguracji z ostatniej chwili
CNN: Rozmowa Putin–Trump w pierwszych dniach po inauguracji

Donald Trump planuje rozmowę z przywódcą Rosji Władimirem Putinem w pierwszych dniach po swym zaprzysiężeniu na prezydenta USA – podał portal telewizji CNN. Według portalu przygotowania do rozmowy i potencjalnego spotkania trwają już od kilku tygodni.

Ważne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej pilne
Ważne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Karol Nawrocki: Jestem przekonany, że wygram te wybory polityka
Karol Nawrocki: Jestem przekonany, że wygram te wybory

– Jestem przekonany, że wygram te wybory. Jestem sobą, jestem prawdziwy, w przeciwieństwie do mojego głównego kontrkandydata nie muszę nikogo udawać, przebierać się, odstawiać różnych szopek – powiedział tygodnikowi "Sieci" popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki.

Może być ślisko. IMGW wydał ostrzeżenie dla trzech województw Wiadomości
"Może być ślisko". IMGW wydał ostrzeżenie dla trzech województw

Miejscami na drogach i chodnikach może być ślisko; w trzech województwach wydano ostrzeżenia I stopnia przed marznącymi opadami powodującymi gołoledź - ostrzegł w niedzielę Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej

Muzyk kultowego zespołu w ciężkim stanie. Koncerty przełożone Wiadomości
Muzyk kultowego zespołu w ciężkim stanie. Koncerty przełożone

Na fanów zespołu Scorpions nie czekają dobre wieści. Legendarna formacja rockowa została zmuszona do przełożenia swojej rezydentury w Las Vegas, która miała rozpocząć się 27 lutego 2025 roku. Powodem jest poważny stan zdrowia perkusisty zespołu, Mikkeya Dee, który wciąż dochodzi do siebie po ciężkiej chorobie.

Nie mogę dłużej milczeć. Koszmar gwiazdora serialu Barwy szczęścia Wiadomości
"Nie mogę dłużej milczeć". Koszmar gwiazdora serialu "Barwy szczęścia"

Znany polski aktor podzielił się z sympatykami bolesnym wyznaniem. Artur Chamski, którego widzowie kojarzą z popularnych seriali, musi mierzyć się z żałobą po stracie bliskich mu osób.

Moja prezydentura będzie kolejnym krokiem do tego. Ważna zapowiedź Nawrockiego pilne
"Moja prezydentura będzie kolejnym krokiem do tego". Ważna zapowiedź Nawrockiego

Obronność państwa polskiego, nasze bezpieczeństwo, polega przede wszystkim na budowaniu polskich sił zbrojnych – powiedział w Redzikowie na Pomorzu popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. Zadeklarował, że jeśli zostanie wybrany, będzie dążył do budowy 300-tysięcznej armii.

Nie żyje znana dziennikarka. Przegrała walkę z chorobą Wiadomości
Nie żyje znana dziennikarka. Przegrała walkę z chorobą

Media obiegła przykra wiadomość.  Nie żyje Magdalena Sekuła, znana dziennikarka i działaczka, która przez lata angażowała się w sprawy lokalne i społeczne. Zawodowo związana była z "Dziennikiem Zachodnim". Współpracownicy i osoby, które ją znały zapamiętają ją jako osobę pracowitą i pełną innowacyjnych pomysłów.

REKLAMA

Donald Tusk. Klątwa 13 grudnia

Za młodu Donald Tusk walczył z generałem Wojciechem Jaruzelskim, a w późniejszych latach ze wszystkim, co mu go przypominało. Czy jednak mocując się z potworami, uważał, by samemu nie stać się jednym z nich?
Grafika
Grafika "Ile Jaruzela w Tusku" / grafia Z. Zaradkiewicz

W wydanym kilka dni przed wybuchem stanu wojennego tygodniku „Samorządność” pewien 24-letni działacz Solidarności pisał o PZPR-ze, że „partia ma już ograniczone możliwości prowadzenia działań konstruktywnych ze względu na wewnętrzną niespójność”, a „prowokacje ze strony władzy mają jeden zasadniczy cel: ukrycie własnej słabości”. Tekst opisujący motywy działania ówczesnej ekipy Jaruzelskiego po latach okazał się dla autora samospełniającą się przepowiednią. Tusk (bo o nim mowa) w celu zdobycia władzy uszył koalicję „od Sawickiego do Józefaciuka”, która nie mogąc uzgodnić kierunku rozwoju Polski, zmarnowała pierwszy rok rządów na wewnętrznej szarpaninie, a brak sprawczości próbowała przykrywać aktami przemocy wymierzonymi w opozycję i niewygodne grupy społeczne. Ten punkt otwiera katalog zbieżności między dwoma, niegdyś stojącymi po przeciwnej stronie barykady, politykami.

Pojedynek z cieniem

Tusk z pewnością obruszyłby się na sugestię, że z czasem upodobnił się do negatywnego bohatera swoich młodzieńczych lat. Zachowując pewne proporcje co do skali i stopnia stosowanych represji, pokazał jednak, że znajdując się w podobnej sytuacji co swój szwarccharakter, dał się zwieść pokusom, którym niegdyś uległ i tamten. Czasy PRL-u (a zwłaszcza czarna dekada lat osiemdziesiątych) zawsze kojarzyły się Tuskowi z myśleniem kolektywistycznym, dehumanizowaniem jednostki przez władzę, brakiem pluralizmu, pacyfikowaniem opozycji i tłumieniem krytycznego myślenia jednostki. Dziś okazuje się, że chęć pozostania u sterów niewydolnej władzy skłania go do robienia rzeczy, których niegdyś padał ofiarą. Zamiłowanie do wprowadzania stanów nadzwyczajnych („demokracja walcząca”), przykrywanie niemocy brutalnością (pacyfikacje protestów rolniczych, kontrowersyjne areszty), ujednolicanie przekazu (finansowe prześladowania niezależnych mediów), namiestnictwo (interes unijny ponad interesem narodowym)... trudno nie odnieść wrażenia, że działania te noszą znamiona pragmatyki politycznej trepa-Jaruzela.

– Dla mnie pamięć o 13 grudnia, czołgi pod stocznią, krew także na ulicach mojego miasta Gdańska – to wszystko powinno być nadzwyczajną wręcz przestrogą przed wzajemną nienawiścią, agresją i konfliktem w obrębie jednej wspólnoty – mówił Tusk w 30. rocznicę stanu wojennego w 2011 roku. Z dziwnych przyczyn ta „nadzwyczajna przestroga” okazała się niewystarczająca, by odwieść Tuska od wspierania profesjonalnie zorganizowanego systemu siania konfliktu, ewoluującego od pierwocin przemysłu pogardy, przez niesławny „Sok z buraka”, aż do dzisiejszej hejterskiej stajni Giertycha. Powołujące się na analityków zagrożeń demokracji liberalnej w rodzaju Karla Poppera, Timothy’ego Snydera, Madeleine Albright czy Anne Applebaum, Tusk pozwala działać dokładnie tym samym mechanizmom, które według autorytetów jego środowiska mają prowadzić w prostej linii do powrotu autokracji, faszyzmu i społeczeństwa zamkniętego. Tutaj daje o sobie znać typowa dla Jaruzelskiego wiara w potęgę „Konieczności”. Konieczności, która zrzuca z władzy jarzmo słuchania własnych pryncypiów w celu ratowania (demokratyczno-ludowego lub demokratyczno-liberalnego) ładu publicznego.

Ład i "chuligani"

– Nie będę rozmawiał z chuliganami, będę rozmawiał tylko z rolnikami – powiedział Tusk dzień po rozpędzeniu protestów rolniczych 6 marca br. Podobnie jak dla Jaruzelskiego strajkujący związkowcy byli jedynie „awanturnikami” i siewcami chaosu, w oczach Tuska osoby, które wyszły na ulicę, by bronić swoich bytowych podstaw (jak on sam ponad czterdzieści lat wcześniej!), nie zasługiwały na miano pełnoprawnych uczestników debaty publicznej. Cała ta logika sprowadza się do podzielenia rolników na tych „prawdziwych” i „fałszywych” – podżegaczy, którzy instrumentalnie posługują się resztą. – Przy całym moim ogromnym szacunku dla rolników i zrozumieniu dla ich złości: otwórzcie szeroko oczy, kto was dziś podpuszcza, bo my robimy wszystko, żeby wam ulżyć, a niektórzy robią wszystko, żeby was użyć przeciwko mnie i mojemu rządowi – mówił premier. To „jaruzelska” taktyka „dziel i rządź” w pełnej krasie: kryterium tego, kto jest prawdziwym rolnikiem, wyznacza stosunek do polityki Tuska i Unii Europejskiej.

Na tym podobieństwa się nie kończą – podległa Tuskowi machina propagandowa robiła wszystko, by przekonać opinię publiczną, że protestujący rolnicy to piąta kolumna działająca na rzecz interesów Kremla. Czy nie pobrzmiewa w tym znajomy ton „Jaruzela”, kojarzącego pierwszą Solidarność z rzecznikami „zewnętrznego interesu”, i głoszącego potrzebę „obrony suwerenności”? Diaboliczność tego odwrócenia pojęć polega na przypisaniu sobie roli rzecznika podmiotowości naszego kraju, podczas gdy Zielony Ład, przeciwko któremu protestowali polscy rolnicy, jest jednym z głównych narzędzi tzw. pogłębionej integracji, czytaj: unijnej centralizacji przesuwającej moce decyzyjne z narodu polskiego do brukselskiej centrali. Przeprowadzenie centralnie zarządzanej transformacji energetycznej Europy wymagać będzie bowiem ograniczenia samorządności krajów członkowskich na rzecz zwiększenia uprawnień urzędników – również w kwestii homogenizacji kulturowej, pleniącej tradycyjne „eksploatujące planetę” instytucje społeczne na rzecz tych bardziej „ekologicznych”. Nie trzeba chyba wspominać, że generał Jaruzelski również wpisywał się w program podporządkowania kultury polskiej ideałom zewnętrznej ideologii; w jego mniemaniu, choć formalnie Polska miała utrzymywać pewną kulturową autonomię, program PZPR zakładał marginalizację tradycji narodowych i religijnych na rzecz promowania wartości komunistycznych w literaturze, sztuce i edukacji. W myśleniu Donalda Tuska ideologiczna „zewnętrzność” nie zniknęła – implementowany z zewnątrz marksizm-leninizm ma zostać zastąpiony przez unijny zielony inkluzywizm.

Pożegnanie z telefonem

Przez lata przyzwyczailiśmy się myśleć o Tusku jak o ucieleśnieniu teflonowej postpolityki. Ten opis przez długi czas pasował do niego znakomicie; trudno jednak nie odnieść wrażenia, że podczas pięciu lat pełnienia funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej coś się w nim zmieniło. Lektura jego ostatnich książek – „Szczerze”, a zwłaszcza „Wyboru” – sugeruje, że na nowym urzędzie odnalazł wreszcie swoją historyczną misję, a jest nią przysposobienie Polski do udziału w projekcie „zjednoczonej Europy”, który raz na zawsze położy kres bratobójczym konfliktom między narodami. A dla tak szczytnego celu, jakim jest wieczysty pokój w „europejskiej rodzinie”, poświęcić można bardzo wiele... przysposabiać więc trzeba, jeśli będzie taka konieczność – i to siłowo!, czego zwiastuny już nam zaserwowano. Tak więc, choćby Tusk sam siebie postrzegał jako antytezę Jaruzelskiego, autokratyczna technologia władzy, dająca mu większe możliwości realizacji projektu europejskiego, nieuchronnie sprawia, że coraz bardziej zaprzyjaźnia się z demonami swojej młodości.

CZYTAJ TAKŻE:



 

Polecane
Emerytury
Stażowe