Prof. Zdzisław Krasnodębski: Dwa filary polityki zagranicznej Polski się chwieją

Polityka zagraniczna to żadna filozofia, opiera się na prostych zasadach – wzmacniać swoją pozycję, osłabiać przeciwników, zawierać korzystne sojusze, iść naprzód, gdy się ma szansę na zwycięstwo, a cofać się, gdy inaczej nie można. Trzeba tylko – a to już niełatwa sztuka – na czas właściwie rozpoznać, kto jest sojusznikiem, kto przeciwnikiem lub wrogiem, z kim łączą nas wspólne interesy, a z kim dzielą, jakie kompromisy są możliwe, a jakie nie. I trzeba realistycznie ocenić własne możliwości w danym momencie.
Prof. Zdzisław Krasnodębski Prof. Zdzisław Krasnodębski: Dwa filary polityki zagranicznej Polski się chwieją
Prof. Zdzisław Krasnodębski / Tygodnik Solidarność

W pierwszym okresie III RP naszym nadrzędnym celem było wyjście z rosyjskiej strefy wpływów i stanie się „częścią Zachodu” przez członkostwo w NATO i w UE. NATO miało nam zapewnić bezpieczeństwo, UE umożliwić rozwój gospodarczy. Negatywny stosunek do Rosji i jej obecności w naszym regionie spajał niemal całą naszą klasę polityczną. Po nieszczęsnych próbach prezydenta Lecha Wałęsy „dogadywania się” z Rosją tylko polityka „resetu” Donalda Tuska, prowadzona jednak w pewnym stopniu zgodnie z zaleceniem i pod kontrolą „Zachodu” – prezydenta Baracka Obamy i kanclerz Angeli Merkel – wyłamała się z tej strategii. Skończyła się zabójstwem polskiego prezydenta i 95 innych osób ze ścisłej polskiej elity, w tym generałów Wojska Polskiego. Od tego czasu Polska jest rozdarta na pół, a fakt, że nie udało się pociągnąć Rosji do odpowiedzialności, pozostanie haniebnym piętnem.

 

Jak ważne jest bezpieczeństwo oferowane przez NATO?

To, co się działo wokół tragedii smoleńskiej, pokazuje, że bezpieczeństwo oferowane przez NATO nie było i nie jest absolutne. Wystarczy jednak pomyśleć, jak bardzo obecnie bylibyśmy niepewni naszego losu, naszego życia, gdybyśmy w NATO nie byli. 

Członkostwo w UE otworzyło dostęp do unijnych dotacji. Polska doskonale wykorzystywała fundusze spójności. Polska wieś zmieniła się zasadniczo dzięki dopłatom bezpośrednim; rozwinęła się infrastruktura. Nic dziwnego, że w oczach większości Polaków UE była „dobrą ciocią”, źródłem tak potrzebnych w kraju pieniędzy. Pamiętne są słowa premiera Waldemara Pawlaka o wyciskaniu brukselki. Niektórzy sprytni Polacy pokpiwali sobie bowiem z naiwności owej „dobrej cioci”. Jako wiekopomna ikona zdziecinnienia polskiej polityki zapisał się też w pamięci premier Kazimierz Marcinkiewicz krzyczący: „Yes, yes, yes!”, by pochwalić się przeznaczoną dla Polski kwotą w wieloletnich ramach finansowych. W 2020 r. rząd zbyt pospiesznie rozreklamował po całej Polsce swój sukces w tym zakresie. 

Dzięki członkostwu UE Polacy mogli legalnie i godnie pracować w innych krajach europejskich. Tylko nieliczne z nich – jak Niemcy, które tak szeroko otworzyły się na „uchodźców” w 2015 r. – przez dłuższy czas chroniły swój rynek pracy. Już wtedy rozumieliśmy, że są także negatywne strony akcesji – masowa migracja z Polski, zjawisko „eurosierot”, dzieci, których rodzice pracowali za granicą, zamknięcie polskich stoczni z powodu ówczesnych restrykcji unijnych. Otwarcie rynku europejskiego pomogło polskim firmom wyjść z produktami na „Zachód”, ale jeszcze bardziej umożliwiło zagranicznym firmom wejść do Polski. Jednak Polska – w przeciwieństwie do tych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które pozostały w strefie wpływów rosyjskich, stała się bezpieczna i dokonała skoku cywilizacyjnego.

 

Dwa filary polityki zagranicznej 

Czasy się jednak zmieniają i te dwa filary polityki zagranicznej Polski się chwieją. NATO opierało się i opiera na militarnej sile USA. Amerykanie już od pewnego czasu wysyłali coraz bardziej zniecierpliwione komunikaty, że nie zamierzają ponosić dalej ciężaru obrony Europy. Gwarancje amerykańskie osłabły. A Polska nie jest w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwa sama, nawet gdybyśmy wydawali znacznie więcej na cele obronne. Gdy parę lat temu premier Emmanuel Macron stwierdził, że NATO jest w stanie śmierci mózgowej, oburzył całą Europę. A był to jeden z symptomów zbliżającego się kryzysu.

Osiągnięty z takim trudem polski dobrobyt jest dziś zagrożony przez unijną politykę klimatyczną i energetyczną. Polityka ta ze szczególną siłą uderzyła w Polskę, która miała gospodarkę opartą na węglu, a w pozyskiwaniu źródeł energii odnawialnej musiała się uzależniać od bardziej technicznie zaawansowanych państw. Polskie bezpieczeństwo wewnętrzne może się skończyć przez politykę migracyjną UE. Powoli dociera do Polaków, że fundusze europejskie łączą się z uzależnieniem politycznym. Unia stała się ośrodkiem władzy, sprawowanej w Polsce i innych krajach naszego regionu metodami coraz bardziej opresyjnymi w celach niezgodnych z naszymi interesami. Jej ingerencja w nasze sprawy wewnętrzne podważa polską demokrację. 

Jaką politykę zagraniczną uprawiać w tej nowej sytuacji? Utrzymanie obecności amerykańskiej w Europie jest dla nas niezwykle ważne. Polska powinna być zatem spoiwem USA i UE. Ale z tym premierem i tym ministrem spraw zagranicznych i jego małżonką nie będzie to możliwe. Ponadto wszystko wskazuje na to, że drogi Europy i USA będą się rozchodziły. Polska pozostanie na europejskiej płycie tektonicznej. Dlatego w naszym interesie należy również zwiększać możliwości obronne Europy. Ale jakiej Europy? Czy mamy jakikolwiek wpływ na to, w jakim kierunku ona zmierza? Czy podejmujemy jakiekolwiek realne wysiłki, żeby nie zmierzała ona w kierunku likwidacji polskiej suwerenności?

 

Polityka minimalizmu obecnej władzy

Politykę marszałka Józefa Piłsudskiego charakteryzował, jak pisał profesor Marek Kornat, maksymalizm celów i realizm w dobieraniu środków. Koalicja 13 grudnia uprawia politykę minimalizmu celów i skrajnego oportunizmu. Pozycję Polski pod rządami Tuska w Europie pokazuje bezsilność, wręcz nieistnienie, polskiej prezydencji w UE, a permanentny stan jednego z wiceministrów spraw zagranicznych, o którym krążą już liczne anegdoty, dobrze obrazuje ogólny stan polskiej polityki zagranicznej.

Opozycja ma siłą rzeczy ograniczone możliwości działania. PiS wyznaje maksymalizm celów. Jednak w relacjach z Komisją Europejską bywało pragmatyczne aż do bólu. Dziś Polacy potrzebują wiarygodnej wskazówki, jak w przyszłości chcielibyśmy nasze cele osiągać. W UE trwają prace nad strategią rozwoju europejskiego przemysłu obronnego. Jakie podejmowane są działania, by nadać im kształt odpowiadający, na tyle, na ile to możliwe, polskim interesom? Ostatnio wybuchł spór o rezolucję PE dotyczącą strategii obronnej. Nie dowiedzieliśmy się jednak, kto z polskich europosłów PiS się nią zajmował i z kim negocjował. Nie wiemy też, w jaki sposób – po odejściu w niesławie Koalicji 13 grudnia – zablokujemy pakt migracyjny. Jakimi środkami skłonimy KE do wycofania się z nierealistycznych celów klimatycznych? Bez odpowiedzi na takie pytania, bez określenia tego, jak chcemy osiągać nasze szczytne cele, pozostaną one tylko pustymi hasłami. A nimi można wprawdzie wygrać wybory, ale nie Polskę.

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 15/2025]


 

POLECANE
Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę Wiadomości
Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę

W czwartek rano w Górowie Iławeckim (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do dramatycznego wypadku drogowego. Nissan na angielskich numerach rejestracyjnych uderzył w drzewo. Zginął 30-letni kierowca oraz trzymiesięczne dziecko.

Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia z ostatniej chwili
Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia

Emmanuel i Brigitte Macron przedstawią przed amerykańskim sądem dowody, iż żona prezydenta urodziła się jako kobieta. Para pozwała prawicową amerykańską influencerkę Candace Owens , która uparcie twierdzi, że Brigitte Macron jest mężczyzną - poinformował w czwartek portal BBC, powołując się na adwokata Macronów.

Dojdzie do spotkania Sikorski-Nawrocki? Marcin Przydacz zabiera głos z ostatniej chwili
Dojdzie do spotkania Sikorski-Nawrocki? Marcin Przydacz zabiera głos

Do spotkania szefa MSZ Radosława Sikorskiego i prezydenta Karola Nawrockiego dojdzie, jeżeli będzie reakcja na wnioski i oczekiwania prezydenta - przekazał w czwartek szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.

Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Jest oświadczenie z ostatniej chwili
Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Jest oświadczenie

Wiceprezydent Warszawy Jacek Wiśnicki zrezygnował ze stanowiska. Jak powiedział w rozmowie z PAP, powodem jest wycofanie przez prezydenta Warszawy projektu wprowadzenia nocnej prohibicji na terenie całego miasta i zastąpienie go propozycją pilotażowego wdrożenia prohibicji na terenie Śródmieścia i Pragi-Północ.

Polska w G20. Jest komunikat chińskiego MSZ z ostatniej chwili
Polska w G20. Jest komunikat chińskiego MSZ

– Chiny są „otwarte” na dyskusję o przyjęciu nowych członków do G20 – oświadczył w czwartek rzecznik chińskiego MSZ w odpowiedzi na pytanie PAP dotyczące doniesień na temat deklaracji w sprawie Polski złożonej przez szefa resortu dyplomacji Wanga Yi podczas wizyty w Polsce.

To miał być test poparcia dla Trzaskowskiego. Działacze PO blokowali miejsca dla mieszkańców:  Niebywały skandal z ostatniej chwili
To miał być test poparcia dla Trzaskowskiego. Działacze PO blokowali miejsca dla mieszkańców: "Niebywały skandal"

Do wyjątkowych zdarzeń doszło dziś podczas sesji rady miasta w Warszawie, na której miano dyskutować o zakazie nocnej sprzedaży alkoholu w całej stolicy. Według relacji na platformie X działacze PO byli wpuszczani bocznym wejściem i zajmowali miejsca dla mieszkańców. Czasem blokowali je nawet plecakiem lub po prostu kładli na nich ręce. "Niebywały skandal" – napisał działacz i publicysta Jan Śpiewak.

Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji poinformowało o awarii w centrum Wrocławia. W sobotę 20 września rozpoczną się prace przy uszkodzonej rurze wodociągowej na ul. św. Mikołaja. Kierowcy i mieszkańcy muszą przygotować się na utrudnienia.

Niemcy pozyskali paragwajski (MERCOSUR) sektor rolniczy gorące
Niemcy pozyskali paragwajski (MERCOSUR) sektor rolniczy

Z 406 tys. km² powierzchni południowoamerykańskiego państwa, którym jest Paragwaj, aż 80 proc. to ziemie uprawna, a sektor agrarny generuje tu aż 23 proc. PKB i zatrudnia 39 proc. ludności. To jest potęga gospodarcza stworzona i zarządzana przez Niemców.

Rosjanie coraz bardziej zmęczeni wojną z Ukrainą. Jest nowy sondaż z ostatniej chwili
Rosjanie coraz bardziej zmęczeni wojną z Ukrainą. Jest nowy sondaż

Z badania niezależnego Ośrodka Lewady wynika, że większość obywateli Rosji chce rozpoczęcia rozmów pokojowych z Ukrainą. W grupie wiekowej 18–24 lata aż 80 proc. ankietowanych opowiada się za pokojem.

Żurek powołał zespół czterech prokuratorów ds. „działań neosędziów w SN i NSA” z ostatniej chwili
Żurek powołał zespół czterech prokuratorów ds. „działań neosędziów w SN i NSA”

Prokurator generalny Waldemar Żurek poinformował, że powołał podlegający mu bezpośrednio zespół czterech prokuratorów ds. działań „neosędziów” w Sądzie Najwyższym i Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Mają oni brać udział w postępowaniach, które generują przyszłe odszkodowania od Skarbu Państwa.

REKLAMA

Prof. Zdzisław Krasnodębski: Dwa filary polityki zagranicznej Polski się chwieją

Polityka zagraniczna to żadna filozofia, opiera się na prostych zasadach – wzmacniać swoją pozycję, osłabiać przeciwników, zawierać korzystne sojusze, iść naprzód, gdy się ma szansę na zwycięstwo, a cofać się, gdy inaczej nie można. Trzeba tylko – a to już niełatwa sztuka – na czas właściwie rozpoznać, kto jest sojusznikiem, kto przeciwnikiem lub wrogiem, z kim łączą nas wspólne interesy, a z kim dzielą, jakie kompromisy są możliwe, a jakie nie. I trzeba realistycznie ocenić własne możliwości w danym momencie.
Prof. Zdzisław Krasnodębski Prof. Zdzisław Krasnodębski: Dwa filary polityki zagranicznej Polski się chwieją
Prof. Zdzisław Krasnodębski / Tygodnik Solidarność

W pierwszym okresie III RP naszym nadrzędnym celem było wyjście z rosyjskiej strefy wpływów i stanie się „częścią Zachodu” przez członkostwo w NATO i w UE. NATO miało nam zapewnić bezpieczeństwo, UE umożliwić rozwój gospodarczy. Negatywny stosunek do Rosji i jej obecności w naszym regionie spajał niemal całą naszą klasę polityczną. Po nieszczęsnych próbach prezydenta Lecha Wałęsy „dogadywania się” z Rosją tylko polityka „resetu” Donalda Tuska, prowadzona jednak w pewnym stopniu zgodnie z zaleceniem i pod kontrolą „Zachodu” – prezydenta Baracka Obamy i kanclerz Angeli Merkel – wyłamała się z tej strategii. Skończyła się zabójstwem polskiego prezydenta i 95 innych osób ze ścisłej polskiej elity, w tym generałów Wojska Polskiego. Od tego czasu Polska jest rozdarta na pół, a fakt, że nie udało się pociągnąć Rosji do odpowiedzialności, pozostanie haniebnym piętnem.

 

Jak ważne jest bezpieczeństwo oferowane przez NATO?

To, co się działo wokół tragedii smoleńskiej, pokazuje, że bezpieczeństwo oferowane przez NATO nie było i nie jest absolutne. Wystarczy jednak pomyśleć, jak bardzo obecnie bylibyśmy niepewni naszego losu, naszego życia, gdybyśmy w NATO nie byli. 

Członkostwo w UE otworzyło dostęp do unijnych dotacji. Polska doskonale wykorzystywała fundusze spójności. Polska wieś zmieniła się zasadniczo dzięki dopłatom bezpośrednim; rozwinęła się infrastruktura. Nic dziwnego, że w oczach większości Polaków UE była „dobrą ciocią”, źródłem tak potrzebnych w kraju pieniędzy. Pamiętne są słowa premiera Waldemara Pawlaka o wyciskaniu brukselki. Niektórzy sprytni Polacy pokpiwali sobie bowiem z naiwności owej „dobrej cioci”. Jako wiekopomna ikona zdziecinnienia polskiej polityki zapisał się też w pamięci premier Kazimierz Marcinkiewicz krzyczący: „Yes, yes, yes!”, by pochwalić się przeznaczoną dla Polski kwotą w wieloletnich ramach finansowych. W 2020 r. rząd zbyt pospiesznie rozreklamował po całej Polsce swój sukces w tym zakresie. 

Dzięki członkostwu UE Polacy mogli legalnie i godnie pracować w innych krajach europejskich. Tylko nieliczne z nich – jak Niemcy, które tak szeroko otworzyły się na „uchodźców” w 2015 r. – przez dłuższy czas chroniły swój rynek pracy. Już wtedy rozumieliśmy, że są także negatywne strony akcesji – masowa migracja z Polski, zjawisko „eurosierot”, dzieci, których rodzice pracowali za granicą, zamknięcie polskich stoczni z powodu ówczesnych restrykcji unijnych. Otwarcie rynku europejskiego pomogło polskim firmom wyjść z produktami na „Zachód”, ale jeszcze bardziej umożliwiło zagranicznym firmom wejść do Polski. Jednak Polska – w przeciwieństwie do tych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które pozostały w strefie wpływów rosyjskich, stała się bezpieczna i dokonała skoku cywilizacyjnego.

 

Dwa filary polityki zagranicznej 

Czasy się jednak zmieniają i te dwa filary polityki zagranicznej Polski się chwieją. NATO opierało się i opiera na militarnej sile USA. Amerykanie już od pewnego czasu wysyłali coraz bardziej zniecierpliwione komunikaty, że nie zamierzają ponosić dalej ciężaru obrony Europy. Gwarancje amerykańskie osłabły. A Polska nie jest w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwa sama, nawet gdybyśmy wydawali znacznie więcej na cele obronne. Gdy parę lat temu premier Emmanuel Macron stwierdził, że NATO jest w stanie śmierci mózgowej, oburzył całą Europę. A był to jeden z symptomów zbliżającego się kryzysu.

Osiągnięty z takim trudem polski dobrobyt jest dziś zagrożony przez unijną politykę klimatyczną i energetyczną. Polityka ta ze szczególną siłą uderzyła w Polskę, która miała gospodarkę opartą na węglu, a w pozyskiwaniu źródeł energii odnawialnej musiała się uzależniać od bardziej technicznie zaawansowanych państw. Polskie bezpieczeństwo wewnętrzne może się skończyć przez politykę migracyjną UE. Powoli dociera do Polaków, że fundusze europejskie łączą się z uzależnieniem politycznym. Unia stała się ośrodkiem władzy, sprawowanej w Polsce i innych krajach naszego regionu metodami coraz bardziej opresyjnymi w celach niezgodnych z naszymi interesami. Jej ingerencja w nasze sprawy wewnętrzne podważa polską demokrację. 

Jaką politykę zagraniczną uprawiać w tej nowej sytuacji? Utrzymanie obecności amerykańskiej w Europie jest dla nas niezwykle ważne. Polska powinna być zatem spoiwem USA i UE. Ale z tym premierem i tym ministrem spraw zagranicznych i jego małżonką nie będzie to możliwe. Ponadto wszystko wskazuje na to, że drogi Europy i USA będą się rozchodziły. Polska pozostanie na europejskiej płycie tektonicznej. Dlatego w naszym interesie należy również zwiększać możliwości obronne Europy. Ale jakiej Europy? Czy mamy jakikolwiek wpływ na to, w jakim kierunku ona zmierza? Czy podejmujemy jakiekolwiek realne wysiłki, żeby nie zmierzała ona w kierunku likwidacji polskiej suwerenności?

 

Polityka minimalizmu obecnej władzy

Politykę marszałka Józefa Piłsudskiego charakteryzował, jak pisał profesor Marek Kornat, maksymalizm celów i realizm w dobieraniu środków. Koalicja 13 grudnia uprawia politykę minimalizmu celów i skrajnego oportunizmu. Pozycję Polski pod rządami Tuska w Europie pokazuje bezsilność, wręcz nieistnienie, polskiej prezydencji w UE, a permanentny stan jednego z wiceministrów spraw zagranicznych, o którym krążą już liczne anegdoty, dobrze obrazuje ogólny stan polskiej polityki zagranicznej.

Opozycja ma siłą rzeczy ograniczone możliwości działania. PiS wyznaje maksymalizm celów. Jednak w relacjach z Komisją Europejską bywało pragmatyczne aż do bólu. Dziś Polacy potrzebują wiarygodnej wskazówki, jak w przyszłości chcielibyśmy nasze cele osiągać. W UE trwają prace nad strategią rozwoju europejskiego przemysłu obronnego. Jakie podejmowane są działania, by nadać im kształt odpowiadający, na tyle, na ile to możliwe, polskim interesom? Ostatnio wybuchł spór o rezolucję PE dotyczącą strategii obronnej. Nie dowiedzieliśmy się jednak, kto z polskich europosłów PiS się nią zajmował i z kim negocjował. Nie wiemy też, w jaki sposób – po odejściu w niesławie Koalicji 13 grudnia – zablokujemy pakt migracyjny. Jakimi środkami skłonimy KE do wycofania się z nierealistycznych celów klimatycznych? Bez odpowiedzi na takie pytania, bez określenia tego, jak chcemy osiągać nasze szczytne cele, pozostaną one tylko pustymi hasłami. A nimi można wprawdzie wygrać wybory, ale nie Polskę.

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 15/2025]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe