Bielan: rząd ma pewne deficyty w komunikowaniu się ze społeczeństwem. „Ten odcinek został zaniedbany”
— stwierdził gość Krzysztofa Ziemca wicemarszałek Senatu Adam Bielan.
Rozmowa była poświęcona nadszarpniętemu w ostatnim czasie przez wypowiedzi ministrów wizerunkowi partii rządzącej.
Nie sądzę, żeby za trzy lata, kiedy wyborcy będą podejmować decyzję, na kogo zagłosować, akurat takie niezręczne sformułowania brali pod uwagę —uznał senator PiS.
Przyznał jednak, że ostatni wywiad Jarosława Kaczyńskiego na temat aborcji mógł być złagodzony.
Można było użyć nieco innego sformułowania, ale znowu, jeżeli udziela się tylu wywiadów, ilu udziela w ostatnim czasie Jarosław Kaczyński, to jego otoczenie medialne też może popełnić błąd i wypuścić sformułowanie nie do końca precyzyjne —ocenił rozmówca Krzysztofa Ziemca.
Jak zaznaczył Bielan pani premier Beata Szydło ma dobrych doradców politycznych.
Jednym z tych doradców jest sama pani Witek, która jest szefową jej gabinetu. Natomiast nie sądzę, żeby miała taką grupę doradców, jaką dysponował Donald Tusk. Jak wiemy, miał nawet człowieka, który przed słynną debatą w 2007 roku uczył go niemalże ruchu rąk —twierdzi wicemarszałek Senatu.
Według niego Donald Tusk był mistrzem Polski, jeśli chodzi o PR, komunikowanie się z wyborcami.
Dzięki temu w 2011 roku wygrał ponownie wybory, bo przecież nie ze względu na efekty jego rządzenia —dodał.
Jego zdaniem rząd PiS ma tu pewne deficyty i powinien poprawić komunikowanie się ze społeczeństwem.
To jest ważny element pracy każdego polityka, każdego rządu. To jest w pewnym sensie zrozumiałe, że nasi ministrowie po wygranych wyborach, po dojściu do władzy skupili się na kwestiach programowych, na przygotowywaniu się do wielkich reform, a być może ten odcinek został zaniedbany —mówił.
Wiem, że kilku ministrów przez wiele miesięcy nie miała rzeczników prasowych i tutaj, owszem, pewnie możemy coś poprawić. Ale sądzę, że jednak w 2019 roku, w tym roku wyborów parlamentarnych będziemy rozliczani bardziej za efekty rządzenia, a nie za taką czy inną debat —przekonywał polityk PiS.
Jak twierdzi „pani premier pokazała jednak w ciągu ostatnich 10 miesięcy, że potrafi rozładowywać rozmaite trudne sytuacje, napięcia, które tworzą się w sposób naturalny w polityce, więc w tym sensie się zgadzam z panią minister Witek, że być może nie potrzebuje tego rodzaju doradców”.