Polski rynek pracy: bezrobocie, niskie płace i całkowity brak poszanowania praw pracownika

Polscy pracodawcy to według jednych prawdziwi bohaterowie walczący z instytucjonalnie uprzywilejowaną zachodnią konkurencją, idiotycznym prawem, tępymi i skorumpowanymi urzędnikami skarbówki, ZUS-u, PIP-u i Sanepidu. Według innych to harpie finansowe traktujące pracownika niczym Rzymianie niewolników, a więc mający ich za „mówiące narzędzia”. Przyjrzyjmy się na konkretnych przykładach argumentom za tą drugą tezą.
 Polski rynek pracy: bezrobocie, niskie płace i całkowity brak poszanowania praw pracownika
/ Pixabay.com/CC0
Łęczyca w województwie łódzkim. Mała piekarnia – początkowo z czwórką pracowników produkcji i dwiema ekspedientkami oraz szef lat 26, były student prawa i zarządzania zasobami ludzkimi, który biznes dostał po matce. O ile wcześniej pracownicy mieli deputat chlebowy, on go zlikwidował. Jednego pracownika produkcji zwolnił. Tych, co mieli umowy o pracę, wywalił na śmieciówki, tych, co mieli śmieciówki, skłonił do pracy na czarno. Zarobki zmniejszył o 300-500 zł od osoby. Cały czas narzeka, ile to go „zasoby ludzkie” kosztują. Więc zastąpił dwóch pracowników produkcji Ukraińcami na czarno, teraz kombinuje, żeby znaleźć ukraińskie ekspedientki. Za to w dziewięć miesięcy kupił sobie nowego terenowego jeepa cherokee. Można? Można.

Warzywniak jako złoty biznes

50-tysięczna Zduńska Wola. Tutaj biznes po rodzicach przejęła 22-letnia studentka medycyny. Biznes może niewielki, ponieważ to „tylko” warzywniak, ale dochodowy. Nowa właścicielka rozpoczęła tradycyjnie – obcięcie pensji obu pracownicom, a potem zamiana ich na Ukrainki. Do tego kombinowanie z dostawcami, jako dodatkowe oszczędności. Efekt? W półtora roku uzbierała na porsche cayenne.
Pan Marek – od czterech lat importowany warszawiak spod Konina. Biznes – mała naleśnikarnia w biurowcu na Ursynowie, niedaleko metra. Ruch niemalże ciągły. Właściciel zatrudnia wyłącznie obcokrajowców – trzy Ukrainki, z czego tylko jedna ma umowę... na sprzątanie. Co roku po Bożym Narodzeniu jest zwalniana. Gdy w tym roku poszła rozliczyć PIT, okazało się, że musi dopłacić, bo jej pracodawca odprowadził za mało o 300 zł. Ale już się przyzwyczaiła, że szef kantuje na wszystkim: na płacy, na podatkach, a mąkę sprowadza ze Słowacji, bo jakimś cudem wychodzi mu taniej. Dwie pozostałe pracują na czarno za 8 zł na godzinę. Z naleśnikarni żyje właściciel, jego konkubina z dwójką dzieci i siostra.

Michał Miłosz

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (37/2016) oraz w wersji cyfrowej tutaj

 

POLECANE
Z jakimi ustawami wystartuje nowy prezydent? Już w tym tygodniu znajdą się w Sejmie pilne
Z jakimi ustawami wystartuje nowy prezydent? Już w tym tygodniu znajdą się w Sejmie

W najbliższych dniach do Sejmu trafią prezydenckie projekty ustaw dotyczące Centralnego Portu Komunikacyjnego, PIT 0 proc. dla rodzin mających dwoje lub więcej dzieci oraz spraw rolniczych związanych z umową Mercosur – poinformował Zbigniew Bogucki, który obejmie stanowisko szefa Kancelarii Prezydenta Karola Nawrockiego.

Setki tysięcy Polaków jadą do Warszawy. Historyczny dzień zaprzysiężenia Karola Nawrockiego Wiadomości
Setki tysięcy Polaków jadą do Warszawy. Historyczny dzień zaprzysiężenia Karola Nawrockiego

– Na środowe uroczystości związane z zaprzysiężeniem Karola Nawrockiego na prezydenta do Warszawy przyjadą ludzie z każdego zakątka Polski – powiedział Zbigniew Bogucki (PiS). Według rzecznika PiS Rafała Bochenka, Polacy sami organizują swój przyjazd: - To oddolna inicjatywa społeczna - dodał.

Niemiecki gigant przegrywa z Japończykami historyczny kontrakt na okręty stealth dla Australii pilne
Niemiecki gigant przegrywa z Japończykami historyczny kontrakt na okręty stealth dla Australii

Koncern Thyssen-Krupp Marine Systems (TKMS) przegrał z japońskim gigantem Mitsubishi Heavy Industries walkę o wielomiliardowy kontrakt na budowę fregat dla australijskiej marynarki wojennej.

Działacz KO w Bytomiu spotkał się z Friedrichem Merzem, przywiózł szalik Oberschlesien z ostatniej chwili
Działacz KO w Bytomiu spotkał się z Friedrichem Merzem, przywiózł szalik "Oberschlesien"

Marek Tylikowski, działacz Koalicji Obywatelskiej i przewodniczący Mniejszości Niemieckiej w Bytomiu, spotkał się z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem. Podczas spotkania Tylikowski miał na sobie szalik z napisem „Beuthen” (czyli niemiecka nazwa Bytomia) oraz skrótem „O-S”, co może oznaczać Oberschlesien – Górny Śląsk po niemiecku. O Tylikowskim pisał w ubiegłym roku serwis "Niezależna" twierdząc, że "to były członek ekstremistycznej niemieckiej organizacji, który obrażał powstańców śląskich, a w Bytomiu odsłaniał tablicę ufundowaną przez działaczy neonazistowskiej niemieckiej młodzieżówki".

Ruchniewicz traci stanowisko w MSZ. Jest komunikat z ostatniej chwili
Ruchniewicz traci stanowisko w MSZ. Jest komunikat

MSZ poinformowało we wtorek wieczorem, że zlikwidowane zostało stanowisko pełnomocnika MSZ do spraw polsko-niemieckiej współpracy społecznej i przygranicznej, które obejmował prof. Krzysztof Ruchniewicz.

Trzeba mieć pamięć dobrą, ale.... Kaczyński odpowiada Mentzenowi z ostatniej chwili
"Trzeba mieć pamięć dobrą, ale...". Kaczyński odpowiada Mentzenowi

Jarosław Kaczyński odniósł się do wideo, w którym lider partii Konfederacja nazwał go "politycznym gangsterem". – W polityce trzeba mieć pamięć dobrą, ale krótką – powiedział prezes PiS.

Znany poseł odchodzi z Polski 2050 z ostatniej chwili
Znany poseł odchodzi z Polski 2050

Tomasz Zimoch poinformował, że odszedł z klubu parlamentarnego Polska 2050 i został posłem niezrzeszonym. Jak poinformował, decyzję podjął w związku z działaniami marszałka Sejmu, lidera Polski 2050 Szymona Hołowni.

Po Putinie w Rosji zostanie pustynia tylko u nas
Po Putinie w Rosji zostanie pustynia

Skoro w Rosji cała para (i większość kasy) idzie w wojnę z Ukrainą, zbrojenia do wojny z NATO i wzmacnianie wykazującego coraz więcej cech totalitarnych autorytarnego reżimu, to na resztę „dienieg niet!”. Zwłaszcza na politykę społeczną.

Trzęsienie ziemi w USA z ostatniej chwili
Trzęsienie ziemi w USA

Trzęsienie ziemi o magnitudzie 2,7 nawiedziło we wtorek rejon Nowego Jorku i New Jersey. Według danych Amerykańskiej Służby Geologicznej (USGS) wstrząs wystąpił o godz. 12.11 czasu lokalnego (godz. 18.11 w Polsce) w miejscowości Hillsdale w stanie New Jersey. Jego epicentrum znajdowało się na głębokości około 12 kilometrów.

Żurek w TVN: Jeśli tego nie zrobimy, wylądujemy na emigracji, albo w więzieniach z ostatniej chwili
Żurek w TVN: Jeśli tego nie zrobimy, wylądujemy na emigracji, albo w więzieniach

- Albo spróbujemy teraz dotrzeć do społeczeństwa, zreformować sądy, albo nie znajdziemy sobie miejsca w tym kraju i będziemy musieli ratować się emigracją lub wylądujemy w więzieniach - mówił nowy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w "Faktach po faktach" TVN24.

REKLAMA

Polski rynek pracy: bezrobocie, niskie płace i całkowity brak poszanowania praw pracownika

Polscy pracodawcy to według jednych prawdziwi bohaterowie walczący z instytucjonalnie uprzywilejowaną zachodnią konkurencją, idiotycznym prawem, tępymi i skorumpowanymi urzędnikami skarbówki, ZUS-u, PIP-u i Sanepidu. Według innych to harpie finansowe traktujące pracownika niczym Rzymianie niewolników, a więc mający ich za „mówiące narzędzia”. Przyjrzyjmy się na konkretnych przykładach argumentom za tą drugą tezą.
 Polski rynek pracy: bezrobocie, niskie płace i całkowity brak poszanowania praw pracownika
/ Pixabay.com/CC0
Łęczyca w województwie łódzkim. Mała piekarnia – początkowo z czwórką pracowników produkcji i dwiema ekspedientkami oraz szef lat 26, były student prawa i zarządzania zasobami ludzkimi, który biznes dostał po matce. O ile wcześniej pracownicy mieli deputat chlebowy, on go zlikwidował. Jednego pracownika produkcji zwolnił. Tych, co mieli umowy o pracę, wywalił na śmieciówki, tych, co mieli śmieciówki, skłonił do pracy na czarno. Zarobki zmniejszył o 300-500 zł od osoby. Cały czas narzeka, ile to go „zasoby ludzkie” kosztują. Więc zastąpił dwóch pracowników produkcji Ukraińcami na czarno, teraz kombinuje, żeby znaleźć ukraińskie ekspedientki. Za to w dziewięć miesięcy kupił sobie nowego terenowego jeepa cherokee. Można? Można.

Warzywniak jako złoty biznes

50-tysięczna Zduńska Wola. Tutaj biznes po rodzicach przejęła 22-letnia studentka medycyny. Biznes może niewielki, ponieważ to „tylko” warzywniak, ale dochodowy. Nowa właścicielka rozpoczęła tradycyjnie – obcięcie pensji obu pracownicom, a potem zamiana ich na Ukrainki. Do tego kombinowanie z dostawcami, jako dodatkowe oszczędności. Efekt? W półtora roku uzbierała na porsche cayenne.
Pan Marek – od czterech lat importowany warszawiak spod Konina. Biznes – mała naleśnikarnia w biurowcu na Ursynowie, niedaleko metra. Ruch niemalże ciągły. Właściciel zatrudnia wyłącznie obcokrajowców – trzy Ukrainki, z czego tylko jedna ma umowę... na sprzątanie. Co roku po Bożym Narodzeniu jest zwalniana. Gdy w tym roku poszła rozliczyć PIT, okazało się, że musi dopłacić, bo jej pracodawca odprowadził za mało o 300 zł. Ale już się przyzwyczaiła, że szef kantuje na wszystkim: na płacy, na podatkach, a mąkę sprowadza ze Słowacji, bo jakimś cudem wychodzi mu taniej. Dwie pozostałe pracują na czarno za 8 zł na godzinę. Z naleśnikarni żyje właściciel, jego konkubina z dwójką dzieci i siostra.

Michał Miłosz

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (37/2016) oraz w wersji cyfrowej tutaj


 

Polecane
Emerytury
Stażowe