CHOPRA, ANJA (!) I POLSKIE SIATKARKI

CHOPRA, ANJA (!) I POLSKIE SIATKARKI

Tekst ten piszę na lotnisku w Bangalore, czyli w „Dolinie Krzemowej” Indii. To tu swoje zaplecze informatyczne ma Lufthansa i szereg amerykańskich firm. Hindusi mają dla nich tę zaletę, że wszyscy nieco lepiej wykształceni mówią po angielsku. Jestem tu po raz trzeci w życiu, ale po raz pierwszy z powodów czysto sportowych. Nie chodzi jednak o krykiet, w którego ta nacja gra całkiem przyzwoicie, ani o hokej na trawie (były czas, gdy Hindusi dominowali na świecie w tej. dyscyplinie).ani też podglądanie treningów oszczepnika Neeraja Chopry, sensacyjnego mistrza olimpijskiego z Tokio w oszczepie (i wicemistrza świata rok później z amerykańskiego Eugene), który zdobył dla swojej ojczyzny pierwszy(!) olimpijski złoty medal.
Otóż uczestniczyłem jako prelegent w VI World Summit On Ethics & Leadership In Sports. Byłem pierwszym cudzoziemcem, który przemawiał na tej konferencji. Po mnie był na przykład wielokrotny mistrz świata w bilardzie Suniti Damani czy były kapitan reprezentacji Indii właśnie w hokeju na trawie Shiri Sandeep Singh. Mówiłem o stanowisku UE wobec sportu zarówno w sensie regulacji prawnych, jak i pomocy finansowej. Z gości „Z rodzinnej Europy” (tytuł książki Czesława Miłosza), obecni byli – co pewnie znacznie bardziej zainteresuje czytelników „Słowa Sportowego”: jeden z szefów lidera piłkarskiej Bundesligi Stefan Krauß oraz piłkarka ręczna z Norwegii, mistrzyni olimpijska z Pekinu, dwukrotna wicemistrzyni świata oraz trzykrotna mistrzyni Europy Anja Hammerseng-Edin. Grała z Polkami i zna jedno polskie słowo: „dobre”. W tym wieku (i  tysiącleciu) polskie piłkarki ręczne dwa razy niespodziewanie zajęły czwarte miejsce na mistrzostwach świata – ale tym norweskiej złotej multimedalistce zaimponować nie mogłem ,choć przecież to najlepszy rezultat kobiecej  reprezentacji Polski we wszystkich dyscyplinach zespołowych. Z Anją porozmawialiśmy przy obiedzie, jedząc dania wegetariańskie, bo tylko takie oferowali gospodarze. Natomiast Stefan z Unionu Berlin opowiadał mi, że dla jego klubu, pozostającego zawsze w cieniu lokalnego rywala Herthy, gra w Bundeslidze była marzeniem. Jak spełnił to marzenie, to z kolei marzył, żeby się utrzymać. Nie tylko się utrzymali, ale byli na tyle wysoko w tabeli, że zagrali  w Lidze Konferencji Europejskiej, czyli w tym najsłabszym pucharze UEFA, ale jednak pucharze. W kolejnym sezonie finiszowali na piątym miejscu, dzięki czemu mogli zagrać już oczko wyżej czyli w Lidze Europejskiej. Miałem wrażenie, że rozmawiam ze szczęśliwym człowiekiem, który ma wrażenie, że śni i bardzo chciałby śnić tak, jak najdłużej. Kibice Lecha Poznań też chyba nie chcą się obudzić z ich europejskiego snu, bo Lech, remisując na trudnym izraelskim terenie z bardzo trudną publicznością (przekonały się o tym siostry Radwańskie, które walcząc w drużynowych mistrzostwach świata, rywalizowały nie tylko z gospodyniami, ale też z kibicami, których chyba żywcem przetransferowano ze stadionu piłkarskiego na tenisową widownię) zapewnił sobie już w praktyce awans do kolejnej rundy swojego europucharu.

Polskie siatkarski wypełniły program minimum, awansując do pierwszej „ósemki” mistrzostw świata. Szereg działaczy w to nie wierzyło, a my wszyscy chyba z pocałowaniem ręki wzięlibyśmy przed mistrzostwami świata  pierwszą „ósemkę”. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia i po rozbiciu mistrzyń olimpijskich – USA – i to aż 3:0 zaczęliśmy śnić o pierwszej „czwórce”. I pewnie byłoby to nawet bardzo prawdopodobne, gdyby nasze dziewczyny nie potraciły punktów na początku mistrzostw (na przykład porażka „za trzy punkty” z Dominikaną), co ostatecznie skazało nas na walkę w ćwierćfinale z mistrzyniami świata – Serbią. Przeciwnik to dla nas ekstremalnie niewygodny, skoro ostatni raz wygraliśmy z nimi w półfinale I Igrzysk Europejskich w Azerbejdżanie w 2015 roku. Wiem, co mówię, bo byłem w Baku na tych historycznych, bo pierwszych euroigrzyskach. Skądinąd warto dodać, że również tam ostatni raz polskie siatkarki pokonały inną reprezentację, która nam całkiem nie leży czyli Turcję. Szkoda, że tylko w grupie, bo jednak finał z Turczynkami nasze dziewczyny przegrały.

Reasumując: gratulacje dla Biało-Czerwonych, które w Królestwie Niderlandów, a potem w Gdańsku i Łodzi, walczyły z wielką ambicją i zajęły miejsce wyraźnie powyżej tego, na którym były sklasyfikowane w rankingu światowej federacji FIVB. Ale tym bardziej szkoda, że drużyna, która mentalnie dojrzała w czasie tych MŚ i nabyła „instynkt zwycięzcy”, wygrała z Niemkami dopiero w tie-breaku zamiast 3:1, na co była bardzo duża szansa – bo przez to dziewczyny musiały zagrać z Serbią, a nie z USA, które przecież wcześniej rozgromiły do zera.

Kobieca siatkówka rokuje jednak naprawdę świetnie. Jest wielka szansa, że na igrzyskach w Paryżu, po 16 latach pojawią się obie polskie reprezentacje: i męska, która będzie faworytem i żeńska, która będzie chciała bić się o przepustkę do historii. Jako pasjonat dziejów naszego sportu i domorosły statystyk nadmienię, że ostatni medal olimpijski (a jednocześnie drugi w historii) siatkarska reprezentacja żeńska wywalczyła w Meksyku w 1968 roku. W Paryżu za dwa lata minie 56 lat od tamtego medalu…

•    Tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (17.10.2022)
 


 

POLECANE
Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu Wiadomości
Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu

W Polsce ok. 40 proc. rodziców regularnie udostępnia publicznie zdjęcia dzieci, nie zdając sobie sprawy, że wizerunek może być kopiowany lub wykorzystany bez ich kontroli. Eksperci przestrzegają, że każde zdjęcie opublikowane w sieci zostawia trwały cyfrowy ślad na lata.

Nie żyje słynny szkocki piłkarz z ostatniej chwili
Nie żyje słynny szkocki piłkarz

W wieku 72 lat zmarł były szkocki piłkarz John Robertson. Największe sukcesy odniósł w barwach Nottingham Forest, z którym w 1979 i 1980 roku wygrywał Puchar Europy, poprzednika obecnej Ligi Mistrzów. W 1980 zdobył bramkę w finale z Hamburgerem SV, zakończonym wynikiem 1:0.

Bez spiny. Doda opublikowała nietypowe zdjęcie Wiadomości
"Bez spiny". Doda opublikowała nietypowe zdjęcie

Doda, postanowiła spędzić Boże Narodzenie w rodzinnych stronach. Piosenkarka wróciła do domu w Ciechanowie, gdzie świętuje w gronie najbliższych.

Pałac Buckingham wydał komunikat Wiadomości
Pałac Buckingham wydał komunikat

Brytyjski monarcha Karol III w czwartkowym orędziu bożonarodzeniowym podkreślił potrzebę życzliwości, współczucia oraz nadziej w „czasach niepewności”. W wyemitowanym w czwartek w mediach przesłaniu stwierdził, że „historie o triumfie odwagi nad przeciwnościami” dają mu nadzieję.

Niemcy postawili na swoim, Bułgaria przyjmuje euro tylko u nas
Niemcy postawili na swoim, Bułgaria przyjmuje euro

Bułgaria od 1 stycznia 2026 roku wejdzie do strefy euro, mimo politycznego chaosu i sprzeciwu dużej części społeczeństwa. Decyzja forsowana przez obóz Bojko Borisowa pokazuje skuteczność wpływów Berlina w Europie Środkowo-Wschodniej i rodzi pytania o suwerenność państw regionu oraz cenę, jaką płacą za integrację walutową.

Łódź: zatrzymano seryjnego włamywacza. Usłyszał 33 zarzuty Wiadomości
Łódź: zatrzymano seryjnego włamywacza. Usłyszał 33 zarzuty

Policjanci z Łodzi zakończyli wielomiesięczne działania dotyczące serii włamań, do których dochodziło na terenie dzielnicy Polesie. W efekcie zatrzymano 27-letniego mężczyznę, który - jak ustalili śledczy - miał uczynić z przestępstw stałe źródło dochodu.

Zygfryd Czaban: Spektakularny kolaps niemieckiego Deep State gorące
Zygfryd Czaban: Spektakularny kolaps niemieckiego Deep State

Niemiecka gospodarka traci impet, a kolejne decyzje polityczne i energetyczne pogłębiają kryzys największej gospodarki Europy. Publicysta Zygfryd Czaban stawia tezę, że problemem nie są wyłącznie regulacje klimatyczne, lecz głębszy rozpad niemieckiego modelu państwa, który przez dekady gwarantował stabilność i rozwój.

Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON Wiadomości
Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON

Wszystkie prowokacje nad Bałtykiem oraz przy granicy z Białorusią były pod pełną kontrolą Wojska Polskiego - poinformował w czwartek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz m.in. po tym, jak polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot rozpoznawczy w pobliżu granic przestrzeni powietrznej RP.

Dramat w Wigilię w Pruszkowie. 3-letnie dziecko trafiło do szpitala Wiadomości
Dramat w Wigilię w Pruszkowie. 3-letnie dziecko trafiło do szpitala

Spokojny wigilijny wieczór w jednym z domów w Pruszkowie zakończył się dramatem. Podczas rodzinnej kolacji doszło do groźnego wypadku, w wyniku którego poparzone zostało małe dziecko. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północno-wschodnia Europa pozostanie pod wpływem niżu z ośrodkiem nad Morzem Barentsa. Również krańce południowo zachodnie kontynentu są pod wpływem niżu z ośrodkiem w rejonie Balearów. Dalsza część kontynentu pozostanie w obszarze oddziaływania rozległego wyżu z centrum w okolicach Szkocji. Polska jest pod wpływem tego wyżu, w mroźnym powietrzu arktycznym. Jednak po południu z północy zacznie napływać nieco cieplejsze powietrze polarne.

REKLAMA

CHOPRA, ANJA (!) I POLSKIE SIATKARKI

CHOPRA, ANJA (!) I POLSKIE SIATKARKI

Tekst ten piszę na lotnisku w Bangalore, czyli w „Dolinie Krzemowej” Indii. To tu swoje zaplecze informatyczne ma Lufthansa i szereg amerykańskich firm. Hindusi mają dla nich tę zaletę, że wszyscy nieco lepiej wykształceni mówią po angielsku. Jestem tu po raz trzeci w życiu, ale po raz pierwszy z powodów czysto sportowych. Nie chodzi jednak o krykiet, w którego ta nacja gra całkiem przyzwoicie, ani o hokej na trawie (były czas, gdy Hindusi dominowali na świecie w tej. dyscyplinie).ani też podglądanie treningów oszczepnika Neeraja Chopry, sensacyjnego mistrza olimpijskiego z Tokio w oszczepie (i wicemistrza świata rok później z amerykańskiego Eugene), który zdobył dla swojej ojczyzny pierwszy(!) olimpijski złoty medal.
Otóż uczestniczyłem jako prelegent w VI World Summit On Ethics & Leadership In Sports. Byłem pierwszym cudzoziemcem, który przemawiał na tej konferencji. Po mnie był na przykład wielokrotny mistrz świata w bilardzie Suniti Damani czy były kapitan reprezentacji Indii właśnie w hokeju na trawie Shiri Sandeep Singh. Mówiłem o stanowisku UE wobec sportu zarówno w sensie regulacji prawnych, jak i pomocy finansowej. Z gości „Z rodzinnej Europy” (tytuł książki Czesława Miłosza), obecni byli – co pewnie znacznie bardziej zainteresuje czytelników „Słowa Sportowego”: jeden z szefów lidera piłkarskiej Bundesligi Stefan Krauß oraz piłkarka ręczna z Norwegii, mistrzyni olimpijska z Pekinu, dwukrotna wicemistrzyni świata oraz trzykrotna mistrzyni Europy Anja Hammerseng-Edin. Grała z Polkami i zna jedno polskie słowo: „dobre”. W tym wieku (i  tysiącleciu) polskie piłkarki ręczne dwa razy niespodziewanie zajęły czwarte miejsce na mistrzostwach świata – ale tym norweskiej złotej multimedalistce zaimponować nie mogłem ,choć przecież to najlepszy rezultat kobiecej  reprezentacji Polski we wszystkich dyscyplinach zespołowych. Z Anją porozmawialiśmy przy obiedzie, jedząc dania wegetariańskie, bo tylko takie oferowali gospodarze. Natomiast Stefan z Unionu Berlin opowiadał mi, że dla jego klubu, pozostającego zawsze w cieniu lokalnego rywala Herthy, gra w Bundeslidze była marzeniem. Jak spełnił to marzenie, to z kolei marzył, żeby się utrzymać. Nie tylko się utrzymali, ale byli na tyle wysoko w tabeli, że zagrali  w Lidze Konferencji Europejskiej, czyli w tym najsłabszym pucharze UEFA, ale jednak pucharze. W kolejnym sezonie finiszowali na piątym miejscu, dzięki czemu mogli zagrać już oczko wyżej czyli w Lidze Europejskiej. Miałem wrażenie, że rozmawiam ze szczęśliwym człowiekiem, który ma wrażenie, że śni i bardzo chciałby śnić tak, jak najdłużej. Kibice Lecha Poznań też chyba nie chcą się obudzić z ich europejskiego snu, bo Lech, remisując na trudnym izraelskim terenie z bardzo trudną publicznością (przekonały się o tym siostry Radwańskie, które walcząc w drużynowych mistrzostwach świata, rywalizowały nie tylko z gospodyniami, ale też z kibicami, których chyba żywcem przetransferowano ze stadionu piłkarskiego na tenisową widownię) zapewnił sobie już w praktyce awans do kolejnej rundy swojego europucharu.

Polskie siatkarski wypełniły program minimum, awansując do pierwszej „ósemki” mistrzostw świata. Szereg działaczy w to nie wierzyło, a my wszyscy chyba z pocałowaniem ręki wzięlibyśmy przed mistrzostwami świata  pierwszą „ósemkę”. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia i po rozbiciu mistrzyń olimpijskich – USA – i to aż 3:0 zaczęliśmy śnić o pierwszej „czwórce”. I pewnie byłoby to nawet bardzo prawdopodobne, gdyby nasze dziewczyny nie potraciły punktów na początku mistrzostw (na przykład porażka „za trzy punkty” z Dominikaną), co ostatecznie skazało nas na walkę w ćwierćfinale z mistrzyniami świata – Serbią. Przeciwnik to dla nas ekstremalnie niewygodny, skoro ostatni raz wygraliśmy z nimi w półfinale I Igrzysk Europejskich w Azerbejdżanie w 2015 roku. Wiem, co mówię, bo byłem w Baku na tych historycznych, bo pierwszych euroigrzyskach. Skądinąd warto dodać, że również tam ostatni raz polskie siatkarki pokonały inną reprezentację, która nam całkiem nie leży czyli Turcję. Szkoda, że tylko w grupie, bo jednak finał z Turczynkami nasze dziewczyny przegrały.

Reasumując: gratulacje dla Biało-Czerwonych, które w Królestwie Niderlandów, a potem w Gdańsku i Łodzi, walczyły z wielką ambicją i zajęły miejsce wyraźnie powyżej tego, na którym były sklasyfikowane w rankingu światowej federacji FIVB. Ale tym bardziej szkoda, że drużyna, która mentalnie dojrzała w czasie tych MŚ i nabyła „instynkt zwycięzcy”, wygrała z Niemkami dopiero w tie-breaku zamiast 3:1, na co była bardzo duża szansa – bo przez to dziewczyny musiały zagrać z Serbią, a nie z USA, które przecież wcześniej rozgromiły do zera.

Kobieca siatkówka rokuje jednak naprawdę świetnie. Jest wielka szansa, że na igrzyskach w Paryżu, po 16 latach pojawią się obie polskie reprezentacje: i męska, która będzie faworytem i żeńska, która będzie chciała bić się o przepustkę do historii. Jako pasjonat dziejów naszego sportu i domorosły statystyk nadmienię, że ostatni medal olimpijski (a jednocześnie drugi w historii) siatkarska reprezentacja żeńska wywalczyła w Meksyku w 1968 roku. W Paryżu za dwa lata minie 56 lat od tamtego medalu…

•    Tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (17.10.2022)
 



 

Polecane