Rosemann: Trzecia trumna

Bez względu na moje sympatie i antypatie nie mam złudzeń, że rządy Kaczyńskiego, Tuska, Schetyny czy nawet kogokolwiek innego, ale „od nich”, będą się toczyć a czasem gwałtownie zawracać w rytm kolejnych rocznic albo kolejnych ocen lub „żartów” dotyczących Smoleńska i Lecha Kaczyńskiego. Bo to, choć jest prymitywnym sposobem uprawiania polityki, na krótka metę jest niezwykle skuteczne.
 Rosemann: Trzecia trumna
/ YT, print screen
Przyznam bez specjalnego entuzjazmu, że pierwszym, który po śmierci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przypomniał giedrojciowe „dwie trumny” rządzące Polską i przewidział rolę trzeciej, wtedy ledwie złożonej do grobu w wawelskiej krypcie był Roman Kuźniar, wówczas zaledwie wykładowca UW a potem uczestnik ekipy, która „trzeciej trumnie” dawała majestatyczny odpór do ostatniego dnia swej władzy a nawet jeszcze dłużej.

Ja nie chcę analizować tekstu Kuźniara, który w maju 2010 r. wyliczał „błędy” polityczne Lecha Kaczyńskiego i chwalił „polityczną mądrość i otwartość” jego politycznych antagonistów. Okazało się po latach, że po Lechu Kaczyńskim została przerażająco trafna diagnoza z Sopotu i Tbilisi a jego oponentom nerwowe i ocierające się o absurd tłumaczenie, że „wszyscy wiedzieli”. Myślę, że chłopaki z okopów wschodniej Ukrainy i politycy z Rygi, Tallina i Wilna znacznie bardziej woleliby, żeby ci „wszyscy” wiedzieli wtedy, a nie dopiero teraz.

Ale zostawmy Kuźniara i większość tych, którzy wtedy „wiedzieli, nie powiedzieli a to było tak”.

Wbrew nośnej i atrakcyjnej paraleli ta „trzecia trumna”, która rządzi dziś naszą polityką znacznie bardziej niż dwie wskazywane przez Giedroycia, odgrywa rolę zupełnie inną niż tamte. O dziwo, coraz mniej jest takich, co głośno kwestionują polityczną przenikliwość Lecha Kaczyńskiego. Coraz częściej natomiast po jego poglądy i wypowiedzi sięgają ci, dla których do niedawna był, jeśli nie „nieudacznikiem”, to przynajmniej „najgorszym prezydentem”. Z „nieudacznikiem” wyskakują teraz już tylko frustraci w rodzaju Waldemara Kuczyńskiego, lisopodobni „dziennikarze” i jakiś drugi- trzeci szereg „totalnej opozycji”, charakteryzujący się (co szczególnie czyni groteskę z ich predyspozycji do wartościowania dorobku innych) tak bardzo żadnym dorobkiem, że ich nazwiska zapomina się już w trakcie wygłaszania przez nich tych „druzgocących” ocen.

Jednak mimo to, na co zwróciłem uwagę przed chwilą, „trzecia trumna” stanowi linię podziału, z którą jako naród nie potrafimy się uporać. Tu trzeba jasno powiedzieć, że teraz a być może od samego początku stanowi ona tę linię sama w sobie, bez żadnych ideologicznych podstaw, fundamentów. Nie zaryzykuję twierdzenia, że bez żadnej głębszej treści, bo jednak stała się symbolem treści bardzo konkretnych. Mówiąc trywialnie dzieli, bo ją położono po środku, między zdezorientowanymi Polakami, dzieląc ich w ten sposób, jak mówią niektórzy, na zwalczające się plemiona.

Nie jestem i myślę, że prawie nikt nie jest w tym podziale całkowicie neutralny, bezstronny. Bywają oczywiście tacy, którzy starają się rozsiąść na trumnie okrakiem, ale nie jest to (ani na krótka metę ani w dłuższej perspektywie) mądre ani estetyczne.

Zaznaczyłem, że nie jestem bezstronny nie przypadkiem. Uważam i zawsze będę uważał, że Polska pękła na lata, bo ludzie rządzący w 2010 r. państwem i ci, którzy usiłowali utrzymać w Polsce rząd dusz nie okazali się niestety Piłsudskim, Dmowskim ani nawet Giedroyciem, tylko chłopcami w krótkich spodenkach, którzy posikali się ze strachu i całą energię skupili na tym, żeby mama nie wiedziała, że to oni. Nic więcej się nie liczyło. I nikt…

Ale zostawmy to, co było i zajmijmy się tym, co będzie. A w zasadzie tym, co powinno być.

Bo, że będzie tak, jak jest, i to bez względu na to która opcja, reprezentująca które plemię Polaków będzie rządzić nikt chyba nie ma wątpliwości. „Trzecia trumna” ciągle będzie w grze.

Bez względu na moje sympatie i antypatie nie mam złudzeń, że rządy Kaczyńskiego, Tuska, Schetyny czy nawet  kogokolwiek innego, ale „od nich”, będzie się toczyć a czasem gwałtownie zawracać w rytm kolejnych rocznic albo kolejnych ocen lub „żartów” dotyczących Smoleńska i Lecha Kaczyńskiego. Bo to, choć jest prymitywnym sposobem uprawiania polityki, na krótką metę jest niezwykle skuteczne.

Ja nie mam zamiaru sugerować, że „nie tego chciałby Lech Kaczyński”. Po pierwsze nie mam żadnych podstaw, by się za Lecha Kaczyńskiego wypowiadać a po drugie teraz specjalistami od tego, czego „by chciał Lech Kaczyński”, odnoszę takie wrażenie, jest Dominika Wielowiejska i jej koleżeństwo z „Wyborczej” i „Polityki”. A w takim gronie, proszę mi wybaczyć, nie mam nijakiej ochoty, ani tym bardziej przyjemności się znaleźć.

Nie mam jednak wątpliwości, że taka „gra na podział” dobrze się nie skończy. Bo z reguły się dobrze nie kończy.  Nie będę sugerował, jak się dokładnie skończy i jak wielka to będzie tragedia. Wolę nie krakać.

Nie mam też wątpliwości, że ten podział w znacznym stopniu jest sztuczny. Nie jest tak, że z jednej strony jest  jakaś esencjonalnie moralna „anielska husaria” a z drugiej parszywe pomieszanie złodziei i agentury. Znam sporo przyzwoitych ludzi, którzy „trzeciej trumny” nie cenią i znam też sporo miernot i karierowiczów, którzy teraz są bardziej „kaczyńscy” od samego Jarosława.

Jestem przekonany, że gdyby, nagle czy stopniowo, zabrakło obu stron, które usilnie nie pozwalają spocząć „trzeciej trumnie”, plemiona stałyby się na powrót jednym narodem szybciej niż sądzą najostrożniejsi nawet pesymiści. Tu takie wyraźne i mocne zaznaczenie, że pisząc o „nagłym” i „stopniowym” zniknięciu obu stron sporu wokół „trzeciej trumny” nie mam na myśli nic innego jak tylko odejście z polityki. Co do jednego mającego jako takie znaczenie.

Wiem, że to rozwiązanie tak radykalne, jak fantastyczne. Bo oczywiście zdaję sobie sprawę, że to, o ile nastąpi, nie będzie nagłe. Nie mam wątpliwości, ani co do tych, których w polityce wspieram ani co do tych, którymi się brzydzę, że na żaden gest „pro publico bono” nie mam co liczyć.

I tu, szukając scenariuszy alternatywnych dla wspomnianego „pro publico bono”, mamy problem największy. Nie wiem czy hasło złamania duopolu PO-PiS nie zostało ostatecznie i całkiem na darmo zużyte przez Kukiza i jego inicjatywę. Nie ukrywam, że Kukiz, choć pewnie nie ma o tym zielonego pojęcia, być może na lata odsunął jakąkolwiek szansę zerwania z polityką „trzeciej trumny”.

Jeśli tak jest, to niestety całkiem bliski prawdy może okazać się żart, że dziś Polaków mógłby zjednoczyć tylko wspólny atak z granatem na ruski albo niemiecki czołg.

Koszt takiego „zjednoczenia” kierujący państwem i poszczególnymi plemionami powinni już zacząć liczyć na palcach.

A potrzebny jest taki „polityczny Mojżesz”, który będzie nas prowadzał po pustyni póki nie zapomnimy, że mamy nawzajem coś do siebie.

 

POLECANE
Ważny komunikat dla mieszkańców Gdyni z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Gdyni

Ważna wiadomość dla mieszkańców Gdyni i wszystkich, którym leży na sercu lokalne dziedzictwo. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję ministra kultury, która wcześniej skreśliła historyczne korty i stadion przy ul. Ejsmonda z listy zabytków. Sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia.

Arabia Saudyjska: Podpisano umowę na zakup uzbrojenia z USA za 142 mld dolarów Wiadomości
Arabia Saudyjska: Podpisano umowę na zakup uzbrojenia z USA za 142 mld dolarów

Arabia Saudyjska podpisała we wtorek umowę na zakup od USA uzbrojenia za blisko 142 mld dolarów - poinformował Biały Dom.

Wybory prezydenta w Rumunii. Zaskakujące wyniki sondażu z ostatniej chwili
Wybory prezydenta w Rumunii. Zaskakujące wyniki sondażu

Lider prawicowej AUR George Simion i proeuropejski burmistrz Bukaresztu Nicosur Dan mają równe poparcie przed drugą turą wyborów prezydenckich 18 maja - wynika z sondażu firmy AtlasIntel. Analitycy zauważają jednak, że badanie nie uwzględnia diaspory, wśród której przewagę ma Simion.

Polscy żołnierze na Ukrainie? Prowadzone są rozmowy z ostatniej chwili
Polscy żołnierze na Ukrainie? "Prowadzone są rozmowy"

"USA prowadzą rozmowy z Polską o wysłaniu żołnierzy na zachodnią Ukrainę" – donosi branżowy serwis zajmujący się tematyką obronną Defence24.pl we wtorek po południu.

Witkoff i Kellogg wezmą udział w ewentualnych rozmowach pokojowych w Stambule z ostatniej chwili
Witkoff i Kellogg wezmą udział w ewentualnych rozmowach pokojowych w Stambule

Wysocy rangą przedstawiciele Białego Domu, Steve Witkoff i Keith Kellogg, udadzą się do Stambułu, gdzie w czwartek mają wziąć udział w ewentualnych ukraińsko-rosyjskich negocjacji pokojowych – podał we wtorek Reuters, powołując się na trzy źródła zaznajomione z planami.

Atak na kampusie UW. Nowe informacje ws. Mieszka R. Wiadomości
Atak na kampusie UW. Nowe informacje ws. Mieszka R.

Na temat Mieszka R., studenta, który w bestialski sposób zamordował pracownice UW, opinie wydają kolejni psycholodzy i psychiatrzy. Biegły sądowy Jerzy Pobocha nie wyklucza, że w przypadku tego zabójcy nie było żadnych sygnałów świadczących o chorobie. - Wystarczy nawet niewielka ilość jakichś dopalaczy, narkotyków, czy alkoholu, by wyzwolić tak silną psychozę - przyznaje dr Pobocha.

Papież Leon XIV przed wizytą na Ukrainie zatrzyma się w Polsce z ostatniej chwili
Papież Leon XIV przed wizytą na Ukrainie zatrzyma się w Polsce

Włoski dziennik "La Repubblica" poinformował we wtorek, że jedną z pierwszych podróży zagranicznych papieża Leona XIV będzie wizyta na Ukrainie. Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina podkreśla, że podróż na Ukrainę przebiega przez Rzeszów, zatem świeżo wybrany następca św. Piotra na pewno zatrzyma się także w Polsce. "Zobaczymy, czy Episkopat załatwi więcej" – dodaje Jasina. 

Opublikowano nagranie z Dorotą Wysocką-Schnepf przed debatą w TVP w likwidacji. Coś chyba poszło nie tak Wiadomości
Opublikowano nagranie z Dorotą Wysocką-Schnepf przed debatą w TVP w likwidacji. Coś chyba poszło nie tak

W poniedziałek 12 maja na antenie TVP odbyła się ostatnia przed pierwszą turą wyborów prezydenckich debata. Wydarzenie miało miejsce w siedzibie Telewizji Polskiej, a prowadzącą, ku zaskoczeniu większości kandydatów, okazała się być Dorota Wysocka-Schnepf, której wybór do tej funkcji spotkał się wcześniej z ostrym sprzeciwem 8 z 11 sztabów wyborczych.

Komunikat dla mieszkańców Krakowa Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Krakowa

Zakończył się remont drogi fortecznej łączącej ogrody królewskie Zamku Królewskiego na Wawelu z ulicą Kanoniczą.

Ukraińskie służby: Agent GRU przygotowywał atak na linie elektrowni jądrowej z ostatniej chwili
Ukraińskie służby: Agent GRU przygotowywał atak na linie elektrowni jądrowej

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zatrzymała agenta rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, który przygotowywał ataki na linie energetyczne, prowadzące z Rówieńskiej Elektrowni Jądrowej do Kijowa i regionu stołecznego – powiadomiła SBU w komunikacie we wtorek.

REKLAMA

Rosemann: Trzecia trumna

Bez względu na moje sympatie i antypatie nie mam złudzeń, że rządy Kaczyńskiego, Tuska, Schetyny czy nawet kogokolwiek innego, ale „od nich”, będą się toczyć a czasem gwałtownie zawracać w rytm kolejnych rocznic albo kolejnych ocen lub „żartów” dotyczących Smoleńska i Lecha Kaczyńskiego. Bo to, choć jest prymitywnym sposobem uprawiania polityki, na krótka metę jest niezwykle skuteczne.
 Rosemann: Trzecia trumna
/ YT, print screen
Przyznam bez specjalnego entuzjazmu, że pierwszym, który po śmierci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przypomniał giedrojciowe „dwie trumny” rządzące Polską i przewidział rolę trzeciej, wtedy ledwie złożonej do grobu w wawelskiej krypcie był Roman Kuźniar, wówczas zaledwie wykładowca UW a potem uczestnik ekipy, która „trzeciej trumnie” dawała majestatyczny odpór do ostatniego dnia swej władzy a nawet jeszcze dłużej.

Ja nie chcę analizować tekstu Kuźniara, który w maju 2010 r. wyliczał „błędy” polityczne Lecha Kaczyńskiego i chwalił „polityczną mądrość i otwartość” jego politycznych antagonistów. Okazało się po latach, że po Lechu Kaczyńskim została przerażająco trafna diagnoza z Sopotu i Tbilisi a jego oponentom nerwowe i ocierające się o absurd tłumaczenie, że „wszyscy wiedzieli”. Myślę, że chłopaki z okopów wschodniej Ukrainy i politycy z Rygi, Tallina i Wilna znacznie bardziej woleliby, żeby ci „wszyscy” wiedzieli wtedy, a nie dopiero teraz.

Ale zostawmy Kuźniara i większość tych, którzy wtedy „wiedzieli, nie powiedzieli a to było tak”.

Wbrew nośnej i atrakcyjnej paraleli ta „trzecia trumna”, która rządzi dziś naszą polityką znacznie bardziej niż dwie wskazywane przez Giedroycia, odgrywa rolę zupełnie inną niż tamte. O dziwo, coraz mniej jest takich, co głośno kwestionują polityczną przenikliwość Lecha Kaczyńskiego. Coraz częściej natomiast po jego poglądy i wypowiedzi sięgają ci, dla których do niedawna był, jeśli nie „nieudacznikiem”, to przynajmniej „najgorszym prezydentem”. Z „nieudacznikiem” wyskakują teraz już tylko frustraci w rodzaju Waldemara Kuczyńskiego, lisopodobni „dziennikarze” i jakiś drugi- trzeci szereg „totalnej opozycji”, charakteryzujący się (co szczególnie czyni groteskę z ich predyspozycji do wartościowania dorobku innych) tak bardzo żadnym dorobkiem, że ich nazwiska zapomina się już w trakcie wygłaszania przez nich tych „druzgocących” ocen.

Jednak mimo to, na co zwróciłem uwagę przed chwilą, „trzecia trumna” stanowi linię podziału, z którą jako naród nie potrafimy się uporać. Tu trzeba jasno powiedzieć, że teraz a być może od samego początku stanowi ona tę linię sama w sobie, bez żadnych ideologicznych podstaw, fundamentów. Nie zaryzykuję twierdzenia, że bez żadnej głębszej treści, bo jednak stała się symbolem treści bardzo konkretnych. Mówiąc trywialnie dzieli, bo ją położono po środku, między zdezorientowanymi Polakami, dzieląc ich w ten sposób, jak mówią niektórzy, na zwalczające się plemiona.

Nie jestem i myślę, że prawie nikt nie jest w tym podziale całkowicie neutralny, bezstronny. Bywają oczywiście tacy, którzy starają się rozsiąść na trumnie okrakiem, ale nie jest to (ani na krótka metę ani w dłuższej perspektywie) mądre ani estetyczne.

Zaznaczyłem, że nie jestem bezstronny nie przypadkiem. Uważam i zawsze będę uważał, że Polska pękła na lata, bo ludzie rządzący w 2010 r. państwem i ci, którzy usiłowali utrzymać w Polsce rząd dusz nie okazali się niestety Piłsudskim, Dmowskim ani nawet Giedroyciem, tylko chłopcami w krótkich spodenkach, którzy posikali się ze strachu i całą energię skupili na tym, żeby mama nie wiedziała, że to oni. Nic więcej się nie liczyło. I nikt…

Ale zostawmy to, co było i zajmijmy się tym, co będzie. A w zasadzie tym, co powinno być.

Bo, że będzie tak, jak jest, i to bez względu na to która opcja, reprezentująca które plemię Polaków będzie rządzić nikt chyba nie ma wątpliwości. „Trzecia trumna” ciągle będzie w grze.

Bez względu na moje sympatie i antypatie nie mam złudzeń, że rządy Kaczyńskiego, Tuska, Schetyny czy nawet  kogokolwiek innego, ale „od nich”, będzie się toczyć a czasem gwałtownie zawracać w rytm kolejnych rocznic albo kolejnych ocen lub „żartów” dotyczących Smoleńska i Lecha Kaczyńskiego. Bo to, choć jest prymitywnym sposobem uprawiania polityki, na krótką metę jest niezwykle skuteczne.

Ja nie mam zamiaru sugerować, że „nie tego chciałby Lech Kaczyński”. Po pierwsze nie mam żadnych podstaw, by się za Lecha Kaczyńskiego wypowiadać a po drugie teraz specjalistami od tego, czego „by chciał Lech Kaczyński”, odnoszę takie wrażenie, jest Dominika Wielowiejska i jej koleżeństwo z „Wyborczej” i „Polityki”. A w takim gronie, proszę mi wybaczyć, nie mam nijakiej ochoty, ani tym bardziej przyjemności się znaleźć.

Nie mam jednak wątpliwości, że taka „gra na podział” dobrze się nie skończy. Bo z reguły się dobrze nie kończy.  Nie będę sugerował, jak się dokładnie skończy i jak wielka to będzie tragedia. Wolę nie krakać.

Nie mam też wątpliwości, że ten podział w znacznym stopniu jest sztuczny. Nie jest tak, że z jednej strony jest  jakaś esencjonalnie moralna „anielska husaria” a z drugiej parszywe pomieszanie złodziei i agentury. Znam sporo przyzwoitych ludzi, którzy „trzeciej trumny” nie cenią i znam też sporo miernot i karierowiczów, którzy teraz są bardziej „kaczyńscy” od samego Jarosława.

Jestem przekonany, że gdyby, nagle czy stopniowo, zabrakło obu stron, które usilnie nie pozwalają spocząć „trzeciej trumnie”, plemiona stałyby się na powrót jednym narodem szybciej niż sądzą najostrożniejsi nawet pesymiści. Tu takie wyraźne i mocne zaznaczenie, że pisząc o „nagłym” i „stopniowym” zniknięciu obu stron sporu wokół „trzeciej trumny” nie mam na myśli nic innego jak tylko odejście z polityki. Co do jednego mającego jako takie znaczenie.

Wiem, że to rozwiązanie tak radykalne, jak fantastyczne. Bo oczywiście zdaję sobie sprawę, że to, o ile nastąpi, nie będzie nagłe. Nie mam wątpliwości, ani co do tych, których w polityce wspieram ani co do tych, którymi się brzydzę, że na żaden gest „pro publico bono” nie mam co liczyć.

I tu, szukając scenariuszy alternatywnych dla wspomnianego „pro publico bono”, mamy problem największy. Nie wiem czy hasło złamania duopolu PO-PiS nie zostało ostatecznie i całkiem na darmo zużyte przez Kukiza i jego inicjatywę. Nie ukrywam, że Kukiz, choć pewnie nie ma o tym zielonego pojęcia, być może na lata odsunął jakąkolwiek szansę zerwania z polityką „trzeciej trumny”.

Jeśli tak jest, to niestety całkiem bliski prawdy może okazać się żart, że dziś Polaków mógłby zjednoczyć tylko wspólny atak z granatem na ruski albo niemiecki czołg.

Koszt takiego „zjednoczenia” kierujący państwem i poszczególnymi plemionami powinni już zacząć liczyć na palcach.

A potrzebny jest taki „polityczny Mojżesz”, który będzie nas prowadzał po pustyni póki nie zapomnimy, że mamy nawzajem coś do siebie.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe