Plany przewidywały lądowanie ostatniego samolotu z żołnierzami z Afganistanu dokładnie 11 września. Miał to być ważny element wizerunkowy w marszu Demokratów po władzę. Stało się jednak inaczej. Cała misternie budowana polityka „America is back” legła w gruzach pychy i lekceważenia ekspertów ds. bezpieczeństwa. Prezydent Biden i rzeczniczka prasowa Białego Domu przebywali na wakacjach, kiedy talibowie brali Kabul.
Obecny kryzys na granicy z Białorusią wydaje się być elementem większej całości ukazującej zmiany, jakie zachodzą w układzie międzynarodowym w ostatnich latach. Rosnąca od pewnego czasu pozycja – nieukrywających swoich mocarstwowych aspiracji – Chin, słabnąca jednocześnie po ostatnich wyborach prezydenckich pozycja Stanów Zjednoczonych, a także wzmożona aktywność Rosji wskazują, że w najbliższych latach może dojść do przewartościowania układów politycznych na świecie.
- Z tragicznej lekcji września 1939 r. płynie nauka dla nas, ale również dla przyszłych pokoleń. Polska będzie bezpieczna tylko wtedy, gdy jej istnienie – a najlepiej również siła i bogactwo – będzie większym elementem geopolitycznej układanki, gdy będzie ona – z pragmatycznego punktu widzenia – opłacalna dla wszystkich najważniejszych państw świata – pisze w najnowszym numerze „Tygodnika Solidanorść” Mateusz Kosiński. To właśnie analogiom między 1939 a 2021 r. poświęcony jest najnowszy temat numeru „TS”.
Hejt, jaki spadł w ostatnim czasie na Pawła Kukiza i jego kolegów z Kukiz’15, przybrał dawno niewidziane rozmiary. Przodowali w nim oczywiście ci, jak zawsze zresztą, którzy na ogół najczęściej załamują ręce nad językiem nienawiści i wylewają krokodyle łzy przy mowie nienawiści. Mieliśmy zatem dwa w jednym – pokaz spektakularnego chamstwa i hipokryzji.
Zarówno w Niemczech, jak i Rosji coraz częściej słyszymy kłamstwa, że Polska nie była ofiarą, ale inspiratorem II wojny światowej.
Polityka to nie tylko rozsądna troska o dobro wspólne, ale także sztuka osiągania rzeczy możliwych. To, że Europę (w tym Polskę) czeka kolejny kryzys migracyjny, jest rzeczą pewną. Wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Afganistanu oznacza, ujmując rzecz najkrócej, że ci wszyscy, którzy zaufali Zachodowi, muszę teraz uciekać. Ucieczką salwują się także ci, którzy niekoniecznie chcą żyć pod władzą talibów, a także tacy, którzy marzą o lepszym życiu.
Sytuacja polityczna wewnętrzna i zewnętrzna dla rządu Prawa i Sprawiedliwości jest nie do pozazdroszczenia: spór z UE i TSUE o praworządność, spór o ustawę medialną z USA, ostry konflikt z rządem Izraela o nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego, a w kraju konflikt z opozycją o wszystko, bo nie ma takiej sprawy, w której Platforma Obywatelska zachowałaby się wobec obozu władzy choćby neutralnie.
Autorstwo tego hasła przypisuje się Joachimowi Lelewelowi, zaś jego pełna wersja brzmi: „W imię Boga za naszą i waszą wolność”. Wolność to umiłowana wartość Polaków, w imię której walczyli od Cedyni poprzez Płowce, Grunwald, Orszę, Warnę, Kircholm, Wiedeń, Racławice, Sawannah, niebo nad Anglią, Monte Cassino, Irak i Afganistan.
Powstanie Solidarności – najważniejszego w dziejach świata związku zawodowego – na trwałe zmieniło mapę świata. Dzięki zaangażowaniu i poświęceniu Polaków udało się dokonać, wydawałoby się, niemożliwego – obalenia ustroju komunistycznego i przywrócenia Polsce wolności.
- Porozumienie dąbrowskie, zwane katowickim, przesądziło o powstaniu i uznaniu ogólnopolskiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Dlatego było decydujące dla upadku władzy partii komunistycznej w Polsce – pisze w najnowszym numerze „TS” Teresa Wójcik. To właśnie wydarzeniom przed 41. lat, gdy rodziła się Solidarność, poświęcony jest najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”.
W ostatnich latach pozycja polskiego pracownika trochę się polepszyła. Stało się tak za sprawą mieszanki trzech czynników. Po pierwsze: dobrej (i to pomimo pandemii) koniunktury. Po drugie: niskiego bezrobocia. Po trzecie zaś konkretnych posunięć politycznych, takich jak 500+ oraz podwyżka płacy minimalnej do poziomu połowy średniego wynagrodzenia. Wydaje się, że co do tych faktów zgodzą się zarówno lobbyści pracodawców i ich liberalni sojusznicy w mediach oraz polityce, jak i przedstawiciele świata pracy oraz ich grup zorganizowanego interesu. Ci pierwsi (pracodawcy) skonstatują tę poprawę z żalem. Ci drudzy (pracownicy) z aprobatą. Ale jedni i drudzy nie będą się pewnie spierać, że tu zaszła zmiana.
Stało się nieuchronne – Porozumienie opuściło Zjednoczoną Prawicę. Choć sam moment był sporym zaskoczeniem, to jednak od dłuższego czasu zanosiło się na polityczny rozwód PiS z Jarosławem Gowinem. Przed nami zatem niezwykle ciekawy i dynamiczny czas, czego preludium mieliśmy w ubiegłym tygodniu.
Kościół może i powinien bronić swojej autonomii od państwa, trudno jednak nie zadać pytania, czy rzeczywiście najlepszą przestrzenią sporu pozostają kwestie ograniczeń sanitarnych w czasie pandemii COVID-19.
Dnia 17 sierpnia 1920 r. w Zadwórzu – wsi położonej 33 km od Lwowa – 330 młodych Polaków stoczyło zwycięski bój z przeważającymi siłami bolszewików, nie dopuszczając do zdobycia przez nich miasta. Złożony głównie z lwowskiej młodzieży batalion Małopolskich Oddziałów Armii Ochotniczej pod dowództwem kapitana Bolesława Zajączkowskiego przez 11 godzin stawiał heroiczny opór napastnikom.
Perspektywa monopolizacji rynku medialnego przez wszechpotężne korporacje nie napawa optymizmem, zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, jak bardzo internetowi giganci zdołali już zacisnąć na naszych szyjach pętlę cenzury. Pod tajemniczym terminem Big Tech kryją się ponadnarodowe firmy, które w ostatnich latach zdobyły nie tylko serca i portfele setek milionów internautów, ale również ogromny wpływ na kreowanie świadomości społecznej, i to w wymiarze globalnym. Gdy myślimy o portalu społecznościowym, przed oczami pojawia się ikonka Facebooka. Może obejrzymy jakiś filmik? Włączmy YouTube! Dla miłośników krótkiego przekazu natomiast pozostaje tweetowanie…
Wszystko wskazuje na to, że pierwszy raz w historii relacji dyplomatycznych między Polską a Stanami Zjednoczonymi funkcję ambasadora USA w Warszawie obejmie amerykański prawnik i dyplomata polskiego pochodzenia Mark Brzeziński. Jest on synem jednego z największych amerykańskich strategów i doradców amerykańskich prezydentów prof. Zbigniewa Brzezińskiego i wnukiem polskiego dyplomaty Tadeusza Brzezińskiego.
Mijająca właśnie kolejna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego wywołuje pojawiające się rokrocznie dyskusje nad jego sensem. Kontestatorzy zasadności jego wybuchu wskazują w szczególności na polityczne błędy i oparcie decyzji na mało racjonalnych przesłankach, co skutkowało ich zdaniem skazaniem ok. 200 tysięcy osób na bezsensowną śmierć. Nie ulega wątpliwości, że życie ludzkie jest wartością najcenniejszą, a posłanie ludzi do walki powinno być ostatecznością, a w szczególności poprzedzone winno być rzetelną analizą sytuacji uzasadniającą konieczność narażenia życia ludzkiego.
Rocznica Powstania Warszawskiego przywołuje coroczną dyskusję na temat sensu walki podjętej w sierpniu 1944 roku. W najnowszym numerze Tygodnika Solidarność przytaczane są opinie samych Powstańców na temat sensowności wybuchu Powstania. Czy mogli postąpić inaczej żyjąc w tak okrutnych czasach pod niemieckim butem? O tym w najnowszym Tygodniku Solidarność.
Po raz kolejny wraca sprawa podwyżek dla szeroko pojętej klasy politycznej. I po raz kolejny wzbudza ona przewidywalne emocje. Mam jednak nadzieję, że tym razem uda się zamknąć ten nieco wstydliwy temat na dobre.
Prokuratorzy pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej – Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu – postawili Stefanowi Michnikowi 93 zarzuty zbrodni komunistycznych (bezprawne aresztowania, orzekanie kar długoletniego więzienia i kar śmierci). Sęk w tym, że zrobili to dopiero w 2019 r., po 19 latach (nie)ścigania tego komunistycznego mordercy sądowego.