Grzegorz Kuczyński: Putin się przestraszył, ale nie Prigożyna

To był nadzwyczaj gorączkowy weekend. Okazało się, że mamy w Polsce całą masę specjalistów od Rosji. Nic to, że wielu z nich głównie przepisywało tweety i wpisy z Telegrama (komunikator kontrolowany przez człowieka bliskiego Kremlowi), nic to, że nie rozpoznają bukw w cyrylicy. Ogłosili natychmiast, że w Rosji mamy wojnę domową, Putin szuka azylu w Kazachstanie, wagnerowcy zaś przejmują zaś broń atomową. A jak było?
Władimir Putin Grzegorz Kuczyński: Putin się przestraszył, ale nie Prigożyna
Władimir Putin / EPA/SPUTNIK/KREMLIN / POOL MANDATORY CREDIT Dostawca: PAP/EPA

Dlaczego od początku nie wierzyłem w możliwość „wojny domowej” w Rosji, w możliwość obalenia Putina? Dlaczego zarazem nie wierzyłem, że to w całości maskirowka?

 

Po pierwsze

Po pierwsze, Prigożyn nie chciał zdobyć Kremla, ale uzyskać gwarancje bezpieczeństwa i wpływu przynajmniej na część swego dotychczasowego biznesowego imperium (nie tylko mowa o Grupie Wagnera). Z końcem czerwca upływało swoiste ultimatum postawione przez Siergieja Szojgu: nakaz podpisywania przez ochotników i najemników kontraktów z ministerstwem obrony. To by pozbawiło Prigożyna jego najemników. Przez kilka dni przed buntem szef wagnerowców swoimi coraz radykalniejszymi krytykami próbował zwrócić uwagę Putina i sprawić, że Kreml kolejny raz wkroczy jako mediator w długotrwały konflikt Prigożyna z Szojgu. Jednak Putin milczał, więc Prigożyn – czując, że ma nóż na gardle – uderzył.

Ale początkowo była to gra, którą Kreml mógł odbierać jako ciąg dalszy wspomnianej wcześniej presji. Bez jednego wystrzału wagnerowcy zajęli sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, de facto wzięli do niewoli dwóch wiceministrów obrony. Putin uznał, że to maksymalny poziom buntu „kucharza”. Tyle że, gdy nie było wciąż gwarancji – już nie tyle usunięcia Szojgu, ale choćby zachowania autonomii i podległości wagnerowców Prigożynowi – szef Grupy Wagnera zagrał va banque. Może bał się wręcz fizycznej eliminacji? Poszedł na Moskwę, ale – co ważne – Kreml nie chciał go zatrzymać jak najszybciej, z użyciem siły i zapewne wieloma ofiarami. Cały czas toczone były rozmowy. Jak wiemy, zakończone sukcesem.

 

Po drugie

Po drugie, od początku było wiadomo, że Prigożyn nie ma potencjału do zagrożenia Putinowi, a tym bardziej przejęcia władzy w Rosji. Niby jak? Szef najemników kontra wybrany kilka razy z rzędu prezydent? Parę tysięcy wagnerowców kontra specnaz FSB, Rosgwardia i Pułk Kremlowski, czyli elitarna jednostka zbrojna Federalnej Służby Ochrony? Obalenie Putina mogło być w takich okolicznościach możliwe tylko w razie wykorzystania przez jakichś spiskowców na Kremlu zamieszania związanego z rajdem wagnerowców. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca.

 

Łukaszenka

Jeszcze dwie rzeczy. Nie Łukaszenka był rozjemcą i nie nieudolność reżimu sprawiła, że wagnerowcy swobodnie maszerowali na Moskwę.

Łukaszenka był figurantem. Po tym, jak Putin ogłosił w sobotę rano w telewizyjnym wystąpieniu Prigożyna buntownikiem (choć nazwisko nie padło) Kreml nie mógł negocjować z wagnerowcami oficjalnie, bo by stracił twarz. Nieoficjalnie oczywiście były cały czas gorączkowe negocjacje Prigożyna z Kremlem, choć oczywiście nie samym Putinem. Ale z szefem prezydenckiej administracji Antonem Wajno, sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Nikołajem Patruszewem, oligarchą Arkadijem Rotenbergiem, ambasadorem Rosji w Mińsku Borysem Gryzłowem (stąd zapewne Łukaszenka).

Z  tymi rozmowami wiąże się ta druga sprawa, czyli brak ostrej reakcji reżimu na bunt. Kreml nie chciał przekraczać Rubikonu atakując wagnerowców i sprawiając im krwawą łaźnię gdzieś na autostradzie M-4 Don do Moskwy. Bo to, że miał takie możliwości, nie ulega wątpliwości. Nie chodzi o wojsko, ale o Rosgwardię, a przede wszystkim specnaz FSB i MSW. No i wciąż jednak panowanie w powietrzu. Te ataki z powietrza na najemników, nieudolne i ze stratami, to nic w porównaniu z tym, co można było zrobić. Nie zrobiono, bo Putin chciał jednak uniknąć rzezi. Dlatego, że bał się wagnerowców idących na Moskwę? Nie. Dlatego, że bał się spiskowców w jego otoczeniu, którzy przedłużający się tumult zechcą wykorzystać do przeprowadzenia przewrotu pałacowego.

Kompromis z buntownikami jest więc porażką Putina. Ale kto wie, może alternatywa była jeszcze gorsza?


 

POLECANE
Niepokojące informacje ze wschodniej granicy. Straż Graniczna wydała komunikat z ostatniej chwili
Niepokojące informacje ze wschodniej granicy. Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Brat papieża Leona XIV przerywa milczenie. Nieznane fakty o Robercie Prevost z ostatniej chwili
Brat papieża Leona XIV przerywa milczenie. Nieznane fakty o Robercie Prevost

Nie wierzyłem w to, by mój brat mógł zostać wybrany, bo ciągle słyszałem, że Amerykanin nie może zostać papieżem - powiedział w wywiadzie dla telewizji ABC brat Leona XIV, John Provost. Wyjawił jednak, że papieską przyszłość przepowiedziała mu sąsiadka z Chicago, gdy jeszcze chodził do pierwszej klasy.

Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Komunikat niemieckich służb gorące
Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Komunikat niemieckich służb

Niemieckie służby informują, że doszło do kolejnych zatrzymań nielegalnych imigrantów na granicy z Polską, którzy zostali następie w większości odesłani do Polski.

Komunikat dla mieszkańców Łodzi z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Łodzi

Mieszkańcy Łodzi mogą odetchnąć z ulgą – remont ul. Zamenhofa dobiega końca. Po wielu miesiącach utrudnień drogowcy prowadzą już ostatnie prace wykończeniowe. Otwarcie całej ulicy zbliża się wielkimi krokami.

Niemieccy deputowani: Polityka rządu sprzeczna z prawem europejskim z ostatniej chwili
Niemieccy deputowani: Polityka rządu sprzeczna z prawem europejskim

Niemiecki rząd pod kierownictwem świeżo upieczonego kanclerza Friedricha Merza przyjął ostry kurs wobec imigrantów. Z tych poczynań nie są zadowoleni nawet deputowani Bundestagu, którzy wchodzą w skład koalicji rządzącej. Politycy i media przyznają, że z poczynań Berlina nie mogą być zadowolone państwa sąsiednie, w tym Polska.  

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

W Polsce nadal chłodno, ale według meteorologów nasze samopoczucie związane z warunkami pogodowymi będzie całkiem dobre.

Ekspert: Podejrzany o zbrodnię na UW Mieszko R. może w ogóle nie stanąć przed sądem z ostatniej chwili
Ekspert: Podejrzany o zbrodnię na UW Mieszko R. może w ogóle nie stanąć przed sądem

Zbrodnia, do której doszło na Uniwersytecie Warszawskim, wstrząsnęła opinią publiczną. 22-letni student prawa, Mieszko R., usłyszał zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, usiłowania zabójstwa i znieważenia zwłok. Teraz okazuje się, że może nigdy nie stanąć przed sądem.

Komunikat dla wyborców. Ostatni dzień na załatwienie formalności z ostatniej chwili
Komunikat dla wyborców. Ostatni dzień na załatwienie formalności

Piątek jest ostatnim dniem, w którym wyborcy z niepełnosprawnością i ci, którzy najpóźniej w dniu wyborów prezydenckich ukończą 60 lat, mogą składać wnioski o sporządzenie aktu pełnomocnictwa do głosowania w dniu 18 maja. Głosować przez pełnomocnika można tylko w kraju.

Niemieckie władze ukarały klub fitness, który odmówił transseksualiście prawa do rozbierania się przy kobietach tylko u nas
Niemieckie władze ukarały klub fitness, który odmówił transseksualiście prawa do rozbierania się przy kobietach

Najpierw chciał uciszyć twórców podcastu, którzy nazwali go – poprawnie! - mężczyzną. Potem zaczął konkurować w sporcie przeciwko kobietom. Teraz transseksualista z Niemiec domaga się kary dla klubu fitness, który nie pozwolił mu podglądać nagich kobiet pod prysznicem.

Atak na Uniwersytecie Warszawskim. Nowy komunikat prokuratury Wiadomości
Atak na Uniwersytecie Warszawskim. Nowy komunikat prokuratury

- Podejrzany o zabójstwo pracownicy UW Mieszko R. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów - poinformował prokurator Piotr Antoni Skiba.

REKLAMA

Grzegorz Kuczyński: Putin się przestraszył, ale nie Prigożyna

To był nadzwyczaj gorączkowy weekend. Okazało się, że mamy w Polsce całą masę specjalistów od Rosji. Nic to, że wielu z nich głównie przepisywało tweety i wpisy z Telegrama (komunikator kontrolowany przez człowieka bliskiego Kremlowi), nic to, że nie rozpoznają bukw w cyrylicy. Ogłosili natychmiast, że w Rosji mamy wojnę domową, Putin szuka azylu w Kazachstanie, wagnerowcy zaś przejmują zaś broń atomową. A jak było?
Władimir Putin Grzegorz Kuczyński: Putin się przestraszył, ale nie Prigożyna
Władimir Putin / EPA/SPUTNIK/KREMLIN / POOL MANDATORY CREDIT Dostawca: PAP/EPA

Dlaczego od początku nie wierzyłem w możliwość „wojny domowej” w Rosji, w możliwość obalenia Putina? Dlaczego zarazem nie wierzyłem, że to w całości maskirowka?

 

Po pierwsze

Po pierwsze, Prigożyn nie chciał zdobyć Kremla, ale uzyskać gwarancje bezpieczeństwa i wpływu przynajmniej na część swego dotychczasowego biznesowego imperium (nie tylko mowa o Grupie Wagnera). Z końcem czerwca upływało swoiste ultimatum postawione przez Siergieja Szojgu: nakaz podpisywania przez ochotników i najemników kontraktów z ministerstwem obrony. To by pozbawiło Prigożyna jego najemników. Przez kilka dni przed buntem szef wagnerowców swoimi coraz radykalniejszymi krytykami próbował zwrócić uwagę Putina i sprawić, że Kreml kolejny raz wkroczy jako mediator w długotrwały konflikt Prigożyna z Szojgu. Jednak Putin milczał, więc Prigożyn – czując, że ma nóż na gardle – uderzył.

Ale początkowo była to gra, którą Kreml mógł odbierać jako ciąg dalszy wspomnianej wcześniej presji. Bez jednego wystrzału wagnerowcy zajęli sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, de facto wzięli do niewoli dwóch wiceministrów obrony. Putin uznał, że to maksymalny poziom buntu „kucharza”. Tyle że, gdy nie było wciąż gwarancji – już nie tyle usunięcia Szojgu, ale choćby zachowania autonomii i podległości wagnerowców Prigożynowi – szef Grupy Wagnera zagrał va banque. Może bał się wręcz fizycznej eliminacji? Poszedł na Moskwę, ale – co ważne – Kreml nie chciał go zatrzymać jak najszybciej, z użyciem siły i zapewne wieloma ofiarami. Cały czas toczone były rozmowy. Jak wiemy, zakończone sukcesem.

 

Po drugie

Po drugie, od początku było wiadomo, że Prigożyn nie ma potencjału do zagrożenia Putinowi, a tym bardziej przejęcia władzy w Rosji. Niby jak? Szef najemników kontra wybrany kilka razy z rzędu prezydent? Parę tysięcy wagnerowców kontra specnaz FSB, Rosgwardia i Pułk Kremlowski, czyli elitarna jednostka zbrojna Federalnej Służby Ochrony? Obalenie Putina mogło być w takich okolicznościach możliwe tylko w razie wykorzystania przez jakichś spiskowców na Kremlu zamieszania związanego z rajdem wagnerowców. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca.

 

Łukaszenka

Jeszcze dwie rzeczy. Nie Łukaszenka był rozjemcą i nie nieudolność reżimu sprawiła, że wagnerowcy swobodnie maszerowali na Moskwę.

Łukaszenka był figurantem. Po tym, jak Putin ogłosił w sobotę rano w telewizyjnym wystąpieniu Prigożyna buntownikiem (choć nazwisko nie padło) Kreml nie mógł negocjować z wagnerowcami oficjalnie, bo by stracił twarz. Nieoficjalnie oczywiście były cały czas gorączkowe negocjacje Prigożyna z Kremlem, choć oczywiście nie samym Putinem. Ale z szefem prezydenckiej administracji Antonem Wajno, sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Nikołajem Patruszewem, oligarchą Arkadijem Rotenbergiem, ambasadorem Rosji w Mińsku Borysem Gryzłowem (stąd zapewne Łukaszenka).

Z  tymi rozmowami wiąże się ta druga sprawa, czyli brak ostrej reakcji reżimu na bunt. Kreml nie chciał przekraczać Rubikonu atakując wagnerowców i sprawiając im krwawą łaźnię gdzieś na autostradzie M-4 Don do Moskwy. Bo to, że miał takie możliwości, nie ulega wątpliwości. Nie chodzi o wojsko, ale o Rosgwardię, a przede wszystkim specnaz FSB i MSW. No i wciąż jednak panowanie w powietrzu. Te ataki z powietrza na najemników, nieudolne i ze stratami, to nic w porównaniu z tym, co można było zrobić. Nie zrobiono, bo Putin chciał jednak uniknąć rzezi. Dlatego, że bał się wagnerowców idących na Moskwę? Nie. Dlatego, że bał się spiskowców w jego otoczeniu, którzy przedłużający się tumult zechcą wykorzystać do przeprowadzenia przewrotu pałacowego.

Kompromis z buntownikami jest więc porażką Putina. Ale kto wie, może alternatywa była jeszcze gorsza?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe