ANGOLA - BLISKIE SPOTKANIE DRUGIEGO STOPNIA

ANGOLA - BLISKIE SPOTKANIE DRUGIEGO STOPNIA

Byłem właśnie w Angoli ponownie po kilkunastu latach. Ta portugalska kolonia zmienia się – tak jak zmienia się cała Afryka. To znaczy są pewne rzeczy niezmienne, jak wielka korupcja i olbrzymie kontrasty społeczne, większe niż w Europie. Ale Angola i jej bliżsi i dalsi sąsiedzi na tym wciąż najbiedniejszym kontynencie świata są w gospodarczej windzie, która jedzie w górę. To proste: to, co dla wielu było przekleństwem Afryki, czyli gigantyczny, niekontrolowany wzrost demograficzny, który miał rzekomo wpędzać „Murzynów” w biedę - ewidentnie wymusza wzrost gospodarczy. Zasada, że coraz większy popyt generuje coraz większą podaż tu sprawdza się spektakularnie.

 

Gdy przyjeżdżałem do Angoli po raz pierwszy na początku zeszłej dekady, przestrzegano mnie, że stolica kraju jest niebezpieczna i żebym, Boże broń, nigdzie nie chodził samemu. A ja, jak to ja, chodziłem oczywiście samopas, choć przyznaję, że w ciągu dnia. I nic złego mi się nigdy nie stało. Teraz było to samo. W oficjalnych instrukcjach administracja Parlamentu Europejskiego przestrzegała członków naszej delegacji, żeby uważać, bo Luanda – najdroższe miasto świata (sic!) w 2008 roku – generuje ryzyko dla „białych” (oczywiście sformułowanie „biali” nie padło, bo żyjemy w czasach politycznej poprawności). No i tym razem też jakoś nic mi się nie stało.

 

Skądinąd Luanda ma swój urok, bo to największe miasto Angoli położone jest nad Oceanem Atlantyckim i do życia jest dość znośne. Dziś angolska stolica oficjalnie (dane sprzed siedmiu lat) liczy nieco ponad pięć milionów mieszkańców, choć miejscowi mówią o… dwunastu.

 

Angola to kraj relatywnie bardzo bogaty dzięki ropie naftowej. Zresztą wydobywana jest ona także w pobliżu stolicy kraju.

 

Populacja Angoli zbliżona jest do naszej, bo jeszcze niedawno wynosiła 36 milionów obywateli. Na tym generalnie koniec podobieństw. Nam narzucano wpływy sowieckie (komunistyczne), oni sami się o to upominali, traktując to jako alternatywę dla zachodniego kolonializmu. No i my musimy ropę sprowadzać…

 

W Angoli jest tylko jedna pora roku. Największe opady deszczu są w lutym i marcu – wyjeżdżam stamtąd, zanim zacznie się to nieustające oberwanie chmury.

 

Ciekawe, że stąd do Europy emigruje zarobkowo bardzo niewiele osób. Jeżeli już Angolczycy szukają pracy, to w krajach Zatoki Perskiej i w Ameryce Łacińskiej.

 

Na kobietę przypada tutaj -jak słyszę od „lokalsow” - pięcioro dzieci! Nic dziwnego, że z obecnych niespełna 40 milionów (2017 - dokładnie 36 milionów mieszkańców) populacja kraju w 2050 roku ma wynieść już 70 milionów! Ta demograficzna winda w górę nie powinna dziwić, bo na angolskiej prowincji miarą bogactwa jest liczba dzieci. Czyż to nie lekcja mądrości, którą można zabrać do starzejącej się w szybkim tempie Europy?

 

Popijając miejscowe piwo Cuca, które skądinąd jest własnością francuskiej Castel Group, dziwię się, że jego puszka jest… tańsza od butelki wody mineralnej. Myślę też, że w tym kraju hasło: „Chleba i igrzysk” trąci myszką. Bardziej adekwatne byłoby sformułowanie: „Piwa i igrzysk”! To przecież w trakcie wojny domowej i zamieszek rozwożono tutaj, w Luandzie ciężarówkami, piwo w puszkach , aby potem rozdawać je za darmo, byleby tylko ludzie nie angażowali się w rozruchy.

 

Historycznie Angola to kolonia portugalska – do dzisiaj język Antonio Salazara i Eusebio jest oficjalnym językiem tego państwa. Po uzyskaniu niepodległości w 1976 roku lewicowy (a właściwie prokomunistyczny) rząd w Luandzie, oparł się o Związek Sowiecki i Kubę w walce z prozachodnią partyzantką, finansowaną w niemałej mierze przez Amerykanów. Po upadku ZSRS rosyjskie wpływy słabły, ale broń cały czas Angola kupuje z Rosji. Teraz dzięki sprytnej grze USA pojawiła się nadzieja na niespodziewane odwrócenie sojuszu. Angolę wizytował szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken, ale tez wcześniej szef CIA William J. Burns. A miejscowy prezydent Joao Lourenco został zaszczycony audiencją w Białym Domu u prezydenta Josepha Robinette’a Bidena. W efekcie jest prawdopodobne, że Amerykanie sprzedadzą Angoli broń za 2 miliardy dolarów ! To wejście Waszyngtonu „w szkodę” Moskwie w obszarze sprzedaży uzbrojenia wpisuje się w szerszą tendencję: Rosja przestała właśnie być największym eksporterem broni na globie, ustępując miejsce lidera… Francji.

 

Geopolityka geopolityką, uzbrojenie uzbrojeniem, ale i tak Angola jest w kieszeni Chińczyków. W tym przypadku geopolityczny mecz Moskwa-Waszyngton nie ma wiele do rzeczy. Pekin „zaatakował” ekonomicznie „Czarny Ląd” dopiero w tym stuleciu. Gdy chodzi o Angolę, szczególnie aktywny zaczął być na początku poprzedniego dziesięciolecia po podjęciu odpowiednich… uchwał Komunistycznej Partii Chin. ChRL inwestowała, budowała i… zadłużała u siebie ten kraj. Pracowało tu dziesiątki tysięcy chińskich robotników, bo „Państwo Środka” na całym kontynencie afrykańskim przede wszystkim używa własnej siły roboczej, a nie zatrudnia tubylców.

 

Pod koniec zeszłej dekady Chińczycy, jak na rozkaz, wyjechali, zostawiając Angolę w swojej kieszeni oraz z niemałą, jak mówią miejscowi, liczbą dzieci z chińsko-angolskich związków.

 

Naszych rodaków jest tu niewielu. Przeważnie osoby duchowne i dyplomaci. Ale jedna z dwóch największych firm należy do Polaków-braci ,którzy są tu już od trzech dekad. Jesteśmy zatem wszędzie…

 

*tekst ukazał się na portalu idmn.pl (14.03.2024)


 

POLECANE
Postępowy psycholog walczył z Kościołem, teraz jest oskarżony o pedofilię tylko u nas
Postępowy psycholog walczył z Kościołem, teraz jest oskarżony o pedofilię

Między ideologią gender a pedofilią istnieje pewna niepokojąca zależność: i pedofile, i aktywiści trans uważają, że dziecko jest "w stanie wyrazić zgodę" w sprawie seksualności i że rozumie dogłębnie swoją intymność. Nic więc dziwnego, że oba środowiska przyciągają się wzajemnie, a do mediów trafiają potem szokujące informacje o zwolennikach "zmieniania płci", którzy krzywdzili też dzieci. Tym razem takie wieści dochodzą do nas z Kanady.

Administracja Trumpa zwija USAID i nakazuje powrót do USA pracownikom agencji na całym świecie gorące
Administracja Trumpa zwija USAID i nakazuje powrót do USA pracownikom agencji na całym świecie

Z wielu miejsc na świecie, w tym z Polski, dobiegają głosy spanikowanych lewackich organizacji, które nagle zostały odcięte od finansowania przez amerykańską administrację. Trwa szybkie zwijanie USAID. Administracja Trumpa nakazuje powrót pracownikom agencji na całym świecie do Stanów Zjednoczonych.

Feministyczna organizacja z Polski bez pieniędzy z USA. To potworne gorące
Feministyczna organizacja z Polski bez pieniędzy z USA. "To potworne"

Feminoteka, organizacja feministyczna z Polski, przekazała, że nie otrzyma na razie 250 tys. zł, które miała dostać ze Stanów Zjednoczonych. To pokłosie jednej z pierwszych decyzji administracji Donalda Trumpa, by wstrzymać zagraniczną pomoc dla fundacji i NGO-sów.

Nawrocki: Polska rządzona przez Tuska nie podpisała jeszcze tylko paktu z diabłem Wiadomości
Nawrocki: Polska rządzona przez Tuska nie podpisała jeszcze tylko paktu z diabłem

– W perspektywie paktu z Władimirem Putinem, paktu klimatycznego, paktu migracyjnego, może się wydawać, że Polska rządzona przez Donalda Tuska nie podpisała jeszcze tylko paktu z diabłem – powiedział popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki, na spotkaniu z mieszkańcami w Sierpcu.

Donald Trump zapowiada walkę z dyskryminacją chrześcijan Wiadomości
Donald Trump zapowiada walkę z dyskryminacją chrześcijan

Prezydent Donald Trump zapowiedział w czwartek, że podpisze dekret o "wykorzenieniu antychrześcijańskiej dyskryminacji" w administracji federalnej. Zapowiedział również stworzenie biura ds. wiary w Białym Domu. Na jego czele ma stanąć kontrowersyjna duchowna Paula White.

Google rezygnuje z polityki różnorodności Wiadomości
Google rezygnuje z "polityki różnorodności"

Amerykański gigant technologiczny Google odchodzi od tzw. polityki różnorodności. To kolejna duża spółka, która zdecydowała się na taki krok.

Przyszły kanclerz Niemiec zaniepokojony wydarzeniami w USA gorące
Przyszły kanclerz Niemiec "zaniepokojony wydarzeniami w USA"

Kandydat na kanclerza Niemiec Friedrich Merz alarmuje: "USA nie są już takie, jakie znaliśmy".

Pałac Buckingham. Pilne doniesienia ws. księżnej Kate Wiadomości
Pałac Buckingham. Pilne doniesienia ws. księżnej Kate

Media obiegły nowe informacje dotyczące księżnej Kate. Okazuje się, że prawdopodobnie nie pojawi się na ważnym wydarzeniu.

Portal Axel Springer: Rząd Tuska zabiera ostatnią deskę ratunku Wiadomości
Portal Axel Springer: Rząd Tuska zabiera ostatnią deskę ratunku

Rząd Donalda Tuska zapowiada reformę, która likwiduje skargę nadzwyczajną - ostatni środek odwoławczy dla osób, które ucierpiały wskutek niesprawiedliwych orzeczeń sądowych – informuje serwis Business Insider, należący do koncernu Axel Springer SE.

Runął dach w słynnym kościele. Nie żyje turystka Wiadomości
Runął dach w słynnym kościele. Nie żyje turystka

Media obiegły smutne doniesienia z Brazylii. W wyniku zawalenia się dachu w słynnym kościele doszło do nieszczęścia.

REKLAMA

ANGOLA - BLISKIE SPOTKANIE DRUGIEGO STOPNIA

ANGOLA - BLISKIE SPOTKANIE DRUGIEGO STOPNIA

Byłem właśnie w Angoli ponownie po kilkunastu latach. Ta portugalska kolonia zmienia się – tak jak zmienia się cała Afryka. To znaczy są pewne rzeczy niezmienne, jak wielka korupcja i olbrzymie kontrasty społeczne, większe niż w Europie. Ale Angola i jej bliżsi i dalsi sąsiedzi na tym wciąż najbiedniejszym kontynencie świata są w gospodarczej windzie, która jedzie w górę. To proste: to, co dla wielu było przekleństwem Afryki, czyli gigantyczny, niekontrolowany wzrost demograficzny, który miał rzekomo wpędzać „Murzynów” w biedę - ewidentnie wymusza wzrost gospodarczy. Zasada, że coraz większy popyt generuje coraz większą podaż tu sprawdza się spektakularnie.

 

Gdy przyjeżdżałem do Angoli po raz pierwszy na początku zeszłej dekady, przestrzegano mnie, że stolica kraju jest niebezpieczna i żebym, Boże broń, nigdzie nie chodził samemu. A ja, jak to ja, chodziłem oczywiście samopas, choć przyznaję, że w ciągu dnia. I nic złego mi się nigdy nie stało. Teraz było to samo. W oficjalnych instrukcjach administracja Parlamentu Europejskiego przestrzegała członków naszej delegacji, żeby uważać, bo Luanda – najdroższe miasto świata (sic!) w 2008 roku – generuje ryzyko dla „białych” (oczywiście sformułowanie „biali” nie padło, bo żyjemy w czasach politycznej poprawności). No i tym razem też jakoś nic mi się nie stało.

 

Skądinąd Luanda ma swój urok, bo to największe miasto Angoli położone jest nad Oceanem Atlantyckim i do życia jest dość znośne. Dziś angolska stolica oficjalnie (dane sprzed siedmiu lat) liczy nieco ponad pięć milionów mieszkańców, choć miejscowi mówią o… dwunastu.

 

Angola to kraj relatywnie bardzo bogaty dzięki ropie naftowej. Zresztą wydobywana jest ona także w pobliżu stolicy kraju.

 

Populacja Angoli zbliżona jest do naszej, bo jeszcze niedawno wynosiła 36 milionów obywateli. Na tym generalnie koniec podobieństw. Nam narzucano wpływy sowieckie (komunistyczne), oni sami się o to upominali, traktując to jako alternatywę dla zachodniego kolonializmu. No i my musimy ropę sprowadzać…

 

W Angoli jest tylko jedna pora roku. Największe opady deszczu są w lutym i marcu – wyjeżdżam stamtąd, zanim zacznie się to nieustające oberwanie chmury.

 

Ciekawe, że stąd do Europy emigruje zarobkowo bardzo niewiele osób. Jeżeli już Angolczycy szukają pracy, to w krajach Zatoki Perskiej i w Ameryce Łacińskiej.

 

Na kobietę przypada tutaj -jak słyszę od „lokalsow” - pięcioro dzieci! Nic dziwnego, że z obecnych niespełna 40 milionów (2017 - dokładnie 36 milionów mieszkańców) populacja kraju w 2050 roku ma wynieść już 70 milionów! Ta demograficzna winda w górę nie powinna dziwić, bo na angolskiej prowincji miarą bogactwa jest liczba dzieci. Czyż to nie lekcja mądrości, którą można zabrać do starzejącej się w szybkim tempie Europy?

 

Popijając miejscowe piwo Cuca, które skądinąd jest własnością francuskiej Castel Group, dziwię się, że jego puszka jest… tańsza od butelki wody mineralnej. Myślę też, że w tym kraju hasło: „Chleba i igrzysk” trąci myszką. Bardziej adekwatne byłoby sformułowanie: „Piwa i igrzysk”! To przecież w trakcie wojny domowej i zamieszek rozwożono tutaj, w Luandzie ciężarówkami, piwo w puszkach , aby potem rozdawać je za darmo, byleby tylko ludzie nie angażowali się w rozruchy.

 

Historycznie Angola to kolonia portugalska – do dzisiaj język Antonio Salazara i Eusebio jest oficjalnym językiem tego państwa. Po uzyskaniu niepodległości w 1976 roku lewicowy (a właściwie prokomunistyczny) rząd w Luandzie, oparł się o Związek Sowiecki i Kubę w walce z prozachodnią partyzantką, finansowaną w niemałej mierze przez Amerykanów. Po upadku ZSRS rosyjskie wpływy słabły, ale broń cały czas Angola kupuje z Rosji. Teraz dzięki sprytnej grze USA pojawiła się nadzieja na niespodziewane odwrócenie sojuszu. Angolę wizytował szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken, ale tez wcześniej szef CIA William J. Burns. A miejscowy prezydent Joao Lourenco został zaszczycony audiencją w Białym Domu u prezydenta Josepha Robinette’a Bidena. W efekcie jest prawdopodobne, że Amerykanie sprzedadzą Angoli broń za 2 miliardy dolarów ! To wejście Waszyngtonu „w szkodę” Moskwie w obszarze sprzedaży uzbrojenia wpisuje się w szerszą tendencję: Rosja przestała właśnie być największym eksporterem broni na globie, ustępując miejsce lidera… Francji.

 

Geopolityka geopolityką, uzbrojenie uzbrojeniem, ale i tak Angola jest w kieszeni Chińczyków. W tym przypadku geopolityczny mecz Moskwa-Waszyngton nie ma wiele do rzeczy. Pekin „zaatakował” ekonomicznie „Czarny Ląd” dopiero w tym stuleciu. Gdy chodzi o Angolę, szczególnie aktywny zaczął być na początku poprzedniego dziesięciolecia po podjęciu odpowiednich… uchwał Komunistycznej Partii Chin. ChRL inwestowała, budowała i… zadłużała u siebie ten kraj. Pracowało tu dziesiątki tysięcy chińskich robotników, bo „Państwo Środka” na całym kontynencie afrykańskim przede wszystkim używa własnej siły roboczej, a nie zatrudnia tubylców.

 

Pod koniec zeszłej dekady Chińczycy, jak na rozkaz, wyjechali, zostawiając Angolę w swojej kieszeni oraz z niemałą, jak mówią miejscowi, liczbą dzieci z chińsko-angolskich związków.

 

Naszych rodaków jest tu niewielu. Przeważnie osoby duchowne i dyplomaci. Ale jedna z dwóch największych firm należy do Polaków-braci ,którzy są tu już od trzech dekad. Jesteśmy zatem wszędzie…

 

*tekst ukazał się na portalu idmn.pl (14.03.2024)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe