Historia Drogi Krzyżowej: od XII wieku do współczesności

Pierwsze wieki chrześcijaństwa były okresem wielkich prześladowań nowo narodzonej religii, jednak paradoksalnie, choć cierpienie zadawane wówczas uczniom Chrystusa było ogromne, oni sami większy nacisk kładli w wyznawanej wierze na Zmartwychwstanie niż na Mękę Pańską.
Znak zwycięstwa
„Pierwsi chrześcijanie nie zwracali zbytnio uwagi na miejsca męki i śmierci Chrystusa. Zbyt bliskie wydawało im się przyjście Zbawiciela na ziemię. Dopiero w IV wieku Euzebiusz i św. Hieronim wspominają o pątnikach, którzy z całego świata przychodzili, by pokłonić się Jezusowi w miejscach, gdzie cierpiał” – wskazuje na łamach periodyku „Miejsca Święte” ks. Józef Andruszewski SAC.
Sam krzyż nie był w pierwszych wiekach chrześcijaństwa przedstawiany jako narzędzie Męki Pańskiej, ale raczej jako znak triumfu Zbawiciela nad śmiercią. Ozdabiano go kwiatami i drogimi kamieniami, dopiero w późniejszych wiekach zaczęto na nim umieszczać wizerunek Chrystusa.
W pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa krucyfiks przedstawiał Syna Bożego w koronie królewskiej i w szatach chwalebnych. Widać było w tym bardzo wyraźny wpływ tradycji bizantyjskiej, gdzie w wizerunkach religijnych dominuje dostojeństwo i akcentowanie chwały Bożej. Mogło to czasem owocować u ludzi poczuciem oddalenia od Boga, którego majestat przytłacza człowieka
– tłumaczył w rozmowie z portalem dzieje.pl konsultor Komisji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów ks. prof. Dominik Ostrowski.
- Drastyczne treści na Instagramie aborterki ze szpitala w Oleśnicy
- Komunikat dla mieszkańców Gdańska
- Najnowszy sondaż parlamentarny. PiS goni KO, Konfederacja z dużym wzrostem
- Niemcy w kłopocie. Problem rośnie z roku na rok
- USA odpuszczą rozmowy pokojowe ws. Ukrainy? Jest reakcja Kremla
- Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa
- Wstrząsające wyznanie Kazika. "Nie zdążył mnie zabić"
- Będzie niebezpiecznie. RCB ostrzega
- Nie żyje wokalistka zespołu De Su
Dojrzewanie do głębszego rozumienia Męki Pańskiej
Badacze wskazują na to, iż przedstawianie Chrystusa w pełni mocy, chwały i majestatu wynikało w pierwszych wiekach chrześcijaństwa także z rywalizacji tej religii z kultami pogańskimi ceniącymi siłę i odrzucającymi słabość. Dopiero z czasem zaczęto dojrzewać do głębszego rozumienia sensu ofiary Chrystusa, a z kolei za tym poszła chęć pełniejszego jej przeżywania. W ten sposób zaczęły zyskiwać popularność modlitwy kontemplujące Mękę Pańską. Z kolei związane z nią miejsca stały się szerzej znane w chrześcijańskim świecie za sprawą wypraw krzyżowych, których uczestnicy dzielili się po powrocie ze swoimi rodakami przeżyciami z Jerozolimy. Jako że nie wszyscy byli w stanie pielgrzymować do Ziemi Świętej, w symboliczny sposób zaczęto upamiętniać najważniejsze miejsca z ostatniej drogi Chrystusa także poza Jerozolimą. Papież Benedykt XIV wydał w XVIII wieku specjalny dokument, za sprawą którego Drogi Krzyżowe zaczęły powstawać w europejskich kościołach. Zgodził się także na umieszczenie Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum.
W samej Jerozolimie z kolei nabożeństwo to zostało spopularyzowane przez opiekujące się miejscami związanymi z Męką Chrystusa zakony: franciszkańskim i dominikańskim. Mnisi odprawiali tam tzw. nabożeństwa do upadków Chrystusa, rozszerzanie następnie o kolejne wydarzenia z ostatniej drogi Zbawiciela – spotkanie z Szymonem z Cyreny, płaczącymi niewiastami czy ze świętą Weroniką. Piętnastowieczny rękopis franciszkański uwiecznia już 12 stacji Drogi Krzyżowej. Z kolei najstarsze pisma na temat praktykowanej w średniowieczu modlitwy kontemplowania ran odniesionych przez Chrystusa podczas biczowania, bicia, nakładania korony cierniowej, niesienia krzyża i samego ukrzyżowania pochodzą z 1228 wieku. Tradycja podążania z modlitwą śladami Męki Pańskiej, choć wówczas nieznana jeszcze na szerszą skalę, najprawdopodobniej jest jednak znacznie starsza. Pochodzący z V wieku apokryf „De transitu Mariae” mówi o tym, że jako pierwsza przeszła tę drogę Maryja.
„Sposób nabożeństwa Droga Krzyżowa nazywanego”
Jak podaje Instytut Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II, współczesna Droga Krzyżowa odprawiana w Jerozolimie nie przebiega dokładnie śladami Męki Chrystusa. „Jerozolima z czasów Jezusa została zrównana z ziemią. Dzisiejsze ulice w przybliżeniu przypominają układ ulic rzymskiego miasta. Według badań archeologów długość drogi cierpienia Pana Jezusa wynosiła od 500 do 700 metrów. Część tej trasy została zburzona, ale znaczna jej część nadal istnieje” – wskazują badacze Instytutu. Jerozolimska Droga Krzyżowa nazywana jest Via Dolorosa. Droga Krzyżowa w Jerozolimie odprawiana jest współcześnie przez franciszkanów co tydzień, w każdy piątek, o godzinie 16.00 (zimą o godzinie 15.00). To jedyne miejsce na świecie, gdzie przy każdej stacji wypowiadane są słowa: TUTAJ.
„Świadectwa biblijne nie zawierają dokładnej informacji o trasie wędrówki Chrystusa. Nawet jej początek, czyli pretorium Poncjusza Piłata, jest obecnie trudne do identyfikacji. Z przekazów historycznych wiadomo, iż droga skazańców dźwigających poprzeczną belkę krzyża przebiegała najruchliwszymi ulicami Jerozolimy, aby odstraszać swym okrucieństwem wrogów rzymskiego imperium. Kult oddawany śladom Chrystusowej katorgi rozszerzył się w początkach naszej ery dzięki licznym pielgrzymom odwiedzającym miasto. Na zidentyfikowanych miejscach stawiano świątynie lub upamiętniano je specjalnymi kamieniami. Nawiedzano je i rozważano związane z nimi zdarzenia. Kult przybrał na sile w wieku IV dzięki działalności świętej Heleny, której przypisuje się pielgrzymowanie do Ziemi Świętej, odnalezienie pamiątek związanych z Chrystusem oraz ufundowanie Bazyliki Grobu Pańskiego i Wniebowstąpienia w Jerozolimie” – pisze na stronie IDMJP2 Barbara Munk.
W Polsce Drogę Krzyżową zaczęto odprawiać najprawdopodobniej w XVI wieku, jednak najstarszy z zachowanych polskich tekstów nabożeństw Drogi Krzyżowej jest nieco późniejszy. Nosi on tytuł: „Sposób nabożeństwa droga krzyżowa nazywanego” i został wydany we Wrocławiu w roku 1731. Najbardziej znanym – do dziś! – miejscem w Polsce poświęconym kontemplacji Męki Pańskiej jest Kalwaria Zebrzydowska ufundowana przez wojewodę krakowskiego Mikołaja Zebrzydowskiego. Została ona zbudowana w XVII wieku, z wykorzystaniem naturalnej rzeźby tamtejszego terenu. Odległości między stacjami są spore, jednak – jak mówił fundator miejsca: „za jeden krok Chrystusa winniśmy zrobić i dziesięć”. Miejsce to stało się znane nie tylko w naszym kraju, ale i w innych krajach europejskich, skąd przybywali pielgrzymi dziękować za otrzymane łaski i odbywać pokutę. Uczestnicy nabożeństwa starali się możliwie wiernie kontemplować Mękę Chrystusa i przejść Jego drogę w czasie rzeczywistym, nie symbolicznym. Nierzadko decydowali się nawet spędzić noc w „ciemnicy” piwnicy „Pałacu Kajfasza”, rozważając tam osamotnienie Zbawiciela przed Jego Męką. Kalwarię Zebrzydowską kochał i często odwiedzał Karol Wojtyła. Przybył tutaj także już jako papież Jan Paweł II podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny.
Nie wiem po prostu, jak dziękować Bożej Opatrzności za to, że dane mi jest jeszcze raz nawiedzić to miejsce. Kalwaria Zebrzydowska, sanktuarium Matki Bożej – i Dróżki. Nawiedzałem je jako kapłan. Szczególnie często nawiedzałem sanktuarium kalwaryjskie jako arcybiskup krakowski i kardynał
– powiedział wówczas podczas spotkania z wiernymi.
Gdy u nas w domu były jakieś zdarzenia rodzinne, gdy były jakieś kłopoty, to szliśmy wtedy do Matki Bożej Kalwaryjskiej i na Dróżki, i tak to już u mnie pozostało…
– dodał. A zwracając się do Matki Bożej Kalwaryjskiej modlił się: – Tobie oddaję wszystkie owoce mego życia i posługi; Tobie zawierzam losy Kościoła; Tobie polecam mój naród; Tobie ufam i Tobie raz jeszcze wyznaję: „Totus Tuus, Maria! Totus Tuus”.
Maryjną i tradycyjną pobożność św. Jana Pawła II naśladował m.in. bł. ks. Jerzy Popiełuszko, patron Solidarności. Znak krzyża był dla niego znakiem zwycięstwa i prosił on, aby uczestnicy Mszy Świętych za Ojczyznę przynosili do kościoła właśnie krzyże, unosząc je do góry zamiast „świeckiego” znaku „V”. – Dzięki śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa symbol hańby i poniżenia stał się symbolem odwagi, męstwa, pomocy i braterstwa. W znaku krzyża ujmujemy dziś to, co najbardziej piękne i wartościowe w człowieku. Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma. I dlatego krzyże naszej Ojczyzny, krzyże nasze osobiste, krzyże naszych rodzin muszą doprowadzić do zmartwychwstania, jeżeli łączymy je z Chrystusem, który krzyż pokonał – mówił bł. ks. Jerzy.
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej było jednym z najbliższych sercu polskiego Papieża. W Wielkim Poście celebrował je codziennie, w czasie zwykłym – w każdy piątek. Słynne stały się Drogi Krzyżowe z udziałem Jana Pawła II celebrowane w rzymskim Koloseum. Szczególnie zapamiętana została ta ostatnia, odprawiona niedługo przed odejściem Papieża Polaka do Domu Ojca. Jak podaje serwis watykański: „W Wielki Piątek 25 marca 2005 roku Jan Paweł II nie był już w stanie iść w procesji Drogi Krzyżowej. Uczestniczył w niej, oglądając transmisję telewizyjną, pogrążony w modlitwie. Kiedy procesja zatrzymała się przed XIV, ostatnią, stacją (Złożenie do grobu), dał znak, by przyniesiono mu krzyż. Przez długą chwilę patrzył na niego, a w pewnej chwili osunął się nań, przyciskając do serca i twarzy”.