45 lat temu wybuchł strajk w WSK Świdnik. Tak rozpoczął się Lubelski Lipiec

Strajk w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego Świdnik rozpoczął się 8 lipca 1980 roku. Trwał cztery dni. 11 lipca podpisano pierwsze od powstania PRL porozumienie pomiędzy pracownikami a władzą.
Świdnicki Lipiec - zdjęcie poglądowe 45 lat temu wybuchł strajk w WSK Świdnik. Tak rozpoczął się Lubelski Lipiec
Świdnicki Lipiec - zdjęcie poglądowe / fot. M. Żegliński

Strajki w zakładach pracy w Lublinie i okolicznych miejscowościach się jednak nie skończyły. Fala protestów pracowniczych w dniach 8-24 lipca 1980 roku objęła ponad 150 zakładów pracy na Lubelszczyźnie.

„Baliśmy się”

– Podczas strajku panowała kompletna cisza w lokomotywowni i na całej stacji. Człowiekowi związanemu całe życie z koleją trudno to sobie wyobrazić. Przerwaliśmy tę ciszę [dopiero – przyp. B.M.], kiedy uruchomiliśmy syreny na znak zakończenia strajku

– wspominał Michał Kasprzak, maszynista trakcji elektrycznej.

– W czasie strajku my naprawdę bardzo baliśmy się o wszystko. Znaliśmy kolej jako hałaśliwą, bez przerwy coś się działo, było głośno. Natomiast w czasie strajku zapanowała przerażająca, porażająca cisza. Teren lokomotywowni jest usytuowany niby w mieście, ale jednak z dala od miasta, od peronów. Baliśmy się, że mogą nas okrążyć, stłamsić w zarodku i nawet nikt w mieście o tym nie będzie wiedział. Baliśmy się

– mówiła Renata Ostapczuk, pracownik Lokomotywowni Pozaklasowej PKP w Lublinie.

To obraz symbolu Lubelskiego Lipca – kolei, w której strajkowano od połowy lipca.

Niektóre zakłady stanęły już jednak ponad tydzień wcześniej. Lubelscy pracownicy, w odróżnieniu od uczestników wystąpień z 1956, 1970 czy 1976 roku, postanowili strajkować w swoich zakładach pracy, nie wychodzić na ulice, żeby nie dawać pretekstu władzy do użycia siły. – Nie urządzali tłumnych wieców ani pochodów. Zachowywali spokój, choć byli w swych żądaniach stanowczy. Wszyscy wiedzą, że w tłumie łatwo jest o wysoką temperaturę nastrojów i że łatwo wtedy o prowokację, o wybuch, którego przecież nikt nie chce. Przerwy w pracy i spory z dyrekcjami odbywały się więc za bramami fabryk. Strajki były jak gdyby niewidoczne – podawało Radio Wolna Europa. Na ulicach Lublina było więc pozornie spokojnie i cicho.

„Chodziło nie tylko o sprawy materialne”

– Według wiadomości z piątku, jedenastego lipca, druga fala akcji protestacyjnej [krótkie, pojedyncze strajki przeprowadzono w niektórych zakładach już na samym początku lipca – przyp. B.M.] rozpoczęła się w Świdniku ósmego lipca i trwała tam co najmniej przez cały następny dzień. Spowodowało to przybycie do Świdnika delegacji Ministerstwa Przemysłu Maszynowego z Warszawy

– donosiło Radio Wolna Europa.

Na początku zastrajkowano w WSK Świdnik. Strajk trwał cztery dni. 11 lipca podpisano porozumienie. Pierwsze od powstania PRL.

– Z pewnością […] fenomenem wydarzeń Lubelskiego Lipca jest to, że żadna władza nie zakładała, że strajk wybuchnie w takim mieście jak Świdnik, które miało być sztandarowym miastem socjalistycznym i było położone w regionie bardzo rolniczym, mało uprzemysłowionym

– wspominał w ubiegłym roku w rozmowie z „TS” Marian Król, przewodniczący ZR Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność”, uczestnik wydarzeń sprzed 43 lat.

Uczestnicy strajków, które w następnych dniach wybuchały w kolejnych zakładach (szacuje się, że było ich w lipcu ponad 150 na terenie całej Lubelszczyzny, w samym Lublinie m.in. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji, Lubelskie Zakłady Naprawy Samochodów, Fabryka Maszyn Rolniczych „Agromet”, Fabryka Samochodów Ciężarowych oraz Lubelskie Zakłady Przemysłu Skórzanego), podkreślali, że wśród postulatów, które były wówczas wysuwane, znajdowały się nie tylko te ekonomiczne, ale także polityczne. Co prawda w Radiu Wolna Europa mówiono: „Już trzeci tydzień trwa w Polsce poważna «akcja przemysłowa» załóg robotniczych. Ma ona na celu uzyskanie od władz państwowych i gospodarczych rekompensaty w zarobkach za te pociągnięcia administracji centralnej, które doprowadziły ostatnio do wzrostu kosztów utrzymania, szczególnie gdy chodzi o ceny żywności”. Jednak uczestnicy samych strajków podkreślali, że wśród ekonomicznych pojawiały się także postulaty o charakterze politycznym. – Chodziło nie tylko o sprawy gospodarcze czy materialne, ale i polityczne. Zarzucano partii, że nas oszukuje, kłamie bez przerwy. Inne zapowiedzi były w telewizji, inaczej było w rzeczywistości – mówi po latach Mirosław Kaczan, wówczas pracownik WSK „PZL-Świdnik”. Z kolei Lech Jan Ciężki, pracownik FSC w Lublinie, przekonywał: – Właśnie w FSC, prawdopodobnie po raz pierwszy w Polsce, sformułowaliśmy postulat uniezależnienia związków zawodowych od administracji i chyba również od partii politycznych. Czyli, jeszcze przed Gdańskiem, domagaliśmy się wolnych związków zawodowych.

Wyciszanie

– Według doniesień zachodnich korespondentów wielkich agencji prasowych, Reutersa, UPI, DPA i AFP, opartych również na potwierdzonych informacjach rzecznika KSS KOR, nastąpiło w Lublinie czasowe zablokowanie przelotowego szlaku kolejowego. Spowodowali to strajkujący pracownicy miejscowej parowozowni. Maszyniści ustawili lokomotywy na torach dworca kolejowego, co sparaliżowało ruch pociągów przez ten ważny węzeł komunikacyjny. Pracę przerwały również w Lublinie młyny, piekarnie miejskie, mleczarnie, zakłady drobiarskie, transportu budowlanego i handlu, komunikacja miejska, elektrociepłownia i parę innych załóg przedsiębiorstw usługowych. W tej sytuacji władze zdecydowały się na użycie transportu wojskowego, by zapewnić dostawy pieczywa i mleka do szpitali i sieci handlu detalicznego

– donosiło Radio Wolna Europa.

Miasto było sparaliżowane. Władza musiała szybko załagodzić sytuację, bo mimo iż próbowała we własnych środkach masowego przekazu przemilczeć te wydarzenia, wkrótce informacja, a za nią fala strajków, mogła roznieść się na cały kraj.

18 lipca pojawił się „Apel do mieszkańców Lublina”. Wzywano w nim do zachowania spokoju i powrotu do pracy. W lokalnej lubelskiej prasie opublikowano także komunikat z obrad Biura Politycznego KC PZPR w Warszawie. Informowano w nim o powołaniu komisji rządowej do rozpatrzenia postulatów zgłoszonych w zakładach pracy Lublina i województwa lubelskiego. 19 lipca przyjechał do miasta szef komisji, wicepremier Mieczysław Jagielski.

Z załogami, które w niektórych zakładach strajkowały już od wielu dni, podpisywano porozumienia, które zakładały podwyżki dla pracowników. Do końca lipca udało się władzy wyciszyć strajki.

Nie na długo. Już kilka tygodni później stanęła Stocznia Gdańska, a za nią inne zakłady. Stało się to, czego władza obawiała się w lipcu, strajki ogarnęły cały kraj.

*

W tekście wykorzystano fragmenty audycji Radia Wolna Europa oraz wspomnienia uczestników Lubelskiego Lipca zgromadzone w: Scriptores, nr 45, t. 6: Lubelski Lipiec ’80, Lublin 2015.


 

POLECANE
Przejmują Łódź!. Komunikat łódzkiego zoo z ostatniej chwili
"Przejmują Łódź!". Komunikat łódzkiego zoo

Łódzkie zoo chętnie dzieli się informacjami o swoich podopiecznych, licząc, że zainteresuje ich losem jak największą rzeszę ludzi, którym na sercu leży ich dobro.

z ostatniej chwili
Chińska armia skierowała laser na niemiecki samolot. Berlin wściekły

Armia chińska skierowała laser na niemiecki samolot uczestniczący w unijnej operacji o nawie ASPIDES na Morzu Czerwonym, mającej na celu ochronę bezpieczeństwa żeglugi – poinformowało we wtorek ministerstwo spraw zagranicznych Niemiec. W związku z incydentem do siedziby resortu wezwano chińskiego ambasadora.

Rząd techniczny PiS i Polski 2050? Przemysław Czarnek zabiera głos z ostatniej chwili
Rząd techniczny PiS i Polski 2050? Przemysław Czarnek zabiera głos

Po nocnym spotkaniu Szymona Hołowni z politykami Prawa i Sprawiedliwości pojawiły się spekulacje o możliwym sojuszu Polski 2050 i PiS-u. Głos w sprawie zabrał wiceprezes PiS Przemysław Czarnek, sugerując, że… rozmowy już trwają – i to od dawna.

Bodnar: Niebawem ruszy przeliczanie głosów w 296 komisjach wyborczych z ostatniej chwili
Bodnar: Niebawem ruszy przeliczanie głosów w 296 komisjach wyborczych

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar ocenił, że na początku przyszłego tygodnia może ruszyć przeliczanie głosów w 296 wytypowanych komisjach wyborczych. Dodał, że jest konstytucyjna zasada domniemania ważności wyborów i to domniemanie nie zostało obalone.

Francja ugina się pod presją intruzów. Są nowe ofiary i potężne straty gorące
Francja ugina się pod presją intruzów. Są nowe ofiary i potężne straty

Do dramatycznej sytuacji doszło w Aurillac w departamencie Cantal we Francji. W centrum miasta nastąpił atak, w którym ucierpiały 24 osoby, trzy z nich znalazły się w stanie krytycznym. Sprawcą tragedii był rój pszczół, które stają się coraz bardziej nieprzewidywalne z powodu inwazji obcego gatunku owada – czarnego szerszenia.

Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej pilne
Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego.

Ważny komunikat dla mieszkańców Gdańska z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Gdańska

Mieszkańcy Gdańska muszą przygotować się na spore utrudnienia drogowe. Już od poniedziałku, 14 lipca, rozpocznie się kolejny etap przebudowy dróg w rejonie ulic Kartuskiej i Goszczyńskiego. W związku z tym wprowadzona zostanie nowa organizacja ruchu.

Alarmujący komunikat IMGW. Oto co nas czeka pilne
Alarmujący komunikat IMGW. Oto co nas czeka

Ze względu na prognozowane opady deszczu i burze osoby przebywające we wschodniej połowie kraju aktywność na zewnątrz powinny zaplanować na pierwszą połowę dnia. Niżowa pogoda z ograniczonym dopływem bezpośredniego promieniowania słonecznego będzie sprzyjała pobytowi w domu. W 13 województwach obowiązują alerty, nawet III stopnia. Sprawdź, jak jest w Twoim regionie.

Potężne nawałnice nad Polską. Strażacy interweniowali tysiące razy z ostatniej chwili
Potężne nawałnice nad Polską. Strażacy interweniowali tysiące razy

W związku z przechodzącym przez Polskę frontem atmosferycznym PSP odnotowała 2200 interwencji związanych głównie z usuwaniem skutków intensywnych opadów, lokalnych podtopień i silnego wiatru – poinformował rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Karol Kierzkowski.

Prezes PGW Wody Polskie odwołana. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezes PGW Wody Polskie odwołana. Jest komunikat

W poniedziałek 7 lipca 2025 r. minister infrastruktury Dariusz Klimczak odwołał Joannę Kopczyńską ze stanowiska Prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

REKLAMA

45 lat temu wybuchł strajk w WSK Świdnik. Tak rozpoczął się Lubelski Lipiec

Strajk w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego Świdnik rozpoczął się 8 lipca 1980 roku. Trwał cztery dni. 11 lipca podpisano pierwsze od powstania PRL porozumienie pomiędzy pracownikami a władzą.
Świdnicki Lipiec - zdjęcie poglądowe 45 lat temu wybuchł strajk w WSK Świdnik. Tak rozpoczął się Lubelski Lipiec
Świdnicki Lipiec - zdjęcie poglądowe / fot. M. Żegliński

Strajki w zakładach pracy w Lublinie i okolicznych miejscowościach się jednak nie skończyły. Fala protestów pracowniczych w dniach 8-24 lipca 1980 roku objęła ponad 150 zakładów pracy na Lubelszczyźnie.

„Baliśmy się”

– Podczas strajku panowała kompletna cisza w lokomotywowni i na całej stacji. Człowiekowi związanemu całe życie z koleją trudno to sobie wyobrazić. Przerwaliśmy tę ciszę [dopiero – przyp. B.M.], kiedy uruchomiliśmy syreny na znak zakończenia strajku

– wspominał Michał Kasprzak, maszynista trakcji elektrycznej.

– W czasie strajku my naprawdę bardzo baliśmy się o wszystko. Znaliśmy kolej jako hałaśliwą, bez przerwy coś się działo, było głośno. Natomiast w czasie strajku zapanowała przerażająca, porażająca cisza. Teren lokomotywowni jest usytuowany niby w mieście, ale jednak z dala od miasta, od peronów. Baliśmy się, że mogą nas okrążyć, stłamsić w zarodku i nawet nikt w mieście o tym nie będzie wiedział. Baliśmy się

– mówiła Renata Ostapczuk, pracownik Lokomotywowni Pozaklasowej PKP w Lublinie.

To obraz symbolu Lubelskiego Lipca – kolei, w której strajkowano od połowy lipca.

Niektóre zakłady stanęły już jednak ponad tydzień wcześniej. Lubelscy pracownicy, w odróżnieniu od uczestników wystąpień z 1956, 1970 czy 1976 roku, postanowili strajkować w swoich zakładach pracy, nie wychodzić na ulice, żeby nie dawać pretekstu władzy do użycia siły. – Nie urządzali tłumnych wieców ani pochodów. Zachowywali spokój, choć byli w swych żądaniach stanowczy. Wszyscy wiedzą, że w tłumie łatwo jest o wysoką temperaturę nastrojów i że łatwo wtedy o prowokację, o wybuch, którego przecież nikt nie chce. Przerwy w pracy i spory z dyrekcjami odbywały się więc za bramami fabryk. Strajki były jak gdyby niewidoczne – podawało Radio Wolna Europa. Na ulicach Lublina było więc pozornie spokojnie i cicho.

„Chodziło nie tylko o sprawy materialne”

– Według wiadomości z piątku, jedenastego lipca, druga fala akcji protestacyjnej [krótkie, pojedyncze strajki przeprowadzono w niektórych zakładach już na samym początku lipca – przyp. B.M.] rozpoczęła się w Świdniku ósmego lipca i trwała tam co najmniej przez cały następny dzień. Spowodowało to przybycie do Świdnika delegacji Ministerstwa Przemysłu Maszynowego z Warszawy

– donosiło Radio Wolna Europa.

Na początku zastrajkowano w WSK Świdnik. Strajk trwał cztery dni. 11 lipca podpisano porozumienie. Pierwsze od powstania PRL.

– Z pewnością […] fenomenem wydarzeń Lubelskiego Lipca jest to, że żadna władza nie zakładała, że strajk wybuchnie w takim mieście jak Świdnik, które miało być sztandarowym miastem socjalistycznym i było położone w regionie bardzo rolniczym, mało uprzemysłowionym

– wspominał w ubiegłym roku w rozmowie z „TS” Marian Król, przewodniczący ZR Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność”, uczestnik wydarzeń sprzed 43 lat.

Uczestnicy strajków, które w następnych dniach wybuchały w kolejnych zakładach (szacuje się, że było ich w lipcu ponad 150 na terenie całej Lubelszczyzny, w samym Lublinie m.in. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji, Lubelskie Zakłady Naprawy Samochodów, Fabryka Maszyn Rolniczych „Agromet”, Fabryka Samochodów Ciężarowych oraz Lubelskie Zakłady Przemysłu Skórzanego), podkreślali, że wśród postulatów, które były wówczas wysuwane, znajdowały się nie tylko te ekonomiczne, ale także polityczne. Co prawda w Radiu Wolna Europa mówiono: „Już trzeci tydzień trwa w Polsce poważna «akcja przemysłowa» załóg robotniczych. Ma ona na celu uzyskanie od władz państwowych i gospodarczych rekompensaty w zarobkach za te pociągnięcia administracji centralnej, które doprowadziły ostatnio do wzrostu kosztów utrzymania, szczególnie gdy chodzi o ceny żywności”. Jednak uczestnicy samych strajków podkreślali, że wśród ekonomicznych pojawiały się także postulaty o charakterze politycznym. – Chodziło nie tylko o sprawy gospodarcze czy materialne, ale i polityczne. Zarzucano partii, że nas oszukuje, kłamie bez przerwy. Inne zapowiedzi były w telewizji, inaczej było w rzeczywistości – mówi po latach Mirosław Kaczan, wówczas pracownik WSK „PZL-Świdnik”. Z kolei Lech Jan Ciężki, pracownik FSC w Lublinie, przekonywał: – Właśnie w FSC, prawdopodobnie po raz pierwszy w Polsce, sformułowaliśmy postulat uniezależnienia związków zawodowych od administracji i chyba również od partii politycznych. Czyli, jeszcze przed Gdańskiem, domagaliśmy się wolnych związków zawodowych.

Wyciszanie

– Według doniesień zachodnich korespondentów wielkich agencji prasowych, Reutersa, UPI, DPA i AFP, opartych również na potwierdzonych informacjach rzecznika KSS KOR, nastąpiło w Lublinie czasowe zablokowanie przelotowego szlaku kolejowego. Spowodowali to strajkujący pracownicy miejscowej parowozowni. Maszyniści ustawili lokomotywy na torach dworca kolejowego, co sparaliżowało ruch pociągów przez ten ważny węzeł komunikacyjny. Pracę przerwały również w Lublinie młyny, piekarnie miejskie, mleczarnie, zakłady drobiarskie, transportu budowlanego i handlu, komunikacja miejska, elektrociepłownia i parę innych załóg przedsiębiorstw usługowych. W tej sytuacji władze zdecydowały się na użycie transportu wojskowego, by zapewnić dostawy pieczywa i mleka do szpitali i sieci handlu detalicznego

– donosiło Radio Wolna Europa.

Miasto było sparaliżowane. Władza musiała szybko załagodzić sytuację, bo mimo iż próbowała we własnych środkach masowego przekazu przemilczeć te wydarzenia, wkrótce informacja, a za nią fala strajków, mogła roznieść się na cały kraj.

18 lipca pojawił się „Apel do mieszkańców Lublina”. Wzywano w nim do zachowania spokoju i powrotu do pracy. W lokalnej lubelskiej prasie opublikowano także komunikat z obrad Biura Politycznego KC PZPR w Warszawie. Informowano w nim o powołaniu komisji rządowej do rozpatrzenia postulatów zgłoszonych w zakładach pracy Lublina i województwa lubelskiego. 19 lipca przyjechał do miasta szef komisji, wicepremier Mieczysław Jagielski.

Z załogami, które w niektórych zakładach strajkowały już od wielu dni, podpisywano porozumienia, które zakładały podwyżki dla pracowników. Do końca lipca udało się władzy wyciszyć strajki.

Nie na długo. Już kilka tygodni później stanęła Stocznia Gdańska, a za nią inne zakłady. Stało się to, czego władza obawiała się w lipcu, strajki ogarnęły cały kraj.

*

W tekście wykorzystano fragmenty audycji Radia Wolna Europa oraz wspomnienia uczestników Lubelskiego Lipca zgromadzone w: Scriptores, nr 45, t. 6: Lubelski Lipiec ’80, Lublin 2015.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe