Dla czytelniczek to już zbyt wiele. Rezygnują z prenumeraty Vogue

Co musisz wiedzieć:
- Wieloletni czytelnicy deklarowali anulowanie subskrypcji, czując się oszukani przez zastąpienie prawdziwych modelek sztuczną inteligencją.
- Na platformach takich jak X i Instagram pojawiły się tysiące komentarzy krytykujących decyzję redakcji.
- Odbiorcy oskarżali „Vogue” o porzucenie wartości, takich jak różnorodność i promowanie prawdziwego piękna.
W centrum kontrowersji znalazła się dwustronicowa rozkładówka z reklamą marki Guess. Widzimy na niej szczupłą blondynkę w pasiastych i kwiecistych stylizacjach – z pozoru klasyczna sesja zdjęciowa. Jednak subtelna adnotacja: „Wyprodukowana przez Seraphinne Vallora na sztucznej inteligencji” zdradza, że modelka nie istnieje naprawdę.
To pierwszy raz w historii „Vogue’a”, kiedy na jego łamach pojawiła się postać stworzona całkowicie cyfrowo. Dotąd magazyn publikował wyłącznie zdjęcia prawdziwych modelek, dlatego ten ruch uznano za moment przełomowy – zarówno technologicznie, jak i kulturowo.
- Komunikat dla mieszkańców woj. dolnośląskiego
- Nie żyje Jadwiga Morawiecka. Były premier przekazał smutne wieści
- Tragedia nad Bałtykiem. Nie żyje mężczyzna
- Komunikat dla mieszkańców Gdańska
- Komunikat dla mieszkańców Łodzi
- Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego
- Czuwanie modlitewne Papieża i młodych na Tor Vergata
- PKP Intercity wydał pilny komunikat
- W Portugalii ogłoszono stan alarmowy. Kraj szykuje się na najgorsze
- "Tego młodego człowieka powinna znać cała Polska". Polski licealista zdobył złoty medal na olimpiadzie matematycznej w Boliwii
Kim stoją za projektem Seraphinne Vallora?
Za kontrowersyjną kampanią stoi firma Seraphinne Vallora, założona przez Valentinę Gonzalez i Andreeę Petrescu.
Obie przyznają, że proces tworzenia cyfrowych modelek nie należy do prostych – angażuje pięcioosobowy zespół i wymaga dużych nakładów pracy oraz środków finansowych. Koszty realizacji pojedynczej kampanii mogą sięgać nawet sześciocyfrowych kwot.
Choć technologia pozwala na tworzenie postaci o różnym wyglądzie i typie urody, to – jak zauważają założycielki – największym zainteresowaniem w mediach społecznościowych cieszą się szczupłe blondynki, wpisujące się w tradycyjne kanony piękna. Jak same podkreślają:
W końcu wszystkie reklamy są tworzone, by wyglądały idealnie i zwykle mają supermodelki, więc to, co my robimy, niczym się nie różni.”
Zarazem zapewniają, że nie zamierzają promować nierealistycznych wzorców i że ich celem jest tworzenie cyfrowych modelek, które – mimo swojej sztucznej natury – prezentują się w sposób realistyczny. Przyznają jednak, że na ich firmowym profilu na Instagramie brakuje różnorodności, ponieważ zdjęcia bardziej typowych, „klasycznych” piękności zdobywają największą popularność.
Czytelnicy czują się oszukani: fala rezygnacji z prenumeraty
Po ukazaniu się sierpniowego numeru „Vogue’a” z reklamą cyfrowej modelki media społecznościowe zalała fala komentarzy, w których dominowały oburzenie i rozczarowanie. Wielu wieloletnich czytelników poczuło się zawiedzionych decyzją redakcji. Zarzucano magazynowi porzucenie idei promowania autentycznego piękna i uleganie modzie na sztuczność.
Na forach internetowych i w komentarzach pod postami „Vogue’a” pojawiały się głosy, że opublikowanie cyfrowej modelki w prestiżowym tytule to „zdrada wartości” i „manipulacja odbiorcą”. Wśród wielu reakcji powtarzała się jedna szczególnie wyraźna:
„Anuluję prenumeratę po ponad 10 latach. Vogue przestał być dla ludzi, stał się magazynem dla algorytmów.”
Ten rodzaj reakcji nie był odosobniony. Liczni komentujący, zarówno na platformie X, jak i Instagramie, ogłaszali rezygnację z subskrypcji, podkreślając, że nie chcą wspierać tytułu, który zastępuje ludzi wizerunkami wygenerowanymi przez maszyny. Nawet sympatycy postępu technologicznego przyznawali, że w tym przypadku granica została przekroczona.
Eksperci ostrzegają: sztuczne piękno może szkodzić
Specjaliści zajmujący się psychologią wyglądu i wizerunku przestrzegają, że cyfrowe sylwetki, choć wizualnie atrakcyjne, mogą nieść za sobą poważne konsekwencje dla samooceny odbiorców. Według ekspertki Phillippy Diedrichs:
Postacie generowane przez AI mogą także przesunąć standardy urody do poziomu niemożliwego do osiągnięcia, eliminując jednocześnie element ludzkiej autentyczności.
Idealizowane, cyfrowe ciała promowane przez kampanie reklamowe mogą prowadzić w jej opinii do zwiększonego poczucia niedoskonałości, presji społecznej i pogorszenia zdrowia psychicznego – zwłaszcza wśród młodych osób.
„Vogue” na rozdrożu
Publikacja cyfrowej modelki w sierpniowym numerze „Vogue’a” wywołała debatę, która może na nowo zdefiniować zasady funkcjonowania branży mody. Niektórzy komentatorzy uważają, że ta kampania wstrząsnęła światem mody bardziej niż niedawne odejście Anny Wintour ze stanowiska redaktorki naczelnej.
Choć technologia AI w modzie nie jest nowością, jej obecność w tak prestiżowym medium może oznaczać trwałą zmianę kierunku. Pytanie, czy jest to krok ku przyszłości, czy raczej niepokojący sygnał rozmycia granic między sztuką, autentycznością a algorytmem – pozostaje otwarte.