"Szalony Maks". Bielskie Studio Filmów Rysunkowych tworzy kreskówkę o św. Maksymilianie Kolbe
„Film zatytułowaliśmy +Szalony Maks+, ponieważ bracia św. Maksymiliana często nazywali go szaleńcem Niepokalanej. Niektórzy żartobliwie zwracali się do niego +szalony Maksio+. Jego pomysły były szalone i niesamowite, ale wszystkie na większą chwałę Niepokalanej” – powiedział cytowany w komunikacie Studia Andrzej Mulka, dyrektor Wydawnictwa Promyczek.
Film „Szalony Maks” będzie miał 12 minut. Do tworzenia postaci i animacji przystąpiła cała ekipa bielskiego studia, którą to kieruje reżyser Marek Burda. Autorką scenariusza jest Krystyna Blachura ze Studia Filmów Rysunkowych. Umieściła w nim m.in. historie z dzieciństwa bohatera. Producentem wykonawczym ze strony Studia jest jego dyrektor Maciej Chmiel.
Muzykę do filmu zrealizował Joachim Mencel. Wydawnictwo zaprosiło do nagrań Piotra Klimę z Katowic i Antoninę Kruszyńską z Cieszyna, którzy są laureatami Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Dziecięcej „Skowroneczek”, a także dzieci z zespołu „Promyczki Dobra”.
„Wydawnictwo Promyczek chce, by premiera filmu miała miejsce w tym roku w Małopolskim Centrum Kultury Sokół w Nowym Sączu. Dodajmy, że w tym roku mija 80. rocznica męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana oraz 50. rocznica jego beatyfikacji” – podała bielska wytwórnia.
Studio Filmów Rysunkowych wskazało że film powstaje dzięki wsparciu z programu Filmoteka Małopolska.
Studio Filmów Rysunkowych powstało w 1947 r. Pierwszy film rysunkowy powstał rok później. Czarno-biały "Czy to był sen?" nigdy jednak nie wszedł na ekrany. Później powstawały tu przede wszystkim animacje dla najmłodszych widzów, m.in. o przygodach psa Reksia oraz Bolka i Lolka. Z bielskim studio współpracowali m.in. Zbigniew Lengren, Jan Szancer, Józef Szajna, Jan Brzechwa, Ludwik Jerzy Kern, Stefan Kisielewski, Krzysztof Komeda i Krzysztof Penderecki.
Rajmund Kolbe urodził w 1894 r. W 1910 r. wstąpił do zakonu franciszkanów. Przyjął imię Maksymilian Maria. Przed wojną założył w Niepokalanowie klasztor i wydawnictwo. Prowadził też działalność misyjną w Japonii. W maju 1941 r. Niemcy deportowali go do obozu Auschwitz. Dwa miesiące później, w reakcji na ucieczkę z obozu, esesmani wybrali grupę więźniów, których skazali na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek. Rozpłakał się mówiąc, że ma rodzinę. Maksymilian wystąpił z szeregu i zwrócił się z prośbą mógł zająć miejsce nieznanego mu współwięźnia. Esesman zgodził się. Kolbe umierał w cierpieniach przez dwa tygodnie. Został dobity zastrzykiem fenolu 14 sierpnia 1941 r.
Marek Szafrański