Organizacje humanitarne alarmują: Bierność świata wzmaga dramat afgańskich kobiet
Z kraju napływają informacje o rozprzestrzeniającym się głodzie, rosnącej liczbie niedożywionych dzieci, życiu w chłodzie i coraz większym ubóstwie. Talibowie wprowadzili też szereg restrykcji wobec kobiet, które zobowiązane są do noszenia burek i same nie mogą opuszczać domów. – Kobiety, które jeszcze kilka miesięcy temu uczęszczały na uniwersytet czy pracowały, teraz totalnie zależne są od mężów czy innych męskich członków rodziny, to generuje nadużycia – podkreśla Lanzoni. Zauważa, że liczba próśb o pomoc płynących z Afganistanu w ciągu ostatnich tygodni wzrosła trzykrotnie.
– Jest wiele zdesperowanych kobiet, które chciałyby w jakiś sposób móc wydostać się z Afganistanu, ponieważ znajdują się w warunkach nie tylko głodu i ubóstwa, ale także nieustannego zagrożenia. Brak jakiejkolwiek nadziei, to uczucie wykraczające poza bezsilność, oznacza całkowitą rezygnację, poddanie, ponieważ ta sytuacja nie wzbudza międzynarodowego oburzenia, które mogłoby zmienić bieg rzeczy. Po zakończeniu ewakuacji nasza fundacja zaczęła tworzyć w całym kraju bezpieczne domy dla kobiet, ale potrzeby są tak ogromne, że zdaliśmy sobie sprawę, iż nie możemy ich mnożyć w nieskończoność. Wspieramy więc kobiety również finansowo, zapewniamy żywność ich dzieciom, ale jest to coraz trudniejsze z powodu restrykcji talibów. Ważne jest, aby nadal zwracać uwagę na to, co dzieje się w tym kraju, ponieważ w przeciwnym razie Afganistan i afgańskie kobiety zostaną zapomniane – powiedziała papieskiej rozgłośni Lanzoni.