Paweł Janowski: Ile Tuska w Bąku?

Był czas, gdy Michał, syn Donalda i Małgorzaty, był tym za kogo się podawał. Czyli był nie-Józefem i nie-Bąkiem. A potem, nastał czas, gdy przestał. Tylko co przestał? Przestał być Tuskiem, czy zaczął nim być w istocie samej, ale pod innym imieniem? A może dlatego został Bąkiem, bo źle się czuł w byciu Tuskiem?
zrzut ekranu Paweł Janowski: Ile Tuska w Bąku?
zrzut ekranu / TVP Info
Gdy Michała nie było jeszcze na świecie jego wybitny przyszły tatuś opowiadał, że „polskość, to nienormalność”. Te słowa już na stałe weszły do polskiej polityki i może właśnie one wróciły w tajemniczy sposób i zasiały w młodym chłopcu chęć bycia czymś innym, nie sobą. Ale dlaczego Bąkiem? W myśli młodego Michała musiało zrodzić się pytanie filozoficzne w swej istocie: czy tuskowatość, to normalność, czy jej brak? Czy tuskowoatość to polskość, czy antypolskość? A może to jakaś mutacja nihilacji polskości? A może lepiej stać się bąkowatością jakąś? Białą lokomotywą może stać się? Nawet Edward Stachura już tu nie pomoże. Trzeba Tuskowe „Się” odnaleźć w gdańskiej Siekierezadzie.

Jednak nieznane są ścieżki myśli Tusków, choć ślady ich przeorały polską politykę. Nam, zwykłym śmiertelnikom, według nomenklatury Tomasza Lisa „szambu”, nic już nie pomoże. Nam one są i pozostaną nieznane.

Tylko wtajemniczeni znają istotę tuskowatości, przybierającej niekiedy postać bąkowatości. W dniu 21 czerwca 2016 r. usłyszmy, jak pan Michał niewiele pamięta i wszystko czym się kieruje, to pasja, profesjonalne służenie portowi lotniczemu oraz Marcinowi P. – za drobna opłatą.

Tak opowiadał prezes postu lotniczego w Gdańsku Tomasz Kloskowski. Nazwisko patrona lotniska zobowiązuje do kryształowej uczciwości na każdym szczeblu, dlatego trzeba wierzyć prezesowi. Żadne IPN-y tego nie zmienią, żadni grafolodzy też nie zmienią. Historia mu tego nie zapomni. Nie mam na myśli Bolka. Mam na myśli prezesa portu lotniczego. On jako prezes miał służyć nowym liniom lotniczym. Służyć bezinteresownie i z pełnym oddaniem. A nawet z oddaniem kasy publicznej. I tak służył. I koledzy Marcina P. mu tego nie zapomną. Pamiętać będą z jaką odwagą wykazał się pan prezes Kloskowski. Bardzo dzielny był i zaaresztował samolot. Jak już firma upadła i 4 miliony odleciało na zaprzyjaźnione konta uczciwych biznesmenów.

I to ten odważny prezes Kloskowski odkrył dla Polski syna pana Tuska. Pan Michał miał pasję do różnych ciągów transportowych. Do samochodów, do autobusów, do tramwajów i trolejbusów. Do samolotów później. Pan prezes to wiedział, bo czytał codziennie Gazetę Wyborczą, której dziennikarzem był pan potencjalny Bąk i realny Tusk w jednym. A jak już pan prezes zrozumiał jaki to bezcenny skarb chodzi po ulicach Trójmiasta, to biegał i biegał. I biegał tak dwa lata. Aż w końcu wybiegał i wybłagał młodego pasjonata. A ten powiedział - zgadzam się. I stało się zatrudnienie. A wszyscy w Gdańsku zobaczyli, że prezes lotniska jest dobry. A niektórzy, że bardzo dobry i ofiarny. I kadencja Platformy trwała kolejne lata, a Polakom żyło się lepiej. Na emigracji żyło się lepiej. Bo nie robili polityki, tylko tłukli kasę.

Michał został odkryty nie dlatego, że miał na nazwisko Tusk młody Michał został zauważany przez prezesa. Proszę tak nie myśleć. W Gdańsku na co dzień prezesi chodzą po mieście i szukają ludzi z pasją. A jak znajdą, to zatrudniają bez konkursu. To przecież jest jasne i nie pozostawiające wątpliwości, co do uczciwości i przejrzystości spraw.

Przed nami teraz czas, gdy poznamy wielką tajemnicę: ile było Bąka w Michale, Tuska w Bąku, Józefa w dziennikarzu, Michała w porcie lotniczym i kasy na koncie. Co najbardziej mnie cieszy, to fakt, że mecenas Giertych Roman będzie naszym narodowym egzegetą i poprowadzi nas ścieżkami interpretacji losów młodego pana chyba-Tuska. Chyba na pewno Michała. Czy może Józefa bardziej?

Dr Paweł Janowski
Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności”
Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”

 

POLECANE
Bezradna antytrumpowska histeria. A jaki pomysł ma Europa? tylko u nas
Bezradna antytrumpowska histeria. A jaki pomysł ma Europa?

Histeria antytrumpowska wylała się już z piątku na sobotę. Media i politycy rozpoczęli krytykowanie Trumpa za spotkanie z Putinem. Europa daje w ten sposób kolejny dowód swojej naiwności i bezradności.

Rosja sprzeciwiła się wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę z ostatniej chwili
Rosja sprzeciwiła się wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę

Rosja sprzeciwia się rozmieszczeniu wojsk NATO na Ukrainie – podało w poniedziałek rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, cytowane przez agencję Reutera.

Donald Trump ośmieszył europejskich liderów gorące
Donald Trump ośmieszył "europejskich liderów"

Zakończyła się rozmowa Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim. Na swoją kolej czekali "europejscy liderzy", którzy przylecieli z Zełenskim.

Europejscy liderzy spotkali się z Donaldem Trumpem z ostatniej chwili
Europejscy liderzy spotkali się z Donaldem Trumpem

Władimir Putin zgodził się na gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy – poinformował prezydent USA Donald Trump na początku spotkania z europejskimi przywódcami i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Trump zapowiedział również dyskusję o wymianie terytoriów.

Paweł Jabłoński: Część niemieckich polityków i przemysłowców ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją tylko u nas
Paweł Jabłoński: Część niemieckich polityków i przemysłowców ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją

- Część niemieckich polityków ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją – mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim Paweł Jabłoński, poseł PiS.

Zełenski wyciągnął list. To nie dla Ciebie z ostatniej chwili
Zełenski wyciągnął list. "To nie dla Ciebie"

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wręczył w poniedziałek prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi list od swojej żony, Ołeny Zełenskiej. Poprosił amerykańskiego przywódcę o przekazanie go swojej małżonce, Melanii.

Niemieckie media: Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców? gorące
Niemieckie media: "Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców?"

''Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców za cios w niemiecko-polską przyjaźń?'' – pyta specjalizująca się w sprawach polsko-niemieckich niemiecka publicystka Gabriele Lesser na łamach ''Die Tageszeitung''. Pytanie odnosi się oczywiście do szeregu skandali, które wywołał nowy szef Instytutu Pileckiego Krzysztof Ruchniewicz, i ich konsekwencji.

Trump: Będziemy omawiać z Zełenskim ochronę podobną do artykułu 5 z ostatniej chwili
Trump: Będziemy omawiać z Zełenskim ochronę podobną do artykułu 5

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył do Białego Domu na spotkanie z przywódcą USA Donaldem Trumpem. – Będziemy omawiać ochronę podobną do artykułu 5, damy Ukrainie dobrą ochronę – przekazał Donald Trump.

PKO BP wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKO BP wydał pilny komunikat

Oszuści wysyłają fałszywe e-maile ze złośliwym oprogramowaniem. Nie klikaj w linki ani załączniki – ostrzega PKO Bank Polski.

Zełenski przybył do Białego Domu. Wyjaśniło się, czy założył garnitur z ostatniej chwili
Zełenski przybył do Białego Domu. Wyjaśniło się, czy założył garnitur

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył do Białego Domu w czarnej marynarce bez krawata. Przywitał go prezydent USA Donald Trump. Wcześniej media zastanawiały się, czy ukraiński polityk będzie miał na sobie oficjalny strój.

REKLAMA

Paweł Janowski: Ile Tuska w Bąku?

Był czas, gdy Michał, syn Donalda i Małgorzaty, był tym za kogo się podawał. Czyli był nie-Józefem i nie-Bąkiem. A potem, nastał czas, gdy przestał. Tylko co przestał? Przestał być Tuskiem, czy zaczął nim być w istocie samej, ale pod innym imieniem? A może dlatego został Bąkiem, bo źle się czuł w byciu Tuskiem?
zrzut ekranu Paweł Janowski: Ile Tuska w Bąku?
zrzut ekranu / TVP Info
Gdy Michała nie było jeszcze na świecie jego wybitny przyszły tatuś opowiadał, że „polskość, to nienormalność”. Te słowa już na stałe weszły do polskiej polityki i może właśnie one wróciły w tajemniczy sposób i zasiały w młodym chłopcu chęć bycia czymś innym, nie sobą. Ale dlaczego Bąkiem? W myśli młodego Michała musiało zrodzić się pytanie filozoficzne w swej istocie: czy tuskowatość, to normalność, czy jej brak? Czy tuskowoatość to polskość, czy antypolskość? A może to jakaś mutacja nihilacji polskości? A może lepiej stać się bąkowatością jakąś? Białą lokomotywą może stać się? Nawet Edward Stachura już tu nie pomoże. Trzeba Tuskowe „Się” odnaleźć w gdańskiej Siekierezadzie.

Jednak nieznane są ścieżki myśli Tusków, choć ślady ich przeorały polską politykę. Nam, zwykłym śmiertelnikom, według nomenklatury Tomasza Lisa „szambu”, nic już nie pomoże. Nam one są i pozostaną nieznane.

Tylko wtajemniczeni znają istotę tuskowatości, przybierającej niekiedy postać bąkowatości. W dniu 21 czerwca 2016 r. usłyszmy, jak pan Michał niewiele pamięta i wszystko czym się kieruje, to pasja, profesjonalne służenie portowi lotniczemu oraz Marcinowi P. – za drobna opłatą.

Tak opowiadał prezes postu lotniczego w Gdańsku Tomasz Kloskowski. Nazwisko patrona lotniska zobowiązuje do kryształowej uczciwości na każdym szczeblu, dlatego trzeba wierzyć prezesowi. Żadne IPN-y tego nie zmienią, żadni grafolodzy też nie zmienią. Historia mu tego nie zapomni. Nie mam na myśli Bolka. Mam na myśli prezesa portu lotniczego. On jako prezes miał służyć nowym liniom lotniczym. Służyć bezinteresownie i z pełnym oddaniem. A nawet z oddaniem kasy publicznej. I tak służył. I koledzy Marcina P. mu tego nie zapomną. Pamiętać będą z jaką odwagą wykazał się pan prezes Kloskowski. Bardzo dzielny był i zaaresztował samolot. Jak już firma upadła i 4 miliony odleciało na zaprzyjaźnione konta uczciwych biznesmenów.

I to ten odważny prezes Kloskowski odkrył dla Polski syna pana Tuska. Pan Michał miał pasję do różnych ciągów transportowych. Do samochodów, do autobusów, do tramwajów i trolejbusów. Do samolotów później. Pan prezes to wiedział, bo czytał codziennie Gazetę Wyborczą, której dziennikarzem był pan potencjalny Bąk i realny Tusk w jednym. A jak już pan prezes zrozumiał jaki to bezcenny skarb chodzi po ulicach Trójmiasta, to biegał i biegał. I biegał tak dwa lata. Aż w końcu wybiegał i wybłagał młodego pasjonata. A ten powiedział - zgadzam się. I stało się zatrudnienie. A wszyscy w Gdańsku zobaczyli, że prezes lotniska jest dobry. A niektórzy, że bardzo dobry i ofiarny. I kadencja Platformy trwała kolejne lata, a Polakom żyło się lepiej. Na emigracji żyło się lepiej. Bo nie robili polityki, tylko tłukli kasę.

Michał został odkryty nie dlatego, że miał na nazwisko Tusk młody Michał został zauważany przez prezesa. Proszę tak nie myśleć. W Gdańsku na co dzień prezesi chodzą po mieście i szukają ludzi z pasją. A jak znajdą, to zatrudniają bez konkursu. To przecież jest jasne i nie pozostawiające wątpliwości, co do uczciwości i przejrzystości spraw.

Przed nami teraz czas, gdy poznamy wielką tajemnicę: ile było Bąka w Michale, Tuska w Bąku, Józefa w dziennikarzu, Michała w porcie lotniczym i kasy na koncie. Co najbardziej mnie cieszy, to fakt, że mecenas Giertych Roman będzie naszym narodowym egzegetą i poprowadzi nas ścieżkami interpretacji losów młodego pana chyba-Tuska. Chyba na pewno Michała. Czy może Józefa bardziej?

Dr Paweł Janowski
Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności”
Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”


 

Polecane
Emerytury
Stażowe