– Często w książkach żyje się ciężko, ale koniec końców jednak da się wytrwać. Ja natomiast chciałem, żeby to już naprawdę był kres – mówi absolwent UJ, prawnik związany z branżą nowych technologii, autor mikrobloga na portalu X Marian Baczal w rozmowie z Krzysztofem Karnkowskim.
Zanik poparcia dla Szymona Hołowni oznacza, że z obecną władzą sympatyzuje już tylko najtwardszy, najbardziej nienawistny i fanatyczny elektorat. Wszyscy, którzy mieli nadzieję na racjonalne rządzenie, uciekają.
Zakłady Chemiczne „Police” powstały w latach 60. i są największym pracodawcą w okolicy. W 2016 roku firma została laureatem przyznanej przez Solidarność pod patronatem prezydenta Andrzeja Dudy nagrody „Pracodawca przyjazny pracownikom”. Niestety, od tamtej pory sporo się w spółce zmieniło.
Pierwszy raz w swojej stuletniej historii Lasy Państwowe przewidują w tym roku stratę ponad 700 mln zł. To efekt ideologizacji lasów.
Ostatnie tygodnie obfitują w wieści fatalne dla polskich pracowników. Gdy rządzą liberałowie, można właściwie w ciemno obstawiać, że będzie gorzej w kwestii zatrudnienia. Podobnie jest teraz.
Media obiegła ostatnio informacja o tym, że Brazylia przyspieszyła w wycince lasu deszczowego pod budowę autostrady. Jesienią w miejscowości Belém odbędzie się szczyt klimatyczny COP30. Szybka budowa czteropasmowej autostrady przecinającej las deszczowy jest potrzebna po to, by usprawnić transport delegatów na to wydarzenie. Żeby było śmieszniej, projekt nazwano Avenida Liberdade, czyli Droga Wolności.
Stereotypowy obraz prawaka głosi, że jest on wrogiem wszystkiego, co zielone. No bo przecież kto taki przeciwstawiał się w ostatnich latach przeróżnym zielonym „politykom”, „ładom” i „transformacjom” suflowanym nam z Brukseli czy Berlina?
Czy polskie lasy padną ofiarą ideologii? W najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność” pochylamy się nad niepokojącymi zmianami w zarządzaniu polskimi lasami i ich przyszłością. To, co miało być polityką ochrony przyrody, coraz częściej uderza w tradycyjne leśnictwo, zagrażając jego przyszłości. Leśnicy alarmują – jeśli obecne trendy się utrzymają, nie tylko polska gospodarka leśna, ale także całe społeczności związane z tym sektorem mogą stanąć w obliczu dramatycznych zmian.
Koniec świata – Żona wraca do pracy. Sam ją do tego namawiałem, jestem starszy, mamy troje dzieci, więc choćby tak na wszelki wypadek lepiej, żeby nie traciła kontaktu z rynkiem pracy. Ale jednak to koniec świata.
Ujawniony przez TVN fakt, że rosyjskie służby wspierały kampanię nienawiści przeciw Prawu i Sprawiedliwości, zachęcając do szerzenia wulgarnych haseł, nie dziwi.
Podświetlone na zielono budynki, hektolitry zielonego piwa, parady uliczne, radosne pijaństwo w środku Wielkiego Postu. Czy święty Patryk, patrząc na obchody rocznicy swojej śmierci, przewraca się ze zgrozy w relikwiarzu?
Pięściarze, którzy boksowali w KL Auschwitz i jego podobozach, byli zabawką w rękach swych niemieckich oprawców. Esesmani dopingowali więźniów i obstawiali ich walki, mieli przy tym świetną zabawę i odskocznię od codziennej „ciężkiej pracy”. Więźniowie musieli walczyć o chleb i życie.
W modnym warszawskim wielofunkcyjnym kompleksie Fabryka Norblina nówka: bliskie spotkania ze sztuką w futurystycznej formie. Po zakupach na bazarku można sobie zafundować „Immersyjną Podróż w głąb Genialnego Umysłu Salvadora Dalí”.
Zagadnienie ukraińskie będzie największym wyzwaniem polskiej polityki i jest w tym jakiś tragizm. Kijów mimo wszelkiej możliwej pomocy i serdeczności od Polski z żelazną konsekwencją robi wszystko, by te relacje psuć.
Anastazja Maciąg to 20-letnia wokalistka i autorka tekstów, która nie boi się eksperymentować z muzyką i wyznaczać własnej ścieżki w polskim R&B. W rozmowie z Bartoszem Boruciakiem opowiada o swojej artystycznej drodze, pasji do muzyki filmowej i marzeniu o międzynarodowej karierze. Mówiła także o swoich doświadczeniach w branży muzycznej oraz o planach na przyszłość.
Wraz z namnożeniem się środków przekazu świat został wypełniony kłamstwami po brzegi. Bardziej subtelne z nich nie tyle negują podstawowe fakty, co przekierowują uwagę odbiorcy na zagadnienia poboczne wobec zagadnienia głównego.
Jeśli istnieje dziś coś, co można nazwać „strefą politycznego zgniotu”, to z pewnością jest to miejsce, w którym znajduje się prezydent Ukrainy – otoczony przez niepewnych sojuszników, przygnieciony przeważającymi siłami, walczący o przetrwanie własne i swojego kraju.
Nie z tego świata wydają się nie tylko święci Jerzy i Stanisław Kostka, ale i skromna, tylko żółta i oliwkowa, gałązka, i kogut ze szklistozielonym ogonem.
Gdy władzę w Białym Domu objął Donald Trump, a u jego boku pojawili się surowi w ocenie ukraińskiej polityki Elon Musk i J.D. Vance, obserwujemy pewną licytację postaw po stronie polityków europejskich. W sferze deklaracji Europa chce się zbroić, usamodzielniać i obronić Ukrainę przed Władimirem Putinem. Praktyka jak zawsze nie nadąża. Ten tekst nie będzie głosem w dyskusji o tym, jak najlepiej i najskuteczniej pomagać naszym sąsiadom. Ma natomiast pokazać historię hipokryzji w świecie polityki, w którym „antyrosyjskość” i „proukraińskość” są pałkami do okładania przeciwników. Funkcjami „antypisizmu” na użytek krajowy i „antytrumpizmu” w debacie międzynarodowej.
Opinia publiczna już wie, że obywatelski kandydat na prezydenta jest wytrzymałym i odpornym na ciosy byłym sportowcem oraz dobrym menedżerem instytucji pamięci. A kim jest Karol Nawrocki jako historyk?