Migalski, Markowski, Rusinek. Dziejowa misja patointeligencji

Ucieczka od rozumu – tak można by w skrócie opisać stan współczesnych polskich elit akademickich i eksperckich. Ich zadaniem przestało być dochodzenie prawdy, a stało się znalezienie uzasadnienia czy podstawy prawnej do łamania prawa przez obecny rząd.
Mężczyzna w okularach pokazujący pięść
Mężczyzna w okularach pokazujący pięść / AdobeStock

Co musisz wiedzieć:

  • Zdaniem autora współczesna część polskich elit intelektualnych porzuciła niezależność myślenia na rzecz konformizmu, oportunizmu i bezrefleksyjnego powielania ideologicznych schematów, by zachować bezpieczeństwo zawodowe i prestiż.
  • W opinii Mariusza Staniszewskiego przemiana wielu intelektualistów w tzw. „patointeligencję” polega na zastąpieniu rozumu cynizmem, szyderstwem i serwilizmem wobec dominujących narracji politycznych.
  • Upatruje też w takich postawach realnego zagrożenia dla demokracji. 

 

Elity na wojnie z rozumem

Oczywiście nie dotyczy to wszystkich, którzy są lub pragną być uznawani za członków intelektualnej elity. Jednak znaczna jej część, a szczególnie najbardziej krzykliwa awangarda, wyznacza tor myślenia, którym podążają ludzie nauki, sztuki czy media. Otrzymując gotową matrycę myślową, wiedzą, że powielając nawet największe idiotyzmy – np. o demokracji walczącej, przywracaniu praworządności totalitarnymi metodami czy wprowadzeniu cenzury w imię wolności wypowiedzi – nie narażą się władzom uczelni i instytutów. Bierność, serwilizm i intelektualna miałkość zapewniają bezpieczeństwo oraz przynależność do najlepszej – w ich mniemaniu – części społeczeństwa.

Właśnie w ten sposób dzisiejsze polskie elity odeszły od zasady, która powinna być dla nich kluczowa – kierowania się rozumem. Nie robią tego, bo niezależność myślenia stała się niebezpieczna. Można stracić etat na uczelni, granty czy możliwość zdobycia stopnia naukowego.

 

Groźna ewolucja

Doskonałym przykładem przemiany z intelektualisty w patointeligenta jest Marek Migalski. Dwadzieścia lat temu był zdolnym doktorem politologii, który do oceny sytuacji politycznej w naszym kraju używał narzędzi naukowych. Dzięki temu wyłamywał się ze schematu akademika ślepo popierającego Platformę Obywatelską, progresywny kierunek zmian społecznych oraz uzasadniającego poczynania tego czy innego polityka. Zamiast tego starał się wyciągać wnioski z ich słów i czynów.

Zaczęła się sława i pojawiły się poważne – jak na pracownika naukowego – pieniądze. Łamy gazet oraz radiowe i telewizyjne studia stały otworem. Migalski tak bardzo rozsmakował się w polityce, że został nawet eurodeputowanym PiS. Gdy jednak wiedza teoretyczna zderzyła się z praktyką, okazało się, że dr Marek Migalski w sumie niewiele rozumie.

Wendeta Migalskiego

Skończyła się kadencja w Parlamencie Europejskim, a wraz z nią spore dochody. W PiS nie chcieli mieć już z nim nic wspólnego, a on czuł się zawiedziony. Na uczelni przestał być mile widziany i nigdzie nie mógł obronić pracy habilitacyjnej. Sytuacja zmieniła się dopiero wtedy, gdy uznał logikę stada i z pełną zaciekłością skupił się na atakowaniu Jarosława Kaczyńskiego i jego formacji.

Było to śmieszne, gdyż robił to z zaangażowaniem typowym dla neofity, ale wreszcie blokada została zdjęta. Migalski obronił pracę habilitacyjną, jednak kosztem patologicznego myślenia, które każe za wszelką cenę kpić z tego, co ważne dla wspólnoty. Najbardziej spektakularnym wykwitem tego zniewolenia umysłu opartego na ekstremalnym utylitaryzmie, polegającym na oderwaniu od wszelkich wartości i świętości, był atak na pilota F-16, który zginął podczas pokazów w Radomiu. Migalski wylał na niego kubły pomyj za to, że zniszczył sprzęt warty setki milionów. Śmierć, ból rodziny, szacunek w jednostce nie miały znaczenia.

Nie był to jednak incydentalny wybryk, ale konsekwencja neofickiej zajadłości. Wcześniej, w czasie pandemii COVID-19, doktor politologii drwił na przykład z wiary katolików w Boga. Pytał – niczym uczeń podstawówki – dlaczego On nie uwolni wierzących od tej plagi albo cudownie nie uzdrowi. Prymitywizm myślenia posunięty do granic absurdu. Byle tylko błysnąć cynizmem.

 

Profesorowie do usług

Oczywiście podobne przykłady można mnożyć do znudzenia. Prof. Radosław Markowski, jeden z najbardziej charakterystycznych przedstawicieli patointeligencji, wsławił się wyrzuceniem z domu gości, którzy w portfelach mieli karty lojalnościowe Orlenu (oczywiście w czasie, gdy prezesem był Daniel Obajtek). Nie ukrywa także potrzeby wprowadzenia cenzury czy używania ZOMO (Zmechanizowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej) wobec opozycji.

Dr hab. Magdalena Środa przyznała, że brała udział w zlocie czarownic w Salem, oraz uważa, że mężczyźni nie są fizycznie silniejsi od kobiet. Prof. Monika Płatek była łaskawa stwierdzić, że ze związków homoseksualnych rodzi się więcej dzieci niż z heteroseksualnych. Prawnik prof. Wojciech Sadurski otwarcie popiera łamanie prawa przez ministra sprawiedliwości, tak pisząc o jego projekcie ustawy: „Formaliści-legaliści (czyli „pięknoduchy”) ręka w rękę z PiS-owskimi prawnikami atakują projekt ustawy ministra Żurka w sprawie neo-sędziów (mówiący w skrócie: „Go back where you came from”). A więc jest dobry”. Innymi słowy, nie wolno oglądać się legalizm, gdy walczy się z PiS.

W podobnym tonie wypowiadał się prof. Marek Safjan, który uznaje, że w obecnej sytuacji w Polsce można stosować takie same zasady jak III Rzeszy, gdyż podobne dostrzega zagrożenie. Nie chodzi tu jednak o epatowanie krwistymi cytatami i przykładami oderwania od rzeczywistości, ale o podporządkowanie autorytetu nauki partyjnej propagandzie.

 

Broń barbarzyńców

Dr hab. Michał Rusinek, człowiek znany głównie z tego, że był sekretarzem noblistki Wisławy Szymborskiej, próbował na łamach „Gazety Wyborczej” wykpić mój artykuł z „Tygodnika Solidarność” o tym, jak Tusk zmienił się w politycznego wampira. Oczywiście nie odnosił się do merytorycznej zawartości tekstu, który opisywał jałowość polityki premiera i jego brak zdolności do stworzenia własnej, pozytywnej agendy. Zamiast tego Tusk pożera poparcie własnych koalicjantów (ich notowania od tamtej publikacji zresztą spadły) oraz przejmuje program PiS, gdyż własnego nie posiada. Rusinek nie próbuje udowodnić błędów wywodu, nie stara się pokazać, że rządy Tuska niosą jednak ze sobą coś pozytywnego. Innymi słowy nie wchodzi w dyskusję o tym, czym w istocie jest obecna władza. Czy pozbawiona celu innego niż destrukcja prowadzi nas do tyranii? Rusinek jedynie bawi się słowem, starając się obrócić wszystko w żart.

Ucinanie poważnych dyskusji ironicznym bon motem lub cyniczną uwagą jest kolejną przywarą współczesnej patointeligencji. Opisała to dokładnie Chantal Delsol w wybitnej książce „Nienawiść świata”.

„Szyderstwa używa się w większości przypadków jako rzekomo niewinnej broni, która w rzeczywistości okazuje się wywrotowym narzędziem niszczącym istniejący porządek. Wiemy dobrze, że osobowości ironiczne niszczą bliskich swoim sarkazmem, nie znosząc przy tym w stosunku do siebie najmniejszej ironii. Podobnie elity, które szydzą ze świętych zasad, twierdząc, że nie ma nic świętego, w rzeczywistości skrycie dążą do sakralizacji czegoś innego”

– pisze francuska uczona.

Zmagania z prawdą

Sarkazm i ironia zdają się chronić Rusinka przed odpowiedzią na poważne pytania. Na przykład czy łatwo było być sekretarzem poetki, która sławiła Stalina tuż po jego śmierci

(Oto Partia – ludzkości wzrok./ Oto Partia: siła ludów i sumienie./ Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie./ Jego Partia rozgarnia mrok)

czy domagała się w latach czterdziestych bezwzględnego rozprawienia się z księżmi.

Próżno szukać u Rusinka zmierzenia się z przerażającą prawdą o Szymborskiej, z którą on sam związał swoje losy. Powód jest prosty, to właśnie niegdysiejsza wielbicielka Stalina została przez niego i jemu podobnych podniesiona do rangi świętej. Takich postaci się nie rozlicza, a śmiałków którzy próbują, kwituje się ironią i pogardą.

Rusinek, jako literaturoznawca, pewnie czytał kiedyś wiersz Zbigniewa Herberta „Z mitologii” o tym, że nadmiar ironii i sarkazmu jest bronią barbarzyńców. Drogą do wykpienia wszelkich wartości. Albo o nim zapomniał, albo go nie zrozumiał.

Rzecz jasna dla patointeligencji szyderstwo to bardzo wygodna formuła, gdyż pozwala wyzwolić się z kajdan zaściankowej moralności. Przeszłość, choćby najbardziej haniebna, przestaje mieć znaczenie, gdy można ją obrócić w żart, potraktować z beztroską ironią. Wówczas nie trzeba niczego żałować, z niczym się rozliczać, za nic przepraszać.

 

Niszczenie demokracji

Wyprana z wartości, wolności myślenia oraz dążenia do prawdy patointeligencja w istocie staje się śmiertelnym zagrożeniem dla demokracji. Głosząc prymat rozumu, w rzeczywistości się od niego odwraca.

„Kres oświecenia przejawia się politycznie w zaniku liberalizmu, pod wieloma względami najbardziej atrakcyjnego tworu oświecenia i nośnika największych nadziei z nim związanych. Poprzez wszystkie przemiany i różnicowania liberalnej ideologii towarzyszyły jej zawsze dwie kardynalne cechy: zaangażowanie w sprawę postępu i przekonanie, iż dla liberalnego państwa cnoty obywatelskie są czymś zbędnym. […] Idea postępu umożliwiła wiarę w to, że w społeczeństwie obdarzonym dobrobytem materialnym zbędna jest aktywna partycypacja obywateli w procesie rządzenia”

– pisał ponad trzy dekady temu Christopher Lasch w „Buncie elit”.

Czyż nie jest to kwintesencja myślenia polskiej patointeligencji? Czyż nie mówią oni: „Skoro bierzecie 800 plus, to macie siedzieć cicho”, „Skoro wasz los się już poprawił kosztem ciężko pracujących, to pozwólcie rządzić mądrzejszym od siebie”?

Ile pogardy na „gorszych”, „wschodnich”, „biedniejszych” Polaków wylało się po wyborach przegranych przez Rafała Trzaskowskiego, który miał być zbyt elokwentny, elitarny, a nawet za czysty dla motłochu. Potok tej nienawiści nie wylewał się z ust prymitywnych krzykaczy, ale akademickiej elity, która nawet nie zrozumiała, kiedy zmieniła się w patointeligencję.

[Tytuł, niektóre śródtytuły i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]


 

POLECANE
Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera? z ostatniej chwili
Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera?

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał, że amerykański plan pokojowy, dotyczący zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej, przewiduje zamrożenie konfliktu na obecnych liniach kontaktowych - poinformowały w środę media, w tym m.in. agencja AFP. Ukraiński prezydent rozmawiał z dziennikarzami we wtorek, ale wypowiedzi ze spotkania zostały opublikowane dopiero w środę. 

W Wigilię na straży bezpieczeństwa kraju stoi 20 tys. polskich żołnierzy z ostatniej chwili
W Wigilię na straży bezpieczeństwa kraju stoi 20 tys. polskich żołnierzy

W Wigilię Świąt Bożego Narodzenia na straży bezpieczeństwa państwa polskiego i naszych sojuszników stoi około 20 tysięcy żołnierzy - powiedział w środę wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas spotkania z żołnierzami służącymi w Centrum Logistycznym Rzeszów-Jasionka.

Jest nowy ranking zaufania. Karol Nawrocki ponownie na czele [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Jest nowy ranking zaufania. Karol Nawrocki ponownie na czele [SONDAŻ]

W Wigilię portal Onet.pl opublikował grudniowy sondaż zaufania do polityków. Na pierwszym miejscu ponownie znalazł się prezydent Karol Nawrocki. W badaniu widać też powrót Jarosława Kaczyńskiego do pierwszej dziesiątki oraz pogarszającą się sytuację Mateusza Morawieckiego.

„Niech ucichną dzisiaj wszelkie spory”. Świąteczne życzenia Pary Prezydenckiej z ostatniej chwili
„Niech ucichną dzisiaj wszelkie spory”. Świąteczne życzenia Pary Prezydenckiej

Para Prezydencka skierowała do Polaków w kraju i za granicą życzenia świąteczne. W bożonarodzeniowym przesłaniu podkreślono znaczenie wspólnoty, tradycji oraz nadziei płynącej z Narodzenia Pańskiego. W komunikacie znalazły się także słowa wdzięczności dla osób pełniących służbę w święta.

Tragiczna Wigilia na Opolszczyźnie. Nie żyje sześć osób po wypadku na DK39 z ostatniej chwili
Tragiczna Wigilia na Opolszczyźnie. Nie żyje sześć osób po wypadku na DK39

Sześć osób zginęło w wypadku na drodze krajowej nr 39 w województwie opolskim w Wigilię o g. 6:30 rano. Po zderzeniu dwóch samochodów osobowych trasa została całkowicie zablokowana, a na miejscu pracują służby pod nadzorem prokuratury – poinformowała policja.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

W świąteczne dni zmienią się rozkłady komunikacji miejskiej. Zawieszone zostanie kursowanie kilkudziesięciu linii, a inne będą jeździć rzadziej.

Nie żyje Maciej Misztal. Kabareciarz miał tylko 43 lata z ostatniej chwili
Nie żyje Maciej Misztal. Kabareciarz miał tylko 43 lata

Maciej Misztal, współzałożyciel Kabaretu Trzeci Wymiar i wieloletni współpracownik OFPA w Rybniku, zmarł 22 grudnia 2025 r. po ciężkiej chorobie. Miał 43 lata.

Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii z ostatniej chwili
Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii

Służby dotarły do wraku samolotu, którym leciał szef sztabu armii Libii Mohammed Ali Ahmed Al-Haddad – przekazał minister spraw wewnętrznych Turcji Ali Yerlikaya. Wcześniej informowano, że z samolotem utracono kontakt radiowy.

Ogłoszenia o pracę muszą być neutralne płciowo. Minister: Mamy piękny, bogaty język z ostatniej chwili
Ogłoszenia o pracę muszą być neutralne płciowo. Minister: "Mamy piękny, bogaty język"

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w TVP w likwidacji przekonywała, że w ogłoszeniach o pracę nie powinno się wskazywać płci. Zmiany wejdą w życie 24 grudnia 2025 r.

Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez nożownika w Gdańsku z ostatniej chwili
Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez nożownika w Gdańsku

Nie żyje mężczyzna, który w niedzielę w centrum Gdańska został zaatakowany przez 26-latka – poinformował serwis tvn24.pl.

REKLAMA

Migalski, Markowski, Rusinek. Dziejowa misja patointeligencji

Ucieczka od rozumu – tak można by w skrócie opisać stan współczesnych polskich elit akademickich i eksperckich. Ich zadaniem przestało być dochodzenie prawdy, a stało się znalezienie uzasadnienia czy podstawy prawnej do łamania prawa przez obecny rząd.
Mężczyzna w okularach pokazujący pięść
Mężczyzna w okularach pokazujący pięść / AdobeStock

Co musisz wiedzieć:

  • Zdaniem autora współczesna część polskich elit intelektualnych porzuciła niezależność myślenia na rzecz konformizmu, oportunizmu i bezrefleksyjnego powielania ideologicznych schematów, by zachować bezpieczeństwo zawodowe i prestiż.
  • W opinii Mariusza Staniszewskiego przemiana wielu intelektualistów w tzw. „patointeligencję” polega na zastąpieniu rozumu cynizmem, szyderstwem i serwilizmem wobec dominujących narracji politycznych.
  • Upatruje też w takich postawach realnego zagrożenia dla demokracji. 

 

Elity na wojnie z rozumem

Oczywiście nie dotyczy to wszystkich, którzy są lub pragną być uznawani za członków intelektualnej elity. Jednak znaczna jej część, a szczególnie najbardziej krzykliwa awangarda, wyznacza tor myślenia, którym podążają ludzie nauki, sztuki czy media. Otrzymując gotową matrycę myślową, wiedzą, że powielając nawet największe idiotyzmy – np. o demokracji walczącej, przywracaniu praworządności totalitarnymi metodami czy wprowadzeniu cenzury w imię wolności wypowiedzi – nie narażą się władzom uczelni i instytutów. Bierność, serwilizm i intelektualna miałkość zapewniają bezpieczeństwo oraz przynależność do najlepszej – w ich mniemaniu – części społeczeństwa.

Właśnie w ten sposób dzisiejsze polskie elity odeszły od zasady, która powinna być dla nich kluczowa – kierowania się rozumem. Nie robią tego, bo niezależność myślenia stała się niebezpieczna. Można stracić etat na uczelni, granty czy możliwość zdobycia stopnia naukowego.

 

Groźna ewolucja

Doskonałym przykładem przemiany z intelektualisty w patointeligenta jest Marek Migalski. Dwadzieścia lat temu był zdolnym doktorem politologii, który do oceny sytuacji politycznej w naszym kraju używał narzędzi naukowych. Dzięki temu wyłamywał się ze schematu akademika ślepo popierającego Platformę Obywatelską, progresywny kierunek zmian społecznych oraz uzasadniającego poczynania tego czy innego polityka. Zamiast tego starał się wyciągać wnioski z ich słów i czynów.

Zaczęła się sława i pojawiły się poważne – jak na pracownika naukowego – pieniądze. Łamy gazet oraz radiowe i telewizyjne studia stały otworem. Migalski tak bardzo rozsmakował się w polityce, że został nawet eurodeputowanym PiS. Gdy jednak wiedza teoretyczna zderzyła się z praktyką, okazało się, że dr Marek Migalski w sumie niewiele rozumie.

Wendeta Migalskiego

Skończyła się kadencja w Parlamencie Europejskim, a wraz z nią spore dochody. W PiS nie chcieli mieć już z nim nic wspólnego, a on czuł się zawiedziony. Na uczelni przestał być mile widziany i nigdzie nie mógł obronić pracy habilitacyjnej. Sytuacja zmieniła się dopiero wtedy, gdy uznał logikę stada i z pełną zaciekłością skupił się na atakowaniu Jarosława Kaczyńskiego i jego formacji.

Było to śmieszne, gdyż robił to z zaangażowaniem typowym dla neofity, ale wreszcie blokada została zdjęta. Migalski obronił pracę habilitacyjną, jednak kosztem patologicznego myślenia, które każe za wszelką cenę kpić z tego, co ważne dla wspólnoty. Najbardziej spektakularnym wykwitem tego zniewolenia umysłu opartego na ekstremalnym utylitaryzmie, polegającym na oderwaniu od wszelkich wartości i świętości, był atak na pilota F-16, który zginął podczas pokazów w Radomiu. Migalski wylał na niego kubły pomyj za to, że zniszczył sprzęt warty setki milionów. Śmierć, ból rodziny, szacunek w jednostce nie miały znaczenia.

Nie był to jednak incydentalny wybryk, ale konsekwencja neofickiej zajadłości. Wcześniej, w czasie pandemii COVID-19, doktor politologii drwił na przykład z wiary katolików w Boga. Pytał – niczym uczeń podstawówki – dlaczego On nie uwolni wierzących od tej plagi albo cudownie nie uzdrowi. Prymitywizm myślenia posunięty do granic absurdu. Byle tylko błysnąć cynizmem.

 

Profesorowie do usług

Oczywiście podobne przykłady można mnożyć do znudzenia. Prof. Radosław Markowski, jeden z najbardziej charakterystycznych przedstawicieli patointeligencji, wsławił się wyrzuceniem z domu gości, którzy w portfelach mieli karty lojalnościowe Orlenu (oczywiście w czasie, gdy prezesem był Daniel Obajtek). Nie ukrywa także potrzeby wprowadzenia cenzury czy używania ZOMO (Zmechanizowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej) wobec opozycji.

Dr hab. Magdalena Środa przyznała, że brała udział w zlocie czarownic w Salem, oraz uważa, że mężczyźni nie są fizycznie silniejsi od kobiet. Prof. Monika Płatek była łaskawa stwierdzić, że ze związków homoseksualnych rodzi się więcej dzieci niż z heteroseksualnych. Prawnik prof. Wojciech Sadurski otwarcie popiera łamanie prawa przez ministra sprawiedliwości, tak pisząc o jego projekcie ustawy: „Formaliści-legaliści (czyli „pięknoduchy”) ręka w rękę z PiS-owskimi prawnikami atakują projekt ustawy ministra Żurka w sprawie neo-sędziów (mówiący w skrócie: „Go back where you came from”). A więc jest dobry”. Innymi słowy, nie wolno oglądać się legalizm, gdy walczy się z PiS.

W podobnym tonie wypowiadał się prof. Marek Safjan, który uznaje, że w obecnej sytuacji w Polsce można stosować takie same zasady jak III Rzeszy, gdyż podobne dostrzega zagrożenie. Nie chodzi tu jednak o epatowanie krwistymi cytatami i przykładami oderwania od rzeczywistości, ale o podporządkowanie autorytetu nauki partyjnej propagandzie.

 

Broń barbarzyńców

Dr hab. Michał Rusinek, człowiek znany głównie z tego, że był sekretarzem noblistki Wisławy Szymborskiej, próbował na łamach „Gazety Wyborczej” wykpić mój artykuł z „Tygodnika Solidarność” o tym, jak Tusk zmienił się w politycznego wampira. Oczywiście nie odnosił się do merytorycznej zawartości tekstu, który opisywał jałowość polityki premiera i jego brak zdolności do stworzenia własnej, pozytywnej agendy. Zamiast tego Tusk pożera poparcie własnych koalicjantów (ich notowania od tamtej publikacji zresztą spadły) oraz przejmuje program PiS, gdyż własnego nie posiada. Rusinek nie próbuje udowodnić błędów wywodu, nie stara się pokazać, że rządy Tuska niosą jednak ze sobą coś pozytywnego. Innymi słowy nie wchodzi w dyskusję o tym, czym w istocie jest obecna władza. Czy pozbawiona celu innego niż destrukcja prowadzi nas do tyranii? Rusinek jedynie bawi się słowem, starając się obrócić wszystko w żart.

Ucinanie poważnych dyskusji ironicznym bon motem lub cyniczną uwagą jest kolejną przywarą współczesnej patointeligencji. Opisała to dokładnie Chantal Delsol w wybitnej książce „Nienawiść świata”.

„Szyderstwa używa się w większości przypadków jako rzekomo niewinnej broni, która w rzeczywistości okazuje się wywrotowym narzędziem niszczącym istniejący porządek. Wiemy dobrze, że osobowości ironiczne niszczą bliskich swoim sarkazmem, nie znosząc przy tym w stosunku do siebie najmniejszej ironii. Podobnie elity, które szydzą ze świętych zasad, twierdząc, że nie ma nic świętego, w rzeczywistości skrycie dążą do sakralizacji czegoś innego”

– pisze francuska uczona.

Zmagania z prawdą

Sarkazm i ironia zdają się chronić Rusinka przed odpowiedzią na poważne pytania. Na przykład czy łatwo było być sekretarzem poetki, która sławiła Stalina tuż po jego śmierci

(Oto Partia – ludzkości wzrok./ Oto Partia: siła ludów i sumienie./ Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie./ Jego Partia rozgarnia mrok)

czy domagała się w latach czterdziestych bezwzględnego rozprawienia się z księżmi.

Próżno szukać u Rusinka zmierzenia się z przerażającą prawdą o Szymborskiej, z którą on sam związał swoje losy. Powód jest prosty, to właśnie niegdysiejsza wielbicielka Stalina została przez niego i jemu podobnych podniesiona do rangi świętej. Takich postaci się nie rozlicza, a śmiałków którzy próbują, kwituje się ironią i pogardą.

Rusinek, jako literaturoznawca, pewnie czytał kiedyś wiersz Zbigniewa Herberta „Z mitologii” o tym, że nadmiar ironii i sarkazmu jest bronią barbarzyńców. Drogą do wykpienia wszelkich wartości. Albo o nim zapomniał, albo go nie zrozumiał.

Rzecz jasna dla patointeligencji szyderstwo to bardzo wygodna formuła, gdyż pozwala wyzwolić się z kajdan zaściankowej moralności. Przeszłość, choćby najbardziej haniebna, przestaje mieć znaczenie, gdy można ją obrócić w żart, potraktować z beztroską ironią. Wówczas nie trzeba niczego żałować, z niczym się rozliczać, za nic przepraszać.

 

Niszczenie demokracji

Wyprana z wartości, wolności myślenia oraz dążenia do prawdy patointeligencja w istocie staje się śmiertelnym zagrożeniem dla demokracji. Głosząc prymat rozumu, w rzeczywistości się od niego odwraca.

„Kres oświecenia przejawia się politycznie w zaniku liberalizmu, pod wieloma względami najbardziej atrakcyjnego tworu oświecenia i nośnika największych nadziei z nim związanych. Poprzez wszystkie przemiany i różnicowania liberalnej ideologii towarzyszyły jej zawsze dwie kardynalne cechy: zaangażowanie w sprawę postępu i przekonanie, iż dla liberalnego państwa cnoty obywatelskie są czymś zbędnym. […] Idea postępu umożliwiła wiarę w to, że w społeczeństwie obdarzonym dobrobytem materialnym zbędna jest aktywna partycypacja obywateli w procesie rządzenia”

– pisał ponad trzy dekady temu Christopher Lasch w „Buncie elit”.

Czyż nie jest to kwintesencja myślenia polskiej patointeligencji? Czyż nie mówią oni: „Skoro bierzecie 800 plus, to macie siedzieć cicho”, „Skoro wasz los się już poprawił kosztem ciężko pracujących, to pozwólcie rządzić mądrzejszym od siebie”?

Ile pogardy na „gorszych”, „wschodnich”, „biedniejszych” Polaków wylało się po wyborach przegranych przez Rafała Trzaskowskiego, który miał być zbyt elokwentny, elitarny, a nawet za czysty dla motłochu. Potok tej nienawiści nie wylewał się z ust prymitywnych krzykaczy, ale akademickiej elity, która nawet nie zrozumiała, kiedy zmieniła się w patointeligencję.

[Tytuł, niektóre śródtytuły i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]



 

Polecane