M. Ossowski, redaktor naczelny „TS”: Solidarność potrafi
Rezygnacja z Marszu otworzyła pole do negocjacji. Tuż po ogłoszeniu decyzji rząd wyraził gotowość do rozmów. Rozmowy były bardzo trudne, musiały toczyć się bez rozgłosu i tylko odpowiedni poziom wzajemnego zaufania obydwu stron sprawił, że zakończyły się sukcesem. Tak, sukcesem o wymiarze wręcz historycznym, ponieważ tak kompleksowego porozumienia pomiędzy rządem a związkiem zawodowym nie było w Polsce od ponad trzydziestu lat. Oczywiście, jak to w negocjacjach, nie udało się wywalczyć wszystkiego, co Solidarność postulowała: kwestia emerytur stażowych pozostaje otwarta, ale postępem jest już dopuszczenie przez stronę rządową do rozmów na ich temat. Zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego – droga do emerytur stażowych została otwarta – daje zdecydowanie więcej nadziei na pozytywne rozwiązanie tej kwestii, niż mieliśmy do tej pory.
Wymiar historyczny ma na pewno zobowiązanie zwiększenia ochrony działaczy związkowych. Ogromnym, choć oczywiście niewystarczającym postępem, jest obietnica dodatkowych pieniędzy dla pracowników sfery budżetowej, nauczycieli, pracowników Domów Pomocy Społecznej, pracowników sądownictwa. Potwierdzenie zapisów umowy społecznej dla Śląska. Wsparcie dla dotkniętego unijnymi obostrzeniami przemysłu energochłonnego. I inne zapisy uzgodnień, o których przeczytają Państwo w bieżącym numerze.
Solidarność potrafi być głośna. Nikt nie może zarzucić jej braku determinacji, związkowcy nie boją się deptać trawników. Ale Solidarność potrafi również prowadzić w cichości sal konferencyjnych twarde negocjacje. I jest w tym zakresie morderczo skuteczna. Jeśli ktoś Wam powie: „Mało”, odpowiedzcie: „Pokaż kogoś, komu udało się więcej”.