M. Ossowski, red. nacz. „TS”: Kto tu jest "świętą krową"?
Znamienne jest, że to właśnie senatorowie, zawdzięczający swoją pracę wyborom zwykłych ludzi, będących bardzo często pracownikami, korzystający z ochrony w postaci immunitetu, którego nie zrzekają się nawet w oczywistych sprawach, a nierzadko wykorzystują, aby uchronić się przed konsekwencjami swojego zachowania, odmawiają ochrony zwykłym ludziom, nazywając ich świętymi krowami. Świętą krową jest więc dla szanownych senatorów kobieta w ciąży czy przebywająca na urlopie macierzyńskim. Świętą krową jest także społeczny inspektor pracy, który dba o bezpieczeństwo pracujących w danym zakładzie pracowników. Wreszcie świętą krową jest działacz związkowy, którego zadaniem jest dbanie o interesy pracowników. Ale już nie jest nią senator czy poseł wykorzystujący immunitet do unikania organów ścigania czy do poniesienia konsekwencji za jazdę na rowerze pod wpływem alkoholu. Poziom pogardy dla zwykłego człowieka ze strony tych pań i panów senatorów wykracza już nie tylko poza granice dobrego smaku, ale elementarnej ludzkiej przyzwoitości. Nie może zatem dziwić ostra reakcja NSZZ „Solidarność”, na czele z jej przewodniczącym Piotrem Dudą. Wszak to właśnie Solidarność walczyła o przyjęcie nie tylko tych, ale także wielu innych rozwiązań, mających poprawić sytuację nie tylko swoich członków, ale wszystkich pracowników, a ujmując szerzej – wszystkich obywateli. Jedno z nich właśnie odrzucili senatorowie. I kto tu jest świętą krową?