Niebezpieczny antyamerykanizm przybiera w Niemczech na sile
Znaczące nurty niemieckiej myśli politycznej od czasu co najmniej zakończenia pierwszej wojny światowej prezentowały swoisty antyamerykanizm. Poniekąd zasadny z niemieckiego punktu widzenia, ponieważ to Stany Zjednoczone sprawiły, że Niemcy – Cesarstwo Niemieckie i III Rzesza – przegrały obie wywołane przez siebie wojny światowe. Obecnie postawa przeciwna amerykańskiej polityce, kulturze i społeczeństwu staje się akceptowana (w niektórych kręgach nawet godna szacunku) w Niemczech. Nie tylko w salonach politycznych, także wśród ludu. Symbolem może być pewien właściciel pubu w Bonn cieszący się ogromną popularnością, ponieważ od lat bojkotuje towary „made in USA”. Od Coca-Coli po papierosy Marlboro. Naliczyłam 46 portali wzywających do odwiedzin pubu należącego do tak patriotycznego niemieckiego właściciela. Dodajmy, że podobna aprobata dla działań antyfrancuskich czy antyizraelskich byłaby nie do pomyślenia w RFN. No, ale III Rzesza przegrała wojnę nie przez Francję czy Izrael. I wielu Niemców pamięta o III Rzeszy, która upadła przez USA.
Walka o pokój, czyli przeciwko USA
Na wiecu zorganizowanym niedawno przez lewicową polityk Sahrę Wagenknecht w Berlinie stanęli obok siebie w obronie pokoju: radykalni lewicowcy, politycy AfD i skrajnie prawicowi propagandyści Putina. Połączyła ich głęboko zakorzeniona niechęć do Stanów Zjednoczonych. Sama Wagenkneht spodziewa się, że ten wiec to początek nowego ruchu pokojowego na wzór prosowieckiej walki o pokój przeciwko „imperialistycznej polityce USA” z lat zimnej wojny (tzw. ruch obrońców pokoju, organizowany i finansowany przez służby specjalne Sowietów). „Wspólny antyamerykański protest lewicy i prawicy w imię pokoju może zaskoczyć tylko tych, którzy w ostatnich latach mieli mocno zamknięte oczy” – piszą dziennikarze portalu RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND), komentując wielotysięczną demonstrację. „Nowy ruch pokojowy” wyszedł w Niemczech na ulice w 2014 r. pod dwoma hasłami. Odkurzonym – w istocie prosowieckim hasłem: „Ami go home” i nowym – o wsparciu dla Rosji prezydenta Putina.
Antyamerykanizm w Niemczech stał się popularny – w sondażu Ipsos ze stycznia 2023 r. tylko 13 proc. badanych Niemców wybrało sojusz z USA. Badanie sondażowe na zlecenie redakcji CORRECTIV z lipca 2023 r. podaje, że Stanom Zjednoczonym ufa tylko 10 proc. ankietowanych Niemców.
Niemiecka rosnąca tendencja do opisywania społeczeństwa amerykańskiego jako jednorodnej, groźnej kultury jest coraz bardziej niepokojąca. Tendencja z przesłaniem – Europa, szczególnie Niemcy, ze swoim sekularyzmem, antyrasizmem i internacjonalizmem muszą przeciwstawić się zacofanemu religijnie krajowi, który chce narzucić reszcie świata swoje wartości i swoją misję. Artykuł „Zwycięstwo nowej Europy” („Der Sieg des neuen Europa”) opublikowany przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung” 3 kwietnia 2003 r. nic nie stracił na aktualności. Przeciwnie, nadal w Niemczech panuje przekonanie o „wyjątkowym bogactwie kulturowym i cywilizacyjnym Unii Europejskiej, które o niebo przewyższa chorobliwy patos wolnościowy Amerykanów i ich chrześcijański skrajny fundamentalizm”. Do tego pogrążonych w „skostniałym militaryzmie”. Unia Europejska – przewodzona przez Niemcy – ma szansę zupełnie uniezależnić się od USA, zwłaszcza jeśli będzie korzystać z rosyjskiej ropy naftowej i gazu.
Fałszowanie najnowszej historii
Od niedawna Niemcy starają się przeinterpretować upadek hitlerowskiej III Rzeszy. Nie tylko niemieckie skrajne ugrupowania lewicowe, ale także frakcje parlamentarne FDP i Zielonych zażądały, aby 8 maja stał się ogólnoniemieckim świętem państwowym jako Dzień Wyzwolenia. Władze lokalne Berlina wprowadziły to święto już w roku 2023 na terenie miasta. W ten sposób Niemcy niepostrzeżenie zmienili strony: będąc sprawcami, weszli w rolę ofiar. I to ofiar podwójnie – raz hitleryzmu, dwa – wojsk alianckich, które miały popełniać na terenie Niemiec liczne zbrodnie przeciw ludności cywilnej. Szczególnie oskarżane są wojska USA.
Nastroje antyamerykańskie w Niemczech nasilają się odkąd Rosja rozpoczęła agresywną wojnę z Ukrainą. Coraz częściej Stany Zjednoczone postrzegane są jako państwo imperialistyczne, agresywne, wojownicze, materialistyczne, kapitalistyczne, a społeczeństwo pozbawione kultury i dekadenckie. Od początku wojny na Ukrainie coraz więcej osób w Niemczech absurdalnie zarzuca Amerykanom sprowokowanie rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
W licznych środowiskach w Niemczech związanych z gospodarką i na wielu portalach panuje przekonanie, że celem USA było wyparcie z rynku niemieckiego i szerzej europejskiego rosyjskiego gazu ziemnego, aby ten rynek został opanowany przez amerykański LNG. Według tych ocen amerykański gaz skroplony jest dwukrotnie droższy niż gaz z rosyjskich gazociągów. Niemieccy ekolodzy i młodzi aktywiści klimatyczni dodają, że amerykański gaz jest wydobywany dzięki technologii szczelinowania hydraulicznego, co przyczynia się do ocieplenia klimatu. USA dzięki wojnie miałaby zasadniczo zwiększyć swoje zyski dzięki sprzedaży broni i sprzętu wojskowego Ukrainie, a także Polsce „rządzonej przez antyrosyjski PiS”.
Jedna z antyamerykańskich narracji w RFN
Jedna z szeroko rozpowszechnionych antyamerykańskich narracji w Niemczech głosi, że Europa musi przeciwstawić się Stanom Zjednoczonym, aby stać się niezależną gospodarczo, militarnie i politycznie. Chodzi o odzyskanie „europejskiej suwerenności”. USA zaś są oskarżane o traktowanie Europy jako strefy wpływów lub nawet utrzymanie amerykańskiej okupacji wojskowej. Antyamerykanizm coraz częściej funkcjonuje w Niemczech jako zwornik sojuszu „postępowych” i lewackich organizacji oraz skrajnej prawicy.
Znani Niemcy przeciwko USA
Ile zarobili Niemcy na rosyjskim gazie, dokładnie wiedzą niemieccy potentaci publicznego i prywatnego sektora energetycznego. Oni jednak na razie wolą głosu nie zabierać. Narzekają za to przedstawiciele innych sektorów. „Amerykanie kontrolują wszystko, aby stać się ponownie globalną potęgą” – narzekał niedawno Wolfgang Grupp, słynny przedsiębiorca i dyrektor generalny firmy tekstylnej Trigema, w wywiadzie dla niemieckiego serwisu informacyjnego BW24. Alice Schwarzer, znana niemiecka feministka i dziennikarka, założycielka i redaktorka feministycznego magazynu EMMA, przekonuje, że wojnę na Ukrainie sprowokowały Stany Zjednoczone. Pod koniec listopada w talk show Maischberger powiedziała, że „jest to wojna zastępcza między Ameryką a Rosją na ukraińskiej ziemi, wywołana przez Amerykanów”. Schwarzer publicznie przekonuje, że Niemcy nie powinny dostarczać Ukrainie żadnej broni ani żadnego innego wsparcia. Popularny dziennikarz Bent-Erik Scholz uważa, że prezydent Joe Biden chce wykorzystać wojnę do „cichego wojskowego zamachu stanu”, ponieważ „nie radzi sobie z polityką i w USA panuje chaos”. Wolfgang Streeck, socjolog, emerytowany dyrektor Instytutu Badań nad Społeczeństwami im. Maxa Plancka, w pracy „Zwischen Globalismus und Demokratie” (Między globalizmem a demokracją) wzywa do „zacieśnienia stosunków z Rosją przeciw ekspansjonistycznej geopolityce USA”. Streeck był doradcą kanclerza Gerharda Schrödera i już wtedy miał przekonania antyamerykańskie. W marcu 2022 roku Streeck opublikował tekst na lewicowym portalu New Left Review, atakujący powołanie nowego niemieckiego funduszu wojskowego wartości 100 mld euro. Jest przekonany, że fundusz będzie faktycznie w dyspozycji USA, a niemieckie wojsko „będzie jeszcze bardziej podporządkowane dowództwu NATO, czyli Pentagonowi”. Przy każdej okazji Streeck ostrzega, że Stany Zjednoczone wykorzystują państwa europejskie, aby „okrążyć Rosję od jej zachodniej flanki”, co „zmusiło Rosję do uzasadnionej obronnej wojny przeciwko Ukrainie”. Cieszący się uznaniem socjolog uważa, że jedność Zachodu przeciwko Rosji jest wymuszona przez amerykański imperializm, który wykorzystuje Europę do własnych celów. Ulrike Guérot, profesor geopolityki europejskiej na Uniwersytecie w Bonn, to kolejny przykład antyamerykanizmu. W październiku 2022 r. wspólnie z dr. Hauke Ritzem, naukowcem z uniwersytetu w Berlinie, opublikowała książkę „Endspiel Europa” (Endgame Europe – Koniec Europy). Przedstawiają Ukrainę jako zaangażowaną w wojnę zastępczą zamiast USA. Sugerują, że Ukraina uczestniczy w tajnym amerykańskim programie zbrodniczej broni biologicznej, która „jest dopasowana do genotypu wroga”. Słowiańskiego, czyli rosyjskiego genotypu. Dowodzą, że Europa jest w pełni zdominowana przez USA. Książka ma powodzenie.
Niemieckie skrajności na lewicy i prawicy – „Ami go home”
Na niemieckiej lewicy do czołowych przeciwników USA należy wspomniana już Sahra Wagenknecht i jej mąż Oskar Lafontaine. Oboje byli działaczami zarówno partii SPD, jak i Die Linke. W listopadzie 2022 r. Wagenknecht publikowała na YouTubie film zatytułowany „Make America Great Again: How US Trade Wars and Sanctions Are Ruining Us” (Uczyńmy Amerykę znowu wielką: jak rujnują nas wojny handlowe i sankcje USA”). Twierdzi, że Stany Zjednoczone dążą do tego, aby ponownie stać się jedynym globalnym supermocarstwem, uzależniając Europę od amerykańskich korporacji. Dowodzi, że USA od lat 70. starają się „torpedować projekty niemiecko-rosyjskich rurociągów”. Wagenknecht i Lafontaine uważają USA za największego wroga niemieckiej gospodarki. Dlatego prowadzą szeroką kampanię przeciwko sankcjom nałożonym na Rosję przez państwa zachodnie. Wagenknecht w Bundestagu we wrześniu 2022 r. apelowała gorąco do „niemieckiego przemysłu i niemieckiej silnej klasy średniej”, aby przeciwstawiły się amerykańskim firmom. Ostro atakowała „amerykańskich dostawców LNG, którzy obecnie mają zysk średnio 200 mln euro na każdym tankowcu”, co rzekomo ma doprowadzać niemieckie firmy do ruiny i niszczyć niemiecką gospodarkę. Lafontaine jest jeszcze ostrzejszy w atakach na USA. Twierdzi, że kolejny rząd niemiecki zamienia się w „wiernego wasala USA”. Zarzuca niemieckiej Partii Zielonych, że jest „przedłużeniem USA” w Bundestagu. Kolejna książka Lafontaine’a ma tytuł „Jankesi, czas się wynosić: Wezwanie do samostanowienia Europy” (Ami, it’s time to go: Plädoyer für die Selbstbehauptung Europas). Przekonuje Niemców, że NATO jest geopolitycznym narzędziem imperialnej polityki USA. Znaczną popularnością cieszy się Diether Dehm, także członek Die Linke. Były parlamentarzysta jest autorem popularnych piosenek, w tym m.in. repliki antyamerykańskiej „piosenki masowej” z lat zimnej wojny „Ami go home”. To było sowieckie hasło lansowane w Niemczech Zachodnich przez niemiecką lewicową (komunistyczną) „opozycję pozaparlamentarną” i ruchy pokojowe finansowane przez sowieckie służby. Pod koniec listopada 2022 r. masowo w Niemczech powrócono do tego hasła.
A skrajna prawica...
Wielbiciele aktora Jürgena Elsässera – wśród nich jest wielu skrajnie prawicowych aktorów – zebrali się przed konsulatem generalnym USA w Lipsku, żądając wycofania amerykańskich wojsk i broni nuklearnej z Niemiec. Ich celem było wywołanie masowego sprzeciwu i rozruchów pod pretekstem niezadowolenia ze wzrostu cen. Rzecz w tym, że Elsässer jest radykalnym prawicowcem.
W listopadzie 2022 r. niezależna redakcja śledcza CORRECTIV przekazała do Bundestagu informację o polityce AfD, w tym o antyamerykańskiej działalności Björna Höcke, skrajnie radykalnego działacza AfD z Turyngii. Jeden z wewnętrznych dokumentów AfD stwierdza, że Niemcy zostały „w dużej mierze zamerykanizowane poprzez reedukację po 1945 roku” i że konieczna jest „reedukacja” w przeciwnym kierunku.
Antyamerykanizm był popularny w Niemczech na początku XX wieku i stał się ważnym elementem ideologii narodowego socjalizmu. Po II wojnie światowej znajdował się w centrum ideologii państwowej NRD, a także nowych ruchów społecznych w Niemczech Zachodnich. Po zamachu z 11 września 2001 r. w trakcie działań wojennych w Iraku i Afganistanie na dużą skalę w Niemczech odrodziły się resentymenty antyamerykańskie. Kiedy w 2016 r. wybrano Donalda Trumpa na prezydenta, te resentymenty wybuchły na większą skalę. W skrajnie prawicowej ideologii w Niemczech USA są obecnie uważane za siedlisko wszelkiego zła. Na niemiecki tradycyjny antyamerykanizm nakłada się rosyjska propaganda i palestyński terroryzm islamski.
Tekst pochodzi z 34 (1804) numeru „Tygodnika Solidarność”.