[Felieton „TS”] Tadeusz Płużański: Na straży demokracji
Podczas odprawy kierowników powiatowych urzędów bezpieczeństwa (w dniach 2–3 grudnia 1944 r.) w siedzibie Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie jego szef ppłk Stanisław Szot mówił: „Sytuację obecną można zaliczyć do bardzo poważnych. Wróg nasz odwieczny – Niemiec – jest rozbity, ale jeszcze nie dobity. Grupy reakcyjne spod znaku AK, NSZ tak samo zainteresowane są wewnętrznym naszym rozbiciem. Celem ich jest obalenie obecnego demokratycznego rządu państwa polskiego. Oni byli sprawcami niewoli chłopa i robotnika. Oni strzelali w czasie okupacji [do] patriotów polskich, walczących z nienawistnym okupantem. […] Dla takich ludzi jak panowie z Londynu miejsca w Polsce nie ma. Oni powinni być wszyscy sądzeni jako zdrajcy narodu polskiego”.
Ubecko-partyjna kariera Stanisława Szota
Po tej analizie sytuacji Szot pouczał swoich podwładnych: „Podczas okupacji nie daliśmy tak hulać reakcji, jak dzisiaj, gdy posiadamy władzę i siłę. My nie zajmujemy swych stanowisk dla dobrych posad, my nie możemy ulęknąć się terroru, my musimy stać na straży demokracji. Milicja O[bywatelska] jest organem pomocniczym U[B]”. Jako kierownik lubelskiego WUBP 14 listopada 1944 r. Szot wydał rozkaz: „Aresztowanych członków AK, NSZ i OUN za działalność przeciw PKWN i Armii Czerwonej, a którzy z różnych względów nie mogą być sądzeni, należy za okazaniem niniejszego rozkazu wydać przedstawicielom Armii Czerwonej”. Po odejściu z WUBP w Lublinie Szot został kierownikiem WUBP w Poznaniu i szefem grupy operacyjnej na woj. poznańskie (styczeń–kwiecień 1945 r.), a następnie zastępcą kierownika Wydziału do Walki z Bandytyzmem MBP (kwiecień–lipiec 1945 r.). W latach 60. był attaché wojskowym przy ambasadzie PRL w Rumunii, a potem w Chinach.
I jeszcze jeden przyczynek do biografii Stanisława Szota, bez którego trudno zrozumieć jego ubecko-partyjną karierę. W czerwcu 1944 r. antykomunistyczna komórka AK „Antyk” uzyskała informacje, że Szot został aresztowany przez Gestapo jako jeden z sowieckich wywiadowców pracujących w Warszawie. Zwolniono go po tym, gdy okazało się, że współpracuje z niemieckim agentem Bogusławem Hrynkiewiczem (Hrynkiewicz był jednocześnie agentem sowieckim). To kolejny dowód na kolaborację NKWD i polskich komunistów z Gestapo wymierzoną przeciwko Polskiemu Państwu Podziemnemu i jego sile zbrojnej – Armii Krajowej. Kto więc – cytując jeszcze raz słowa Stanisława Szota z narady w lubelskim WUBP w grudniu 1944 r. – „strzelał w czasie okupacji do patriotów polskich”? „Polska reakcja” czy raczej komuniści? Stanisławem Szotem nie zainteresowały się „wolne sądy” III RP. Zmarł w 2008 r.