Prof. Antoni Dudek: Polską rządzi kultura przesady

– Wyborcy koalicji rządowej rozumują tak, że nie da się przywrócić demokracji liberalnej metodami demokracji liberalnej. Zgodzili się, że pewne rzeczy, które działy się pod rządami PiS, należało przerwać natychmiast i trzeba się przy tym „pobrudzić”. Ci, którzy mówią, że nie powinno się wchodzić w buty PiS-u w podejściu do konstytucji czy mediów publicznych, są w mniejszości – mówi prof. Antoni Dudek, historyk i politolog z UKSW, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
Prof. Antoni Dudek
Prof. Antoni Dudek / fot. T. Gutry

– Tusk przed wyborami dawał gwarancję zakończenia wojny polsko-polskiej, obiecał konsensus wartości. Czy jego wyborców nie uwiera to, co robi po wyborach?

– Jego wyborców nie. W opowieść o zakończeniu polsko-polskiej wojny nikt nie wierzył, tym bardziej że Donald Tusk jest jednym z jej głównych architektów. Natomiast uwiera to wyborców Trzeciej Drogi. To koalicja PSL i Polski 2050 miały powstrzymywać Tuska przed pewnymi działaniami w ramach koalicji rządowej. Czy się to sprawdzi? Zobaczymy.

Kto powstrzyma Donalda Tuska?

– Pytanie, czy są go jeszcze w stanie hamować?

– Te próby już widać. Dwa tygodnie temu była w Sejmie rozpatrywana sprawa Trybunału Konstytucyjnego, którego celem miało być wygaszenie pięciu sędziów Trybunału i z jakchiś powodów to się nie stało. Nie sądzę, by wstrzymał to Donald Tusk. Mamy informację marszałka Szymona Hołowni, który przyznał, że w koalicji nie osiągnięto porozumienia w tej sprawie. Podejrzewam, że ktoś z Trzeciej Drogi, i raczej było to PSL, a nie Hołownia, tę sprawę zastopował. Zobaczymy, na jak długo.

– Wracają stare lęki przed pacyfikacją przez Tuska mniejszych partii.

– PSL dobrze pamięta hegemonię PO, Władysław Kosiniak-Kamysz jest teraz bardziej doświadczonym politykiem i stara się nie być tak zdominowanym przez Platformę jak w poprzednich wspólnych rządach.

"Dyskusja, kto bardziej łamał konstytucję, jest jałowa"

– Czy w definiowaniu praworządności, demokracji itp. ważniejsza jest dyspozycyjność emocjonalna od rzeczywistości u wyborców rządu? Jeszcze niedawno krzyczeli „praworządność”.

– Głosy są podzielone. Działania Tuska są akceptowane przez większość zwolenników rządu, którzy są zgodni, że nie można inaczej odwrócić dokonań PiS z minionych ośmiu lat. Ci, którzy mówią, że nie powinno się wchodzić w buty PiS-u w podejściu do konstytucji czy mediów publicznych, są w mniejszości. Dyskusja, kto bardziej łamał konstytucję, jest jałowa, ponieważ nie ma żadnego termometru pokazującego skalę jednych czy drugich.

– Interesuje mnie mechanizm psychologiczny wyborców PO, których obecne działania rządu w ogóle nie uwierają. Efekt wypierania, co jeszcze?

– Oni rozumują tak, że nie da się przywrócić demokracji liberalnej metodami demokracji liberalnej. Wyborcy obecnych władz uważają, że pewne rzeczy, które się działy pod rządami PiS, należało przerwać natychmiast, bezpośrednio i trzeba się przy tym „pobrudzić”. Tak było np. z TVP, do której miałem jak najbardziej krytyczny stosunek, ale uważam, że Polska by się nie zawaliła, gdyby nowa władza poczekała jeszcze jakiś czas i przejęła media publiczne bez tych gorszących scen, które oglądaliśmy. Zmiany w TVP powinny być dokonane drogą ustawową.

– Jak się czuje liberał nielubiący Prawa i Sprawiedliwości, gdy widzi, że „sprzątanie” po PiS jest jednocześnie deptaniem liberalnych cnót?

– Trzeba by zapytać jakiegoś liberała. Nie jestem do końca liberałem, już dawno przestałem się kwalifikować w jakimkolwiek kontekście, bo dla mnie słowo „konserwatysta” po rządach PiS-u nic nie znaczy, podobnie jak słowo „liberał” po poprzednich rządach Tuska. Zresztą i poprzednie, i obecne rządy Tuska z liberalizmem nie mają nic wspólnego. Niestety kwalifikacje ideowe w dzisiejszej przestrzeni publicznej nic już nie znaczą. Zostały kompletnie zdezawuowane i nie mają już wspólnej treści. Dzisiaj każdy może używać dowolnych epitetów, przyklejać łatki, ale ten chaos faktycznie obecnie nic nie znaczy.

Stan polskiego konserwatyzmu

– A jaki jest stan polskiego konserwatyzmu po ośmiu latach rządów PiS-u?

– On został przez PiS mocno poobijany. PiS nadało mu nacjonalistyczno-centralistyczny charakter. Taki nurt istniał kiedyś w polskim konserwatyzmie, ale był jednym z wielu. To okolice konserwatyzmu romantyczno-narodowego, do którego PiS dodało konserwatyzm państwowy. W opisie obecnej kondycji konserwatyzmu warto wrócić do II RP, wtedy dominowały dwa nurty: konserwatyzm poznański – bardziej zbliżony do endecji, i konserwatyzm krakowski – unikający nacjonalistycznych konotacji. PiS stoi bliżej konserwatyzmu poznańskiego. Owszem, jest tutaj silna potrzeba wzmacniania państwa, ale mamy też dużą dozę nieufności do gospodarki rynkowej.

– No i PiS postawiło na obsługę wyborców gorącymi emocjami. Dzisiaj najbardziej osieroceni są chyba konserwatyści umiarkowani. W polityce królują brutalność, dosadność i radykalizm.

– Całkowita zgoda, też mam wrażenie, że nie tylko umiarkowani konserwatyści, ale i liberałowie oraz wszyscy umiarkowani wyborcy są kompletnie zmarginalizowani przez radykałów od lewa do prawa. Niestety weszliśmy w taką epokę, bo ten stan jest w wielu krajach. Niektórzy wieszczą nawet koniec demokracji, twierdząc, że na dłuższą metę nie da się utrzymać stabilizacji politycznej i społecznej przy tak rozhuśtanych emocjach. Najbardziej niepokojący jest fakt, że większości podoba się ta licytacja na radykalizmy.

– Może być jeszcze gorzej, bo w wojnie plemion do wykazania własnej wyższości potrzebna jest konfrontacja z podłością przeciwnika. Tak jak do zaspokojenia sacrum potrzeba profanum.

– Odróżnianie się od przeciwnika jest tutaj bardzo istotne. Niepokoi fakt, że nie wiemy, czy to ma jakieś dno, miejsce, gdzie obie strony są w stanie się zatrzymać, samoograniczyć, by nie doszło do nieszczęścia. Ciągle zmierzamy w kierunku dna i w najbliższym czasie nie widzę szansy, by strony bipolarnego sporu powiedziały w końcu: „dość”, „wystarczy”. Politycy brną w tę plemienną wojnę, bo większości się to podoba. Mniejszość, którą szacuję w przybliżeniu na jedną trzecią, musi cierpliwie czekać, aż dwie trzecie się ostatecznie zmęczą, wypalą i zaczną kurczyć. Tutaj trzeba zawsze sumować wyniki PiS i KO, bo te partie razem osiągają w każdych wyborach od 60 do 70 proc. głosów.

CZYTAJ TAKŻE: Rafał Woś: Cztery filary dobrej przyszłości

"Nakręcanie lęków"

– W ostatnich latach wzbudzono zbyt wiele lęków społecznych. Co nam to mówi o naszej kulturze politycznej?

– Polską w ostatnich latach rządzi coś, co nazywam kulturą przesady. To skutkuje nakręcaniem lęków. Jedni się boją faszyzmu, populizmu i nacjonalizmu, inni LGBT, gender i migrantów. Problem nie leży w samych strachach, tylko w ich natężeniu. Kiedy zaczynają przekraczać pewien poziom, to życie społeczne zaczyna wyglądać tak, jak w Polsce, czyli wspólnota jako całość zaczyna się rozpadać, coraz więcej spraw jest nierozwiązanych, a państwo powoli ulega paraliżowi. Miotanie się z jednego bieguna na drugi przy obecnej sytuacji międzynarodowej zaczyna nam realnie zagrażać.

– Mimo tych pesymistycznych wizji Pan ciągle wierzy w państwo polskie.

– Wierzę, bo wspólne egzystencjalne zagrożenie nadchodzące ze strony Rosji przywraca naszych polityków choćby na chwilę do przytomności. Na Radzie Gabinetowej premier Tusk mówił, że jesteśmy w dramatycznej sytuacji i niezależnie od podziałów w obszarze bezpieczeństwa musimy działać wspólnie. Podczas wystąpienie z prezydentem Macronem wielokrotnie podkreślał, że NATO i więzi transatlantyckie są podstawowymi gwarantami bezpieczeństwa Europy, choć w Paryżu niekoniecznie mogło się to podobać. Skoro prezydent i premier deklarują współpracę w obszarze obronności Polski, to teraz czekamy na konkrety.

– Czy są jeszcze w obszarze naszej polityki jakieś rozstrzygnięcia bezwarunkowe, powszechnie akceptowane?

– Powszechnie nic nie jest akceptowane, natomiast miażdżąca większość akceptuje prozachodnią orientację Polski, tzn. uczestnictwo w UE i NATO. Nawet Konfederacja nie postawiła jasno sprawy „polexitu”, owszem, pojedynczy posłowie tego ugrupowania o tym mówią, ale partia jednoznacznie nie stawia takiego warunku. W obszarze polityki zagranicznej pewne zgodności widać, oczywiście im bardziej szczegółowo będziemy odnosić się do środowiska międzynarodowego, tym więcej będzie pęknięć, ale co do generaliów w miarę jesteśmy zgodni. W polityce wewnętrznej jest znacznie gorzej, pól zgodności jest wiele mniej. Choć jestem mile zaskoczony co do energetyki jądrowej, bo tutaj większość stron sporu politycznego jest „za”.

– Na ile PiS po utracie władzy i mediów publicznych zdołało zachować zdolność panowania nad dynamiką społeczną, pobudzania procesów, które byłyby korzystne z punktu widzenia partii?

– Prezes Jarosław Kaczyński po wyborach ewidentnie się pogubił, nie może przyjąć do wiadomości tego, co się stało, i próbuje zaklinać rzeczywistość, mówi o budowie nowej telewizji, choć przez osiem lat nie znalazł na to czasu. Największy problem polega na tym, że PiS nie jest w stanie prowadzić kampanii samorządowej, bo prezes w kółko powtarza hasła, które przytaczał w kampanii parlamentarnej. Jarosław Kaczyński np. mówił w Kielcach, że aparat państwa jest zdemoralizowany od czasów Gierka i kiedy PiS wróci do władzy, to silną ręką zrobi z tym porządek. To absurdalna wypowiedź w sytuacji, gdy dwa miesiące wcześniej oddawał władzę po ośmiu latach rządzenia. Poza tym samorząd jest jednak od czego innego niż polityka bezpieczeństwa międzynarodowego. Tymczasem prezes, występując czy to na Lubelszczyźnie, czy to w Kielcach, ciągle powtarza, że Tusk jest zły, Polska ginie i podobne hasła.

– PiS po znalezieniu się w opozycji rozpoczęło okres „heriozacji” polityki, m.in. za sprawą Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego? Na ile jest to czytelne dla wyborców spoza twardego jądra partii?

– Jest to mało czytelne, co widać w kolejnych sondażach pokazujących rosnącą przewagę PO nad PiS. Poza najtwardszym elektoratem to zgrana do cna narracja odstręczająca wyborców. Ta retoryka jeszcze dobrze działała po rosyjskim ataku na Ukrainę, ale nie można cały czas podsycać najwyższego wzmożenia bojowego wśród wyborców, bo wszystko z czasem powszednieje.

– Kawał polskiego konserwatyzmu został opanowany przez PiS i naznaczony mitami tej partii. Co z innymi nurtami konserwatyzmu?

– Dobrze by było, gdyby konserwatyści różnych nurtów mieli równoprawny głos. Są w Polsce konserwatyści chcący mniejszej roli państwa w gospodarce, bardziej zdecentralizowanego modelu edukacji czy zerwania sojuszu ołtarza z tronem. Te przykłady można mnożyć.

Tekst pochodzi z 8 (1829) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Ustawa o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Jest decyzja Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Ustawa o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Jest decyzja Karola Nawrockiego

Trybunał Konstytucyjny ma orzec, czy projekt ustawy uderzającej w piratów drogowych jest zgodny z ustawą zasadniczą - tak zadecydował prezydent Karol Nawrocki. Choć w uzasadnieniu można przeczytać, że cel ustawy jest słuszny, jednak wątpliwości prezydenta wzbudziły niektóre rozwiązania prawne.

Karol Nawrocki wzywa Donalda Tuska do budowy mniejszości blokującej ws. umowy z Marcosur z ostatniej chwili
Karol Nawrocki wzywa Donalda Tuska do budowy mniejszości blokującej ws. umowy z Marcosur

"Akceptacja dla tej umowy to katastrofa. Panie Premierze, trzeba budować mniejszość blokującą, a nie gadać!" – pisze na platformie X prezydent Karol Nawrocki, apelując do premiera Tuska ws. umowy z Mercosur.

Tylko 4 ugrupowania w Sejmie, spory wzrost partii Grzegorza Brauna. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Tylko 4 ugrupowania w Sejmie, spory wzrost partii Grzegorza Brauna. Zobacz najnowszy sondaż

Koalicja Obywatelska utrzymuje prowadzenie, Prawo i Sprawiedliwość pozostaje drugą siłą, a Konfederacja notuje wyraźny spadek – tak wyglądają wyniki najnowszego sondażu parlamentarnego. Badanie pokazuje też, że do Sejmu weszłyby tylko cztery ugrupowania.

Degermanizacja Holokaustu tylko u nas
Degermanizacja Holokaustu

Jest to zjawisko obecne w publicystyce historycznej i przekazie medialnym, polegające na uwalnianiu Niemiec i Niemców od odpowiedzialności za projekt i realizację Zagłady. W narracji o Holokauście o zbrodnię ludobójstwa na Żydach oskarża się pozbawionych narodowości „nazistów”, którzy najpierw sterroryzowali porządnych Niemców, a później dopuścili się czynów w gruncie rzeczy przeciwnych prawdziwej, niemieckiej mentalności.

Odciąć im tlen. Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni Silesia z ostatniej chwili
"Odciąć im tlen". Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni "Silesia"

W poniedziałek – tuż przed Wigilią – górnicy z Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia postanowili po zakończonej zmianie nie wyjeżdżać na powierzchnię kopalni i rozpoczęli akcję protestacyjną. W komentarzach do relacji z protestów w sieci pojawiło się wiele skandalicznych komentarzy.

Zaskakująca decyzja w PKP Cargo. Spółka bez wyjaśnień odwołuje prezesa z ostatniej chwili
Zaskakująca decyzja w PKP Cargo. Spółka bez wyjaśnień odwołuje prezesa

Agnieszka Wasilewska-Semail została w poniedziałek odwołana przez radę nadzorczą PKP Cargo z funkcji prezesa - poinformowała spółka. Zmiana następuje z upływem dnia 22 grudnia, przyczyn odwołania nie podano.

Wpadka radnej KO z Krakowa. Polityk „dokleiła się” do zdjęcia z Trzaskowskim? z ostatniej chwili
Wpadka radnej KO z Krakowa. Polityk „dokleiła się” do zdjęcia z Trzaskowskim?

Kompromitująca wpadka krakowskiej radnej KO Magdaleny Mazurkiewicz. Polityk opublikowała w mediach społecznościowych wspólne zdjęcie z Rafałem Trzaskowskim i Aleksandrem Miszalskim z wydarzenia w Krakowie, mimo że... nie brała w nim udziału. Okazało się, że fotografia została przerobiona – twarz radnej wklejono w miejsce jednego z uczestników wydarzenia.

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Prokuratura umorzyła sprawę z ostatniej chwili
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Prokuratura umorzyła sprawę

Prokuratura Rejonowa w Augustowie umorzyła sprawę pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym, do którego doszło w kwietniu tego roku. Spłonęło wówczas 185 hektarów parku.

Jaka pogoda czeka nas w święta? IMGW wydał ostrzeżenia z ostatniej chwili
Jaka pogoda czeka nas w święta? IMGW wydał ostrzeżenia

Początek tygodnia będzie pochmurny. W poniedziałek wieczorem pojawią się silne zamglenia i mgły ograniczające widzialność do 200 m – poinformowała PAP synoptyczka Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Dorota Pacocha. IMGW wydał ostrzeżenia przed gęstą mgłą dla południa Polski.

Pierwsze w regionie inwestycje. Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego z ostatniej chwili
"Pierwsze w regionie inwestycje". Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego

Ogłosiliśmy przetargi na budowę obwodnic Limanowej i Wadowic, leżących na trasie drogi krajowej nr 28 – poinformowała w poniedziałek GDDKiA Oddział Kraków.

REKLAMA

Prof. Antoni Dudek: Polską rządzi kultura przesady

– Wyborcy koalicji rządowej rozumują tak, że nie da się przywrócić demokracji liberalnej metodami demokracji liberalnej. Zgodzili się, że pewne rzeczy, które działy się pod rządami PiS, należało przerwać natychmiast i trzeba się przy tym „pobrudzić”. Ci, którzy mówią, że nie powinno się wchodzić w buty PiS-u w podejściu do konstytucji czy mediów publicznych, są w mniejszości – mówi prof. Antoni Dudek, historyk i politolog z UKSW, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
Prof. Antoni Dudek
Prof. Antoni Dudek / fot. T. Gutry

– Tusk przed wyborami dawał gwarancję zakończenia wojny polsko-polskiej, obiecał konsensus wartości. Czy jego wyborców nie uwiera to, co robi po wyborach?

– Jego wyborców nie. W opowieść o zakończeniu polsko-polskiej wojny nikt nie wierzył, tym bardziej że Donald Tusk jest jednym z jej głównych architektów. Natomiast uwiera to wyborców Trzeciej Drogi. To koalicja PSL i Polski 2050 miały powstrzymywać Tuska przed pewnymi działaniami w ramach koalicji rządowej. Czy się to sprawdzi? Zobaczymy.

Kto powstrzyma Donalda Tuska?

– Pytanie, czy są go jeszcze w stanie hamować?

– Te próby już widać. Dwa tygodnie temu była w Sejmie rozpatrywana sprawa Trybunału Konstytucyjnego, którego celem miało być wygaszenie pięciu sędziów Trybunału i z jakchiś powodów to się nie stało. Nie sądzę, by wstrzymał to Donald Tusk. Mamy informację marszałka Szymona Hołowni, który przyznał, że w koalicji nie osiągnięto porozumienia w tej sprawie. Podejrzewam, że ktoś z Trzeciej Drogi, i raczej było to PSL, a nie Hołownia, tę sprawę zastopował. Zobaczymy, na jak długo.

– Wracają stare lęki przed pacyfikacją przez Tuska mniejszych partii.

– PSL dobrze pamięta hegemonię PO, Władysław Kosiniak-Kamysz jest teraz bardziej doświadczonym politykiem i stara się nie być tak zdominowanym przez Platformę jak w poprzednich wspólnych rządach.

"Dyskusja, kto bardziej łamał konstytucję, jest jałowa"

– Czy w definiowaniu praworządności, demokracji itp. ważniejsza jest dyspozycyjność emocjonalna od rzeczywistości u wyborców rządu? Jeszcze niedawno krzyczeli „praworządność”.

– Głosy są podzielone. Działania Tuska są akceptowane przez większość zwolenników rządu, którzy są zgodni, że nie można inaczej odwrócić dokonań PiS z minionych ośmiu lat. Ci, którzy mówią, że nie powinno się wchodzić w buty PiS-u w podejściu do konstytucji czy mediów publicznych, są w mniejszości. Dyskusja, kto bardziej łamał konstytucję, jest jałowa, ponieważ nie ma żadnego termometru pokazującego skalę jednych czy drugich.

– Interesuje mnie mechanizm psychologiczny wyborców PO, których obecne działania rządu w ogóle nie uwierają. Efekt wypierania, co jeszcze?

– Oni rozumują tak, że nie da się przywrócić demokracji liberalnej metodami demokracji liberalnej. Wyborcy obecnych władz uważają, że pewne rzeczy, które się działy pod rządami PiS, należało przerwać natychmiast, bezpośrednio i trzeba się przy tym „pobrudzić”. Tak było np. z TVP, do której miałem jak najbardziej krytyczny stosunek, ale uważam, że Polska by się nie zawaliła, gdyby nowa władza poczekała jeszcze jakiś czas i przejęła media publiczne bez tych gorszących scen, które oglądaliśmy. Zmiany w TVP powinny być dokonane drogą ustawową.

– Jak się czuje liberał nielubiący Prawa i Sprawiedliwości, gdy widzi, że „sprzątanie” po PiS jest jednocześnie deptaniem liberalnych cnót?

– Trzeba by zapytać jakiegoś liberała. Nie jestem do końca liberałem, już dawno przestałem się kwalifikować w jakimkolwiek kontekście, bo dla mnie słowo „konserwatysta” po rządach PiS-u nic nie znaczy, podobnie jak słowo „liberał” po poprzednich rządach Tuska. Zresztą i poprzednie, i obecne rządy Tuska z liberalizmem nie mają nic wspólnego. Niestety kwalifikacje ideowe w dzisiejszej przestrzeni publicznej nic już nie znaczą. Zostały kompletnie zdezawuowane i nie mają już wspólnej treści. Dzisiaj każdy może używać dowolnych epitetów, przyklejać łatki, ale ten chaos faktycznie obecnie nic nie znaczy.

Stan polskiego konserwatyzmu

– A jaki jest stan polskiego konserwatyzmu po ośmiu latach rządów PiS-u?

– On został przez PiS mocno poobijany. PiS nadało mu nacjonalistyczno-centralistyczny charakter. Taki nurt istniał kiedyś w polskim konserwatyzmie, ale był jednym z wielu. To okolice konserwatyzmu romantyczno-narodowego, do którego PiS dodało konserwatyzm państwowy. W opisie obecnej kondycji konserwatyzmu warto wrócić do II RP, wtedy dominowały dwa nurty: konserwatyzm poznański – bardziej zbliżony do endecji, i konserwatyzm krakowski – unikający nacjonalistycznych konotacji. PiS stoi bliżej konserwatyzmu poznańskiego. Owszem, jest tutaj silna potrzeba wzmacniania państwa, ale mamy też dużą dozę nieufności do gospodarki rynkowej.

– No i PiS postawiło na obsługę wyborców gorącymi emocjami. Dzisiaj najbardziej osieroceni są chyba konserwatyści umiarkowani. W polityce królują brutalność, dosadność i radykalizm.

– Całkowita zgoda, też mam wrażenie, że nie tylko umiarkowani konserwatyści, ale i liberałowie oraz wszyscy umiarkowani wyborcy są kompletnie zmarginalizowani przez radykałów od lewa do prawa. Niestety weszliśmy w taką epokę, bo ten stan jest w wielu krajach. Niektórzy wieszczą nawet koniec demokracji, twierdząc, że na dłuższą metę nie da się utrzymać stabilizacji politycznej i społecznej przy tak rozhuśtanych emocjach. Najbardziej niepokojący jest fakt, że większości podoba się ta licytacja na radykalizmy.

– Może być jeszcze gorzej, bo w wojnie plemion do wykazania własnej wyższości potrzebna jest konfrontacja z podłością przeciwnika. Tak jak do zaspokojenia sacrum potrzeba profanum.

– Odróżnianie się od przeciwnika jest tutaj bardzo istotne. Niepokoi fakt, że nie wiemy, czy to ma jakieś dno, miejsce, gdzie obie strony są w stanie się zatrzymać, samoograniczyć, by nie doszło do nieszczęścia. Ciągle zmierzamy w kierunku dna i w najbliższym czasie nie widzę szansy, by strony bipolarnego sporu powiedziały w końcu: „dość”, „wystarczy”. Politycy brną w tę plemienną wojnę, bo większości się to podoba. Mniejszość, którą szacuję w przybliżeniu na jedną trzecią, musi cierpliwie czekać, aż dwie trzecie się ostatecznie zmęczą, wypalą i zaczną kurczyć. Tutaj trzeba zawsze sumować wyniki PiS i KO, bo te partie razem osiągają w każdych wyborach od 60 do 70 proc. głosów.

CZYTAJ TAKŻE: Rafał Woś: Cztery filary dobrej przyszłości

"Nakręcanie lęków"

– W ostatnich latach wzbudzono zbyt wiele lęków społecznych. Co nam to mówi o naszej kulturze politycznej?

– Polską w ostatnich latach rządzi coś, co nazywam kulturą przesady. To skutkuje nakręcaniem lęków. Jedni się boją faszyzmu, populizmu i nacjonalizmu, inni LGBT, gender i migrantów. Problem nie leży w samych strachach, tylko w ich natężeniu. Kiedy zaczynają przekraczać pewien poziom, to życie społeczne zaczyna wyglądać tak, jak w Polsce, czyli wspólnota jako całość zaczyna się rozpadać, coraz więcej spraw jest nierozwiązanych, a państwo powoli ulega paraliżowi. Miotanie się z jednego bieguna na drugi przy obecnej sytuacji międzynarodowej zaczyna nam realnie zagrażać.

– Mimo tych pesymistycznych wizji Pan ciągle wierzy w państwo polskie.

– Wierzę, bo wspólne egzystencjalne zagrożenie nadchodzące ze strony Rosji przywraca naszych polityków choćby na chwilę do przytomności. Na Radzie Gabinetowej premier Tusk mówił, że jesteśmy w dramatycznej sytuacji i niezależnie od podziałów w obszarze bezpieczeństwa musimy działać wspólnie. Podczas wystąpienie z prezydentem Macronem wielokrotnie podkreślał, że NATO i więzi transatlantyckie są podstawowymi gwarantami bezpieczeństwa Europy, choć w Paryżu niekoniecznie mogło się to podobać. Skoro prezydent i premier deklarują współpracę w obszarze obronności Polski, to teraz czekamy na konkrety.

– Czy są jeszcze w obszarze naszej polityki jakieś rozstrzygnięcia bezwarunkowe, powszechnie akceptowane?

– Powszechnie nic nie jest akceptowane, natomiast miażdżąca większość akceptuje prozachodnią orientację Polski, tzn. uczestnictwo w UE i NATO. Nawet Konfederacja nie postawiła jasno sprawy „polexitu”, owszem, pojedynczy posłowie tego ugrupowania o tym mówią, ale partia jednoznacznie nie stawia takiego warunku. W obszarze polityki zagranicznej pewne zgodności widać, oczywiście im bardziej szczegółowo będziemy odnosić się do środowiska międzynarodowego, tym więcej będzie pęknięć, ale co do generaliów w miarę jesteśmy zgodni. W polityce wewnętrznej jest znacznie gorzej, pól zgodności jest wiele mniej. Choć jestem mile zaskoczony co do energetyki jądrowej, bo tutaj większość stron sporu politycznego jest „za”.

– Na ile PiS po utracie władzy i mediów publicznych zdołało zachować zdolność panowania nad dynamiką społeczną, pobudzania procesów, które byłyby korzystne z punktu widzenia partii?

– Prezes Jarosław Kaczyński po wyborach ewidentnie się pogubił, nie może przyjąć do wiadomości tego, co się stało, i próbuje zaklinać rzeczywistość, mówi o budowie nowej telewizji, choć przez osiem lat nie znalazł na to czasu. Największy problem polega na tym, że PiS nie jest w stanie prowadzić kampanii samorządowej, bo prezes w kółko powtarza hasła, które przytaczał w kampanii parlamentarnej. Jarosław Kaczyński np. mówił w Kielcach, że aparat państwa jest zdemoralizowany od czasów Gierka i kiedy PiS wróci do władzy, to silną ręką zrobi z tym porządek. To absurdalna wypowiedź w sytuacji, gdy dwa miesiące wcześniej oddawał władzę po ośmiu latach rządzenia. Poza tym samorząd jest jednak od czego innego niż polityka bezpieczeństwa międzynarodowego. Tymczasem prezes, występując czy to na Lubelszczyźnie, czy to w Kielcach, ciągle powtarza, że Tusk jest zły, Polska ginie i podobne hasła.

– PiS po znalezieniu się w opozycji rozpoczęło okres „heriozacji” polityki, m.in. za sprawą Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego? Na ile jest to czytelne dla wyborców spoza twardego jądra partii?

– Jest to mało czytelne, co widać w kolejnych sondażach pokazujących rosnącą przewagę PO nad PiS. Poza najtwardszym elektoratem to zgrana do cna narracja odstręczająca wyborców. Ta retoryka jeszcze dobrze działała po rosyjskim ataku na Ukrainę, ale nie można cały czas podsycać najwyższego wzmożenia bojowego wśród wyborców, bo wszystko z czasem powszednieje.

– Kawał polskiego konserwatyzmu został opanowany przez PiS i naznaczony mitami tej partii. Co z innymi nurtami konserwatyzmu?

– Dobrze by było, gdyby konserwatyści różnych nurtów mieli równoprawny głos. Są w Polsce konserwatyści chcący mniejszej roli państwa w gospodarce, bardziej zdecentralizowanego modelu edukacji czy zerwania sojuszu ołtarza z tronem. Te przykłady można mnożyć.

Tekst pochodzi z 8 (1829) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane