Medialna cisza nad śmiercią migranta. Odsłaniamy podwójne standardy lewicowo-liberalnych mediów

Śmierć migranta z Pakistanu na polskiej granicy przeszła bez większego echa w lewicowo-liberalnych mediach, które jeszcze nie tak dawno atakowały rząd Prawa i Sprawiedliwości za to, że ma krew uchodźców na rękach. Próżno szukać podobnej fali oburzenia do tej, którą obserwowaliśmy jeszcze kilka miesięcy temu, chociaż w sprawie granicy i podejścia rządzących do kwestii jej obrony tak naprawdę nie zmieniło się nic.
zapora na granicy  Medialna cisza nad śmiercią migranta. Odsłaniamy podwójne standardy lewicowo-liberalnych mediów
zapora na granicy / gov.pl

14 marca w lesie w okolicach kolonii Sorocza Nóżka niedaleko polsko-białoruskiej granicy znaleziono zwłoki 32-letniego migranta z Pakistanu. Ciało zostało odkryte przez funkcjonariuszy Straży Granicznej odbywających patrol.

Sytuacja ta nie powinna jednak być dla nikogo zaskakująca, ponieważ cały czas mamy do czynienia z trwającym już od trzech lat kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy. Mimo upływu lat reżimy Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki zwożą nielegalnych migrantów z krajów Afryki i Azji pod granice położonych skrajnie na wschód państw Unii Europejskiej, próbując w ten sposób destabilizować bezpieczeństwo tych granic i dążąc do wywołania kryzysu humanitarnego.

Cel propagandowy tej akcji osiągany był zwłaszcza w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości, kiedy to tego rodzaju brudna gra przy użyciu migrantów trafiała na podatny grunt.

Rządzące wówczas w Polsce Prawo i Sprawiedliwości zdecydowało się nie ulegać tej presji i stawić odpór szturmowi nielegalnych migrantów. Wzmocnione zostały patrole Straży Granicznej, pojawiło się także wojsko i inne służby. Podjęto również decyzję o zbudowaniu zapory – zarówno konwencjonalnej, jak i elektronicznej.

Czytaj także: Czas minął. Zamiast stu konkretów mamy sto konfliktów

 

Ówczesna opozycja podjęła grę Putina i Łukaszenki

 

Taka strategia nie wszystkim się jednak spodobała. Działania te były wówczas mocno krytykowane przez aktywistów czy celebrytów, co można jeszcze zrozumieć, próbując tłumaczyć to pewnego rodzaju wrażliwością.

Takiego samego zrozumienia nie można jednak okazać ówczesnej opozycji na czele z Platformą Obywatelską, która postanowiła podjąć grę dyktatorów, mając pełną świadomość tego, z czym naprawdę mamy do czynienia. Chęć walki z wrogim rządem okazała się jednak na tyle duża, że postanowili oni, realizując swoje polityczne cele, igrać z bezpieczeństwem Polski. Opozycyjne formacje swoimi działaniami i narracją pośrednio tak naprawdę wspierały Białoruś i Rosję w wojnie hybrydowej przeciwko Polsce, podważając słuszność działań polskich władz i służb.

W tym czasie na granicy dochodziło do wydarzeń niemalże komicznych, z których najbardziej absurdalna była prawdopodobnie „wycieczka” posłów KO Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby, którzy przybyli na polsko-białoruską granicę z pizzą dla migrantów.

 

Medialne wsparcie

 

Wszystko to działo się przy dużym wsparciu wrogich wobec rządu mediów, które prześcigały się w oskarżeniach przeciwko PiS-owi.

Niektóre z historii przedstawianych przez media do prowadzenia swojej kampanii były wręcz niedorzeczne. W reportażu TVN-u opowiadano historię migranta, który został przez Białorusinów wepchnięty do rzeki i płynął przez sześć dni w lodowatej wodzie, wychodząc na brzeg tylko nocą, gdzie „zmarznięty kładł się na gołej ziemi, nie zapalał ogniska, bo bał się, że go ktoś zobaczy”.

Fundacja „Ocalenie” próbowała natomiast poruszać serca Polaków niedorzeczną historią, według której pod polską granicę mieli przyjść uchodźcy, którzy piechotą przybyli z Afganistanu, a towarzyszył im wierny kot idący całą drogę razem z nimi. Historia ta była zupełnie poważnie kolportowana przez m.in. Onet.pl.
To, ile warte były te wszystkie historie, wprost powiedziała dziennikarka „Gazety Wyborczej”, która zdecydowała się na chwilę szczerości i przyznała, że wiele z tych historii było po prostu wymyślanych lub zakłamanych.

Zwieńczeniem tej nagonki był film Agnieszki Holland „Zielona granica”, w którym przedstawiono polskich pograniczników w fatalny sposób.

Platforma Obywatelska już w czasie kampanii wyborczej, wiedząc, jak ważne dla większości Polaków są kwestie bezpieczeństwa, postanowiła tonować nastroje wokół sprawy. Nie potrafili oni skrytykować filmu Agnieszki Holland, ale zaczęli zapewniać, że polityka szczelnej granicy będzie utrzymywana, ale na „bardziej cywilizowanych” warunkach bez „push backów”. I tak nagle zmieniła się narracja, według której zapora na granicy nigdy nie powstanie i nie jest potrzebna, na taką, która przekonywała, że gdy zmieni się rząd, to zapora będzie jeszcze lepsza, a granica szczelniejsza. Skończyło się kolportowanie takich pomysłów jak niekontrolowane wpuszczanie wszystkich „przybyszów”, które wcześniej były na porządku dziennym.
Gdy PO i jej sojusznicy doszli do władzy, to w sprawie granicy w zasadzie nic się nie zmieniło. Obecnie cały czas montowana jest zapora elektroniczna, a premier Donald Tusk zapowiedział wzmocnienie istniejących ogrodzeń. – Wspólnie z szefem MSWiA podjęliśmy decyzję o szybkiej modernizacji zapory granicznej z Białorusią, przeznaczymy na to adekwatne środki – mówił w połowie lutego premier.

Czytaj także: [FELIETON "TS"] Gac: Stronger together

 

Nagła zmiana narracji

 

Na sytuację na granicy cały czas zwracają uwagę aktywiści zajmujący się takimi sprawami, jak chociażby Grupa Granica. „Dowiedzieliśmy się, że od 13 grudnia Straż Graniczna wywiozła za graniczne druty 325 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci! To 325 wywózek rządu Donalda Tuska” – napisali 14 marca na swoim profilu na Facebooku.

Ich wpisy i reakcje w przeciwieństwie do czasów Prawa i Sprawiedliwości nie cieszą się tak dużym zainteresowaniem mediów, które wcześniej ochoczo wykorzystywały tego typu treści do atakowania rządzących. Fala oburzenia jest w zasadzie marginalna.

Sprawa śmierci migranta na granicy przeszła praktycznie niezauważona przez największe lewicowe media. Jeżeli już pojawił się artykuł na ten temat, to był on czysto informacyjny, pozbawiony jakiegokolwiek komentarza. Radio Zet swój tekst zatytułowało: „Tragedia na granicy polsko-białoruskiej. Służby wydały komunikat”; Wirtualna Polska: „Śmierć migranta przy polsko-białoruskiej granicy. Prokuratura rozpocznie śledztwo”; a Wyborcza.pl: „Zwłoki kolejnego cudzoziemca odnalezione w lesie przy granicy polsko-białoruskiej”.

Trudno w nim dostrzec podobny ładunek emocjonalny do tego, którym obarczone były wszelkiej maści relacje z granicy w czasach Prawa i Sprawiedliwości, czego najlepszym przykładem jest to, jak rozpisywano się i próbowano organizować histerię na temat zaginięcia 4-letniej Eillen, która – jak się potem okazało – w ogóle nie istniała.

 

Niemcy krytykują

 

Co ciekawe, to, że nic się nie zmieniło w kwestii podejścia do nielegalnych migrantów zwożonych przez rosyjski i białoruski reżim, zostało już zauważone przez niemieckie media. Dziennik „Die Welt” pisał ostatnio o „sprzecznym z prawem unijnym odsyłaniu migrantów (tzw. push back z granic UE).

Dziennik w swoim artykule zwrócił uwagę, że Donald Tusk dał jasno do zrozumienia, że nie podejmie żadnych decyzji, które doprowadziłyby do zmniejszenia szczelności granic, tłumacząc to kwestią bezpieczeństwa narodowego, chociaż wcześniej sam Tusk zapowiedział, że skończy z „push backami”. „Die Welt”, krytykując tę sprawę, zwrócił ponadto uwagę, że Unia Europejska milczy w tym temacie.

 

Jak na to patrzy PiS?

 

– Sprawa tego ciała migranta pokazuje, że inaczej jest traktowana teraz, a inaczej, kiedy my byliśmy u władzy – zauważa w rozmowie z nami poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Kaleta. – Jeżeli ktoś teraz oczekuje takiego „mocnego przyłożenia”, takiego „skowytu” na granicy, to się nie doczeka – dodaje.

– Czy dzisiaj coś się mówi na temat muru i jego rozebrania? Nie. Bo widzą, że to jest rzecz absolutnie konieczna. Tylko wtedy na potrzeby polityczne się szczuło i obrażało polską Straż Graniczną, nie po to, żeby dbać o bezpieczeństwo naszej ojczyzny, ale żeby atakować Prawo i Sprawiedliwości – mówi Piotr Kaleta.

 

Kłamstwa… dobre dla Polski

 

Paradoksalnie z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa dobrze, że wcześniejsze działania obecnie rządzących w sprawie nielegalnych migrantów na granicy okazały się jedynie brudną grą polityczną, kolejnym z elementów walki z Prawem i Sprawiedliwością w ramach narracji: nieważne, co PiS robi, robi to źle. Nie można zapomnieć jednak o tym, że przez długi czas destabilizowali oni polską sytuację i prowadzili brudną grę wyborczą.

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 

 


 

POLECANE
Berliner Zeitung: von der Leyen traci większość w Parlamencie Europejskim Wiadomości
"Berliner Zeitung": von der Leyen traci większość w Parlamencie Europejskim

Ursula von der Leyen straciła większość w Parlamencie Europejskim. Głosowanie nad pakietem unijnych przepisów o nazwie Omnibus I pokazało zmianę układu sił. Czy przewodnicząca Komisji Europejskiej wciąż panuje nad sytuacją?

Polacy mówią nie. Co pokazuje nowy sondaż? z ostatniej chwili
Polacy mówią "nie". Co pokazuje nowy sondaż?

Nowe badanie IPSOS dla TVP Info ujawnia, że większość Polaków nie chce wspólnej listy koalicji rządzącej w przyszłych wyborach. Wyniki pokazują wyraźny podział wśród wyborców i mogą wpłynąć na strategię partii rządzących.

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka Wiadomości
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

IMGW zapowiada zmienną pogodę w Polsce – od opadów deszczu i deszczu ze śniegiem po stopniowe rozpogodzenia, z chłodniejszym powietrzem napływającym z północy oraz niekorzystnymi warunkami biometeorologicznymi.

Zdelegalizować KPP, bo od zawsze była przeciw Polsce z ostatniej chwili
Zdelegalizować KPP, bo od zawsze była przeciw Polsce

Prezydent Karol Nawrocki chce delegalizacji Komunistycznej Partii Polski. Powód jest prosty. Dzisiejsza KPP wprost nawiązuje do swojej poprzedniczki z II RP o tej samej nazwie. Przedwojenni komuniści dążyli do likwidacji polskiego państwa, dokonywali aktów dywersji i terroru, i przynajmniej dwukrotnie próbowali zamordować marszałka Józefa Piłsudskiego.

Silny razem groził Prezydentowi RP Karolowi Nawrockiemu bronią? Internauci proszą policję o interwencję z ostatniej chwili
"Silny razem" groził Prezydentowi RP Karolowi Nawrockiemu bronią? Internauci proszą policję o interwencję

Anonimowy internauta oznaczony hasztagiem #SilniRazem opublikował zdjęcie trzymanej w rękach broni i podpisane "Do zobaczenia Karolku".

Marek Jakubiak: Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł tylko u nas
Marek Jakubiak: Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł

„Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł. I to jest jeden z ważniejszych elementów jego prezydentury” - powiedział portalowi Tysol.pl Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), były kandydat na prezydenta, poseł do Sejmu RP.

Punkty krytyczne nowego celu klimatycznego UE przedmiotem sporu. Copa i Cogeca wzywają do rozmów trójstronnych z ostatniej chwili
Punkty krytyczne nowego celu klimatycznego UE przedmiotem sporu. Copa i Cogeca wzywają do rozmów trójstronnych

„Po wczorajszym głosowaniu plenarnym Parlamentu Europejskiego i ogólnym podejściu Rady przyjętym 6 listopada trzy instytucje rozpoczną teraz negocjacje trójstronne” - poinformowały Copa i Cogeca w specjalnie wydanym oświadczeniu.

Konferencja o prof. Konecznym w Krakowie. Zapraszamy! pilne
Konferencja o prof. Konecznym w Krakowie. Zapraszamy!

Po raz kolejny Fundacja Kwartalnika „Wyklęci” organizuje konferencję „Życie i myśl Feliksa Konecznego” poświęconą wybitnemu polskiemu historykowi i historiozofowi. Tegoroczna edycja odbędzie się 15 listopada w auli Muzeum Armii Krajowej w Krakowie.

Tȟašúŋke Witkó: Blagierstwo szwabskiego zupaka tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Blagierstwo szwabskiego zupaka

Generał Herbert Norman Schwarzkopf Jr., dowódca wojsk koalicji antysaddamowskiej z czasów I wojny w Zatoce Perskiej napisał kiedyś, że w tym samym dniu, w którym oficer otrzymuje pierwszą generalską gwiazdkę natychmiast skokowo wyostrza mu się poczucie humoru, albowiem wszyscy jego podwładni zaczynają bardzo głośno śmiać się z opowiadanych przez niego dowcipów, nawet tych najbardziej idiotycznych, a uwaga z jaką go słuchają jest wręcz wzorcowa.

Groźna bakteria w partii boczku rolowanego w plastrach. GIS wydał komunikat z ostatniej chwili
Groźna bakteria w partii boczku rolowanego w plastrach. GIS wydał komunikat

Główny Inspektorat Sanitarny wydał w piątek ostrzeżenie przed partią boczku rolowanego w plastrach, w której stwierdzono obecność bakterii Listeria monocytogenes. Spożycie żywności zanieczyszczonej bakterią może prowadzić do choroby zwanej listeriozą – dodał.

REKLAMA

Medialna cisza nad śmiercią migranta. Odsłaniamy podwójne standardy lewicowo-liberalnych mediów

Śmierć migranta z Pakistanu na polskiej granicy przeszła bez większego echa w lewicowo-liberalnych mediach, które jeszcze nie tak dawno atakowały rząd Prawa i Sprawiedliwości za to, że ma krew uchodźców na rękach. Próżno szukać podobnej fali oburzenia do tej, którą obserwowaliśmy jeszcze kilka miesięcy temu, chociaż w sprawie granicy i podejścia rządzących do kwestii jej obrony tak naprawdę nie zmieniło się nic.
zapora na granicy  Medialna cisza nad śmiercią migranta. Odsłaniamy podwójne standardy lewicowo-liberalnych mediów
zapora na granicy / gov.pl

14 marca w lesie w okolicach kolonii Sorocza Nóżka niedaleko polsko-białoruskiej granicy znaleziono zwłoki 32-letniego migranta z Pakistanu. Ciało zostało odkryte przez funkcjonariuszy Straży Granicznej odbywających patrol.

Sytuacja ta nie powinna jednak być dla nikogo zaskakująca, ponieważ cały czas mamy do czynienia z trwającym już od trzech lat kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy. Mimo upływu lat reżimy Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki zwożą nielegalnych migrantów z krajów Afryki i Azji pod granice położonych skrajnie na wschód państw Unii Europejskiej, próbując w ten sposób destabilizować bezpieczeństwo tych granic i dążąc do wywołania kryzysu humanitarnego.

Cel propagandowy tej akcji osiągany był zwłaszcza w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości, kiedy to tego rodzaju brudna gra przy użyciu migrantów trafiała na podatny grunt.

Rządzące wówczas w Polsce Prawo i Sprawiedliwości zdecydowało się nie ulegać tej presji i stawić odpór szturmowi nielegalnych migrantów. Wzmocnione zostały patrole Straży Granicznej, pojawiło się także wojsko i inne służby. Podjęto również decyzję o zbudowaniu zapory – zarówno konwencjonalnej, jak i elektronicznej.

Czytaj także: Czas minął. Zamiast stu konkretów mamy sto konfliktów

 

Ówczesna opozycja podjęła grę Putina i Łukaszenki

 

Taka strategia nie wszystkim się jednak spodobała. Działania te były wówczas mocno krytykowane przez aktywistów czy celebrytów, co można jeszcze zrozumieć, próbując tłumaczyć to pewnego rodzaju wrażliwością.

Takiego samego zrozumienia nie można jednak okazać ówczesnej opozycji na czele z Platformą Obywatelską, która postanowiła podjąć grę dyktatorów, mając pełną świadomość tego, z czym naprawdę mamy do czynienia. Chęć walki z wrogim rządem okazała się jednak na tyle duża, że postanowili oni, realizując swoje polityczne cele, igrać z bezpieczeństwem Polski. Opozycyjne formacje swoimi działaniami i narracją pośrednio tak naprawdę wspierały Białoruś i Rosję w wojnie hybrydowej przeciwko Polsce, podważając słuszność działań polskich władz i służb.

W tym czasie na granicy dochodziło do wydarzeń niemalże komicznych, z których najbardziej absurdalna była prawdopodobnie „wycieczka” posłów KO Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby, którzy przybyli na polsko-białoruską granicę z pizzą dla migrantów.

 

Medialne wsparcie

 

Wszystko to działo się przy dużym wsparciu wrogich wobec rządu mediów, które prześcigały się w oskarżeniach przeciwko PiS-owi.

Niektóre z historii przedstawianych przez media do prowadzenia swojej kampanii były wręcz niedorzeczne. W reportażu TVN-u opowiadano historię migranta, który został przez Białorusinów wepchnięty do rzeki i płynął przez sześć dni w lodowatej wodzie, wychodząc na brzeg tylko nocą, gdzie „zmarznięty kładł się na gołej ziemi, nie zapalał ogniska, bo bał się, że go ktoś zobaczy”.

Fundacja „Ocalenie” próbowała natomiast poruszać serca Polaków niedorzeczną historią, według której pod polską granicę mieli przyjść uchodźcy, którzy piechotą przybyli z Afganistanu, a towarzyszył im wierny kot idący całą drogę razem z nimi. Historia ta była zupełnie poważnie kolportowana przez m.in. Onet.pl.
To, ile warte były te wszystkie historie, wprost powiedziała dziennikarka „Gazety Wyborczej”, która zdecydowała się na chwilę szczerości i przyznała, że wiele z tych historii było po prostu wymyślanych lub zakłamanych.

Zwieńczeniem tej nagonki był film Agnieszki Holland „Zielona granica”, w którym przedstawiono polskich pograniczników w fatalny sposób.

Platforma Obywatelska już w czasie kampanii wyborczej, wiedząc, jak ważne dla większości Polaków są kwestie bezpieczeństwa, postanowiła tonować nastroje wokół sprawy. Nie potrafili oni skrytykować filmu Agnieszki Holland, ale zaczęli zapewniać, że polityka szczelnej granicy będzie utrzymywana, ale na „bardziej cywilizowanych” warunkach bez „push backów”. I tak nagle zmieniła się narracja, według której zapora na granicy nigdy nie powstanie i nie jest potrzebna, na taką, która przekonywała, że gdy zmieni się rząd, to zapora będzie jeszcze lepsza, a granica szczelniejsza. Skończyło się kolportowanie takich pomysłów jak niekontrolowane wpuszczanie wszystkich „przybyszów”, które wcześniej były na porządku dziennym.
Gdy PO i jej sojusznicy doszli do władzy, to w sprawie granicy w zasadzie nic się nie zmieniło. Obecnie cały czas montowana jest zapora elektroniczna, a premier Donald Tusk zapowiedział wzmocnienie istniejących ogrodzeń. – Wspólnie z szefem MSWiA podjęliśmy decyzję o szybkiej modernizacji zapory granicznej z Białorusią, przeznaczymy na to adekwatne środki – mówił w połowie lutego premier.

Czytaj także: [FELIETON "TS"] Gac: Stronger together

 

Nagła zmiana narracji

 

Na sytuację na granicy cały czas zwracają uwagę aktywiści zajmujący się takimi sprawami, jak chociażby Grupa Granica. „Dowiedzieliśmy się, że od 13 grudnia Straż Graniczna wywiozła za graniczne druty 325 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci! To 325 wywózek rządu Donalda Tuska” – napisali 14 marca na swoim profilu na Facebooku.

Ich wpisy i reakcje w przeciwieństwie do czasów Prawa i Sprawiedliwości nie cieszą się tak dużym zainteresowaniem mediów, które wcześniej ochoczo wykorzystywały tego typu treści do atakowania rządzących. Fala oburzenia jest w zasadzie marginalna.

Sprawa śmierci migranta na granicy przeszła praktycznie niezauważona przez największe lewicowe media. Jeżeli już pojawił się artykuł na ten temat, to był on czysto informacyjny, pozbawiony jakiegokolwiek komentarza. Radio Zet swój tekst zatytułowało: „Tragedia na granicy polsko-białoruskiej. Służby wydały komunikat”; Wirtualna Polska: „Śmierć migranta przy polsko-białoruskiej granicy. Prokuratura rozpocznie śledztwo”; a Wyborcza.pl: „Zwłoki kolejnego cudzoziemca odnalezione w lesie przy granicy polsko-białoruskiej”.

Trudno w nim dostrzec podobny ładunek emocjonalny do tego, którym obarczone były wszelkiej maści relacje z granicy w czasach Prawa i Sprawiedliwości, czego najlepszym przykładem jest to, jak rozpisywano się i próbowano organizować histerię na temat zaginięcia 4-letniej Eillen, która – jak się potem okazało – w ogóle nie istniała.

 

Niemcy krytykują

 

Co ciekawe, to, że nic się nie zmieniło w kwestii podejścia do nielegalnych migrantów zwożonych przez rosyjski i białoruski reżim, zostało już zauważone przez niemieckie media. Dziennik „Die Welt” pisał ostatnio o „sprzecznym z prawem unijnym odsyłaniu migrantów (tzw. push back z granic UE).

Dziennik w swoim artykule zwrócił uwagę, że Donald Tusk dał jasno do zrozumienia, że nie podejmie żadnych decyzji, które doprowadziłyby do zmniejszenia szczelności granic, tłumacząc to kwestią bezpieczeństwa narodowego, chociaż wcześniej sam Tusk zapowiedział, że skończy z „push backami”. „Die Welt”, krytykując tę sprawę, zwrócił ponadto uwagę, że Unia Europejska milczy w tym temacie.

 

Jak na to patrzy PiS?

 

– Sprawa tego ciała migranta pokazuje, że inaczej jest traktowana teraz, a inaczej, kiedy my byliśmy u władzy – zauważa w rozmowie z nami poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Kaleta. – Jeżeli ktoś teraz oczekuje takiego „mocnego przyłożenia”, takiego „skowytu” na granicy, to się nie doczeka – dodaje.

– Czy dzisiaj coś się mówi na temat muru i jego rozebrania? Nie. Bo widzą, że to jest rzecz absolutnie konieczna. Tylko wtedy na potrzeby polityczne się szczuło i obrażało polską Straż Graniczną, nie po to, żeby dbać o bezpieczeństwo naszej ojczyzny, ale żeby atakować Prawo i Sprawiedliwości – mówi Piotr Kaleta.

 

Kłamstwa… dobre dla Polski

 

Paradoksalnie z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa dobrze, że wcześniejsze działania obecnie rządzących w sprawie nielegalnych migrantów na granicy okazały się jedynie brudną grą polityczną, kolejnym z elementów walki z Prawem i Sprawiedliwością w ramach narracji: nieważne, co PiS robi, robi to źle. Nie można zapomnieć jednak o tym, że przez długi czas destabilizowali oni polską sytuację i prowadzili brudną grę wyborczą.

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe