UPADEK BAYERNU I ZAKSY, SPADEK GWARDII I "ZŁOTY" ŻUŻEL

UPADEK BAYERNU I ZAKSY, SPADEK GWARDII I "ZŁOTY" ŻUŻEL

Do szopki Bożonarodzeniowej jeszcze ponad osiem miesięcy, ale Bayern Monachium już ćwiczy. To, co odstawia w Bundeslidze, wywołuje śmiech w Niemczech, ale też satysfakcję wielu fanów piłki za naszą zachodnią granicą. Monachijczycy są znienawidzeni, bo są najbogatsi, najbardziej utytułowani i nie mieli żadnych skrupułów, aby ogołacać inne kluby z ich najlepszych graczy. Stopień negatywnych emocji wobec drużyny ze stolicy Bawarii jest udziałem zwykłych kibiców, jak i ludzi z tzw. wyższych sfer.

 

Ostatnio, w moim gabinecie w Brukseli, gościłem wpływowego Niemca, który widząc, że wszystkie ściany w moim biurze są gęste od szalików reprezentacji narodowych oraz klubów z paru kontynentów, ucieszył się z szalika Borussii i od razu wypowiedział kąśliwą uwagę o Bayernie, że jest klubem „elit” w przeciwieństwie do Dortmundu – „klubu dla ludzi”. To jasne, że każdy kraj ma swój „Bayern”. W Hiszpanii jest to przede wszystkim Real Madryt i w jakiejś mierze Barcelona, do której niechęć ma również podtekst polityczno-narodowy, bo przecież sam klub, a przede wszystkim jego kibice podkreślają jego „katalońskość”, a nie „hiszpańskość”. W Polsce jest to wciąż warszawska Legia, choć już dawno minęły czasy PRL, gdy wojskowy klub „brał w kamasze” najzdolniejszych piłkarzy, budząc uzasadnioną wściekłość – a przede wszystkim poczucie krzywdy - rywali.

 

W każdym razie Bayern kompromituje się koncertowo, mając już 16 punktów straty do "aptekarzy" z Leverkusen. Gatka-szmatka, że teraz skupiają się na Lidze Mistrzów, nie usprawiedliwia sytuacji w której, jak ostatnio, ze słabeuszami prowadzą 2:0 do przerwy, by przegrać ostatecznie 2:3, tracąc dwie bramki niedługo po wyjściu z szatni, po przerwie w ciągu dwóch minut. Nie ukrywam, że jestem jednym z wielu polskich kibiców, których nie martwią porażki Bayernu, po tym, jak klub rozstawał się z Robertem Lewandowskim. Cóż, karma wraca. Jeszcze rok temu, w pierwszym sezonie bez „Lewego” mieli mega-farta, bo wspomniana już tu Borussia z Zagłębia Ruhry grała u siebie ostatni mecz, musiała wygrać, a zremisowała, ku osłupieniu kibiców nad Renem i Sprewą. Wtedy monachijczycy mieli więcej szczęścia niż rozumu, ale limit został wyczerpany. Gdy kilka tygodni temu pisałem, że Bayern powinien nie tyle gonić Bayer 04, co raczej skupić się na obronie drugiego miejsca, o które walczy VfB Stuttgart – niektórzy pukali się w głowę. Tymczasem, gdy piszę te słowa, klub ze Stuttgartu ma raptem 3 punkty straty do Bawarczyków, ale jeden mecz zaległy. Tak, to spektakularny upadek mistrza.

 

Jeszcze bardziej spektakularny upadek "złotej" drużyny zalicza na naszych oczach, na krajowym podwórku, największa siatkarska potęga Europy w ostatnich trzech sezonach, trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów – Zakłady Azotowe ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W Lidze Mistrzów odpadli najwcześniej ze wszystkich polskich drużyn i to na bardzo wczesnym etapie rozgrywek, a teraz okazało się, że mimo powrotu po kontuzji kapitana reprezentacji Aleksandra Śliwki, klub z Opolszczyzny nie doczołgał się nawet do play-offów w Plus Lidze.

 

O ile przy upadku Bayernu Monachium mam poczucie „Schadenfreude”, czyli tłumacząc to znane niemieckie pojęcie na polski: „radość z cudzej szkody”, o tyle wielki ześlizg Kędzierzynian jest dla mnie czymś bardzo przykrym. Nieraz oglądałem mecze w ich hali w Opolskiem albo na wyjazdach i po prostu żałuję najbardziej utytułowanego klubu w historii polskiej siatkówki.

 

Skoro już o upadkach mówimy, to jak mam skomentować spadek do II (czyli trzeciej) ligi siatkówki męskiej naszej Gwardii Wrocław. Przed rokiem grała w finale play-offów z Norwidem Częstochowa i na boisku rywala pierwszy mecz wygrała 3:0! Była trzy sety od raju, a dziś wita się z piekłem. O jej zasługach w historii polskiej siatki pisać nie będę, bo już nieraz to czyniłem. Podziękowania dla Łukasza Tobysa oraz Kajetana Maćkowiaka - szefów gwardzistów, którzy przez ostatnie lata włożyli masę własnych pieniędzy, ale też czasu i nieprzespanych nocy dla zespołu, który kiedyś stał na podium europejskich pucharów. Skomentuję to wszystko słowami niezapomnianego Bohdana Tomaszewskiego, jednego z najlepszych i najbardziej oryginalnych komentatorów w historii polskiego sportu. Gdy w finale Turnieju Masters Wojciech Fibak (grał w nim pierwszy i ostatni raz) spotkał się z Hiszpanem Manuelem Orantesem i uderzył piłką w siatkę na środku kortu, Tomaszewski krzyknął: „Taśma! To boli!”…

 

A skoro przy tenisie jesteśmy, to znów wrocławski wątek. Hubert Hurkacz w finale turnieju na kortach ziemnych w Portugalii ! Oglądanie jego meczów powinno być zabronione ludziom chorym na serce, po zawałach. Wygrał z Chilijczykiem z drugiej setki rankingu ATP po trzech setach, przy czym w każdym z nich przegrany zdobywał tylko trzy gemy. Chciałoby mu się życzyć, aby takie mecze rozstrzygał wcześniej, oszczędzając siły na decydujące starcia. Tylko że sport, w tym tenis, to nie gra komputerowa i to wszystko nie jest takie proste! Jednak finalnie: brawo „Hubi”.

 

A nasi żużlowcy tradycyjnie zdobyli tytuł mistrza Europy w drużynie -trzeci rok pod rząd. Kiedyś DME odbywały się pod moim Patronatem Honorowym - wtedy też wygrywali...

 

*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (08.04.2024)


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Pomiędzy tweetem Tuska a artykułem Onetu na jego temat, minęły... dwie minuty Wiadomości
Pomiędzy tweetem Tuska a artykułem Onetu na jego temat, minęły... dwie minuty

W poniedziałek portal Onet.pl opublikował artykuł, w którym napisano, że wewnętrzne służby bezpieczeństwa Orlenu ostrzegały Daniela Obajtka przed współpracą z pochodzącym z Libanu Samerem A., podejrzewanym o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah. Sprawę natychmiast wykorzystał Donald Tusk.

Protest rolników na granicy z Ukrainą zawieszony z ostatniej chwili
Protest rolników na granicy z Ukrainą zawieszony

Wczoraj zawieszono ostatni protest rolników na granicy z Ukrainą w Hrebennem. Jak powiedział Tysol.pl Mirosław Kowalik, organizator protestu, burmistrz Lubyczy Królewskiej Marek Łuszczyński, nie wyraził zgody na dalszą blokadę przejścia. Organizatorzy nie mówią jednak o końcu swojej walki.

Von der Leyen staje murem za Zielonym Ładem: Takie jest dziś prawo, taka jest konieczność z ostatniej chwili
Von der Leyen staje murem za Zielonym Ładem: "Takie jest dziś prawo, taka jest konieczność"

Ubiegająca się o drugą kadencję przewodnicząca KE Ursula von der Leyen w poniedziałek w debacie wyborczej broniła Europejskiego Zielonego Ładu. W jej ocenie nie jest on zagrożeniem dla konkurencyjności europejskiej gospodarki, ale jest do niej kluczem.

Paweł Jędrzejewski: pushbacki na granicy z Białorusią mają się świetnie, gdzie są celebryci? Wiadomości
Paweł Jędrzejewski: pushbacki na granicy z Białorusią mają się świetnie, gdzie są celebryci?

Co jest przyczyną, że obecnie rządzący postępują z ludźmi starającymi się sforsować granicę z Białorusią identycznie jak ich poprzednicy?

Wyborcy koalicji 13 grudnia wściekli po publikacji o odłożeniu budowy CPK z ostatniej chwili
Wyborcy koalicji 13 grudnia wściekli po publikacji o odłożeniu budowy CPK

Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odłożona – poinformowała "Gazeta Wyborcza". Tuż po publikacji artykułu w sieci wybuchła burza.

Były oficer Bundeswehry przyznał się od szpiegowania na rzecz Rosji z ostatniej chwili
Były oficer Bundeswehry przyznał się od szpiegowania na rzecz Rosji

Były oficer armii niemieckiej przyznał się w poniedziałek przed sądem do szpiegowania na rzecz Rosji. W pierwszym dniu procesu swój czyn tłumaczył chęcią uniknięcia wojny nuklearnej na Ukrainie. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Koalicja 13 grudnia oskarża PiS o wspieranie Putina. To odwracanie kota ogonem z ostatniej chwili
Koalicja 13 grudnia oskarża PiS o wspieranie Putina. "To odwracanie kota ogonem"

– Jesteśmy świadkami odwracania kota ogonem. Być może swoim radykalizmem i protestami społecznymi siły lewicowo-libealne próbują stworzyć wrażenie, że wszystkie partie konserwatywne są proputinowskie – twierdzi europoseł PiS Witold Waszczykowski.

GW: Budowa CPK odłożona z ostatniej chwili
"GW": Budowa CPK odłożona

Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odłożona. Wracają inwestycje na Lotnisku Chopina, którego przepustowość kosztem 2,4 mld zł wzrośnie do 30 mln pasażerów rocznie. Część samolotów ma być przeniesiona do Modlina, Radomia i Łodzi – informuje "Gazeta Wyborcza".

Komisja Europejska: Polski plan klimatyczny za mało ambitny z ostatniej chwili
Komisja Europejska: Polski plan klimatyczny za mało ambitny

Komisja Europejska opublikowała swoją ocenę projektów zaktualizowanych krajowych planów w zakresie energii i klimatu (KPEiK) Bułgarii i Polski. Wydała w niej zalecenia dla obu krajów, aby "zwiększyły swoje ambicje" zgodnie z uzgodnionymi celami unijnymi na 2030 rok.

Jest wyrok ws. koncertu WOŚP podczas którego zginął Paweł Adamowicz pilne
Jest wyrok ws. koncertu WOŚP podczas którego zginął Paweł Adamowicz

Organizatorzy finału WOŚP w styczniu 2019 r., gdy ciosy nożem zadano prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi, a także sądzeni razem z nimi policjanci i urzędnik zostali prawomocnie uniewinnieni. Sąd podtrzymał wyrok skazujący wobec szefa firmy ochroniarskiej, a uchylił wobec kierownika ochrony.

REKLAMA

UPADEK BAYERNU I ZAKSY, SPADEK GWARDII I "ZŁOTY" ŻUŻEL

UPADEK BAYERNU I ZAKSY, SPADEK GWARDII I "ZŁOTY" ŻUŻEL

Do szopki Bożonarodzeniowej jeszcze ponad osiem miesięcy, ale Bayern Monachium już ćwiczy. To, co odstawia w Bundeslidze, wywołuje śmiech w Niemczech, ale też satysfakcję wielu fanów piłki za naszą zachodnią granicą. Monachijczycy są znienawidzeni, bo są najbogatsi, najbardziej utytułowani i nie mieli żadnych skrupułów, aby ogołacać inne kluby z ich najlepszych graczy. Stopień negatywnych emocji wobec drużyny ze stolicy Bawarii jest udziałem zwykłych kibiców, jak i ludzi z tzw. wyższych sfer.

 

Ostatnio, w moim gabinecie w Brukseli, gościłem wpływowego Niemca, który widząc, że wszystkie ściany w moim biurze są gęste od szalików reprezentacji narodowych oraz klubów z paru kontynentów, ucieszył się z szalika Borussii i od razu wypowiedział kąśliwą uwagę o Bayernie, że jest klubem „elit” w przeciwieństwie do Dortmundu – „klubu dla ludzi”. To jasne, że każdy kraj ma swój „Bayern”. W Hiszpanii jest to przede wszystkim Real Madryt i w jakiejś mierze Barcelona, do której niechęć ma również podtekst polityczno-narodowy, bo przecież sam klub, a przede wszystkim jego kibice podkreślają jego „katalońskość”, a nie „hiszpańskość”. W Polsce jest to wciąż warszawska Legia, choć już dawno minęły czasy PRL, gdy wojskowy klub „brał w kamasze” najzdolniejszych piłkarzy, budząc uzasadnioną wściekłość – a przede wszystkim poczucie krzywdy - rywali.

 

W każdym razie Bayern kompromituje się koncertowo, mając już 16 punktów straty do "aptekarzy" z Leverkusen. Gatka-szmatka, że teraz skupiają się na Lidze Mistrzów, nie usprawiedliwia sytuacji w której, jak ostatnio, ze słabeuszami prowadzą 2:0 do przerwy, by przegrać ostatecznie 2:3, tracąc dwie bramki niedługo po wyjściu z szatni, po przerwie w ciągu dwóch minut. Nie ukrywam, że jestem jednym z wielu polskich kibiców, których nie martwią porażki Bayernu, po tym, jak klub rozstawał się z Robertem Lewandowskim. Cóż, karma wraca. Jeszcze rok temu, w pierwszym sezonie bez „Lewego” mieli mega-farta, bo wspomniana już tu Borussia z Zagłębia Ruhry grała u siebie ostatni mecz, musiała wygrać, a zremisowała, ku osłupieniu kibiców nad Renem i Sprewą. Wtedy monachijczycy mieli więcej szczęścia niż rozumu, ale limit został wyczerpany. Gdy kilka tygodni temu pisałem, że Bayern powinien nie tyle gonić Bayer 04, co raczej skupić się na obronie drugiego miejsca, o które walczy VfB Stuttgart – niektórzy pukali się w głowę. Tymczasem, gdy piszę te słowa, klub ze Stuttgartu ma raptem 3 punkty straty do Bawarczyków, ale jeden mecz zaległy. Tak, to spektakularny upadek mistrza.

 

Jeszcze bardziej spektakularny upadek "złotej" drużyny zalicza na naszych oczach, na krajowym podwórku, największa siatkarska potęga Europy w ostatnich trzech sezonach, trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów – Zakłady Azotowe ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W Lidze Mistrzów odpadli najwcześniej ze wszystkich polskich drużyn i to na bardzo wczesnym etapie rozgrywek, a teraz okazało się, że mimo powrotu po kontuzji kapitana reprezentacji Aleksandra Śliwki, klub z Opolszczyzny nie doczołgał się nawet do play-offów w Plus Lidze.

 

O ile przy upadku Bayernu Monachium mam poczucie „Schadenfreude”, czyli tłumacząc to znane niemieckie pojęcie na polski: „radość z cudzej szkody”, o tyle wielki ześlizg Kędzierzynian jest dla mnie czymś bardzo przykrym. Nieraz oglądałem mecze w ich hali w Opolskiem albo na wyjazdach i po prostu żałuję najbardziej utytułowanego klubu w historii polskiej siatkówki.

 

Skoro już o upadkach mówimy, to jak mam skomentować spadek do II (czyli trzeciej) ligi siatkówki męskiej naszej Gwardii Wrocław. Przed rokiem grała w finale play-offów z Norwidem Częstochowa i na boisku rywala pierwszy mecz wygrała 3:0! Była trzy sety od raju, a dziś wita się z piekłem. O jej zasługach w historii polskiej siatki pisać nie będę, bo już nieraz to czyniłem. Podziękowania dla Łukasza Tobysa oraz Kajetana Maćkowiaka - szefów gwardzistów, którzy przez ostatnie lata włożyli masę własnych pieniędzy, ale też czasu i nieprzespanych nocy dla zespołu, który kiedyś stał na podium europejskich pucharów. Skomentuję to wszystko słowami niezapomnianego Bohdana Tomaszewskiego, jednego z najlepszych i najbardziej oryginalnych komentatorów w historii polskiego sportu. Gdy w finale Turnieju Masters Wojciech Fibak (grał w nim pierwszy i ostatni raz) spotkał się z Hiszpanem Manuelem Orantesem i uderzył piłką w siatkę na środku kortu, Tomaszewski krzyknął: „Taśma! To boli!”…

 

A skoro przy tenisie jesteśmy, to znów wrocławski wątek. Hubert Hurkacz w finale turnieju na kortach ziemnych w Portugalii ! Oglądanie jego meczów powinno być zabronione ludziom chorym na serce, po zawałach. Wygrał z Chilijczykiem z drugiej setki rankingu ATP po trzech setach, przy czym w każdym z nich przegrany zdobywał tylko trzy gemy. Chciałoby mu się życzyć, aby takie mecze rozstrzygał wcześniej, oszczędzając siły na decydujące starcia. Tylko że sport, w tym tenis, to nie gra komputerowa i to wszystko nie jest takie proste! Jednak finalnie: brawo „Hubi”.

 

A nasi żużlowcy tradycyjnie zdobyli tytuł mistrza Europy w drużynie -trzeci rok pod rząd. Kiedyś DME odbywały się pod moim Patronatem Honorowym - wtedy też wygrywali...

 

*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (08.04.2024)



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe