Najważniejsza decyzja w naszych dziejach: jak doszło do chrztu Polski?

„Mieszko I przyjął chrzest w roku 966 i tym samym podjął najważniejszą decyzję dla całych dziejów Polski, wprowadził swoich poddanych w świat kultury łacińskiej i wspólnotę ludów chrześcijańskich” – podkreślił podczas tegorocznych obchodów rocznicy chrztu Polski metropolita poznański abp Stanisław Gądecki.
Chrzest Polski  Najważniejsza decyzja w naszych dziejach: jak doszło do chrztu Polski?
Chrzest Polski / Jan Matejko, Public domain, via Wikimedia Commons

Dokładne okoliczności ceremonii chrztu Polski są owiane tajemnicą. Najprawdopodobniej nastąpił on w noc poprzedzającą uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, 14 kwietnia 966 roku. 

Czytaj także: Europa ma już dość: czy to koniec rządów Ursuli von der Leyen?

Polityka i kobieta

„Znaleziska archeologiczne sugerują, że mógł on [chrzest – przyp. red.] nastąpić na wyspie Ostrów Lednicki, koło grodu gnieźnieńskiego, głównej siedziby rodu Piastów. Znaleziono tam basen chrzcielny, w którym swobodnie mieścił się dorosły człowiek. Przypuszcza się, że razem z księciem został ochrzczony jego dwór” – podaje Muzeum Historii Polski. 

„Zatem przodek Twój złożył zbroję
Skoro ujrzał dziedzictwo swoje
I szczęśliwy już Sarmata
Szablę z pługiem chętnie zbratał
Zaraz potem ochotnie zniża
Kark swój hardy przed znakiem krzyża
W czym wiadomość jest doniosła
Że kobieta krzyż przyniosła”

– przypomina w „Psalmie rodowodowym” Jacek Kowalski. Średniowieczny kronikarz Gall Anonim stwierdził, że do przyjęcia chrztu namówiła księcia Polan Mieszka jego pochodząca z Czech żona Dobrawa. Z Czech przybyli do Polski także pierwsi misjonarze, wśród nich męczennik i główny patron Polski święty Wojciech. Decyzja o przyjęciu chrztu przez Mieszka miała pobudki polityczne, książę obawiał się ekspansji niemieckiej, przed którą chciał zabezpieczyć się poprzez porzucenie pogaństwa i wytrącenie tym samym niemieckim najeźdźcom argumentu o konieczności podbijania ludów Europy Środkowo-Wschodniej w celu ich „nawracania”. Przyjęcie chrztu miało także skutki dla polityki wewnętrznej księstwa Polan, umacniając zwierzchnictwo księcia Mieszka poprzez sakralizację instytucji władcy, a także integrację poddanych wokół wspólnej idei chrześcijańskiej. Przyjęcie chrztu wprowadziło Polskę w krąg kultury łacińskiej i umożliwiło nam rozwój w oparciu o jej dorobek. 

Mediewista profesor Andrzej Pleszczyński w rozmowie z Ewą Zientarą opublikowaną na portalu muzhp.pl zwraca uwagę nie tylko na polityczne, ale przede wszystkim na osobiste motywy przyjęcia chrztu, którymi mógł kierować się Mieszko I. „W podręcznikach decyzję Mieszka zwykle tłumaczy się względami politycznymi, wyjaśniając między innymi, że chciał on wprowadzić swoje państwo do Europy, czy też pragnął wzmocnić swoją władzę, narzucając różnym plemionom jedną wiarę, w dodatku «nowoczesną». Interpretacje tego rodzaju są jednak próbą racjonalizacji z dzisiejszego punktu widzenia motywów pewnego niejasnego dla nas rozstrzygnięcia. Postrzegając w ten sposób wybór pierwszego historycznego władcy piastowskiego, ujmujemy mu zresztą człowieczeństwa, robiąc z niego «maszynę polityczną», cynicznie kalkulującą, co się opłaci z punktu widzenia władzy i interesów państwa. Moim zdaniem, wyjaśniając decyzję Mieszka I, trzeba się trzymać tekstów źródłowych jak najbliższych wydarzeniu. Najważniejszym z nich jest dzieło niemieckiego kronikarza Thietmara z Merseburga, który wybór Piasta tłumaczył po prostu wpływem żony, księżniczki czeskiej, nazywanej przez niego Dobrawą. Oczywiście, sprawa nie jest tak prosta – w grę wchodzą konwenanse ówczesnej historiografii, w których pojawia się pobożna kobieta obłaskawiająca barbarzyńcę, ale – jak to mówią – gdzie diabeł nie może...” – śmieje się prof. Pleszczyński. „Mówiąc poważnie, nie przekreślałbym w tym wypadku czynnika osobistego. Mieszko wybrał sobie żonę na zasadzie politycznej – wówczas i długo potem była to oczywistość dla ludzi z kręgu władzy. Dąbrówka była córką władcy kraju od wieku chrześcijańskiego i na pewno przyjechała do Polski ze swoimi kapłanami. Z pewnością Mieszko wcześniej coś słyszał o chrześcijanach, może wiedział też cokolwiek o tej religii. Jednak po przyjeździe żony i jej orszaku miał okazję bliżej się zapoznać z tą wiarą. Źródła potwierdzają, że we wcześniejszym średniowieczu Słowianie uważali Chrystusa w zasadzie za Boga niemieckiego. Dla Piastów i ich otoczenia mogło więc się okazać zaskakujące, że chrześcijaństwo ma jednak charakter inny niż plemienny” – wyjaśnia historyk.

Narodziła się Polska

Jak odbywała się sama ceremonia chrztu? Przez zanurzenie w basenie chrzcielnym lub w rzece. „Źródła ruskie pokazują jedynie, jak wówczas wyglądały masowe chrzty prostej ludności. Książę nakazywał, by wszyscy zjawiali się nad Dnieprem, a kapłani polewali do połowy zanurzonych w rzece ludzi wodą, wymawiając jednocześnie formułę chrztu. Możemy przypuszczać, że w Polsce działo się podobnie. Sporo jest przecież w Wielkopolsce jezior i rzek” – wskazuje prof. Pleszczyński. „To wtedy też narodziła się Polska” – powiedział podczas obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski prezydent Andrzej Duda. „Narodziła się z wód chrzcielnych do nowego, chrześcijańskiego życia. Narodziła się dla świata, wychodząc z epoki przedhistorycznej i wkraczając na arenę dziejów Europy. Narodziła się dla siebie, jako wspólnota narodowa i polityczna, bowiem przyjęcie chrztu w obrządku łacińskim określiło naszą polską tożsamość. Odtąd zaczęliśmy o sobie samych myśleć i mówić: «My, Polacy»”. 

Z krzewieniem chrześcijaństwa na ziemiach Polan nie było jednak tak różowo. „Thietmar podaje, jak ostre represje stosował Bolesław Chrobry w przypadku łamania postów – wybijanie zębów, albo też nieprzestrzegania prawa małżeńskiego – okaleczenia narządów płciowych, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Tej surowości nie trzeba się dziwić, była to raczej norma w owym czasie. Wiarę bardzo często rozumiano jedynie jako szereg norm zachowań, rytuałów, których nieprzestrzeganie groziło gniewem niebios” – podaje prof. Andrzej Pleszczyński. Do wizji Boga sprawiedliwego, ale nade wszystko pełnego miłosierdzia, rodem z objawień św. Faustyny Kowalskiej było wówczas jeszcze daleko. Jednak dzięki pracy misjonarzy, lekturze żywotów świętych (dostępnej wówczas jedynie dla nielicznych) chrześcijaństwo stopniowo zaczynało nie tylko tworzyć surowe ramy postępowania dla poddanych, ale i przenikać do ich duchowości i obyczajowości. Z czasem stało się dla Polaków tak ważne, że w jego obronie byli gotowi ryzykować, a nawet oddawać swoje życie, a Rzeczpospolita kilkakrotnie w swojej historii stawała się jego Przedmurzem – tak jak za czasów Odsieczy Wiedeńskiej króla Jana III Sobieskiego czy w roku 1920 podczas Bitwy Warszawskiej. Choć religia katolicka z początku pełniła w Polsce funkcję narzuconego odgórnie spoiwa polityczno-obyczajowego, z czasem stała się tak istotnym elementem polskiej tożsamości, że spajała nasz naród nawet w czasie długotrwałego zniewolenia politycznego, w okresach zaborów czy wojen.

Czytaj także: [Felieton „TS”] Rafał Woś: Czy Unia Europejska przetrwa do roku 2030?

Milenium

„Rządzący po wojnie komuniści zabiegali o to, by Polacy odwrócili się od chrześcijaństwa. Propagowali ateistyczną ideologię, szykanowali, a czasem i mordowali kapłanów i wiernych. Nie cofnęli się nawet przed uwięzieniem Prymasa Polski. I właśnie w tym okresie kardynał Stefan Wyszyński powziął myśl, by ochronić polską i chrześcijańską tożsamość narodu przed indoktrynacją i represjami. Ochronić je poprzez wielkie narodowe rekolekcje. Zapoczątkowały je Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego z 1956 roku, wprost nawiązujące do ślubów lwowskich króla Jana Kazimierza sprzed 300 lat. Następnie podjęta została dziewięcioletnia nowenna przygotowująca Polaków do obchodów milenijnych” – przypomniał podczas obchodów 1050-lecia chrztu Polski prezydent Andrzej Duda. „Śmiało można powiedzieć, że dzięki inicjatywie Prymasa Tysiąclecia cały naród polski umocnił więź łączącą go z chrześcijańskim dziedzictwem. Stało się tak pomimo przeszkód ze strony władz komunistycznych, które «aresztowały» wędrującą po kraju kopię ikony jasnogórskiej, prowokowały starcia wiernych z milicją, utrudniały dojazd na uroczystości milenijne i zakłócały ich przebieg, wreszcie zaś urządziły konkurencyjne obchody tysiąclecia państwa polskiego, do udziału w których zmuszano wtedy całe załogi fabryk i instytucji. Obchody milenijne z 1966 roku i szczególna w nich rola Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego ujawniły ponadczasowe znaczenie chrztu Mieszkowego i jednoczącą siłę chrześcijaństwa dla naszej wspólnoty. Naród odrzucił fałszywe hasło «Polska Ludowa ukoronowaniem tysiąclecia naszego państwa». Polaków nie przekonała również – propagandowa w zamierzeniu władz – akcja budowy tysiąca szkół na tysiąclecie, mimo że przyniosła ona ważne i dobre rezultaty dla rozwoju edukacji i poprawy warunków kształcenia. Polacy wybrali wierność Kościołowi, autentyczną miłość Ojczyzny i nadzieję na odzyskanie wolności. Umocnił się autorytet biskupów i kapłanów. Dzieło prymasa Wyszyńskiego otworzyło drogę do pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II i do pokojowej rewolucji Solidarności” – stwierdził prezydent.

Rzeka podziemna

Chrześcijaństwo miało moc odradzania narodu nie tylko w okresach zniewoleń zewnętrznych, ale i wewnętrznych. Najtrafniej oddał tę myśl św. Jan Paweł II, który podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny powiedział: „Nie sposób zrozumieć dziejów Narodu Polskiego – tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas – bez Chrystusa”. Chrześcijaństwo niosło Polakom nadzieję i umożliwiało walkę o prawa i godność narodu przy jednoczesnym wyrzeczeniu się przemocy. Na tych fundamentach narodziła się Solidarność, to przesłanie niósł jej patron, bł. ks. Jerzy Popiełuszko, który mówił: „Bóg nas stworzył do wyższych rzeczy i ma prawo od nas wymagać. Wymagać wyrzeczeń, wymagać poświęcenia się dla innych, wymagać wrażliwości na cudzą krzywdę, wymagać, byśmy zachowywali przykazania, byśmy świecili swoją odwagą i świadczeniem o prawdzie wobec innych. Musimy być uczuleni w sprawach Kościoła i Ojczyzny. Nie może nam być obojętne, że drugi człowiek niszczy swoją godność czy to przez zgubny nałóg, czy też sprzedając drugiego człowieka. Nie może być obojętne, że drugi człowiek cierpi z powodu problemów, że jest dyskryminowany, że wyrzuca się go z pracy czy na niższe stanowiska, że przebywa w więzieniu, że jest skrzywdzony przez «niezawisły» przecież sąd, gdy dla własnej wygody, czy z zalęknienia nabieramy wody w usta, chociaż powinniśmy wstawić się za pokrzywdzonym. Ile my, chrześcijanie, moglibyśmy powiększyć dobra wokół siebie. Ale trzeba wyjść z własnego egoizmu i zaryzykować drogę życia trudniejszą, ale godną chrześcijanina. Nasza bierność i wygodnictwo powodują, że powoli, nie zawsze zdając sobie z tego sprawę, przyczyniamy się do tego, że dobro jest zwyciężane złem, zamiast jak prosił Ojciec Święty, przemawiając w Niepokalanowie: «Nie dać się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężać». Potrzeba jest nam odwagi przyznawania się do Boga, odważne świadczenie o przynależności do Boga”.

To przesłanie bł. ks. Jerzego jest aktualne także dziś. Także dziś chrześcijaństwo może i powinno stanowić dla Polaków źródło siły i mocnej tożsamości, dzięki której będziemy potrafili pozostać sobą mimo zewnętrznej presji, aby jako swoją „tożsamość” przyjąć raczej jej zaprzeczenie, czyli relatywizm. Chrzest Polski, raz przyjęty przez Mieszka, musi być odnawiany w każdym kolejnym pokoleniu. Wody chrztu są niewyczerpane i zawsze gotowe oczyścić nas z brudu niesionego przez świat. Dzięki tym „podziemnym źródłom” mamy szansę na odnowę i nabranie mocy. O tym śpiewa bard Jacek Kowalski, który dzieli się z nami pełnym nadziei zakończeniem swojej pieśni „Psalm rodowodowy”:

„– Republiko! gdzie się zataczasz
W jakie obce porty znów zbaczasz
A z ojczystej twojej strony
Czyj dom będzie uczyniony?
– Ja się zowę rzeką podziemną
Bóg jest ze mną, Orzeł nade mną
Choć się skryję, to wypłynę
A bądź pewien, że nie zginę!”

Nowy numer

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 


 

POLECANE
Plan na zakończenie wojny? Doradca Trumpa zabrał głos z ostatniej chwili
Plan na zakończenie wojny? Doradca Trumpa zabrał głos

Ekipa prezydenta elektra Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa rozpocznie współpracę z administracją prezydenta Joe Bidena w celu osiągniecia „porozumienia” między Ukrainą i Rosją - oświadczył w niedzielę w telewizji Fox News Michael Waltz, nominowany przez Trumpa na stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego.

Genialne w swej prostocie. Zaskoczenie dla fanów Familiady z ostatniej chwili
"Genialne w swej prostocie". Zaskoczenie dla fanów "Familiady"

Z okazji 30-lecia „Familiady” produkcja programu zdecydowała się ujawnić tajemnicę słynnego kącika muzycznego. Przez lata widzowie wyobrażali sobie to miejsce jako profesjonalne, dźwiękoszczelne studio - być może szklany pokój lub elegancką kabinę. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Nawrocki: Polska to moja miłość, dlatego jestem gotowy zostać jej prezydentem z ostatniej chwili
Nawrocki: Polska to moja miłość, dlatego jestem gotowy zostać jej prezydentem

Prezes IPN Karol Nawrocki zadeklarował podczas niedzielnej konwencji w Krakowie, że Polska to jego miłość, dlatego jest gotowy zostać jej prezydentem. Jego pierwszą obietnicą wyborczą jest zakończenie wojny polsko-polskiej.

Prof. Krasnodębski: mamy przedstawiciela warszawskiej elitki kontra przedstawiciela Polski tylko u nas
Prof. Krasnodębski: mamy przedstawiciela warszawskiej elitki kontra przedstawiciela Polski

- Mamy ponadpartyjnego kandydata, podkreślającego swoje związki ze zwykłymi Polakami, Karol Nawrocki dosyć też skutecznie wypunktował słabości przeciwnika, a z drugiej strony mówił o programie, o ambitnej Polsce, o inwestycjach, o tych wszystkich rzeczach, o których Polacy dyskutują - skomentował wybór kandydata PiS prof. Zdzisław Krasnodębski.

Rozpłakałam się. Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
"Rozpłakałam się". Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Vanessa Aleksander, która wygrała 15. edycję „Tańca z Gwiazdami”, po tygodniu milczenia przerwała ciszę i udzieliła pierwszego wywiadu. W rozmowie w programie „Halo tu Polsat” aktorka opowiedziała o emocjach związanych z wygraną i wielu trudnych momentach na drodze do finału.

Prezes PiS zabrał głos. Uzasadnił wybór kandydata z ostatniej chwili
Prezes PiS zabrał głos. Uzasadnił wybór kandydata

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że mamy dziś stan wojny polsko-polskiej, której Polacy nie chcą. Dlatego - jak przekonywał - potrzebny jest kandydat na prezydenta, który będzie niezależny od formacji politycznych i zakończy tę wojnę w imię interesu Polski. Dodał, że takim kandydatem jest Karol Nawrocki.

Potężne uderzenie w kieszenie Polaków. Drastyczny wzrost rachunków w 2025 roku z ostatniej chwili
Potężne uderzenie w kieszenie Polaków. Drastyczny wzrost rachunków w 2025 roku

Rok 2025 może okazać się finansowym wyzwaniem dla wielu Polaków. Jak wynika z badania Krajowego Rejestru Długów, aż 80% rodaków spodziewa się wzrostu rachunków i opłat. Najbardziej drastyczne podwyżki mogą dotknąć ogrzewania, a także innych podstawowych kosztów życia.

To już oficjalnie. Wiemy, kto będzie kandydatem PiS z ostatniej chwili
To już oficjalnie. Wiemy, kto będzie kandydatem PiS

Rozpoczęła się konwencja z udziałem m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w trakcie której ogłoszono decyzję dotyczącą poparcia bezpartyjnego kandydata na prezydenta.

Drwiący wpis Tuska. Jest riposta PiS z ostatniej chwili
Drwiący wpis Tuska. Jest riposta PiS

W niedzielę, w krakowskiej Hali "Sokół", Prawo i Sprawiedliwość ogłosi swojego kandydata na prezydenta podczas wydarzenia określanego jako "spotkanie obywatelskie". Choć oficjalne nazwisko nie padło, według wielu doniesień medialnych to Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, ma otrzymać poparcie partii Jarosława Kaczyńskiego. Proces wyłaniania kandydata był jednak burzliwy, a decyzję podjęto po długich negocjacjach.

Jaka pogoda nas czeka? IMGW wydał nowy komunikat z ostatniej chwili
Jaka pogoda nas czeka? IMGW wydał nowy komunikat

Synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Ewa Łapińska poinformowała, że w niedzielę niemal w całej Polsce będzie pochmurnie. Kolejne dni przyniosą stopniową poprawę pogody; będzie coraz więcej przejaśnień i rozpogodzeń, choć niewykluczone są także miejscowe, silne porywy wiatru i gołoledź.

REKLAMA

Najważniejsza decyzja w naszych dziejach: jak doszło do chrztu Polski?

„Mieszko I przyjął chrzest w roku 966 i tym samym podjął najważniejszą decyzję dla całych dziejów Polski, wprowadził swoich poddanych w świat kultury łacińskiej i wspólnotę ludów chrześcijańskich” – podkreślił podczas tegorocznych obchodów rocznicy chrztu Polski metropolita poznański abp Stanisław Gądecki.
Chrzest Polski  Najważniejsza decyzja w naszych dziejach: jak doszło do chrztu Polski?
Chrzest Polski / Jan Matejko, Public domain, via Wikimedia Commons

Dokładne okoliczności ceremonii chrztu Polski są owiane tajemnicą. Najprawdopodobniej nastąpił on w noc poprzedzającą uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, 14 kwietnia 966 roku. 

Czytaj także: Europa ma już dość: czy to koniec rządów Ursuli von der Leyen?

Polityka i kobieta

„Znaleziska archeologiczne sugerują, że mógł on [chrzest – przyp. red.] nastąpić na wyspie Ostrów Lednicki, koło grodu gnieźnieńskiego, głównej siedziby rodu Piastów. Znaleziono tam basen chrzcielny, w którym swobodnie mieścił się dorosły człowiek. Przypuszcza się, że razem z księciem został ochrzczony jego dwór” – podaje Muzeum Historii Polski. 

„Zatem przodek Twój złożył zbroję
Skoro ujrzał dziedzictwo swoje
I szczęśliwy już Sarmata
Szablę z pługiem chętnie zbratał
Zaraz potem ochotnie zniża
Kark swój hardy przed znakiem krzyża
W czym wiadomość jest doniosła
Że kobieta krzyż przyniosła”

– przypomina w „Psalmie rodowodowym” Jacek Kowalski. Średniowieczny kronikarz Gall Anonim stwierdził, że do przyjęcia chrztu namówiła księcia Polan Mieszka jego pochodząca z Czech żona Dobrawa. Z Czech przybyli do Polski także pierwsi misjonarze, wśród nich męczennik i główny patron Polski święty Wojciech. Decyzja o przyjęciu chrztu przez Mieszka miała pobudki polityczne, książę obawiał się ekspansji niemieckiej, przed którą chciał zabezpieczyć się poprzez porzucenie pogaństwa i wytrącenie tym samym niemieckim najeźdźcom argumentu o konieczności podbijania ludów Europy Środkowo-Wschodniej w celu ich „nawracania”. Przyjęcie chrztu miało także skutki dla polityki wewnętrznej księstwa Polan, umacniając zwierzchnictwo księcia Mieszka poprzez sakralizację instytucji władcy, a także integrację poddanych wokół wspólnej idei chrześcijańskiej. Przyjęcie chrztu wprowadziło Polskę w krąg kultury łacińskiej i umożliwiło nam rozwój w oparciu o jej dorobek. 

Mediewista profesor Andrzej Pleszczyński w rozmowie z Ewą Zientarą opublikowaną na portalu muzhp.pl zwraca uwagę nie tylko na polityczne, ale przede wszystkim na osobiste motywy przyjęcia chrztu, którymi mógł kierować się Mieszko I. „W podręcznikach decyzję Mieszka zwykle tłumaczy się względami politycznymi, wyjaśniając między innymi, że chciał on wprowadzić swoje państwo do Europy, czy też pragnął wzmocnić swoją władzę, narzucając różnym plemionom jedną wiarę, w dodatku «nowoczesną». Interpretacje tego rodzaju są jednak próbą racjonalizacji z dzisiejszego punktu widzenia motywów pewnego niejasnego dla nas rozstrzygnięcia. Postrzegając w ten sposób wybór pierwszego historycznego władcy piastowskiego, ujmujemy mu zresztą człowieczeństwa, robiąc z niego «maszynę polityczną», cynicznie kalkulującą, co się opłaci z punktu widzenia władzy i interesów państwa. Moim zdaniem, wyjaśniając decyzję Mieszka I, trzeba się trzymać tekstów źródłowych jak najbliższych wydarzeniu. Najważniejszym z nich jest dzieło niemieckiego kronikarza Thietmara z Merseburga, który wybór Piasta tłumaczył po prostu wpływem żony, księżniczki czeskiej, nazywanej przez niego Dobrawą. Oczywiście, sprawa nie jest tak prosta – w grę wchodzą konwenanse ówczesnej historiografii, w których pojawia się pobożna kobieta obłaskawiająca barbarzyńcę, ale – jak to mówią – gdzie diabeł nie może...” – śmieje się prof. Pleszczyński. „Mówiąc poważnie, nie przekreślałbym w tym wypadku czynnika osobistego. Mieszko wybrał sobie żonę na zasadzie politycznej – wówczas i długo potem była to oczywistość dla ludzi z kręgu władzy. Dąbrówka była córką władcy kraju od wieku chrześcijańskiego i na pewno przyjechała do Polski ze swoimi kapłanami. Z pewnością Mieszko wcześniej coś słyszał o chrześcijanach, może wiedział też cokolwiek o tej religii. Jednak po przyjeździe żony i jej orszaku miał okazję bliżej się zapoznać z tą wiarą. Źródła potwierdzają, że we wcześniejszym średniowieczu Słowianie uważali Chrystusa w zasadzie za Boga niemieckiego. Dla Piastów i ich otoczenia mogło więc się okazać zaskakujące, że chrześcijaństwo ma jednak charakter inny niż plemienny” – wyjaśnia historyk.

Narodziła się Polska

Jak odbywała się sama ceremonia chrztu? Przez zanurzenie w basenie chrzcielnym lub w rzece. „Źródła ruskie pokazują jedynie, jak wówczas wyglądały masowe chrzty prostej ludności. Książę nakazywał, by wszyscy zjawiali się nad Dnieprem, a kapłani polewali do połowy zanurzonych w rzece ludzi wodą, wymawiając jednocześnie formułę chrztu. Możemy przypuszczać, że w Polsce działo się podobnie. Sporo jest przecież w Wielkopolsce jezior i rzek” – wskazuje prof. Pleszczyński. „To wtedy też narodziła się Polska” – powiedział podczas obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski prezydent Andrzej Duda. „Narodziła się z wód chrzcielnych do nowego, chrześcijańskiego życia. Narodziła się dla świata, wychodząc z epoki przedhistorycznej i wkraczając na arenę dziejów Europy. Narodziła się dla siebie, jako wspólnota narodowa i polityczna, bowiem przyjęcie chrztu w obrządku łacińskim określiło naszą polską tożsamość. Odtąd zaczęliśmy o sobie samych myśleć i mówić: «My, Polacy»”. 

Z krzewieniem chrześcijaństwa na ziemiach Polan nie było jednak tak różowo. „Thietmar podaje, jak ostre represje stosował Bolesław Chrobry w przypadku łamania postów – wybijanie zębów, albo też nieprzestrzegania prawa małżeńskiego – okaleczenia narządów płciowych, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Tej surowości nie trzeba się dziwić, była to raczej norma w owym czasie. Wiarę bardzo często rozumiano jedynie jako szereg norm zachowań, rytuałów, których nieprzestrzeganie groziło gniewem niebios” – podaje prof. Andrzej Pleszczyński. Do wizji Boga sprawiedliwego, ale nade wszystko pełnego miłosierdzia, rodem z objawień św. Faustyny Kowalskiej było wówczas jeszcze daleko. Jednak dzięki pracy misjonarzy, lekturze żywotów świętych (dostępnej wówczas jedynie dla nielicznych) chrześcijaństwo stopniowo zaczynało nie tylko tworzyć surowe ramy postępowania dla poddanych, ale i przenikać do ich duchowości i obyczajowości. Z czasem stało się dla Polaków tak ważne, że w jego obronie byli gotowi ryzykować, a nawet oddawać swoje życie, a Rzeczpospolita kilkakrotnie w swojej historii stawała się jego Przedmurzem – tak jak za czasów Odsieczy Wiedeńskiej króla Jana III Sobieskiego czy w roku 1920 podczas Bitwy Warszawskiej. Choć religia katolicka z początku pełniła w Polsce funkcję narzuconego odgórnie spoiwa polityczno-obyczajowego, z czasem stała się tak istotnym elementem polskiej tożsamości, że spajała nasz naród nawet w czasie długotrwałego zniewolenia politycznego, w okresach zaborów czy wojen.

Czytaj także: [Felieton „TS”] Rafał Woś: Czy Unia Europejska przetrwa do roku 2030?

Milenium

„Rządzący po wojnie komuniści zabiegali o to, by Polacy odwrócili się od chrześcijaństwa. Propagowali ateistyczną ideologię, szykanowali, a czasem i mordowali kapłanów i wiernych. Nie cofnęli się nawet przed uwięzieniem Prymasa Polski. I właśnie w tym okresie kardynał Stefan Wyszyński powziął myśl, by ochronić polską i chrześcijańską tożsamość narodu przed indoktrynacją i represjami. Ochronić je poprzez wielkie narodowe rekolekcje. Zapoczątkowały je Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego z 1956 roku, wprost nawiązujące do ślubów lwowskich króla Jana Kazimierza sprzed 300 lat. Następnie podjęta została dziewięcioletnia nowenna przygotowująca Polaków do obchodów milenijnych” – przypomniał podczas obchodów 1050-lecia chrztu Polski prezydent Andrzej Duda. „Śmiało można powiedzieć, że dzięki inicjatywie Prymasa Tysiąclecia cały naród polski umocnił więź łączącą go z chrześcijańskim dziedzictwem. Stało się tak pomimo przeszkód ze strony władz komunistycznych, które «aresztowały» wędrującą po kraju kopię ikony jasnogórskiej, prowokowały starcia wiernych z milicją, utrudniały dojazd na uroczystości milenijne i zakłócały ich przebieg, wreszcie zaś urządziły konkurencyjne obchody tysiąclecia państwa polskiego, do udziału w których zmuszano wtedy całe załogi fabryk i instytucji. Obchody milenijne z 1966 roku i szczególna w nich rola Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego ujawniły ponadczasowe znaczenie chrztu Mieszkowego i jednoczącą siłę chrześcijaństwa dla naszej wspólnoty. Naród odrzucił fałszywe hasło «Polska Ludowa ukoronowaniem tysiąclecia naszego państwa». Polaków nie przekonała również – propagandowa w zamierzeniu władz – akcja budowy tysiąca szkół na tysiąclecie, mimo że przyniosła ona ważne i dobre rezultaty dla rozwoju edukacji i poprawy warunków kształcenia. Polacy wybrali wierność Kościołowi, autentyczną miłość Ojczyzny i nadzieję na odzyskanie wolności. Umocnił się autorytet biskupów i kapłanów. Dzieło prymasa Wyszyńskiego otworzyło drogę do pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II i do pokojowej rewolucji Solidarności” – stwierdził prezydent.

Rzeka podziemna

Chrześcijaństwo miało moc odradzania narodu nie tylko w okresach zniewoleń zewnętrznych, ale i wewnętrznych. Najtrafniej oddał tę myśl św. Jan Paweł II, który podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny powiedział: „Nie sposób zrozumieć dziejów Narodu Polskiego – tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas – bez Chrystusa”. Chrześcijaństwo niosło Polakom nadzieję i umożliwiało walkę o prawa i godność narodu przy jednoczesnym wyrzeczeniu się przemocy. Na tych fundamentach narodziła się Solidarność, to przesłanie niósł jej patron, bł. ks. Jerzy Popiełuszko, który mówił: „Bóg nas stworzył do wyższych rzeczy i ma prawo od nas wymagać. Wymagać wyrzeczeń, wymagać poświęcenia się dla innych, wymagać wrażliwości na cudzą krzywdę, wymagać, byśmy zachowywali przykazania, byśmy świecili swoją odwagą i świadczeniem o prawdzie wobec innych. Musimy być uczuleni w sprawach Kościoła i Ojczyzny. Nie może nam być obojętne, że drugi człowiek niszczy swoją godność czy to przez zgubny nałóg, czy też sprzedając drugiego człowieka. Nie może być obojętne, że drugi człowiek cierpi z powodu problemów, że jest dyskryminowany, że wyrzuca się go z pracy czy na niższe stanowiska, że przebywa w więzieniu, że jest skrzywdzony przez «niezawisły» przecież sąd, gdy dla własnej wygody, czy z zalęknienia nabieramy wody w usta, chociaż powinniśmy wstawić się za pokrzywdzonym. Ile my, chrześcijanie, moglibyśmy powiększyć dobra wokół siebie. Ale trzeba wyjść z własnego egoizmu i zaryzykować drogę życia trudniejszą, ale godną chrześcijanina. Nasza bierność i wygodnictwo powodują, że powoli, nie zawsze zdając sobie z tego sprawę, przyczyniamy się do tego, że dobro jest zwyciężane złem, zamiast jak prosił Ojciec Święty, przemawiając w Niepokalanowie: «Nie dać się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężać». Potrzeba jest nam odwagi przyznawania się do Boga, odważne świadczenie o przynależności do Boga”.

To przesłanie bł. ks. Jerzego jest aktualne także dziś. Także dziś chrześcijaństwo może i powinno stanowić dla Polaków źródło siły i mocnej tożsamości, dzięki której będziemy potrafili pozostać sobą mimo zewnętrznej presji, aby jako swoją „tożsamość” przyjąć raczej jej zaprzeczenie, czyli relatywizm. Chrzest Polski, raz przyjęty przez Mieszka, musi być odnawiany w każdym kolejnym pokoleniu. Wody chrztu są niewyczerpane i zawsze gotowe oczyścić nas z brudu niesionego przez świat. Dzięki tym „podziemnym źródłom” mamy szansę na odnowę i nabranie mocy. O tym śpiewa bard Jacek Kowalski, który dzieli się z nami pełnym nadziei zakończeniem swojej pieśni „Psalm rodowodowy”:

„– Republiko! gdzie się zataczasz
W jakie obce porty znów zbaczasz
A z ojczystej twojej strony
Czyj dom będzie uczyniony?
– Ja się zowę rzeką podziemną
Bóg jest ze mną, Orzeł nade mną
Choć się skryję, to wypłynę
A bądź pewien, że nie zginę!”

Nowy numer

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe