[Felieton „TS”] Karol Gac: Zarządzanie państwem
W Polsce mamy obecnie sytuację nieco paradoksalną. Z jednej strony jest rząd, który ma za sobą stabilną większość w parlamencie. Z drugiej zaś, koalicja tak różnych partii od samego początku jest podzielona, pełna sprzecznych interesów, których nie da się pogodzić. Do tego wszystkiego należy jeszcze uwzględnić prezydenta Andrzeja Dudę, który wywodzi się przecież z przeciwnego obozu politycznego. W efekcie wypadkową tych okoliczności jest obecna sytuacja, w której rząd nie rządzi, ale zarządza. A to dosyć istotna różnica.
Rząd grzęźnie
Być może część z Państwa złapie się teraz za głowę i zapyta: „Co ten Gac wypisuje? Przecież Tusk rządzi bezprawiem”. I to zasadniczo jest prawda. Problem w tym, że jednocześnie nie ma to nic wspólnego z rządzeniem państwem, dzieje się wręcz przeciwnie. Pójście „na rympał” ze strony ministrów Tuska sprawiło, że Polska stopniowo pogrąża się w chaosie. I choć metoda faktów dokonanych, z pogwałceniem prawa, rzecz jasna, pozwoliła przejąć kilka instytucji i obszarów, to jednak wbrew pozorom im dalej od grudnia, tym rząd, a wraz z nim i państwo, coraz bardziej grzęźną.
Grzęźną i tracą na kohabitacji z prezydentem Andrzejem Dudą, wobec którego próbuje się stosować to, co wobec śp. Lecha Kaczyńskiego. W efekcie pewne obszary są sparaliżowane, choć przecież spokojnie można byłoby wypracować na ich polu porozumienie. Donald Tusk jednak tego nie chce. Rząd grzęźnie przede wszystkim w nieustannych sporach koalicyjnych. Proszę zwrócić uwagę, że praktycznie nie ma już sprawy, którą da się uzgodnić i szybko załatwić. Właściwie wszystko powoduje mniejsze lub większe zgrzyty koalicyjne. Koalicja, rzecz jasna, od tego oczywiście nie upadnie, bo spajają ją frukta władzy, ale widać wyraźnie, że napięcia są coraz większe. Ot, choćby niedawna sprawa ustawy o związkach partnerskich, kiedy Anna Maria Żukowska z Lewicy ogłosiła porozumienie, na co lider PSL powiedział, że to nieprawda, Szymon Hołownia oznajmił zaś, że nic na ten temat nie wie.
Minęło pół roku
Niedawno minęło pół roku rządu Donalda Tuska. Od tego czasu udało mu się zrealizować zaledwie 17 konkretów ze 100, które miały być załatwione przez pierwsze 100 dni. Do tego i sam parlament się zbytnio nie przepracowuje, od początku kadencji przyjął nieco ponad czterdzieści ustaw. Gdzie są więc te szuflady pełne projektów, o których mówiono w kampanii wyborczej? Nie wiadomo.
Pytanie jednak, jak długo da się „rządzić” w taki sposób? Do wyborów PE jakoś się udało, bo i kalendarz temu sprzyjał. Jednak za chwilę coraz mocniej będą nabrzmiewać różne problemy, a ludziom nie da się w nieskończoność wciskać politycznych igrzysk. Warto o tym pamiętać.
Zobacz u nas
Czytaj także: W Amazonie ludzie są numerami, danymi, które trzeba wykorzystać
Czytaj także: Rasizm sprowadzony do poziomu absurdu: rozpoczęła się zimna wojna domowa