Karuzela z Blogerami. Profesor Pingwin: Powrót do Przeszłości

Francis Scott Fitzgerald w swojej bestsellerowej powieści „Wielki Gatsby” zawarł pewną myśl, do której ostatnimi czasy szczególnie często wracam. A brzmi ona: „Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość”.
Donald Tusk Karuzela z Blogerami. Profesor Pingwin: Powrót do Przeszłości
Donald Tusk / fot. PAP/Paweł Supernak

I jak tak patrzę na ostatnie wydarzenia, to tak sobie myślę, że my wszyscy jako naród w ostatnich wyborach parlamentarnych – być może nawet w dobrej intencji – ale chcąc przeć naprzód, skierowaliśmy nasze łodzie tak, że prąd zaniósł je prosto w przeszłość. Prosto w objęcia mniej więcej 2011 roku.

Wszystko zaczęło się gdzieś w okolicach przejęcia TVP...

Bo jeżeli rząd Zjednoczonej Prawicy był posądzany przez niektórych komentatorów (mniej lub bardziej słusznie) o bycie grupą rekonstrukcyjną przedwojennej sanacji, to czym innym, jak nie grupą rekonstrukcyjną poprzednich rządów Donalda Tuska, jest obecnie nam panująca, tak zwana Uśmiechnięta Polska?

Wszystko zaczęło się gdzieś w okolicach przejęcia TVP, kiedy to władza, chyba z braku lepszych opcji, obsadziła programy informacyjne i publicystyczne starymi, dobrze znanymi twarzami, które widzowie tej telewizji ostatni raz mogli oglądać gdzieś w okolicach 2014 czy 2015 roku. Dalej już poszło z górki: podczas gdy Marek Czyż dba o czystość wody płynącej do widza z głównego wydania Wiado… – a nie, przepraszam – i9:30, Dorota Wysocka-Schnepf w otoczeniu półek wypełnionych mądrymi książkami stara się łechtać wyższościowe urojenia nadwiślańskich liberałów, przeprowadzając rozmowy z kolejnymi uznanymi autorytetami: od Adama Michnika przez Tomasza Piątka, na Zbigniewie Hołdysie kończąc. Goście programu nie tylko mają okazję polerować spiżowe pomniki swoich własnych legend, ale i wyzłośliwiać się pod adresem polityków (a jakże by inaczej!) Prawa i Sprawiedliwości, a w szczególności Jarosława Kaczyńskiego. I jedynie nazwa programu („Rozmowy niesymetryczne”) jest wyjątkowo udana, bo symetrii w przekazie faktycznie tam nie uświadczymy.
Stare porządki wróciły również do rządu – jest tak, jak było wcześniej, tylko bardziej: wszak Wielki Demokrata ma obecnie nie jednego (jak w latach 2007–2014), ale aż trzech koalicjantów: Lewicę, PSL i Polskę 2050. I wydaje się, że jest to dla niego sytuacja wręcz idealna: nic przecież tak nie odrzuca Donalda Tuska jak konieczność wzięcia za coś odpowiedzialności czy – nie daj Boże… – realne rządzenie. Zarządzanie – to co innego, to wręcz uwielbia. Oczywiście wtedy, kiedy akurat nie jest na urlopie.

I tak mijają kolejne miesiące, po słynnych Stu Konkretach zostało może kilkanaście tych mniej znaczących (choć ten najważniejszy dla radykalnych zwolenników KO, a wyrażany w mało finezyjnym haśle ukrytym za 8 gwiazdkami, jest adresowany do tej pory aż nazbyt nachalnie), a wielkie projekty rozwojowe utknęły w biurokratycznym piekle, podczas gdy na tapet wróciła najważniejsza z ważnych inwestycji, czyli… Orliki. I tak Polska trwa sobie w impasie między obniżeniem składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, a nieustalonymi szczegółami nowej ustawy aborcyjnej. I ma trwać, bo przecież nie chodzi o to, żeby króliczka złapać, ale żeby sprawiać wrażenie, że się go goni.

CZYTAJ TAKŻE: Tadeusz Płużański: Korpus Ochrony Pogranicza. Ostatnia bitwa

Premier robi to, co wychodzi mu zawsze najlepiej: WŚCIEKA SIĘ

A Donald Tusk? Premier robi to, co wychodzi mu zawsze najlepiej: WŚCIEKA SIĘ. I już nie jak lata temu: raz na miesiąc czy dwa – teraz nie ma tygodnia, żeby mediów nie obiegała sensacyjna informacja: „Donald znów się wściekł”. Niczym dobrotliwy car otoczony i ubezwłasnowolniony przez złych, gnuśnych bojarów zarządza państwem w interwałach wyznaczanych jego „wścieknięciami”. W tym krótkim, acz intensywnym czasie po wpadnięciu w gniew, nikt nie jest bezpieczny: czy to wiceminister Sługocki, który poleciał do USA reprezentować nasze interesy i nie było go na jakimś ważnym wizerunkowo głosowaniu, czy ministra Dziemianowicz-Bąk z Lewicy, której twarz (a nie Donalda!) miała promować rządowy projekt w 30 sekundowym klipie, czy – najświeższa przyczyna wścieknięcia Donalda Tuska: nieznani jeszcze sprawcy, których surowo rozliczy za ostatnią powódź (z którą – jak słyszymy – rząd poradził sobie przecież wzorowo!).

Rzecz doprawdy niespotykana w żadnej chyba demokracji: premier jednocześnie tak słaby, że za nic w państwie nie odpowiada, a jednocześnie tak potężny, że w momentach złego humoru jest w stanie rozstawiać wszystkich po kątach. Tak było przed laty i tak jest teraz – tylko bardziej. Jedyna różnica jest chyba taka, że wcześniej robił to podczas niezliczonych konferencji prasowych, a dziś co raz częściej wyręcza się wściekłym tweetem, jak to wydarzyło się w przypadku wiceministra, który o swojej dymisji dowiedział się w ten właśnie osobliwy sposób.

Ja to jestem nawet wdzięczny panu premierowi za tę podróż do 2011 roku. Człowiek od razu czuje się młodszy, przypominają się czasy, kiedy co prawda zarabiał kilka złotych za godzinę, a bezrobocie było o wiele wyższe, ale za to zdrowie nie dawało się aż tak we znaki. I żeby tylko jeszcze włosów na głowie ponownie przybyło, to może człowiek faktycznie czasem by się szczerze uśmiechnął w tej naszej Uśmiechniętej Polsce.

CZYTAJ TAKŻE: Solidarność was nie zostawi! Najnowszy numer "Tygodnika Solidarność"


 

POLECANE
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą tylko u nas
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą

Przez ponad dwie dekady Siergiej Ławrow był twarzą rosyjskiej polityki zagranicznej i symbolem dyplomatycznego cynizmu Kremla. Dziś coraz częściej pojawiają się sygnały, że jego czas dobiega końca – nie prowadzi już delegacji Rosji na szczytach G20, mówi się o jego odsunięciu. Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina wspomina spotkania z Ławrowem i pokazuje, jak naprawdę wyglądała rosyjska dyplomacja „od kuchni”.

Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisały również Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza, jednak w publikacjach zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann Wiadomości
Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann

24-letnia Julia W. z Dolnego Śląska została skazana na sześć miesięcy więzienia przez brytyjski sąd za nękanie rodziców zaginionej Madeleine McCann. Kobieta przekonywała, że jest zaginioną dziewczynką, co wzbudziło duże zainteresowanie mediów społecznościowych już na początku 2023 roku.

Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie X gorące
Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie "X"

W relacjach między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim doszło do kolejnego sporu – tym razem o zasady współpracy ze służbami specjalnymi. Prezydent poinformował, że premier zakazał szefom służb kontaktów z głową państwa, co Biuro Bezpieczeństwa Narodowego uznało za „groźne dla bezpieczeństwa Polski”. W związku z brakiem kontaktu z szefami służb Karol Nawrocki wstrzymał nominacje oficerskie.

Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa Wiadomości
Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rozpoczęcie przygotowań do potencjalnych prób broni jądrowej. Decyzja Kremla jest odpowiedzią na wcześniejsze zapowiedzi Stanów Zjednoczonych dotyczące wznowienia testów nuklearnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow potwierdził, że polecenia zostały już przyjęte do realizacji.

Nie żyje legenda polskiej fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje legenda polskiej fotografii

Nie żyje Andrzej Świetlik, polski fotografik, który przez dekady utrwalał w obiektywie najważniejsze postaci kultury, muzyki i polityki. Artysta odszedł 8 listopada.

Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy z ostatniej chwili
Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy

Sobota, 8 listopada, przyniosła gigantyczne korki w północno-wschodniej części Krakowa. Szczególnie trudna była sytuacja na ulicy Bora-Komorowskiego, gdzie ruch niemal całkowicie się zatrzymał. Kierowcy utknęli w wielokilometrowych zatorach, a dostęp do Galerii Serenada i pobliskich sklepów był mocno utrudniony.

Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta z ostatniej chwili
Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta

Władze amerykańskiego stanu Indiana rozważają, czy postawić zarzuty właścicielowi domu, który śmiertelnie postrzelił próbującą wejść do środka 32-letnią kobietę, biorąc ją za włamywaczkę. Okazało się, że kobieta, będąca imigrantką z Gwatemali, pomyliła adres domu, w którym miała sprzątać.

Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację” tylko u nas
Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację”

Sprawa zarzutów wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry to przejaw głębszego problemu, który trawi Polskę w zasadzie od przejęcia władzy przez „uśmiechniętą koalicję”, a mianowicie nienazwanej zmiany systemu politycznego. Odtąd już nie prawo reguluje życie polityczno-społeczne, ale wola tych, którzy znajdują się u władzy. Nic dziwnego, że zachodnie media konserwatywne mówią wprost o autorytaryzmie, który zapukał do polskich drzwi. Ja bym jednak nazwała to totalitaryzmem i wykażę, że taka ocena jest uzasadniona.

REKLAMA

Karuzela z Blogerami. Profesor Pingwin: Powrót do Przeszłości

Francis Scott Fitzgerald w swojej bestsellerowej powieści „Wielki Gatsby” zawarł pewną myśl, do której ostatnimi czasy szczególnie często wracam. A brzmi ona: „Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość”.
Donald Tusk Karuzela z Blogerami. Profesor Pingwin: Powrót do Przeszłości
Donald Tusk / fot. PAP/Paweł Supernak

I jak tak patrzę na ostatnie wydarzenia, to tak sobie myślę, że my wszyscy jako naród w ostatnich wyborach parlamentarnych – być może nawet w dobrej intencji – ale chcąc przeć naprzód, skierowaliśmy nasze łodzie tak, że prąd zaniósł je prosto w przeszłość. Prosto w objęcia mniej więcej 2011 roku.

Wszystko zaczęło się gdzieś w okolicach przejęcia TVP...

Bo jeżeli rząd Zjednoczonej Prawicy był posądzany przez niektórych komentatorów (mniej lub bardziej słusznie) o bycie grupą rekonstrukcyjną przedwojennej sanacji, to czym innym, jak nie grupą rekonstrukcyjną poprzednich rządów Donalda Tuska, jest obecnie nam panująca, tak zwana Uśmiechnięta Polska?

Wszystko zaczęło się gdzieś w okolicach przejęcia TVP, kiedy to władza, chyba z braku lepszych opcji, obsadziła programy informacyjne i publicystyczne starymi, dobrze znanymi twarzami, które widzowie tej telewizji ostatni raz mogli oglądać gdzieś w okolicach 2014 czy 2015 roku. Dalej już poszło z górki: podczas gdy Marek Czyż dba o czystość wody płynącej do widza z głównego wydania Wiado… – a nie, przepraszam – i9:30, Dorota Wysocka-Schnepf w otoczeniu półek wypełnionych mądrymi książkami stara się łechtać wyższościowe urojenia nadwiślańskich liberałów, przeprowadzając rozmowy z kolejnymi uznanymi autorytetami: od Adama Michnika przez Tomasza Piątka, na Zbigniewie Hołdysie kończąc. Goście programu nie tylko mają okazję polerować spiżowe pomniki swoich własnych legend, ale i wyzłośliwiać się pod adresem polityków (a jakże by inaczej!) Prawa i Sprawiedliwości, a w szczególności Jarosława Kaczyńskiego. I jedynie nazwa programu („Rozmowy niesymetryczne”) jest wyjątkowo udana, bo symetrii w przekazie faktycznie tam nie uświadczymy.
Stare porządki wróciły również do rządu – jest tak, jak było wcześniej, tylko bardziej: wszak Wielki Demokrata ma obecnie nie jednego (jak w latach 2007–2014), ale aż trzech koalicjantów: Lewicę, PSL i Polskę 2050. I wydaje się, że jest to dla niego sytuacja wręcz idealna: nic przecież tak nie odrzuca Donalda Tuska jak konieczność wzięcia za coś odpowiedzialności czy – nie daj Boże… – realne rządzenie. Zarządzanie – to co innego, to wręcz uwielbia. Oczywiście wtedy, kiedy akurat nie jest na urlopie.

I tak mijają kolejne miesiące, po słynnych Stu Konkretach zostało może kilkanaście tych mniej znaczących (choć ten najważniejszy dla radykalnych zwolenników KO, a wyrażany w mało finezyjnym haśle ukrytym za 8 gwiazdkami, jest adresowany do tej pory aż nazbyt nachalnie), a wielkie projekty rozwojowe utknęły w biurokratycznym piekle, podczas gdy na tapet wróciła najważniejsza z ważnych inwestycji, czyli… Orliki. I tak Polska trwa sobie w impasie między obniżeniem składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, a nieustalonymi szczegółami nowej ustawy aborcyjnej. I ma trwać, bo przecież nie chodzi o to, żeby króliczka złapać, ale żeby sprawiać wrażenie, że się go goni.

CZYTAJ TAKŻE: Tadeusz Płużański: Korpus Ochrony Pogranicza. Ostatnia bitwa

Premier robi to, co wychodzi mu zawsze najlepiej: WŚCIEKA SIĘ

A Donald Tusk? Premier robi to, co wychodzi mu zawsze najlepiej: WŚCIEKA SIĘ. I już nie jak lata temu: raz na miesiąc czy dwa – teraz nie ma tygodnia, żeby mediów nie obiegała sensacyjna informacja: „Donald znów się wściekł”. Niczym dobrotliwy car otoczony i ubezwłasnowolniony przez złych, gnuśnych bojarów zarządza państwem w interwałach wyznaczanych jego „wścieknięciami”. W tym krótkim, acz intensywnym czasie po wpadnięciu w gniew, nikt nie jest bezpieczny: czy to wiceminister Sługocki, który poleciał do USA reprezentować nasze interesy i nie było go na jakimś ważnym wizerunkowo głosowaniu, czy ministra Dziemianowicz-Bąk z Lewicy, której twarz (a nie Donalda!) miała promować rządowy projekt w 30 sekundowym klipie, czy – najświeższa przyczyna wścieknięcia Donalda Tuska: nieznani jeszcze sprawcy, których surowo rozliczy za ostatnią powódź (z którą – jak słyszymy – rząd poradził sobie przecież wzorowo!).

Rzecz doprawdy niespotykana w żadnej chyba demokracji: premier jednocześnie tak słaby, że za nic w państwie nie odpowiada, a jednocześnie tak potężny, że w momentach złego humoru jest w stanie rozstawiać wszystkich po kątach. Tak było przed laty i tak jest teraz – tylko bardziej. Jedyna różnica jest chyba taka, że wcześniej robił to podczas niezliczonych konferencji prasowych, a dziś co raz częściej wyręcza się wściekłym tweetem, jak to wydarzyło się w przypadku wiceministra, który o swojej dymisji dowiedział się w ten właśnie osobliwy sposób.

Ja to jestem nawet wdzięczny panu premierowi za tę podróż do 2011 roku. Człowiek od razu czuje się młodszy, przypominają się czasy, kiedy co prawda zarabiał kilka złotych za godzinę, a bezrobocie było o wiele wyższe, ale za to zdrowie nie dawało się aż tak we znaki. I żeby tylko jeszcze włosów na głowie ponownie przybyło, to może człowiek faktycznie czasem by się szczerze uśmiechnął w tej naszej Uśmiechniętej Polsce.

CZYTAJ TAKŻE: Solidarność was nie zostawi! Najnowszy numer "Tygodnika Solidarność"



 

Polecane
Emerytury
Stażowe