[wywiad] Szef Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia: to poruszające, jak wiele przewidział św. Jan Paweł II
![Jan Paweł II w Sejmie, 1999 [wywiad] Szef Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia: to poruszające, jak wiele przewidział św. Jan Paweł II](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c/uploads/news/137997/17435292262d1496aa10d5ee10f596a9.jpg)
Realizacja nauczania Jana Pawła II
Maria Czerska (KAI): O Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia mówi się, że to „żywy pomnik papieża Jana Pawła II”. W jaki sposób Fundacja realizuje jego nauczanie?
Ks. Dariusz Kowalczyk: Zacznijmy od tego, że miano, które przypomniała Pani Redaktor jest niezwykle zobowiązujące, wręcz onieśmielające. Zadanie upowszechniania nauczania św. Jana Pawła II realizujemy na codzień w dwóch obszarach. Pierwszy to obszar katolickiej nauki społecznej Papieża, który wyrażał się najbardziej w dwóch hasłach: wyobraźnia miłosierdzia i solidarność z potrzebującymi. My to robimy w sensie dosłownym, bo poszukujemy młodych zdolnych ludzi z małych miejscowości, z niezamożnych rodzin. Umożliwiamy im wejście do wspólnoty i otaczamy wsparciem – poprzez całoroczną formację, obozy wakacyjne i stypendia, które otrzymują co miesiąc. Dziś mamy blisko 2100 stypendystów.
Drugi obszar – najważniejszy – to obszar wychowania. Mamy świadomość, że jest to przede wszystkim dzieło Boże, w którym możemy uczestniczyć. Proces wychowania jest długi. Dokonuje się ono w domu, w rodzinie, w środowisku kościelno – szkolnym. Czujemy w tym kontekście ogromną odpowiedzialność. Stypendysta ma z nami kontakt przez kilka a nawet kilkanaście lat. Powinien być kształtowany tak, by mógł rozwinąć jak najwięcej swoich możliwości – intelektualnych, zawodowych ale też społecznych i duchowych, związanych z miłością do Boga i do drugiego człowieka. W tym procesie ogromnie ważne jest poczucie wspólnoty – wspólnoty wiary, wspólnoty wartości, wspólnoty Kościoła. Dziś pierwsi nasi absolwenci zbliżają się już do 40-stki. Mają rodziny, wykonują bodaj wszystkie możliwe zawody, są obecni w życiu społecznym, w nauce, w sztuce, w Kościele. W gronie absolwentów są kapłani i siostry zakonne. Wciąż utrzymują ze sobą kontakty. Tworzą liczne grupy – formalne i nieformalne.
Aktualność nauczania Papieża
- Od śmierci św. Jana Pawła II minęło 20 lat. Na ile pamięć o nim jest żywa wśród młodych?
- Na obozach Fundacji mamy „kwadrans z Janem Pawłem II”, gdy rozważany jest fragment jego nauczania. Tak codziennie przez 2 tygodnie. Jeśli dodamy do tego jeszcze rekolekcje, dni skupienia i pomnożymy przez 10 lat to mamy całkiem solidną formację. Jest szansa, że każdy stypendysta trochę „nasiąknie” nauczaniem Jana Pawła II oczywiście w kontekście nauczania kolejnych papieży. To jeśli chodzi o Fundację.
Natomiast zasadniczo jeśli chodzi o młodych potrzebna jest praca u podstaw. 2 tygodnie temu byłem w kościele, gdzie proboszcz pytał dzieci przygotowujące się do I Komunii Świętej, gdzie urodził się papież Jan Paweł II. Nikt nie wiedział. Dla młodych a zwłaszcza dzieci, Karol Wojtyła jest postacią historyczną. Nie ma co się obrażać, dziwić, gorszyć, że nie rozumieją, że zadają pytania, które mogą się wydać kuriozalne. Starsi mogą się poczuć zażenowani czy zdenerwowani. Spokojnie. Trzeba cierpliwie tłumaczyć. Ten młody człowiek ma zupełnie inne doświadczenie. Nie przeżył tego wszystkiego, co my – w sensie fizycznym, psychicznym, duchowym.
Rodzina, starsze pokolenie ma tu do odegrania bardzo ważną rolę – by opowiadać, jakim gigantem ducha był św. Jan Paweł II. To jest też zadanie Kościoła. Zobowiązanie nas wszystkich. Jego życie było „wielkim zwycięstwem Boga w dziejach świata” (bp Edward Materski). A w Psalmie śpiewamy – „Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy”…
Natomiast musimy o tę pamięć dbać nowymi metodami, np. poprzez krótkie formy artystyczne czy internetowe, szczególnie w mediach społecznościowych. Jako Fundacja mamy np. patronat nad filmem „21.37”, który jest próbą przybliżenia tego, co wydarzyło się w Polsce po 2 kwietnia 2005 r. Powinniśmy jednak mieć świadomość, że te emocje, ten poziom sentymentu, te uczucia, których doświadczaliśmy wówczas, za życia papieża i po jego śmierci – są trudno przekazywalne.
Powody wyśmiewania się z Jana Pawła II przez niektóre młodzieżowe środowiska
- Starsi nie mogą zrozumieć, dlaczego dla części młodych Jan Paweł II to powód do „beki”, postać z memów. Jak to się mogło wydarzyć?
- Widzę tu dwie przyczyny. Pierwsza – media dominującego nurtu przypilnowały, by nie doprowadzić do poważnej dyskusji nad tym, co papież mówił w Polsce. W 1991 r. przed jego pierwszą pielgrzymką do Ojczyzny po politycznej zmianie pisały niektóre media, że powinien mówić przede wszystkim o Europie, o wolności, o społeczeństwie obywatelskim, o tolerancji i o mniejszościach. Gdy okazało się, że mówi o przykazaniach Bożych a jego nauczanie jest niezwykle wymagające, pojawiły się głosy, że to „starszy już człowiek, który niewiele rozumie ze współczesności”. Może był dobry na czas komunizmu ale teraz mamy demokrację i nikt już nie chce słuchać o tym, jak ma żyć. Bo każdy sobie żyje po swojemu. Upraszczam rzecz jasna, ale mniej więcej tak to brzmiało. Tą ścieżką podążyła lwia część kultury masowej.
W mediach mogło być wiele o tym, że Jan Paweł II był fajnym człowiekiem, że miał wyszukane pasje, jeździł na nartach i lubił kremówki. Tylko broń Boże, żebyśmy nie dotykali tego, co mówił o pracy, rodzinie, sakramencie małżeństwa czy obronie życia. A już zupełnie nie tego, czego nauczał na temat wiary w Chrystusa i w Kościół. Niektórzy zrobili wiele, by taka poważna dyskusja się nie odbyła i to się faktycznie w dużym stopniu nie udało.
Druga rzecz. Kiedy powstawał pomnik za pomnikiem, plac za placem, dla ludzi, którzy kochali papieża to było całkowicie naturalne, nie wymuszone. Nie dokonywało się mocą dekretu czy sejmowej ustawy! Wynikało z autentycznej potrzeby serca. Jednak młodzi, którzy papieża nie znali, przyjmowali to inaczej. Najpierw, owszem, było zaciekawienie, potem niezrozumienie, wreszcie odrzucenie a na końcu śmiech i szyderstwo. To działo się stopniowo.
Całe szczęście, spokojna, cierpliwa praca z młodymi powoduje, również stopniowo, zmianę takich postaw. Czeka nas jednak bardzo długa droga.
- [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Wiara w kryzysie
- Dziennikarz wydał książkę o swoim nawróceniu w czasie ostatnich dni Jana Pawła II
- Chrześcijanka została ministrem spraw społecznych w nowym syryjskim rządzie
- Abp Skworc: naszą powinnością jest przekazywać młodemu pokoleniu obowiązek pamięci
- Przewodniczący KEP na 20. rocznicę śmierci Jana Pawła II: dzięki niemu wielu odnalazło drogę ku Chrystusowi
- Papież przeszedł badania. Watykan wydaje komunikat
Prowadzenie młodych do odkrywania postaci Papieża
- Jak zatem mówić dziś o papieżu?
- Posłuchajmy jeszcze raz tego, co mówił. Nieżyjący już o. Maciej Zięba podkreślał, że nauczanie Jana Pawła II to odkrywkowa kopalnia złota.
Dziś, po latach, już bez tamtych emocji, naprawdę poruszające może być, gdy uświadomimy sobie, jak wiele on przewidział. Jak wiele z tego, o czym mówił kiedyś sprawdziło się po latach. Często proroków się nie słucha. Niekiedy kończą na pustyni, niektórym nawet spadają głowy. Papież przeżył zamach na swoje życie. To, co widzieli, gdzie mieli rację, my dostrzegamy po pewnym czasie.
Papież Wojtyła na początku demokracji w Polsce przypominał 10 przykazań. W Kielcach np. mówił o rodzinie. Przestrzegał żeby dzieci nie stały się niewygodnym dodatkiem do coraz bardziej komfortowego życia Polaków. Jaki komfort? Dwa lata po upadku komunizmu w Polsce to był na ogół dramat a nie komfort. I rodziło się 650 tys. dzieci rocznie. Dziś w porównaniu z tamtymi czasami mamy statystycznie materialny raj. Dzieci rodzi się poniżej 250 tys. Ubyło 400 tys. dzieci. I ten prorok także o tym mówił. A cóż powiedzieć w ogóle o rodzinie i sakramencie małżeństwa?
W Kaliszu Jan Paweł II powiedział o tym, że chce wielkiej przyszłości dla naszej Ojczyzny. I była potężna, długa cisza. Rzecz dotyczyła ochrony życia, nienarodzonych w szczególności. Doskonale wiedział, że jej brak spowoduje dramat. Przepiękne myśli skierował do młodych, przy tym mocne, perspektywiczne i wymagające. Apelował do wolności, kształtował ją ewangelicznie i w dramatycznych słowach przestrzegał przed jej wypaczeniami. Nie ukrywał konieczności trudu, wyrzeczeń, odpowiedzialności. Po prostu krzyża niesionego za Chrystusem i razem z Nim. W imię autentycznej miłości.
Wracajmy do tego nauczania. Pokazujmy je młodemu pokoleniu. Niejeden może się zaśmieje. Ale inny się zastanowi, przeczyta, przyjmie. Trochę na zasadzie ewangelicznego zaczynu. Proces dojrzewania do prawdy najczęściej odbywa się stopniowo, rzadziej skokowo.
Rozmawiamy z młodymi o Janie Pawle II. Widzimy, jak ich podejście się zmienia – od kremówek i memu do odkrycia, że to czym żył i o czym mówił jest ważne i dotyka też ich własnej egzystencji.
maj