Dr Piotr Łysakowski: "Wasze Matki, Ojcowie & nie tylko!?" Dlaczego kłamiecie?

Nasza dyskusja o przeszłości i przyszłości - czy ma sens? Jak pokazać, że w okupowanej Polsce w latach 1939 - 1945 co 30 sekund ginął człowiek ?
 Dr Piotr Łysakowski: "Wasze Matki, Ojcowie & nie tylko!?" Dlaczego kłamiecie?
/ screen YouTube
Zacznę może od osobistej refleksji - poświęciłem i fascynującej historii Niemiec i bezpośredniej współpracy z naszymi zachodnim sąsiadami i dla porozumienia z nimi sporo lat swojego życia najpierw zajmując się osobą Otto von Bismarcka, kwestiami katyńskimi w niemieckiej propagandzie potem zaś współtworząc, pracując w niej, a w końcu kierując Polsko Niemiecką Współpracą Młodzieży. Podczas tych lat, które minęły zawsze miałem najgłębszy szacunek dla niemieckiej pracowitości umiejętności planowania przyszłości i organizowania życia swojego państwa - uważałem i nadal uważam. Sądzę, że powinniśmy się od nich uczyć organizacji i umiejętności wspólnego działania. Mam wśród Niemców (tak przynajmniej zawsze mi się wydawało) sporo dobrych znajomych, a w tej chwili zajmuję się między innymi pracą związaną z obrazem Niemców w polskiej prasie.

Staram się też „podglądać” to co dziś piszą o nas nasi niemieccy sąsiedzi. Nigdy też wprost nie spotkało mnie w Niemczech nic niemiłego, z wyjątkiem tego, że ktoś kiedyś w Poczdamie ukradł mi paszport (mam wrażenie , że podpieprzyli mi go sympatyczni Włosi w prowadzonej przez siebie restauracji – mniejsza o nazwę już nie istnieje o ile wiem). Zawsze też uważałem , że po dramacie wojennym czas na spokojny i rzeczowy dialog. Nie dość tego w rozmowach z przyjeżdżającymi grupami Niemców twierdziłem i podawałem właśnie polsko niemiecki dialog historyczny jako przykład do naśladowania w odróżnieniu od nieistniejącego (i niemożliwego – dziś - zda się) dialogu polsko rosyjskiego.

Mówiąc im prawdę i nie bojąc się artykułować bolesnych faktów , których zresztą w większości nie znali, twierdziłem właśnie, że się dogadujemy (dziś nie mam już tej pewności) bo nie kłamiemy o przeszłości. Przy każdej nadarzającej się okazji twierdziłem jednak, że używanie w Polsce słowa “naziści” to kompletna bzdura, bo kto może potwierdzić, że mój znajmy starszy Pan Wiesław Kępiński, który uciekł 5 sierpnia 1944 śmierci z masowej egzekucji przy cerkwi na Woli miał być zamordowany właśnie przez nazistów a nie Niemców, o których pisał w swoim dramatycznym wspomnieniu, że byli “porządni“, i że “błagał ich o życie“. Może “naziści“, by darowali, odpuścili? Niemcy nie - zginęła całą rodzina z wyjątkiem Pana Wiesława: „ [...] w sobotę rano matka nas najmłodszych umyła, ubrała w czystą bieliznę, nakarmiła czym mogła i tak trwaliśmy w ciszy i trwodze. Około godziny dziewiątej a może dziesiątej zamarliśmy z przerażenia bo nagle kolby karabinów niemieckich zaczęły wybijać szyby w okienkach. Ukazały się lufy i rozległ się wrzask >raus, rauszabiją nas, zabiją nas, zabiją [...]< nie słyszę dziś. […]. Wprowadzono nas do rowu i ustawiono rzędem. […]. Trzy szeregi wojska, stojące z trzech stron ulicy odcinały drogę ucieczki. Na torach tramwajowych kilkanaście metrów od naszych piersi stał już karabin maszynowy na rozkraczonych podpórkach. Nad nim oficer. Wszystko przygotowane jak na defiladę – pod sznurek. Ład i porządek iście niemiecki, komendy znienawidzoną mową. Przy karabinie maszynowym zwisa taśma błyszczących pocisków, które za chwilę będą zabijać. Jest piękny słoneczny dzień sierpniowy, słońce oślepia skazańców i mnie. Mijają sekundy.[…]“ (fragment z posiadanego przeze mnie oryginału wspomnień Wiesława Kępińskiego). Kto zaś powie, że słów, które zaraz przytoczę nie wypowiedział SS / man zbrodniarz - członek NSDAP: „[…] Nigdy nie pozwolimy, by Polacy, którzy NIEGODNI SĄ MIANA CZŁOWIEKA, korzystali z naszych ziem. NIENAWIDZĘ POLAKÓW i wiem, że każdy uczciwy Niemiec podziela moje uczucia […]”(fragment z Życia Warszawy 09.1948), a członek SPD czyli Niemiec i na dodatek „socjalista”, a nie „nazista” i to zaledwie trzy lata po tym jak jego rodacy mordowali w Polsce co 30 sekund człowieka.

Machano na te wątpliwości ręką “szczegół” czepiasz się, kiedyś nawet usłyszałem , że zbytnio eksponujemy swoje cierpienie - w tym konkretnym przypadku raziły tablice z informacjami o egzekucjach, o których wspomnę jeszcze niżej. Może i tak, może się czepiałem. Cały czas chciałem byśmy rozmawiali ze sobą uczciwie. Problemem zresztą nie były tylko i wyłącznie rozmowy z niemieckimi gośćmi i kolegami. W wielu przypadkach natrafiałem na mur niezrozumienia ze strony polskich decydentów, osób odpowiedzialnych za istotne obszary naszego państwowego życia. Przy okazji jeszcze jeden przykład / wspomnienie - duża niemiecka delegacja z odpowiednika polskiego Ministerstwa Edukacji Narodowej (dobre kilka lat temu) w Warszawie w MEN/ie właśnie po zakończonych miło rozmowach proszę jednego z ministrów o to, by zaprosił naszych gości do “izby pamięci narodowej” gdzie rezydowało “Gestapo” odpowiedź brzmi “…dobry pomysł - ale wie Pan oni się mogą obrazić…”. Zrobiłem “to” więc na własną rękę - nikt się ostatecznie nie obraził.

Po co o tym piszę? Otóż piszę o tym po to, by w pewien sposób pokazać zainteresowanemu odbiorcy tego tekstu, że “incydent” z “Ich Matkami i ich Ojcami”, który miał miejsce parę lat temu - niezależnie od wszystkiego co dzieje się w stosunkach polsko niemieckich nie jest (był) niestety “tylko incydentem”. Otóż oprócz planowej i skutecznej, jak widać, działalności niemieckiej, mamy do czynienia z zalewem głupoty, niekompetencji i źle rozumianej europejskości po stronie polskiej. Na klęskę, którą właśnie ponosimy pracujemy skutecznie sami.

Przykładów jest bez liku, jednym z nich dokonana jeszcze w drugiej połowie lat czterdziestych zmiana napisów na tablicach upamiętniających warszawskie egzekucje gdzie w roku 1949 (prawdopodobnie ze względu na powstanie NRD) zamieniono słowo definiujące sprawców z “Niemców” na “hitlerowców”, którzy jak wiemy byli poprzednikami “nazistów“. Można powiedzieć to było “za komuny” - no i co z tego, że “za komuny” można odpowiedzieć !? W ostatecznym rozrachunku było to i jest tak samo szkodliwe. Różni się tylko tym , że “poprawność ideologiczna” została zastąpiona “poprawnością polityczną”.

W tej chwili, gdy Niemcy w swej narracji historycznej dopuszczają się ewidentnych kłamstw, przeinaczeń, manipulacji (a wspomniany film i ich narracja historyczna nie są jedynymi tego przykładami) należałoby ów popełniony kilkadziesiąt lat temu “ideologiczny” błąd pilnie naprawić. Ja wiem rozumiem, że “[…] Polskość to nienormalność […]”, “[…] wybierzmy przyszłość[…]” i tak dalej. Mnie “polskość” jakoś dziwnie nigdy nie “uwierała”, a wręcz przeciwnie pozwalała godnie reprezentować swój Kraj i siebie.

Po emisji “Matek i Ojców” nadal dziś jeszcze w państwowej telewizji (oczywiście nie tylko) słyszę “naziści”, “nazistowski”. Ja rozumiem, że elektroniczna przestrzeń medialna mocno się zdemokratyzowała i każdy może wypisywać lub wygadywać bzdury nie mając jakiegokolwiek przygotowania i fachowego i tego do kontaktów z szeroką “publicznością”. Pytanie jest takie czy wypowiadający te słowa nie wiedzą, że problem w tym, że jeśli nie szanujemy samych siebie nikt nie będzie nas szanował i że jest to kwestia w makro a nie mikro skali, że idzie tu o przyszłość Narodu i Państwa. Dzisiaj jeszcze trzeba to tłumaczyć – dzisiaj!?

To duże słowa ale tak właśnie jest. No ale może ci “młodzi, wykształceni i z dużych miast” w swoim pędzie do „bycia i do kariery” mają to wszystko w najgłębszym poważaniu - bo przecież też tak może być !? Krzysztof Feusette w portalu “W polityce”, pytał czy musimy “…dyskutować o polskiej odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie..” i odpowiadał w sposób oczywisty, że nie dość, że nie musimy to wręcz nie powinniśmy – niby oczywiste ale… .

Profesor Legutko zaś określił “nas” mianem “wiecznych frajerów” bo podniecamy się swoją własną dyskusją zamiast przenieść ją na forum międzynarodowe tak jak zrobili to właśnie przy pomocy wspomnianego na początku tekstu filmu Niemcy. Profesor miał i ma rację. Państwo polskie wywieszało w tych kwestiach w ciągu ostatnich ośmiu lat “białą flagę” i rezygnowało z uprawiania jakiekolwiek polityki historycznej i to nie tylko na “kierunku niemieckim”, by nikogo “nie obrazić” jak wspominany przeze mnie wyżej urzędnik MEN - no właśnie zupełnie nie jestem wytłumaczyć tego dla czego tak się działo w sposób racjonalny.

Prawda historyczna jest głosowana w Sejmie RP – był „Katyń” ludobójstwem czy nie był, a może podyskutujemy o tym czy „Wołyń” był…(przepraszam rozpędziłem się już głosowali – na szczęście wyszło zgodnie z prawdą). Za chwilę przegłosują, że jest rok 1939 a II RP szykuje się do agresji na III Rzeszę. Dla czego tak jest !? To tylko głupota czy może coś więcej !? W spiskowe teorie nie chciałbym się tu bawić. Należy zdać sobie pytanie co dalej robić ? Jak powiedzieć, że Polska została zaatakowana, najechana, ograbiona i okradziona ze wszystkiego co można było zrabować, ukraść i zniszczyć, jej elity wymordowane i to nie przypadkowo tylko w ramach planowych ludobójczych działań niemieckich i sowieckich okupantów działających na tym polu (do roku 1941) “wspólnie i w porozumieniu” (przez następne lata bez porozumienia co i tak nic nie zmieniało), jak pokazać, że w okupowanej Polsce w latach 1939 - 1945 co 30 sekund ginął człowiek ?

Te pytania musimy nadal stawiać bardzo mocno (i to nie w dyskusji między nami, która niczego nie przynosi) jeśli chcemy zachować twarz. Nasi niemieccy sąsiedzi zaś jeśli chcą z nami rozmawiać (bo może nie chcą) powinni tych pytań wysłuchać z powagą i szacunkiem dla pamięci ofiar, które padły z rąk ich bliskich. Jeśli chcą z nami rozmawiać serio to powinni uwzględniać w tej dyskusji obie strony trwającego w Polsce sporu nie tylko tę jedną, która im (z przyczyn oczywistych – jak dla mnie) odpowiada bo spolegliwa i opowiadając głupoty o stosunkach polsko – niemieckich i polsko – żydowskich tak mocno ze sobą powiązanych.

Czytam w jednym z najnowszych numerów „Die Zeit” tekst Goetza Aly/ego („Nationalgeschichte auf polnische Art.” 10.10.16) o przebudowie „polskiej historii”, czy może lepiej „polskiej świadomości historycznej” plecie androny podając fakty (mam wrażenie, że podrzucone przez „zaprzyjaźnioną” gazetę – o ile wiem nie zna polskiego, a w DZ pisują takie „tuzy” obiektywnego dziennikarstwa jak Imielski, Wieliński, Kokot i…) bez kontekstu i koniecznych dla niezorientowanego czytelnika (a taki jest w większości czytelnik niemiecki) szczegółów. Generalny wniosek z tekstu Polacy tak dbali o własny honor i historię to integralni antysemici.

Wracam więc ponownie do kwestii rozmowy, której być może w rzeczywistości ze strony naszych partnerów w ogóle nie było !? Może była tylko gra i kłamstwo. Gdyby tak rzeczywiście było byłaby to w rzeczywistości porażka nie tylko nasza ale głównie niemiecka. Kończąc zaś zadam jeszcze jedno pytanie - dlaczego kłamiecie i manipulujecie po co Wam to akurat dzisiaj (i generalnie) potrzebne !? Stawiając teraz te pytania, i zastanawiając się jak rozwiązać problem (bo trzeba o tym myśleć), mam nieodparte wrażenie, że cofnęliśmy się w swojej sąsiedzkiej rozmowie o co najmniej kilkadziesiąt lat – szkoda!

Piotr Łysakowski

 

POLECANE
Intensywne opady w Polsce. W ministerstwie sztab kryzysowy z udziałem premiera z ostatniej chwili
Intensywne opady w Polsce. W ministerstwie sztab kryzysowy z udziałem premiera

Na środę rano w siedzibie MSWiA zwołano sztab kryzysowy w związku z zapowiadaną kumulacją opadów deszczu. W posiedzeniu sztabu wziął udział premier Donald Tusk, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, szef MSWiA Tomasz Siemoniak, minister infrastruktury Dariusz Klimczak i minister Marcin Kierwiński.

Deklaracja Hołowni. Wymowny wpis Tuska z ostatniej chwili
"Deklaracja Hołowni". Wymowny wpis Tuska

We wtorek po godz. 21 premier Donald Tusk opublikował wpis, w którym odniósł się do marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Pisze o "wyjaśnieniach i deklaracji".

Trump: Putin opowiada nam bzdury, nie jestem z niego zadowolony z ostatniej chwili
Trump: Putin opowiada nam bzdury, nie jestem z niego zadowolony

Prezydent USA Donald Trump oświadczył we wtorek, że Władimir Putin opowiada bzdury i nie szanuje ludzkiego życia. Powtórzył też, że nie jest z niego zadowolony, i potwierdził, że wyśle broń defensywną Ukrainie.

Seryjny samobójca grasuje w Rosji tylko u nas
Seryjny samobójca grasuje w Rosji

W każdy kraju – znamy to choćby z Polski – zdarzają się zagadkowe samobójstwa. Czy też tragiczne zgony w niewyjaśnionych okolicznościach. Dotyka to nieszczęście urzędników, oficerów, polityków, menedżerów. Ale w Rosji po wybuchu pełnoskalowej wojny z Ukrainą seryjny samobójca zbiera żniwo bogate jak nigdy.

Powstańcy chcą, aby koncert (Nie)zakazane piosenki poprowadził Tomasz Wolny. Jest odpowiedź TVP z ostatniej chwili
Powstańcy chcą, aby koncert "(Nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny. Jest odpowiedź TVP

Powstańcy Warszawscy apelują do władz Telewizji Polskiej w likwidacji, aby tegoroczny koncert "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny. TVP odpowiedziało w lakoniczny sposób.

NFZ wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
NFZ wydał pilny komunikat

Fałszywe SMS-y i e-maile o zwrocie składek wyłudzają dane – ostrzega NFZ. Sprawdź, jak nie dać się oszukać.

Autobus na torach między szlabanami. Wszystko na oczach policji [WIDEO] z ostatniej chwili
Autobus na torach między szlabanami. Wszystko na oczach policji [WIDEO]

Blisko tragedii było na przejeździe kolejowym w Inowrocławiu. Kierowca miejskiego autobusu wjechał na tory między zamykające się szlabany, ignorując czerwone światło. Świadkami groźnej sytuacji był policyjny patrol.

Poradnik prawny dla obrońców granic z ostatniej chwili
Poradnik prawny dla obrońców granic

Sytuacja na granicy polsko-niemieckiej staje się coraz bardziej napięta z powodu zwiększającej się liczby przybywających do Polski z tego kierunku imigrantów. Nowy poradnik Ordo Iuris podpowiada, jak działać bezpiecznie w czasie przywróconych kontroli.

Niemiecki polityk mówi wprost, kto ma rządzić w Warszawie Wiadomości
Niemiecki polityk mówi wprost, kto ma rządzić w Warszawie

Manfred Weber zaatakował m.in. PiS na forum Parlamentu Europejskiego. Lider Europejskiej Partii Ludowej jasno określił z kim zamierza walczyć w Polsce. Zastrzegł też, że EPL wie jak walczyć "ze skrajną prawicą" i nikt nie ma prawa jej pouczać".  

Oszust udawał głos sekretarza stanu USA. Kontaktował się z szefami MSZ innych państw Wiadomości
Oszust udawał głos sekretarza stanu USA. Kontaktował się z szefami MSZ innych państw

Ktoś podszywał się pod sekretarza stanu USA Marka Rubio, i zmieniając głos oraz styl pisania przy użyciu sztucznej inteligencji, kontaktował się z wysokiej rangi urzędnikami, w tym co najmniej trzema ministrami spraw zagranicznych - podał we wtorek dziennik „Washington Post”.

REKLAMA

Dr Piotr Łysakowski: "Wasze Matki, Ojcowie & nie tylko!?" Dlaczego kłamiecie?

Nasza dyskusja o przeszłości i przyszłości - czy ma sens? Jak pokazać, że w okupowanej Polsce w latach 1939 - 1945 co 30 sekund ginął człowiek ?
 Dr Piotr Łysakowski: "Wasze Matki, Ojcowie & nie tylko!?" Dlaczego kłamiecie?
/ screen YouTube
Zacznę może od osobistej refleksji - poświęciłem i fascynującej historii Niemiec i bezpośredniej współpracy z naszymi zachodnim sąsiadami i dla porozumienia z nimi sporo lat swojego życia najpierw zajmując się osobą Otto von Bismarcka, kwestiami katyńskimi w niemieckiej propagandzie potem zaś współtworząc, pracując w niej, a w końcu kierując Polsko Niemiecką Współpracą Młodzieży. Podczas tych lat, które minęły zawsze miałem najgłębszy szacunek dla niemieckiej pracowitości umiejętności planowania przyszłości i organizowania życia swojego państwa - uważałem i nadal uważam. Sądzę, że powinniśmy się od nich uczyć organizacji i umiejętności wspólnego działania. Mam wśród Niemców (tak przynajmniej zawsze mi się wydawało) sporo dobrych znajomych, a w tej chwili zajmuję się między innymi pracą związaną z obrazem Niemców w polskiej prasie.

Staram się też „podglądać” to co dziś piszą o nas nasi niemieccy sąsiedzi. Nigdy też wprost nie spotkało mnie w Niemczech nic niemiłego, z wyjątkiem tego, że ktoś kiedyś w Poczdamie ukradł mi paszport (mam wrażenie , że podpieprzyli mi go sympatyczni Włosi w prowadzonej przez siebie restauracji – mniejsza o nazwę już nie istnieje o ile wiem). Zawsze też uważałem , że po dramacie wojennym czas na spokojny i rzeczowy dialog. Nie dość tego w rozmowach z przyjeżdżającymi grupami Niemców twierdziłem i podawałem właśnie polsko niemiecki dialog historyczny jako przykład do naśladowania w odróżnieniu od nieistniejącego (i niemożliwego – dziś - zda się) dialogu polsko rosyjskiego.

Mówiąc im prawdę i nie bojąc się artykułować bolesnych faktów , których zresztą w większości nie znali, twierdziłem właśnie, że się dogadujemy (dziś nie mam już tej pewności) bo nie kłamiemy o przeszłości. Przy każdej nadarzającej się okazji twierdziłem jednak, że używanie w Polsce słowa “naziści” to kompletna bzdura, bo kto może potwierdzić, że mój znajmy starszy Pan Wiesław Kępiński, który uciekł 5 sierpnia 1944 śmierci z masowej egzekucji przy cerkwi na Woli miał być zamordowany właśnie przez nazistów a nie Niemców, o których pisał w swoim dramatycznym wspomnieniu, że byli “porządni“, i że “błagał ich o życie“. Może “naziści“, by darowali, odpuścili? Niemcy nie - zginęła całą rodzina z wyjątkiem Pana Wiesława: „ [...] w sobotę rano matka nas najmłodszych umyła, ubrała w czystą bieliznę, nakarmiła czym mogła i tak trwaliśmy w ciszy i trwodze. Około godziny dziewiątej a może dziesiątej zamarliśmy z przerażenia bo nagle kolby karabinów niemieckich zaczęły wybijać szyby w okienkach. Ukazały się lufy i rozległ się wrzask >raus, rauszabiją nas, zabiją nas, zabiją [...]< nie słyszę dziś. […]. Wprowadzono nas do rowu i ustawiono rzędem. […]. Trzy szeregi wojska, stojące z trzech stron ulicy odcinały drogę ucieczki. Na torach tramwajowych kilkanaście metrów od naszych piersi stał już karabin maszynowy na rozkraczonych podpórkach. Nad nim oficer. Wszystko przygotowane jak na defiladę – pod sznurek. Ład i porządek iście niemiecki, komendy znienawidzoną mową. Przy karabinie maszynowym zwisa taśma błyszczących pocisków, które za chwilę będą zabijać. Jest piękny słoneczny dzień sierpniowy, słońce oślepia skazańców i mnie. Mijają sekundy.[…]“ (fragment z posiadanego przeze mnie oryginału wspomnień Wiesława Kępińskiego). Kto zaś powie, że słów, które zaraz przytoczę nie wypowiedział SS / man zbrodniarz - członek NSDAP: „[…] Nigdy nie pozwolimy, by Polacy, którzy NIEGODNI SĄ MIANA CZŁOWIEKA, korzystali z naszych ziem. NIENAWIDZĘ POLAKÓW i wiem, że każdy uczciwy Niemiec podziela moje uczucia […]”(fragment z Życia Warszawy 09.1948), a członek SPD czyli Niemiec i na dodatek „socjalista”, a nie „nazista” i to zaledwie trzy lata po tym jak jego rodacy mordowali w Polsce co 30 sekund człowieka.

Machano na te wątpliwości ręką “szczegół” czepiasz się, kiedyś nawet usłyszałem , że zbytnio eksponujemy swoje cierpienie - w tym konkretnym przypadku raziły tablice z informacjami o egzekucjach, o których wspomnę jeszcze niżej. Może i tak, może się czepiałem. Cały czas chciałem byśmy rozmawiali ze sobą uczciwie. Problemem zresztą nie były tylko i wyłącznie rozmowy z niemieckimi gośćmi i kolegami. W wielu przypadkach natrafiałem na mur niezrozumienia ze strony polskich decydentów, osób odpowiedzialnych za istotne obszary naszego państwowego życia. Przy okazji jeszcze jeden przykład / wspomnienie - duża niemiecka delegacja z odpowiednika polskiego Ministerstwa Edukacji Narodowej (dobre kilka lat temu) w Warszawie w MEN/ie właśnie po zakończonych miło rozmowach proszę jednego z ministrów o to, by zaprosił naszych gości do “izby pamięci narodowej” gdzie rezydowało “Gestapo” odpowiedź brzmi “…dobry pomysł - ale wie Pan oni się mogą obrazić…”. Zrobiłem “to” więc na własną rękę - nikt się ostatecznie nie obraził.

Po co o tym piszę? Otóż piszę o tym po to, by w pewien sposób pokazać zainteresowanemu odbiorcy tego tekstu, że “incydent” z “Ich Matkami i ich Ojcami”, który miał miejsce parę lat temu - niezależnie od wszystkiego co dzieje się w stosunkach polsko niemieckich nie jest (był) niestety “tylko incydentem”. Otóż oprócz planowej i skutecznej, jak widać, działalności niemieckiej, mamy do czynienia z zalewem głupoty, niekompetencji i źle rozumianej europejskości po stronie polskiej. Na klęskę, którą właśnie ponosimy pracujemy skutecznie sami.

Przykładów jest bez liku, jednym z nich dokonana jeszcze w drugiej połowie lat czterdziestych zmiana napisów na tablicach upamiętniających warszawskie egzekucje gdzie w roku 1949 (prawdopodobnie ze względu na powstanie NRD) zamieniono słowo definiujące sprawców z “Niemców” na “hitlerowców”, którzy jak wiemy byli poprzednikami “nazistów“. Można powiedzieć to było “za komuny” - no i co z tego, że “za komuny” można odpowiedzieć !? W ostatecznym rozrachunku było to i jest tak samo szkodliwe. Różni się tylko tym , że “poprawność ideologiczna” została zastąpiona “poprawnością polityczną”.

W tej chwili, gdy Niemcy w swej narracji historycznej dopuszczają się ewidentnych kłamstw, przeinaczeń, manipulacji (a wspomniany film i ich narracja historyczna nie są jedynymi tego przykładami) należałoby ów popełniony kilkadziesiąt lat temu “ideologiczny” błąd pilnie naprawić. Ja wiem rozumiem, że “[…] Polskość to nienormalność […]”, “[…] wybierzmy przyszłość[…]” i tak dalej. Mnie “polskość” jakoś dziwnie nigdy nie “uwierała”, a wręcz przeciwnie pozwalała godnie reprezentować swój Kraj i siebie.

Po emisji “Matek i Ojców” nadal dziś jeszcze w państwowej telewizji (oczywiście nie tylko) słyszę “naziści”, “nazistowski”. Ja rozumiem, że elektroniczna przestrzeń medialna mocno się zdemokratyzowała i każdy może wypisywać lub wygadywać bzdury nie mając jakiegokolwiek przygotowania i fachowego i tego do kontaktów z szeroką “publicznością”. Pytanie jest takie czy wypowiadający te słowa nie wiedzą, że problem w tym, że jeśli nie szanujemy samych siebie nikt nie będzie nas szanował i że jest to kwestia w makro a nie mikro skali, że idzie tu o przyszłość Narodu i Państwa. Dzisiaj jeszcze trzeba to tłumaczyć – dzisiaj!?

To duże słowa ale tak właśnie jest. No ale może ci “młodzi, wykształceni i z dużych miast” w swoim pędzie do „bycia i do kariery” mają to wszystko w najgłębszym poważaniu - bo przecież też tak może być !? Krzysztof Feusette w portalu “W polityce”, pytał czy musimy “…dyskutować o polskiej odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie..” i odpowiadał w sposób oczywisty, że nie dość, że nie musimy to wręcz nie powinniśmy – niby oczywiste ale… .

Profesor Legutko zaś określił “nas” mianem “wiecznych frajerów” bo podniecamy się swoją własną dyskusją zamiast przenieść ją na forum międzynarodowe tak jak zrobili to właśnie przy pomocy wspomnianego na początku tekstu filmu Niemcy. Profesor miał i ma rację. Państwo polskie wywieszało w tych kwestiach w ciągu ostatnich ośmiu lat “białą flagę” i rezygnowało z uprawiania jakiekolwiek polityki historycznej i to nie tylko na “kierunku niemieckim”, by nikogo “nie obrazić” jak wspominany przeze mnie wyżej urzędnik MEN - no właśnie zupełnie nie jestem wytłumaczyć tego dla czego tak się działo w sposób racjonalny.

Prawda historyczna jest głosowana w Sejmie RP – był „Katyń” ludobójstwem czy nie był, a może podyskutujemy o tym czy „Wołyń” był…(przepraszam rozpędziłem się już głosowali – na szczęście wyszło zgodnie z prawdą). Za chwilę przegłosują, że jest rok 1939 a II RP szykuje się do agresji na III Rzeszę. Dla czego tak jest !? To tylko głupota czy może coś więcej !? W spiskowe teorie nie chciałbym się tu bawić. Należy zdać sobie pytanie co dalej robić ? Jak powiedzieć, że Polska została zaatakowana, najechana, ograbiona i okradziona ze wszystkiego co można było zrabować, ukraść i zniszczyć, jej elity wymordowane i to nie przypadkowo tylko w ramach planowych ludobójczych działań niemieckich i sowieckich okupantów działających na tym polu (do roku 1941) “wspólnie i w porozumieniu” (przez następne lata bez porozumienia co i tak nic nie zmieniało), jak pokazać, że w okupowanej Polsce w latach 1939 - 1945 co 30 sekund ginął człowiek ?

Te pytania musimy nadal stawiać bardzo mocno (i to nie w dyskusji między nami, która niczego nie przynosi) jeśli chcemy zachować twarz. Nasi niemieccy sąsiedzi zaś jeśli chcą z nami rozmawiać (bo może nie chcą) powinni tych pytań wysłuchać z powagą i szacunkiem dla pamięci ofiar, które padły z rąk ich bliskich. Jeśli chcą z nami rozmawiać serio to powinni uwzględniać w tej dyskusji obie strony trwającego w Polsce sporu nie tylko tę jedną, która im (z przyczyn oczywistych – jak dla mnie) odpowiada bo spolegliwa i opowiadając głupoty o stosunkach polsko – niemieckich i polsko – żydowskich tak mocno ze sobą powiązanych.

Czytam w jednym z najnowszych numerów „Die Zeit” tekst Goetza Aly/ego („Nationalgeschichte auf polnische Art.” 10.10.16) o przebudowie „polskiej historii”, czy może lepiej „polskiej świadomości historycznej” plecie androny podając fakty (mam wrażenie, że podrzucone przez „zaprzyjaźnioną” gazetę – o ile wiem nie zna polskiego, a w DZ pisują takie „tuzy” obiektywnego dziennikarstwa jak Imielski, Wieliński, Kokot i…) bez kontekstu i koniecznych dla niezorientowanego czytelnika (a taki jest w większości czytelnik niemiecki) szczegółów. Generalny wniosek z tekstu Polacy tak dbali o własny honor i historię to integralni antysemici.

Wracam więc ponownie do kwestii rozmowy, której być może w rzeczywistości ze strony naszych partnerów w ogóle nie było !? Może była tylko gra i kłamstwo. Gdyby tak rzeczywiście było byłaby to w rzeczywistości porażka nie tylko nasza ale głównie niemiecka. Kończąc zaś zadam jeszcze jedno pytanie - dlaczego kłamiecie i manipulujecie po co Wam to akurat dzisiaj (i generalnie) potrzebne !? Stawiając teraz te pytania, i zastanawiając się jak rozwiązać problem (bo trzeba o tym myśleć), mam nieodparte wrażenie, że cofnęliśmy się w swojej sąsiedzkiej rozmowie o co najmniej kilkadziesiąt lat – szkoda!

Piotr Łysakowski


 

Polecane
Emerytury
Stażowe