Prezes SDP o reporcie "Reporterów bez granic" nt. "wolności prasy": Kuriozalny i groteskowy

Po raz kolejny ocena stanu wolności prasy w Polsce zawarte w rankingu „Reporterów bez Granic” jest całkowicie rozbieżna z rzeczywistością. Jeśli w ten sam sposób opisuje ta organizacje pozostałe kraje, to lepiej ranking ten wyrzucić do kosza i przestać się nim w ogóle zajmować.
Klaun z wiadrem na głowie. Ilustracja poglądowa Prezes SDP o reporcie
Klaun z wiadrem na głowie. Ilustracja poglądowa / morguefile.com

Jak co roku, tuż przed 3 maja, czyli przed obchodzonym od 1993 roku Światowym Dniem Wolności Prasy organizacja Reporterzy bez Granic (Reporters without Borders –  RwB) opublikowała „Światowy Ranking Wolności Prasy”.  Każdy, kto choć trochę trzeźwo patrzy na to co dzieje się na rynku mediów w Polsce, dostrzega zapewne groteskowość i kuriozalność tegorocznego rankingu.

Nie da się traktować go poważnie, jego autorzy pominęli zbyt wiele fundamentalnych naruszeń wolności słowa w Polsce oraz zignorowali zbyt wiele nowych i pozytywnych zmian wzmacniających pluralizm mediów, by nie zadać sobie po raz kolejny pytań: na podstawie czego tworzony jest ten ranking, dlaczego jest tak wybiórczy, dlaczego jest tak tendencyjny?  Nie jest możliwe by stało się przypadkowo, nie podejrzewam działaczy RwB o tak daleką nieznajomość metodologii tworzenia raportów, czy innych zestawień.

To, co aktualnie napisano o Polsce przedstawia się jak wypracowanie napisane przez sztuczną inteligencję w pierwszych latach jej testowania albo wstęp do referatu studenta kompletnie nie mającego pojęcia o czym pisze. Chaotyczne, przypadkowe zdarzenia, niepoparte faktami oceny oraz niestety skrajna ideologizacja argumentów. Generalnie dyskwalifikacja.

 

Co jest w Rankingu za 2024 rok?

Na pierwszy rzut oka wszystko powinno nas cieszyć, w końcu Polska awansowała w tym światowym rankingu wolności prasy o 16 miejsc w górę. Niemcy spadły o jedną pozycję w dół, ale i tak pierwsze 15 miejsc w rankingu na 180 krajów na świecie zajmują kraje europejskie. Prowadzą Norwegia, Estonia i Holandia. Z kolei Grecja, Serbia i Kosowo są najniżej sklasyfikowanymi krajami na naszym kontynencie, zajmują odpowiednio 89., 96. i 99. miejsce na 180 krajów. Grecja uplasowała się najniżej z krajów UE.

Krytykowana jest jeszcze Słowacja i Węgry. Wolność prasy na całym świecie jest zagrożona – alarmują Reporterzy bez Granic. Według nich w 90 ze 180 krajów sytuacja pracowników mediów jest „trudna” lub „bardzo poważna”.

– Niezależne dziennikarstwo jest cierniem w oku autokratów

– ostrzega Anja Osterhaus, dyrektor zarządzająca Reporterów bez Granic na portalu Deutsche Welle.

Dodatkowo wiele mediów zmaga się z końcem amerykańskiej pomocy finansowej oraz ze wzmożoną falą rosyjskiej propagandy – wtóruje jej Pavol Szalai, szef biura UE-Bałkany w RbG na łamach euronews.com[3] . Dziś Donald Trump jest takim samym zagrożeniem dla mediów w Europie jak Władimir Putin – mówi Pavol Szalai i proponuję dobrze zapamiętać tę wypowiedź. Wiele ona mówi o tym, z czym mamy do czynienia, gdy zapoznajemy się z czymś co nazywa się demagogicznie „światowym rankingiem wolności prasy.

 

Co Reporterzy bez Granic  mówią o Polsce?

W tym roku zajęliśmy można powiedzieć 31. miejsce, to o 16 pozycji wyżej niż przed rokiem, gdy zakwalifikowano nas na miejscu 47. Poziom wolności mediów w naszym kraju w skali 0–100 określono na 74,79, podczas gdy przed rokiem było to 69,17.

Zmianę tę RwB tłumaczą jednoznacznie:

Podczas gdy Polska ma zróżnicowany krajobraz medialny, świadomość społeczna wolności prasy pozostaje niska. Podczas ośmiu lat rządów partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) media publiczne zostały przekształcone w narzędzia propagandowe, a media prywatne były poddawane różnym formom nacisku. Zwycięstwo opozycji pod koniec 2023 r. daje szansę na poprawę prawa do informacji. 

Świadomość społeczna wolności prasy pozostaje niska??? Na podstawie czego ktoś formułuje taką bzdurę? W Polsce zwyczajni obywatele mają OGROMNĄ wręcz świadomość, jak ważne są dla nich wolne i niezależne media, jak ważny jest ich pluralizm i prawo do bycia poinformowanym. Wyrażają to bardzo prosto – utrzymując media, które zwalcza mainstream. Swoimi ciężko zapracowanymi pieniędzmi codziennie miliony Polaków „głosują” na swoje media i je de facto utrzymują. Ludzie wpłacają na od wielu lat na Radio Maryja i TV Trwam, na TV Republika i wPolsce24, na Radio Wnet i Radio 357 i Radio Nowy Świat i utrzymują mnóstwo niezależnych i mniejszych kanałów internetowych.

Nie twierdzę, że jest to finansowanie wystarczające dla wszystkich, ale podkreślmy to wyraźnie – to NIE jest niska świadomość wolności prasy, jest dokładnie odwrotnie. Suma wpłat finansowych od osób prywatnych w Polsce świadczy o tym, iż świadomość o tym, czym jest wolność prasy jest wysoka, a nawet bardzo wysoka, nikt przecież nie wyda ani grosza na coś, czego nie ceni i co nie jest mu bardzo potrzebne. Polacy wiedzą i rozumieją, jak ważne są media we współczesnym świecie.  Może to wreszcie dotrze do Szanownych „bez Granic”.

 

Jakie jest uzasadnienie?

Pozostałe oceny są tak kuriozalne, że przytoczę je w całości. Trudno bowiem streścić ten intelektualny bełkot. Cytuję:

Prywatne media są stosunkowo zróżnicowane i obejmują niezależne media, takie jak kanał telewizyjny TVN,  gazetę  Gazeta Wyborcza i serwis informacyjny Onet.pl. Poprzedni rząd przekształcił media publiczne, zwłaszcza grupę TVP, w narzędzia propagandowe i przejął kontrolę nad siecią lokalnych gazet Polska Press poprzez jej przejęcie przez państwową spółkę naftową Orlen.   

Mam wrażenie, że czas u „Reporterów” zatrzymał się w latach 90-tych, co najwyżej w 2000-nych. Wymienianie Gazety Wyborczej, TVN i Onetu jako niezależnych mediów brzmi jak żart, bo chyba obecnie nie podpisze się pod tym twierdzeniem żaden medioznawca. Oczywiście że te media są ważne i że odgrywają w polskim krajobrazie medialnym wyjątkową rolę, ale są tak bardzo upolitycznione, tak bardzo jednostronnie zaangażowane, że już dawno stały się karykaturą „wolnych” i „niezależnych”.

Przecież te media nie przyznają się do tego, że zajmują jednoznaczne stanowiska we wszystkich praktycznie sprawach, że nie są im obce manipulacje i czynna aktywność polityczna po jednej tylko stronie politycznego sporu i że tych, których nie akceptują zwalczają bezwzględnie niszcząc ich wizerunek publiczny. To te media tworzyły „przemysł pogardy”, zjawisko diagnozowane od blisko dwóch dekad w przestrzeni medialnej w Polsce. Wymienienie z nazwy tylko tych mediów w Raporcie o wolności prasy to dowód jak wąsko rozumieją autorzy tego Raportu swoje tytułowe zagadnienie.

Specyficzny w Raporcie jest także kontekst polityczny. RwB piszą:

Od czasu, gdy koalicja pod przewodnictwem Donalda Tuska przejęła kontrolę nad rządem na początku 2024 r., ataki słowne i pozwy SLAPP przeciwko prywatnym mediom przez rząd zmalały. Media publiczne są teraz przedmiotem politycznej bitwy między nowym rządem, który wdraża kruchą reformę, a instytucjami kontrolowanymi przez poprzednią partię rządzącą, PiS, która próbuje jej zapobiec. 

Liczba procesów typu SLAPP zmalała?  Zapewne tak, skoro RbG nie widzą procesów typu SLAPP, jakie wytaczane są przeciwko dziennikarzom prezentującym prawicowy i konserwatywny punkt widzenia. Skazanie na karę blisko 70 tysięcy złotych za jeden tekst o upolitycznionym stowarzyszeniu broniącym przywilejów SB-ków (red. Sebastian Moryń), skazanie na grzywnę za krytykę upolitycznienia prokuratury (red. Jerzy Jachowicz), sskazanie wprocesie karnym za zadanie pytania mailem (red. Mateusz Teska) to przykłady nadużyć, które powinny być omawiane w Raporcie na pierwszym miejscu, tak bardzo naruszają one swobodę i niezależność dziennikarską w Polsce. A gdzie procesy wytaczane dziennikarzom przez obecnego premiera  z żądaniem nawet 100 tysięcy złotych odszkodowania, gdzie procesy wytaczane przez polityków rządzącej koalicji dziennikarzom (np. przez Giertycha, GGrodzkiegoczy Budkę)?  Dlaczego nie ma śladu w Raporcie o ograniczaniu przez obecny rząd dostępu do informacji mediom prezentującym opozycyjny, wobec tego rządu punkt widzenia? Dlaczego nie ma ani słowa o niewpuszczaniu dziennikarzy na konferencje prasowe ministrów i samego premiera, nawet w tak ekstremalnych sytuacjach, jak powódź i posiedzenia sztabu kryzysowego? To nie jest naruszanie zasady wolności słowa?

 

Co piszą o dziennikarzu, który był rosyjskim szpiegiem?

I jeszcze jedna wyjątkowo ważna sprawa. Organizacja Reporterzy bez Granic wyjątkowo długo, bo ponad dwa lata apelowała o „uwolnienie z więzienia w Polsce” Pablo Gonzalesa, rosyjskiego szpiega działającego przez lata „jako dziennikarza i korespondenta zagranicznego”. Przez lata przedstawiano go jako niezależnego dziennikarza wsadzonego do polskiego więzienia przez prawicowy, autorytarny rząd PiS-u.

Polska była oskarżana na forum międzynarodowym o łamanie zasady wolności słowa i łamanie praw człowieka, przez ponad dwa lata organizacja RwB zażądała zwolnienia z więzienia Gonzalesa do czasu jego rozprawy. Dopiero w ubiegłym roku w grudniu (sic!) Reporterzy bez Granic opublikowali oświadczenie, że Pablo González – zatrzymany przez polskie władze 28 lutego 2022 r. oskarżony przez polską prokuraturę o szpiegostwo, faktycznie był rosyjskim szpiegiem.

A przecież była to gigantyczna pomyłka Reporterów bez Granic, bo wspierali szpiega, a publicznie krytykowali i niszczyli reputację polskiego państwa. Po tym jak Gonzales został zwolniony z więzienia poprzez wymianę więźniów z Rosją po przejęciu władzy przez rząd Donalda Tuska, wszyscy zobaczyli, kim on jest. Powitanie na lotnisku przez samego Putina, wywiady w rosyjskich mediach i ujawnienie kulis jego niektórych aktywności w Polsce sprawia więc, że organizacja powinna w swoim Raporcie potraktować tę sprawę priorytetowo, jako modelowy przykład naruszania zasady wolności słowa.

Tymczasem mamy jedynie oświadczenie, że Gonzales „naraził na szwank zawód dziennikarza i wykorzystał prawa dziennikarzy w demokracji”. W samym Rankingu wolności prasy za 2024 r. nie ma o tym ani słowa. Na marginesie – Reporterzy bez Granic nadal traktują partnerkę Gonzalesa jak „dziennikarkę, ściganą przez polskie władze”. Może wreszcie ich koledzy z polskiego mainstreamu by im napisali, kim ona naprawdę jest i żeby wreszcie przestali się ośmieszać tą obroną prześladowanej. Ja do nich nie piszę, bo już szkoda na to czasu, Reporterzy i tak ignorują wszystko, co nie zgadza się z ich wizją „wolności słowa”.

 

Już nie „problematic”?

I kolejny fragment Raportu na temat Polski:

konstytucja gwarantuje wolność prasy i prawo do informacji, poprzedni rząd próbował ograniczyć te prawa za pomocą konkretnych przepisów pod pretekstem, takim jak zwalczanie wpływu rosyjskiego szpiegostwa. Obecny rząd nadal ogranicza działalność mediów na granicy z Białorusią, gdzie zginęło kilkudziesięciu imigrantów spośród setek, którzy próbowali wjechać do Polski. (…) Rosnąca polaryzacja społeczeństwa doprowadziła do wzrostu liczby ataków słownych na dziennikarzy. Konserwatyści próbują zniechęcić dziennikarzy do zajmowania się kwestiami LGBTQI+ lub związanymi z płcią, a zniesławienie nadal podlega karze więzienia.

I w zasadzie to wszystko. Ale powinniśmy się cieszyć, w stosunku do ubiegłego roku mamy przecież zasadniczą zmianę – RbG poprawili nam ogólną ocenę, rok temu było jeszcze „problematic”, teraz po roku jest „satisfactory”. Czyli, jest lepiej. W opisie co zdanie to manipulacja lub kłamstwo, ale kto to będzie czytał, przekaz jest jeden – przez 8 lat było fatalnie, Polska, spadała na coraz niższe miejsce w tym Rankingu, a po zmianie rządu jest coraz lepiej, wszystko się poprawia i wraca do ustalonej normy sprzed 2016 r. (wtedy Polska spadła po raz pierwszy i potem co roku było coraz gorzej aż do 2023). Teraz jest już dobrze. Tylko się cieszyć.

***

I jeszcze słowo osobistego komentarza. Ranking Reporterów bez Granic to poważna marka we współczesnym świecie. Utworzona w 1985 roku organizacja szybko stała się globalnym autorytetem, szczególnie dla państw w których o wolności słowa można było tylko marzyć. Należały do nich oczywiście państwa komunistyczne, takie jak Polska.

Reporterzy bez Granic prowadzili otwarte kampanie w obronie dziennikarzy i dysydentów, publikowali odważne (przynajmniej tak nam się wtedy wydawało) listy „prześladowców wolności prasy”, na których można było znaleźć nazwiska sprawców i inspiratorów ataków na dziennikarzy i media. Nierzadko były to nazwiska osób wpływowych, których odpowiedzialność za pogwałcenie wolności prasy nie zawsze była dobrze widziana. W Polsce, gdzie w wyjątkowy sposób ceni się swobodę wypowiedzi, czyli wolność pisania i publikowania tego, co się myśli, Reporterzy bez Granic stali się symbolem ponad narodowej instytucji, której ocen się nie kwestionuje i które są jak wyrocznia.

Tak jest i proszę przyjąć to do wiadomości. Jeśli coś ci się w naszej ocenie nie podoba, to znaczy, że się nie znasz i lepiej żebyś nie zabierał publicznie głosu na ten temat. Ośmieszysz się i skompromitujesz. Mając to na uwadze pozwolę sobie napisać jednak to, czego w tym Rankingu nie ma – to właśnie jest główna przyczyna, dla której nazywam go kuriozalnym i groteskowym.

W Rankingu Reporterów bez Granic nie ma ani słowa o trwającym od 14 miesięcy stanie likwidacji mediów publicznych, nie ma ani słowa o związanym z tym stanem zapaści programowej i finansowej tych mediów. Nie opisano ani jednego przypadku naruszania zasady wolności słowa i niezależności mediów w stosunku do mediów prywatnych przez rząd Donalda Tuska w Polsce, a zagrożenia te regularnie diagnozuje i opisuje Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i chociażby Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, najważniejszy, bo konstytucyjny organ nadzoru ładu medialnego w Polsce.[4]

Tymczasem przecież w grudniu 2023 roku doszło do bezprecedensowego wydarzenia w dziejach polskich mediów. Rząd zainicjował proces likwidowania wszystkich publicznych spółek medialnych w Polsce: Telewizji Polskiej S.A. (TVP), Polskiego Radia S.A. (PR) i 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A. (PAP). Jedynymi argumentami za likwidacją spółek były oceny dotyczące jakości programów, wyrażane przez stronników koalicji rządzącej.

Nie pojawiły się żadne merytoryczne dokumenty czy opracowania, które uzasadniałyby potrzebę „likwidowania” mediów publicznych, a proces likwidowania tych mediów został uruchomiony na podstawie uchwały Sejmu, a nie ustawy, co czyni to działanie całkowicie bezprawnym.  Proces wymiany władz spółek medialnych przebiegał w sposób siłowy i odbywał się w asyście wynajętych firm ochroniarskich oraz policji.

Wyłączono sygnał telewizyjny TVP Info (kanał informacyjny TVP), zaprzestano nadawania audycji informacyjnych i publicystycznych na kilku antenach Telewizji Polskiej. W trybie natychmiastowym zwalniano i zawieszano kierownictwo i pracowników mediów.  Nie ma o tym ani słowa w Rankingu „Reporterów bez Granic”, wszystkie te działania nazywają oni jedynie „wdrażaniem kruchej reformy”, której nawet nie opisują, te trzy słowa to w sumie wszystko na ten temat.  Żałosne to i bezsensowne, całkowicie nieprofesjonalne, niefachowe i tendencyjne. Z takim dokumentem nawet polemizować się nie da, trzeba by go chyba pisać od nowa.  Na przedstawianie jego wyników w stylu „było bardzo źle , jest bardzo dobrze” nie dajmy się jednak nabrać.

[autor - Jolanta Hajdasz - jest prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i dyrektorem Centrum Monitoringu Wolności Prasy]


 

POLECANE
Premier Rumunii rezygnuje po ogłoszeniu wyników wyborów z ostatniej chwili
Premier Rumunii rezygnuje po ogłoszeniu wyników wyborów

Premier Rumunii Marcel Ciolacu zapowiedział rezygnację po wynikach wyborów prezydenckich – informują rumuńskie media.

Gazeta Wyborcza zaatakowała Karola Nawrockiego. Mec. Lewandowski: To manipulacja z ostatniej chwili
Gazeta Wyborcza zaatakowała Karola Nawrockiego. Mec. Lewandowski: To manipulacja

Znany prawnik Bartosz Lewandowski odniósł się do publikacji "Gazety Wyborczej". "Panie Redaktorze, przeczytałem ten tekst w całości i to co Pan napisał to manipulacja" - stwierdził mec. dr Lewandowski.

Pieniądze dla PiS. Jest decyzja PKW z ostatniej chwili
Pieniądze dla PiS. Jest decyzja PKW

PKW przyznała PiS roczną subwencję pomniejszoną do ponad 15 mln zł – informuje RMF FM.

ORP Burza. Wystartowała budowa fregaty dla Marynarki Wojennej z ostatniej chwili
ORP "Burza". Wystartowała budowa fregaty dla Marynarki Wojennej

W poniedziałek w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni odbyło się "palenia blach" - czyli symboliczny początek budowy - nowej fregaty wielozadaniowej dla Marynarki Wojennej, przyszłej ORP "Burza". To druga z planowanych trzech fregat Miecznik, które staną się podstawową siłą bojową polskiej marynarki.

16-letnia Maja z Mławy zamordowana. 17-latek odmówił ekstradycji z ostatniej chwili
16-letnia Maja z Mławy zamordowana. 17-latek odmówił ekstradycji

17-letni Bartłomiej G. odmówił ekstradycji do Polski po brutalnym zabójstwie 16-letniej Mai z Mławy – informują greckie media.

Centrum deportacyjne przy granicy z Polską. Niemcy niezadowoleni z ostatniej chwili
Centrum deportacyjne przy granicy z Polską. Niemcy niezadowoleni

Miało być sprawne centrum deportacyjne, a deportowano z niego zaledwie dwie osoby – pisze niemieckie zeit.de. Chodzi o ośrodek w Eisenhüttenstadt, przy granicy z Polską.

Pieskow: Spotkanie Trumpa i Putina jest niezbędne z ostatniej chwili
Pieskow: Spotkanie Trumpa i Putina jest niezbędne

– Spotkanie prezydentów Rosji i USA, Władimira Putina i Donalda Trumpa, jest konieczne, ale musi być dokładnie przygotowane – powiedział w poniedziałek dziennikarzom rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.

Matecki: Wykryłem fikcyjne organizacje wydające dziesiątki tysięcy tygodniowo na promocję Trzaskowskiego z ostatniej chwili
Matecki: "Wykryłem fikcyjne organizacje wydające dziesiątki tysięcy tygodniowo na promocję Trzaskowskiego"

Dariusz Matecki zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym pokazuje, jak twierdzi, fikcyjne organizacje, które wydają dziesiątki tysięcy złotych na wsparcie Rafała Trzaskowskiego.  Według posła PiS dochodzi w ten sposób do łamana ordynacji wyborczej. Gromadzone materiały ma zamiar przekazać Państwowej Komisji Wyborczej oraz Prokuraturze Krajowej, a także wysłać do Facebooka w Stanach Zjednoczonych 

Afera z mieszkaniem po panu Jerzym. Karol Nawrocki zabiera głos z ostatniej chwili
Afera z mieszkaniem po panu Jerzym. Karol Nawrocki zabiera głos

– Opiekowałem się starym, schorowanym człowiekiem, który przez lata był moim sąsiadem. Jest na to masa dowodów, do których państwo nie sięgacie (...) nie miałem wówczas ani stabilnej pracy ani możliwości finansowych – mówił w poniedziałek obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki, komentując publikację Onetu ws. mieszkania po panu Jerzym. 

Incydent w Holandii. Ochroniarze wyprowadzili Tuska ze sceny z ostatniej chwili
Incydent w Holandii. Ochroniarze wyprowadzili Tuska ze sceny

Podczas obchodów 80. rocznicy wyzwolenia Holandii doszło do incydentu – w stronę Donalda Tuska rzucono flarę, a premier został ewakuowany ze sceny.

REKLAMA

Prezes SDP o reporcie "Reporterów bez granic" nt. "wolności prasy": Kuriozalny i groteskowy

Po raz kolejny ocena stanu wolności prasy w Polsce zawarte w rankingu „Reporterów bez Granic” jest całkowicie rozbieżna z rzeczywistością. Jeśli w ten sam sposób opisuje ta organizacje pozostałe kraje, to lepiej ranking ten wyrzucić do kosza i przestać się nim w ogóle zajmować.
Klaun z wiadrem na głowie. Ilustracja poglądowa Prezes SDP o reporcie
Klaun z wiadrem na głowie. Ilustracja poglądowa / morguefile.com

Jak co roku, tuż przed 3 maja, czyli przed obchodzonym od 1993 roku Światowym Dniem Wolności Prasy organizacja Reporterzy bez Granic (Reporters without Borders –  RwB) opublikowała „Światowy Ranking Wolności Prasy”.  Każdy, kto choć trochę trzeźwo patrzy na to co dzieje się na rynku mediów w Polsce, dostrzega zapewne groteskowość i kuriozalność tegorocznego rankingu.

Nie da się traktować go poważnie, jego autorzy pominęli zbyt wiele fundamentalnych naruszeń wolności słowa w Polsce oraz zignorowali zbyt wiele nowych i pozytywnych zmian wzmacniających pluralizm mediów, by nie zadać sobie po raz kolejny pytań: na podstawie czego tworzony jest ten ranking, dlaczego jest tak wybiórczy, dlaczego jest tak tendencyjny?  Nie jest możliwe by stało się przypadkowo, nie podejrzewam działaczy RwB o tak daleką nieznajomość metodologii tworzenia raportów, czy innych zestawień.

To, co aktualnie napisano o Polsce przedstawia się jak wypracowanie napisane przez sztuczną inteligencję w pierwszych latach jej testowania albo wstęp do referatu studenta kompletnie nie mającego pojęcia o czym pisze. Chaotyczne, przypadkowe zdarzenia, niepoparte faktami oceny oraz niestety skrajna ideologizacja argumentów. Generalnie dyskwalifikacja.

 

Co jest w Rankingu za 2024 rok?

Na pierwszy rzut oka wszystko powinno nas cieszyć, w końcu Polska awansowała w tym światowym rankingu wolności prasy o 16 miejsc w górę. Niemcy spadły o jedną pozycję w dół, ale i tak pierwsze 15 miejsc w rankingu na 180 krajów na świecie zajmują kraje europejskie. Prowadzą Norwegia, Estonia i Holandia. Z kolei Grecja, Serbia i Kosowo są najniżej sklasyfikowanymi krajami na naszym kontynencie, zajmują odpowiednio 89., 96. i 99. miejsce na 180 krajów. Grecja uplasowała się najniżej z krajów UE.

Krytykowana jest jeszcze Słowacja i Węgry. Wolność prasy na całym świecie jest zagrożona – alarmują Reporterzy bez Granic. Według nich w 90 ze 180 krajów sytuacja pracowników mediów jest „trudna” lub „bardzo poważna”.

– Niezależne dziennikarstwo jest cierniem w oku autokratów

– ostrzega Anja Osterhaus, dyrektor zarządzająca Reporterów bez Granic na portalu Deutsche Welle.

Dodatkowo wiele mediów zmaga się z końcem amerykańskiej pomocy finansowej oraz ze wzmożoną falą rosyjskiej propagandy – wtóruje jej Pavol Szalai, szef biura UE-Bałkany w RbG na łamach euronews.com[3] . Dziś Donald Trump jest takim samym zagrożeniem dla mediów w Europie jak Władimir Putin – mówi Pavol Szalai i proponuję dobrze zapamiętać tę wypowiedź. Wiele ona mówi o tym, z czym mamy do czynienia, gdy zapoznajemy się z czymś co nazywa się demagogicznie „światowym rankingiem wolności prasy.

 

Co Reporterzy bez Granic  mówią o Polsce?

W tym roku zajęliśmy można powiedzieć 31. miejsce, to o 16 pozycji wyżej niż przed rokiem, gdy zakwalifikowano nas na miejscu 47. Poziom wolności mediów w naszym kraju w skali 0–100 określono na 74,79, podczas gdy przed rokiem było to 69,17.

Zmianę tę RwB tłumaczą jednoznacznie:

Podczas gdy Polska ma zróżnicowany krajobraz medialny, świadomość społeczna wolności prasy pozostaje niska. Podczas ośmiu lat rządów partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) media publiczne zostały przekształcone w narzędzia propagandowe, a media prywatne były poddawane różnym formom nacisku. Zwycięstwo opozycji pod koniec 2023 r. daje szansę na poprawę prawa do informacji. 

Świadomość społeczna wolności prasy pozostaje niska??? Na podstawie czego ktoś formułuje taką bzdurę? W Polsce zwyczajni obywatele mają OGROMNĄ wręcz świadomość, jak ważne są dla nich wolne i niezależne media, jak ważny jest ich pluralizm i prawo do bycia poinformowanym. Wyrażają to bardzo prosto – utrzymując media, które zwalcza mainstream. Swoimi ciężko zapracowanymi pieniędzmi codziennie miliony Polaków „głosują” na swoje media i je de facto utrzymują. Ludzie wpłacają na od wielu lat na Radio Maryja i TV Trwam, na TV Republika i wPolsce24, na Radio Wnet i Radio 357 i Radio Nowy Świat i utrzymują mnóstwo niezależnych i mniejszych kanałów internetowych.

Nie twierdzę, że jest to finansowanie wystarczające dla wszystkich, ale podkreślmy to wyraźnie – to NIE jest niska świadomość wolności prasy, jest dokładnie odwrotnie. Suma wpłat finansowych od osób prywatnych w Polsce świadczy o tym, iż świadomość o tym, czym jest wolność prasy jest wysoka, a nawet bardzo wysoka, nikt przecież nie wyda ani grosza na coś, czego nie ceni i co nie jest mu bardzo potrzebne. Polacy wiedzą i rozumieją, jak ważne są media we współczesnym świecie.  Może to wreszcie dotrze do Szanownych „bez Granic”.

 

Jakie jest uzasadnienie?

Pozostałe oceny są tak kuriozalne, że przytoczę je w całości. Trudno bowiem streścić ten intelektualny bełkot. Cytuję:

Prywatne media są stosunkowo zróżnicowane i obejmują niezależne media, takie jak kanał telewizyjny TVN,  gazetę  Gazeta Wyborcza i serwis informacyjny Onet.pl. Poprzedni rząd przekształcił media publiczne, zwłaszcza grupę TVP, w narzędzia propagandowe i przejął kontrolę nad siecią lokalnych gazet Polska Press poprzez jej przejęcie przez państwową spółkę naftową Orlen.   

Mam wrażenie, że czas u „Reporterów” zatrzymał się w latach 90-tych, co najwyżej w 2000-nych. Wymienianie Gazety Wyborczej, TVN i Onetu jako niezależnych mediów brzmi jak żart, bo chyba obecnie nie podpisze się pod tym twierdzeniem żaden medioznawca. Oczywiście że te media są ważne i że odgrywają w polskim krajobrazie medialnym wyjątkową rolę, ale są tak bardzo upolitycznione, tak bardzo jednostronnie zaangażowane, że już dawno stały się karykaturą „wolnych” i „niezależnych”.

Przecież te media nie przyznają się do tego, że zajmują jednoznaczne stanowiska we wszystkich praktycznie sprawach, że nie są im obce manipulacje i czynna aktywność polityczna po jednej tylko stronie politycznego sporu i że tych, których nie akceptują zwalczają bezwzględnie niszcząc ich wizerunek publiczny. To te media tworzyły „przemysł pogardy”, zjawisko diagnozowane od blisko dwóch dekad w przestrzeni medialnej w Polsce. Wymienienie z nazwy tylko tych mediów w Raporcie o wolności prasy to dowód jak wąsko rozumieją autorzy tego Raportu swoje tytułowe zagadnienie.

Specyficzny w Raporcie jest także kontekst polityczny. RwB piszą:

Od czasu, gdy koalicja pod przewodnictwem Donalda Tuska przejęła kontrolę nad rządem na początku 2024 r., ataki słowne i pozwy SLAPP przeciwko prywatnym mediom przez rząd zmalały. Media publiczne są teraz przedmiotem politycznej bitwy między nowym rządem, który wdraża kruchą reformę, a instytucjami kontrolowanymi przez poprzednią partię rządzącą, PiS, która próbuje jej zapobiec. 

Liczba procesów typu SLAPP zmalała?  Zapewne tak, skoro RbG nie widzą procesów typu SLAPP, jakie wytaczane są przeciwko dziennikarzom prezentującym prawicowy i konserwatywny punkt widzenia. Skazanie na karę blisko 70 tysięcy złotych za jeden tekst o upolitycznionym stowarzyszeniu broniącym przywilejów SB-ków (red. Sebastian Moryń), skazanie na grzywnę za krytykę upolitycznienia prokuratury (red. Jerzy Jachowicz), sskazanie wprocesie karnym za zadanie pytania mailem (red. Mateusz Teska) to przykłady nadużyć, które powinny być omawiane w Raporcie na pierwszym miejscu, tak bardzo naruszają one swobodę i niezależność dziennikarską w Polsce. A gdzie procesy wytaczane dziennikarzom przez obecnego premiera  z żądaniem nawet 100 tysięcy złotych odszkodowania, gdzie procesy wytaczane przez polityków rządzącej koalicji dziennikarzom (np. przez Giertycha, GGrodzkiegoczy Budkę)?  Dlaczego nie ma śladu w Raporcie o ograniczaniu przez obecny rząd dostępu do informacji mediom prezentującym opozycyjny, wobec tego rządu punkt widzenia? Dlaczego nie ma ani słowa o niewpuszczaniu dziennikarzy na konferencje prasowe ministrów i samego premiera, nawet w tak ekstremalnych sytuacjach, jak powódź i posiedzenia sztabu kryzysowego? To nie jest naruszanie zasady wolności słowa?

 

Co piszą o dziennikarzu, który był rosyjskim szpiegiem?

I jeszcze jedna wyjątkowo ważna sprawa. Organizacja Reporterzy bez Granic wyjątkowo długo, bo ponad dwa lata apelowała o „uwolnienie z więzienia w Polsce” Pablo Gonzalesa, rosyjskiego szpiega działającego przez lata „jako dziennikarza i korespondenta zagranicznego”. Przez lata przedstawiano go jako niezależnego dziennikarza wsadzonego do polskiego więzienia przez prawicowy, autorytarny rząd PiS-u.

Polska była oskarżana na forum międzynarodowym o łamanie zasady wolności słowa i łamanie praw człowieka, przez ponad dwa lata organizacja RwB zażądała zwolnienia z więzienia Gonzalesa do czasu jego rozprawy. Dopiero w ubiegłym roku w grudniu (sic!) Reporterzy bez Granic opublikowali oświadczenie, że Pablo González – zatrzymany przez polskie władze 28 lutego 2022 r. oskarżony przez polską prokuraturę o szpiegostwo, faktycznie był rosyjskim szpiegiem.

A przecież była to gigantyczna pomyłka Reporterów bez Granic, bo wspierali szpiega, a publicznie krytykowali i niszczyli reputację polskiego państwa. Po tym jak Gonzales został zwolniony z więzienia poprzez wymianę więźniów z Rosją po przejęciu władzy przez rząd Donalda Tuska, wszyscy zobaczyli, kim on jest. Powitanie na lotnisku przez samego Putina, wywiady w rosyjskich mediach i ujawnienie kulis jego niektórych aktywności w Polsce sprawia więc, że organizacja powinna w swoim Raporcie potraktować tę sprawę priorytetowo, jako modelowy przykład naruszania zasady wolności słowa.

Tymczasem mamy jedynie oświadczenie, że Gonzales „naraził na szwank zawód dziennikarza i wykorzystał prawa dziennikarzy w demokracji”. W samym Rankingu wolności prasy za 2024 r. nie ma o tym ani słowa. Na marginesie – Reporterzy bez Granic nadal traktują partnerkę Gonzalesa jak „dziennikarkę, ściganą przez polskie władze”. Może wreszcie ich koledzy z polskiego mainstreamu by im napisali, kim ona naprawdę jest i żeby wreszcie przestali się ośmieszać tą obroną prześladowanej. Ja do nich nie piszę, bo już szkoda na to czasu, Reporterzy i tak ignorują wszystko, co nie zgadza się z ich wizją „wolności słowa”.

 

Już nie „problematic”?

I kolejny fragment Raportu na temat Polski:

konstytucja gwarantuje wolność prasy i prawo do informacji, poprzedni rząd próbował ograniczyć te prawa za pomocą konkretnych przepisów pod pretekstem, takim jak zwalczanie wpływu rosyjskiego szpiegostwa. Obecny rząd nadal ogranicza działalność mediów na granicy z Białorusią, gdzie zginęło kilkudziesięciu imigrantów spośród setek, którzy próbowali wjechać do Polski. (…) Rosnąca polaryzacja społeczeństwa doprowadziła do wzrostu liczby ataków słownych na dziennikarzy. Konserwatyści próbują zniechęcić dziennikarzy do zajmowania się kwestiami LGBTQI+ lub związanymi z płcią, a zniesławienie nadal podlega karze więzienia.

I w zasadzie to wszystko. Ale powinniśmy się cieszyć, w stosunku do ubiegłego roku mamy przecież zasadniczą zmianę – RbG poprawili nam ogólną ocenę, rok temu było jeszcze „problematic”, teraz po roku jest „satisfactory”. Czyli, jest lepiej. W opisie co zdanie to manipulacja lub kłamstwo, ale kto to będzie czytał, przekaz jest jeden – przez 8 lat było fatalnie, Polska, spadała na coraz niższe miejsce w tym Rankingu, a po zmianie rządu jest coraz lepiej, wszystko się poprawia i wraca do ustalonej normy sprzed 2016 r. (wtedy Polska spadła po raz pierwszy i potem co roku było coraz gorzej aż do 2023). Teraz jest już dobrze. Tylko się cieszyć.

***

I jeszcze słowo osobistego komentarza. Ranking Reporterów bez Granic to poważna marka we współczesnym świecie. Utworzona w 1985 roku organizacja szybko stała się globalnym autorytetem, szczególnie dla państw w których o wolności słowa można było tylko marzyć. Należały do nich oczywiście państwa komunistyczne, takie jak Polska.

Reporterzy bez Granic prowadzili otwarte kampanie w obronie dziennikarzy i dysydentów, publikowali odważne (przynajmniej tak nam się wtedy wydawało) listy „prześladowców wolności prasy”, na których można było znaleźć nazwiska sprawców i inspiratorów ataków na dziennikarzy i media. Nierzadko były to nazwiska osób wpływowych, których odpowiedzialność za pogwałcenie wolności prasy nie zawsze była dobrze widziana. W Polsce, gdzie w wyjątkowy sposób ceni się swobodę wypowiedzi, czyli wolność pisania i publikowania tego, co się myśli, Reporterzy bez Granic stali się symbolem ponad narodowej instytucji, której ocen się nie kwestionuje i które są jak wyrocznia.

Tak jest i proszę przyjąć to do wiadomości. Jeśli coś ci się w naszej ocenie nie podoba, to znaczy, że się nie znasz i lepiej żebyś nie zabierał publicznie głosu na ten temat. Ośmieszysz się i skompromitujesz. Mając to na uwadze pozwolę sobie napisać jednak to, czego w tym Rankingu nie ma – to właśnie jest główna przyczyna, dla której nazywam go kuriozalnym i groteskowym.

W Rankingu Reporterów bez Granic nie ma ani słowa o trwającym od 14 miesięcy stanie likwidacji mediów publicznych, nie ma ani słowa o związanym z tym stanem zapaści programowej i finansowej tych mediów. Nie opisano ani jednego przypadku naruszania zasady wolności słowa i niezależności mediów w stosunku do mediów prywatnych przez rząd Donalda Tuska w Polsce, a zagrożenia te regularnie diagnozuje i opisuje Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i chociażby Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, najważniejszy, bo konstytucyjny organ nadzoru ładu medialnego w Polsce.[4]

Tymczasem przecież w grudniu 2023 roku doszło do bezprecedensowego wydarzenia w dziejach polskich mediów. Rząd zainicjował proces likwidowania wszystkich publicznych spółek medialnych w Polsce: Telewizji Polskiej S.A. (TVP), Polskiego Radia S.A. (PR) i 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A. (PAP). Jedynymi argumentami za likwidacją spółek były oceny dotyczące jakości programów, wyrażane przez stronników koalicji rządzącej.

Nie pojawiły się żadne merytoryczne dokumenty czy opracowania, które uzasadniałyby potrzebę „likwidowania” mediów publicznych, a proces likwidowania tych mediów został uruchomiony na podstawie uchwały Sejmu, a nie ustawy, co czyni to działanie całkowicie bezprawnym.  Proces wymiany władz spółek medialnych przebiegał w sposób siłowy i odbywał się w asyście wynajętych firm ochroniarskich oraz policji.

Wyłączono sygnał telewizyjny TVP Info (kanał informacyjny TVP), zaprzestano nadawania audycji informacyjnych i publicystycznych na kilku antenach Telewizji Polskiej. W trybie natychmiastowym zwalniano i zawieszano kierownictwo i pracowników mediów.  Nie ma o tym ani słowa w Rankingu „Reporterów bez Granic”, wszystkie te działania nazywają oni jedynie „wdrażaniem kruchej reformy”, której nawet nie opisują, te trzy słowa to w sumie wszystko na ten temat.  Żałosne to i bezsensowne, całkowicie nieprofesjonalne, niefachowe i tendencyjne. Z takim dokumentem nawet polemizować się nie da, trzeba by go chyba pisać od nowa.  Na przedstawianie jego wyników w stylu „było bardzo źle , jest bardzo dobrze” nie dajmy się jednak nabrać.

[autor - Jolanta Hajdasz - jest prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i dyrektorem Centrum Monitoringu Wolności Prasy]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe