Stanowski wyjaśnia słowa skierowane do Wysockiej-Schnepf. "Zasłużyła całą swoją hejterską działalnością"

Co musisz wiedzieć?
- W TVP w likwidacji odbyła się ostatnia debata prezydencka przed wyborami.
- Jedną z prowadzących była Dorota Wysocka-Schnepf, znana z zaangażowania po jednej ze stron politycznego sporu.
- Telewizja publiczna wyznaczyła ją do tej roli mimo protestów większości sztabów wyborczych.
- Kandydat Krzysztof Stanowski w pierwszej wypowiedzi powiedział, co myśli o Wysockiej-Schnepf w roli prowadzącej program wymagający szczególnego obiektywizmu.
Stanowski: Sądziłem, że się pani spali ze wstydu
Krzysztof Stanowski już w pierwszej swojej wypowiedzi zwrócił się bezpośrednio do Wysockiej-Schnepf i skrytykował Telewizję Polską w likwidacji.
Bardzo się cieszę, że wreszcie jestem w tej świątyni propagandy i bardzo się cieszę, że widzę przed sobą arcykapłankę propagandy. Wprawdzie sądziłem, że się pani spali ze wstydu po tym, jak większość komitetów wyborczych tutaj zaprotestowała przeciwko pani obecności podczas debaty, ale widocznie liczyłem na zbyt wiele i niektóre osoby się ze wstydu nie palą
– stwierdził i dodał, że "nie jest to pierwszy raz w historii, gdy osoba nazwiskiem Schnepf przepytuje Polaków". – Mam nadzieję, że wyjdziemy stąd wszyscy cali i zdrowi. Ale dobrze, że pani tu jest, bo jest pani prawdziwym symbolem tego, co się dzieje z polskimi mediami, co się działo kiedyś i co się dzieje nadal. Że nie jest to czysta woda, tylko to jest taki sam ściek, jak był wcześniej. Że prezesem TVP jest dzisiaj człowiek, który był u Rafała Trzaskowskiego, w spółce autobusowej zarządzał, że pani mąż czeka na ambasadorską nominację od nowego prezydenta, domyślamy się którego
– wyliczał Krzysztof Stanowski.
- Niemcy nawet nie pytają Polaków. Jest odpowiedź Bundeswehry ws. samochodów niemieckiej armii w Polsce
- Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy
- Brytyjski ''Daily Mail'' zdecydował. Polskie miasto pierwsze w rankingu
- Papież Leon XIV odwrócił się od tęczowej flagi. To nagranie obiega świat
- Eksmisja 6-latka w Warszawie. Trzaskowski skłamał podczas debaty?
- Karol Nawrocki wygrywa w obu turach. Nowy sondaż AtlasIntel
- Morderstwo na kampusie UW. Są nowe informacje
- On chce być prezydentem tylko niektórych Polaków
- Nawrocki kontra Trzaskowski w debacie TVP. Padły mocne słowa
Wysocka-Schnepf odpowiedział po kilkunastu minutach
Kilkanaście minut później, gdy zakończyła się seria wypowiedzi kandydatów, Dorota Wysocka-Schnepf zdecydowała się odpowiedzieć Krzysztofowi Stanowskiemu.
– To w uzupełnieniu do pana Stanowskiego jeszcze zacytuję pana prof. Bartoszewskiego, który niegdyś mówił, że kiedy pijany zwymiotuje na mnie w autobusie, to nie jest to obelga, to nieprzyjemne. Nie każdy może mnie obrazić – stwierdziła.
"Mogli przewidzieć i temu zapobiec"
W sieci pojawiło się wiele komentarzy zarówno popierających wypowiedź twórcy Kanału Zero, jak i tych krytycznych.
Oczywiście wiedziałem, że pojawią się głosy, że jestem chamem, że to było nikczemne, że tak nie wolno, że poniżej pasa. Luz, nie mam żadnego problemu, jeśli ktoś tak uważa. Ale telewizja sama to sobie zrobiła. Gdyby nie zarządzali nią amatorzy, mogliby przewidzieć, co się wydarzy. A gdyby przewidzieli, mogliby zapobiegać
– komentował Stanowski.
Przyznał, że zakładał, iż "pani Schnepf się podpali i w efekcie skompromituje, do czego oczywiście doszło". "Było to oczywiste jak 2+2, taki jej poziom, patrzyłem na tę kompromitację z satysfakcją. Zasłużyła całą swoją hejterską działalnością" – stwierdził dziennikarz.
"Postanowili napluć na sztabowców"
Wystawili twarz propagandy i uznali, że to doskonały pomysł. Ja bym powiedział – wybitny! No to mają efekty tego doskonałego, wręcz wybitnego pomysłu. Zlekceważyli protesty sztabów, zlekceważyli potem same sztaby, kiedy mimo obietnicy nie dotrzymano terminów i po prostu nie wysłano żadnej informacji. Kiedy dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej postanowił napluć na sztabowców (całe tamto spotkanie było w atmosferze plucia na sztabowców) i nie wywiązał się z danego słowa, mnie przestały obowiązywać jakiekolwiek "ustalenia" z owego ''zebrania''
– wyjaśniał Stanowski i powiedział, dlaczego TVP w likwidacji nie dotrzymała słowa. "Bo to działa w dwie strony. Kiedy więc czytam, że «miało nie być gadżetów», to odpowiadam – miała być informacja od TVP dzień po «zebraniu», do godziny 12:00, na temat zmiany prowadzącej debatę'' – zaznaczył.
"Sztaby niczego nie ustaliły, tylko im zakomunikowano"
Następnie wskazał na inne ustalenia, o których mówili prowadzący program.
„To wasze sztaby ustaliły, że nie wnosimy telefonów” – co to, wycieczka szkolna? Sztaby nic nie ustaliły, tylko im to opryskliwie zakomunikowano. Jak się zatrudnię kiedyś w TVP (no, raczej nie) to jakiś dyrektorek będzie mógł mi zabronić wnoszenia telefonu, a póki co będę wchodził tam z telefonem, gdzie tylko mam ochotę
– tłumaczył Stanowski.
Przyznał, że obecną TVP rządzą "amatorzy", ale zaznaczył, że poprzednia TVP nie była lepsza.
Oczywiście wiedziałem, że pojawią się głosy, że jestem chamem, że to było nikczemne, że tak nie wolno, że poniżej pasa. Luz, nie mam żadnego problemu, jeśli ktoś tak uważa. Ale telewizja sama to sobie zrobiła. Gdyby nie zarządzali nią amatorzy, mogliby przewidzieć, co się…
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) May 13, 2025