Ekspert ds. wizerunku: Trzaskowski miał bardzo zły makijaż, który go postarzał

Co musisz wiedzieć?
- W poniedziałek odbyła się debata prezydencka trzech "wiodących" telewizji. TVP w likwidacji, TVN i Polsatu
- W powszechnej opinii nie była to debata udana dla Rafała Trzaskowskiego
- Niektóre sondaże dają już zwycięstwo Nawrockiemu w obu turach
Tysol.pl: Panie doktorze, jak możemy ocenić język mowy ciała i kondycję kandydatów po poniedziałkowej debacie? Rafał Trzaskowski mimo dobrych sondaży wyglądał na zmęczonego i zestresowanego.
Dr Sergiusz Trzeciak: Rzeczywiście wyglądał na zmęczonego i bez energii. Od samego początku zwróciłem na to uwagę, gdy tylko go zobaczyłem. Miał też bardzo zły makijaż, który go postarzał. Wypadł niekorzystnie, było widać znużenie.
Zdaje się, że to nie pierwszy raz, kiedy ten makijaż jest źle dobrany i Trzaskowski wygląda źle przed kamerą?
W tym wypadku było to bardzo spektakularne i widoczne.
Nawrocki
A Nawrocki? Mam wrażenie, że sztab i ludzie od PR-u wykonali tytaniczną pracę, przypominając sobie jego pierwsze wystąpienia jako kandydata...
Zrobił olbrzymi postęp w stosunku do pierwszych debat. Widać, że lepiej trzymał się kondycyjnie. Dla każdego stać blisko cztery godziny to duży wysiłek, szczególnie w stresie, wieczorem. Takie debaty nie powinny tyle trwać. Tutaj kłania się kondycja i ktoś, kto jest wysportowany, siłą rzeczy wygrywa takie debaty przynajmniej pod względem formy fizycznej. Widać było, że wszyscy są zmęczeni, mają dosyć, jednak Nawrocki trzymał się dobrze, ta debata mu poszła.
W rywalizacji Nawrocki - Trzaskowski kawalerka pana Jerzego była naturalnym celem ataku Trzaskowskiego, ale z drugiej strony Nawrocki mógł opracować strategię obronną. Nawrocki odrobił lekcję?
Mam wrażenie, że ta sprawa wymknęła się spod kontroli. Ona zrobiła pewne szkody, pojawiły się rozbieżności, to spowodowało kolejne pytania. W interesie Nawrockiego byłoby jak najszybsze zamknięcie tego tematu, ale sztab Trzaskowskiego będzie to eksploatował. Tu jest pytanie, czy pojawi się to w drugiej turze. Jeśli tak, to jest ryzyko, że można temat przegrzać. Zastanawiam się, czy nie pojawią się nowe informacje, czy nie pojawią się wydarzenia z polityki międzynarodowej, które to przykryją. W interesie Nawrockiego jest narzucić inną narrację i sztab się nad tym zastanawia, jak zachęcić pozostałych wyborców, bo na 90 proc. do drugiej tury wejdzie tych dwóch kandydatów.
Druga tura
Różnica między Nawrockim a Trzaskowskim w I turze będzie miała przełożenie na turę drugą?
Wbrew pozorom to, czy będzie 3 proc. czy 7 proc. różnicy nie będzie aż tak istotne. Oczywiście w kampanii prezydenckiej kilka proc. może zdecydować o wygranej, ale pierwsza tura zaczyna mieć mniejsze znaczenie, ważniejsze jest to, by wytrzymać drugą turę. Również psychicznie i kondycyjnie. Debata przed drugą turą będzie bardzo ciekawa, jestem ciekaw, jak to wyjdzie, czy będzie jakiś atak Nawrockiego na Trzaskowskiego, czy będzie jakaś informacja, która uderzy w wiarygodność prezydenta Warszawy. W gruncie rzeczy w tej kampanii nie wydarzyło się nic wielkiego, nie było gwiazdy, która by rozbłysła. Wszystko było dość przewidywalne. Do tego na razie Nawrockiemu nie udało się wyjść poza elektorat PiS-u.
Jest szansa, że to się zmieni w II turze?
W drugiej turze sytuacja może być inna w zależności od tego, czy uda mu się zmobilizować własny elektorat, zdemobilizować elektorat Trzaskowskiego, czy przejmie elektorat Mentzena, Brauna, Jakubiaka, Stanowskiego i mniejszych kandydatów. W warunkach polaryzacji te różnice są niewielkie, mogą sięgać 2-3 proc. To mało i dużo. To duży wysiłek, by to uzbierać, ale można to zrobić przez mobilizację swoich zwolenników. Interesujące jest to, że jeśli polityk osiąga dużą przewagę w pierwszej turze – 8-10 proc. to jego zwolennicy stwierdzają, że i tak wygra w drugiej turze i się demobilizują. To może być przykład Trzaskowskiego. Na to też może liczyć Nawrocki. To paradoks, ale jeśli Trzaskowski będzie miał zbyt wielką przewagę w I turze to może to działać na jego niekorzyść. Różnica 1 lub 2 proc. mobilizuje elektorat. Tak wygląda ta gra, w której nie wiadomo do samego końca, jaki będzie wynik.
[Sergiusz Trzeciak – polski politolog, prawnik, specjalista do spraw marketingu politycznego, wizerunku publicznego, komunikacji strategicznej i public affairs, konsultant i trener]