Ks. Jarosław Wąsowicz o Karolu Nawrockim: Zawsze znajdował czas dla pojedynczych ludzi

- Zawsze mnie wzruszało, że znajdował czas dla pojedynczych skromnych ludzi, o których przez wiele lat Polska zapominała – mówi o prezydencie-elekcie Karolu Nawrockim, ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz, salezjanin, historyk, duszpasterz kibiców, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Ks. Jarosław Wąsowicz Ks. Jarosław Wąsowicz o Karolu Nawrockim: Zawsze znajdował czas dla pojedynczych ludzi
Ks. Jarosław Wąsowicz / Wikipedia CC BY-SA 4.0 / Silar

– Jaka była pierwsza reakcja Księdza Profesora na wygraną Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich?

– Brałem udział w wieczorze wyborczym i przeżywałem ten czas spokojnie. Byłem wewnętrznie przekonany, że Karol wygra, bo wykonał tytaniczną pracę i był po prostu sobą, był autentycznym człowiekiem – takim, jakim go znam. Wiem, że tacy ludzie potrafią poruszyć serca.

To zwycięstwo miało szczególny wymiar także z powodu niezwykłej brutalności kampanii wyborczej, niebywałego hejtu, pomówień i ataków, do których zaprzęgnięty został cały aparat państwa. Karol przeszedł to zwycięsko, nie ugiął się, a nie jest to łatwe – o czym wie każdy, kogo szkaluje się w mediach

Bardzo smutne było również to, że ataki dotyczyły także najbliższych Karola. Trzeba pogratulować całej rodzinie, że przeszła ten czas zwycięsko i że wszystkim dała nadzieję, bo – jak się okazuje  – nawet przy zorganizowanej, skomasowanej fali ataków, z pomocą Bożą i dobrych ludzi, można przezwyciężyć zło, które jest wokół nas. Ta kampania dowiodła prawdziwości słów św. Pawła, tak często cytowanych przez patrona Solidarności bł. ks. Jerzego Popiełuszkę: „Zło dobrem zwyciężaj”

 

Ks. Jarosław Wąsowicz o Karolu Nawrockim

– Jakim prezydentem będzie Karol Nawrocki? 

Znam go jako bardzo dobrego człowieka, niezwykle odpowiedzialnego, potrafiącego bardzo konsekwentnie realizować powierzone mu zadania. Jest bardzo skuteczny, potrafi wokół ważnych spraw zgromadzić ludzi – niekoniecznie nawet o tych samych poglądach. Zawsze mnie wzruszało, że znajdował czas dla pojedynczych skromnych ludzi, o których przez wiele lat Polska zapominała – myślę tutaj o kombatantach II wojny światowej, o Żołnierzach Wyklętych, o ludziach Solidarności

Uczestniczył w uroczystościach, w których nie zawsze prominentni funkcjonariusze państwowi biorą udział – w imieninach, urodzinach kombatantów, w rozmaitych ważnych dla nich jubileuszach. Momentem, kiedy świetnie się sprawdził, była organizacja uroczystości pogrzebowych Danuty Siedzikówny „Inki” oraz Feliksa Selmanowicza ps. „Zagończyk”, za które Karol Nawrocki był wówczas odpowiedzialny. Było to zadanie niełatwe, bo do Gdańska przyjechały wówczas dziesiątki tysięcy ludzi. Karol jeszcze jako pracownik IPN-u, jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej i wreszcie jako prezes IPN-u zawsze wspierał organizowaną przeze mnie akcję „Serce dla Inki”, czyli upamiętnianie bohaterskiej sanitariuszki V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej wotami w postaci srebrnych serc zawierających ziemię z jej grobu. Tych serc jest już 25 w różnych miejscach Polski i na Wileńszczyźnie, a akcja ciągle trwa. Jako duszpasterz kibiców jestem wdzięczny Karolowi za to, że jeździł z wykładami na Pielgrzymkę Kibiców na Jasną Górę. Była to inicjatywa, którą najpierw wielu wyśmiewało, a później oczerniało. Działo się tak tylko dlatego, że wokół idei patriotycznych, wokół spraw ważnych dla Polski gromadzi się co roku kilka tysięcy kibiców, którzy uczestniczą we Mszy i w ciekawych wykładach na temat naszej historii. Karol brał udział w tym wydarzeniu najpierw jako kibic Lechii Gdańsk, a później już jako pracownik Gdańskiego Oddziału IPN-u, kiedy przyjeżdżał z wykładami o naszych bohaterach. Jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej potrafił niezwykle barwnie opowiadać o idei tego muzeum, o tym, jakie stawia sobie ono cele, zapraszać kibiców do tego, żeby odwiedzali to miejsce. I wreszcie jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej był z nami na pielgrzymce dwa razy. Przyjechał do nas, kiedy podczas 15. Pielgrzymki święciliśmy największe dotychczas „serce dla Inki” złożone na Jasnej Górze jako dar polskich kibiców. Umówiliśmy się wówczas z Karolem, że na Pielgrzymce Kibiców w 2025 roku będziemy dyskutować o wyzwaniach i o polityce historycznej Instytutu Pamięci Narodowej. I tuż przed pielgrzymką Karol został obywatelskim kandydatem na prezydenta Rzeczypospolitej. Jestem mu wdzięczny, że dotrzymał słowa, że przyjechał na Jasną Górę, chociaż to wiązało się z pewnym ryzykiem, bo był to początek kampanii i udział Karola w tym wydarzeniu stał się pierwszym impulsem do ataków na niego. To, że wówczas przyjechał i wspólnie z nami się modlił, pokazuje, że jest człowiekiem bardzo odpowiedzialnym, lojalnym, że dotrzymuje danego słowa. Nie wiem, czy inny kandydat zdecydowałby się na taki początek kampanii. Dziś trzeba na to spojrzeć jak na dar Opatrzności – to na Jasnej Górze rozpoczęła się ta zwycięska kampania. Karol obiecał, że przyjedzie tu także jako prezydent, i wierzę, że dotrzyma słowa.

– Ksiądz także został zaatakowany przez „Gazetę Wyborczą” podczas tej kampanii – za poparcie Karola Nawrockiego oraz za bycie duszpasterzem kibiców. Skąd ta nienawiść środowisk liberalno-lewicowych do kibiców? Czy tu chodzi o słynne „Donald, matole, Twój rząd obalą kibole”?

– Atak mediów liberalno-lewicowych ma źródło w tym, że poglądy kibiców są zazwyczaj prawicowo-konserwatywne, zwłaszcza w tej części dotyczącej troski o polską pamięć historyczną, o nasze narodowe wartości, które kształtowały przez wieki Polaków. Kibice w ostatnich latach wielokrotnie dowodzili, że to są dla nich niezwykle ważne przestrzenie. Zawsze angażują się, kiedy widzą, że są w jakiś sposób deptane. O kibicach zrobiło się po raz pierwszy głośno, kiedy 20 lat temu zaczęli organizować z wielkim impetem w stolicy uroczystości rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Wskrzesili tradycję, która już w Warszawie obumierała. To dzięki nim coroczne obchody 1 sierpnia weszły już na stałe do polskiej tradycji. Nie można przy tej okazji nie wspomnieć o trosce środowiska kibicowskiego o kombatantów. W Wielkopolsce, gdzie mieszkam, kibice angażują się z kolei w obchody rocznicy zwycięskiego powstania wielkopolskiego. I tak jest w całej Polsce, gdzie upamiętniani są przez nasze środowisko lokalni bohaterowie walk o niepodległość. To kibice bronili kościołów podczas wściekłych ataków propagatorów aborcji, to kibice bronili Ojca Świętego Jana Pawła II, kiedy nawet i tę największą postać w polskiej historii i w historii polskiego Kościoła zaatakowano w perfidny sposób. Od razu pojawiły się wówczas oprawy na stadionach, murale, marsze pamięci i inne inicjatywy. Kibice są wierni wartościom, honorowi, nieprzekupni. Są wobec siebie lojalni, nie opuszczają się nawzajem, kiedy komuś powinie się noga, kiedy popełni błąd, kiedy gorzej mu się powiedzie, kiedy zachoruje albo nawet kiedy trafi do więzienia. 

 

"Byle nie Trzaskowski" 

– Hasło „Byle nie Trzaskowski” pojawiło się na wielu stadionach w czasie tej kampanii wyborczej.

– Nawet oskarżano sztab wyborczy Karola, że to jest skoordynowana akcja. Tak nie było, kibice zresztą wcale niekoniecznie popierali wcześniej tego kandydata, raczej bliżej im zazwyczaj do poglądów narodowców. Jednak Rafała Trzaskowskiego uznali zgodnie za zagrożenie wręcz egzystencjalne, dotykające najważniejszych dla Polaków wartości.Trzeba zauważyć, że nigdy wcześniej na taką skalę stadiony nie zabierały głosu. Nawet na stadionach trzecio- czy czwartoligowych pojawiały się transparenty z tym właśnie hasłem. Myślę, że to też jakiś efekt przyniosło.

W Polsce niechętna środowisku kibiców strona ma media, olbrzymie pieniądze, cały zestaw różnych narzędzi, którymi można zdyskredytować dane środowisko czy poszczególne osoby. A kibice mają siebie, są swoim zasadom wierni. I wydaje mi się, że jednak w tej konfrontacji to oni nadal są – przynajmniej u nas w Polsce – górą. Tak też po trosze odbieram zwycięstwo w wyborach prezydenckich Karola Nawrockiego, który przecież nie ukrywa, że wywodzi się z naszego środowiska kibicowskiego Lechii Gdańsk, że był i jest aktywnym kibicem, na ile czas mu pozwala. Zawsze wspierał także patriotyczne inicjatywy kibiców

Kibice to nie tylko stadiony, ale także pewien styl życia, gotowość do bronienia wartości, naszego stylu życia i do pomocy słabszym. Widać to wyraźnie chociażby podczas akcji wspierania Polaków na Kresach, w których kibice biorą udział. Mam też okazję obserwować, jak ich to zmienia, jak doświadczenie tego, ile mogą czynić dobra, ile znaczy dla kogoś ich pomoc, czyni ich lepszymi ludźmi. Wyprawy na Kresy uczą nas wszystkich także pokory. Kiedy widzi się rodzinę mieszkającą w jednym pokoju bez dostępu do kanalizacji i z klepiskiem zamiast podłogi, przestaje się narzekać na głupstwa. Chęć czynienia dobra jest w sercach kibiców ogromna, wystarczy, żeby ktoś wskazał im konkretny sposób, w jaki mogą się zaangażować, a chętnie to robią. A atak „Wyborczej” na mnie? Wykorzystałem tę „chwilę sławy” w dobrej sprawie – nagłośniłem przy tej okazji zbiórkę pieniężną dla dzieci z Wileńszczyzny, która pięknie wówczas urosła. Jeszcze raz sprawdziła się dewiza obrana za motto życiowe przez bł. ks. Jerzego: „Zło dobrem zwyciężaj”.

[ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz – salezjanin, historyk, popularyzator postaci abp. Antoniego Baraniaka. Naukowo zajmuje się m.in. badaniem dziejów antykomunistycznej konspiracji po 1945 roku, młodzieżowej opozycji i NSZZ „Solidarność” w PRL-u, historią Kościoła w tym okresie oraz martyrologią duchowieństwa w czasie II wojny światowej. Od 2008 roku jest organizatorem Ogólnopolskiej Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę]


 

POLECANE
Rzecznik Instytutu Pileckiego odwołany z ostatniej chwili
Rzecznik Instytutu Pileckiego odwołany

Dziś od rana w mediach pojawiały się nieoficjalne informacje, że rzecznik Instytutu Pileckiego, Jan Gebert, ma zostać odwołany ze stanowiska. Decyzja ta miała być m.in. reakcją na skandal, jaki wywołały wpisy na profilu Instytutu na platformie X, wybielające płk. Maksymiliana Schnepfa, biorącego czynny udział w Obławie Augustowskiej. Wieczorem na stronie Instytutu Pileckiego jako rzecznik figurowała już Luiza Jurgiel-Żyła.

Drożdże z genem niesporczaka wróciły z kosmosu. Polski eksperyment może pomóc podbić Marsa Wiadomości
Drożdże z genem niesporczaka wróciły z kosmosu. Polski eksperyment może pomóc podbić Marsa

Jak drożdże wzbogacone białkiem niesporczaka radzą sobie z mikrograwitacją i promieniowaniem jonizującym w przestrzeni kosmicznej - dzięki misji Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego sprawdzają to naukowcy ze Szczecina, Poznania i Katowic. Pojemnik z drożdżami wrócił z orbity i jest już w Polsce.

Pięć osób zatrzymanych po śmierci polskiego naukowca w Atenach Wiadomości
Pięć osób zatrzymanych po śmierci polskiego naukowca w Atenach

Grecka policja zatrzymała pięć osób w związku ze śmiercią polskiego profesora Przemysława Jeziorskiego. Do zabójstwa doszło 4 lipca na przedmieściach Aten, gdy naukowiec odwiedzał swoje dzieci. Jak informują lokalne media, jedną z podejrzanych jest jego była żona, 43-letnia Konstantina M.

Bodnar wraca do sprawy rzekomego fałszowania wyborów z ostatniej chwili
Bodnar wraca do sprawy rzekomego "fałszowania wyborów"

Adam Bodnar podjął dziś kolejny raz sprawę w swojej opinii "sfałszowanych wyborów prezydenckich". Prokurator Generalny wysłał do marszałka sejmu Szymona Hołowni, pismo, w którym wyjaśnił swoją rolę w postępowaniach dotyczących rozpatrzenia protestów wyborczych związanych z wyborami prezydenckimi oraz w stwierdzaniu ich ważności. Ujął w liście również swoje "wątpliwości" dotyczące całego procesu.

Przekroczyli nielegalnie polską granicę. Sąd przyznał im zadośćuczynienie  za krzywdy pilne
Przekroczyli nielegalnie polską granicę. Sąd przyznał im zadośćuczynienie "za krzywdy"

Sąd orzekł wypłatę odszkodowania dla grupy Afgańczyków, którzy nielegalnie przekroczyli granicę polsko-białoruską i zostali zatrzymani oraz zawróceni przez funkcjonariuszy Straży Granicznej. Sąd uznał, że ich zatrzymanie było niezasadne, dlatego każdemu z nich przyznał po 5 tysięcy złotych zadośćuczynienia.

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski punktuje Probierza: „Zrobił to źle” Wiadomości
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski punktuje Probierza: „Zrobił to źle”

Jan Urban został oficjalnie ogłoszony nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Zastąpił Michała Probierza, który pożegnał się z kadrą po nieudanych eliminacjach do mistrzostw świata i napięciach wewnątrz zespołu.

Koalicjanci pracują nad depenalizacją marihuany. Poseł KO: Trzeba podążać z duchem czasów Wiadomości
Koalicjanci pracują nad depenalizacją marihuany. Poseł KO: "Trzeba podążać z duchem czasów"

We wrześniu do Sejmu trafi projekt ustawy dotyczący depenalizacji marihuany – informuje RMF FM. Dokument jest już gotowy, a obecnie trwają rozmowy w klubach parlamentarnych w celu zdobycia większości głosów. Projekt został przygotowany przez parlamentarny zespół, na którego czele stoją Klaudia Jachira (KO) i Ryszard Petru (Polska 2050).

Śmiertelne pobicie Eryka w Zamościu. Proces odwoławczy ruszył od nowa z ostatniej chwili
Śmiertelne pobicie Eryka w Zamościu. Proces odwoławczy ruszył od nowa

Przed Sądem Apelacyjnym w Lublinie ponownie ruszył w czwartek proces odwoławczy w sprawie śmierci 16-letniego Eryka w Zamościu. Powodem były wątpliwości odnośnie składu sędziowskiego. Główny oskarżony został wcześniej skazany na 12 lat więzienia. Prawomocny wyrok ma zapaść jeszcze w lipcu.

Rząd Tuska utajnił dane nt. polskich zakupów zbrojeniowych z ostatniej chwili
Rząd Tuska utajnił dane nt. polskich zakupów zbrojeniowych

Jak poinformował portal Defence24 Polska po raz pierwszy w swoim sprawozdaniu, składanym do Rejestru Broni Konwencjonalnej ONZ, nie umieściła danych dotyczących importu podstawowej broni. 

Kosiniak-Kamysz o ataku imigrantów na polskie służby: „Murem za żołnierzami” Wiadomości
Kosiniak-Kamysz o ataku imigrantów na polskie służby: „Murem za żołnierzami”

– Atak na żołnierza, na granicę, jest atakiem na Polskę – podkreślił wicepremier oraz minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Słowa te padły w czwartek w Krakowie podczas uroczystości, w której pułkownik Piotr Bieniek objął dowództwo nad 6. Brygadą Powietrznodesantową.

REKLAMA

Ks. Jarosław Wąsowicz o Karolu Nawrockim: Zawsze znajdował czas dla pojedynczych ludzi

- Zawsze mnie wzruszało, że znajdował czas dla pojedynczych skromnych ludzi, o których przez wiele lat Polska zapominała – mówi o prezydencie-elekcie Karolu Nawrockim, ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz, salezjanin, historyk, duszpasterz kibiców, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Ks. Jarosław Wąsowicz Ks. Jarosław Wąsowicz o Karolu Nawrockim: Zawsze znajdował czas dla pojedynczych ludzi
Ks. Jarosław Wąsowicz / Wikipedia CC BY-SA 4.0 / Silar

– Jaka była pierwsza reakcja Księdza Profesora na wygraną Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich?

– Brałem udział w wieczorze wyborczym i przeżywałem ten czas spokojnie. Byłem wewnętrznie przekonany, że Karol wygra, bo wykonał tytaniczną pracę i był po prostu sobą, był autentycznym człowiekiem – takim, jakim go znam. Wiem, że tacy ludzie potrafią poruszyć serca.

To zwycięstwo miało szczególny wymiar także z powodu niezwykłej brutalności kampanii wyborczej, niebywałego hejtu, pomówień i ataków, do których zaprzęgnięty został cały aparat państwa. Karol przeszedł to zwycięsko, nie ugiął się, a nie jest to łatwe – o czym wie każdy, kogo szkaluje się w mediach

Bardzo smutne było również to, że ataki dotyczyły także najbliższych Karola. Trzeba pogratulować całej rodzinie, że przeszła ten czas zwycięsko i że wszystkim dała nadzieję, bo – jak się okazuje  – nawet przy zorganizowanej, skomasowanej fali ataków, z pomocą Bożą i dobrych ludzi, można przezwyciężyć zło, które jest wokół nas. Ta kampania dowiodła prawdziwości słów św. Pawła, tak często cytowanych przez patrona Solidarności bł. ks. Jerzego Popiełuszkę: „Zło dobrem zwyciężaj”

 

Ks. Jarosław Wąsowicz o Karolu Nawrockim

– Jakim prezydentem będzie Karol Nawrocki? 

Znam go jako bardzo dobrego człowieka, niezwykle odpowiedzialnego, potrafiącego bardzo konsekwentnie realizować powierzone mu zadania. Jest bardzo skuteczny, potrafi wokół ważnych spraw zgromadzić ludzi – niekoniecznie nawet o tych samych poglądach. Zawsze mnie wzruszało, że znajdował czas dla pojedynczych skromnych ludzi, o których przez wiele lat Polska zapominała – myślę tutaj o kombatantach II wojny światowej, o Żołnierzach Wyklętych, o ludziach Solidarności

Uczestniczył w uroczystościach, w których nie zawsze prominentni funkcjonariusze państwowi biorą udział – w imieninach, urodzinach kombatantów, w rozmaitych ważnych dla nich jubileuszach. Momentem, kiedy świetnie się sprawdził, była organizacja uroczystości pogrzebowych Danuty Siedzikówny „Inki” oraz Feliksa Selmanowicza ps. „Zagończyk”, za które Karol Nawrocki był wówczas odpowiedzialny. Było to zadanie niełatwe, bo do Gdańska przyjechały wówczas dziesiątki tysięcy ludzi. Karol jeszcze jako pracownik IPN-u, jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej i wreszcie jako prezes IPN-u zawsze wspierał organizowaną przeze mnie akcję „Serce dla Inki”, czyli upamiętnianie bohaterskiej sanitariuszki V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej wotami w postaci srebrnych serc zawierających ziemię z jej grobu. Tych serc jest już 25 w różnych miejscach Polski i na Wileńszczyźnie, a akcja ciągle trwa. Jako duszpasterz kibiców jestem wdzięczny Karolowi za to, że jeździł z wykładami na Pielgrzymkę Kibiców na Jasną Górę. Była to inicjatywa, którą najpierw wielu wyśmiewało, a później oczerniało. Działo się tak tylko dlatego, że wokół idei patriotycznych, wokół spraw ważnych dla Polski gromadzi się co roku kilka tysięcy kibiców, którzy uczestniczą we Mszy i w ciekawych wykładach na temat naszej historii. Karol brał udział w tym wydarzeniu najpierw jako kibic Lechii Gdańsk, a później już jako pracownik Gdańskiego Oddziału IPN-u, kiedy przyjeżdżał z wykładami o naszych bohaterach. Jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej potrafił niezwykle barwnie opowiadać o idei tego muzeum, o tym, jakie stawia sobie ono cele, zapraszać kibiców do tego, żeby odwiedzali to miejsce. I wreszcie jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej był z nami na pielgrzymce dwa razy. Przyjechał do nas, kiedy podczas 15. Pielgrzymki święciliśmy największe dotychczas „serce dla Inki” złożone na Jasnej Górze jako dar polskich kibiców. Umówiliśmy się wówczas z Karolem, że na Pielgrzymce Kibiców w 2025 roku będziemy dyskutować o wyzwaniach i o polityce historycznej Instytutu Pamięci Narodowej. I tuż przed pielgrzymką Karol został obywatelskim kandydatem na prezydenta Rzeczypospolitej. Jestem mu wdzięczny, że dotrzymał słowa, że przyjechał na Jasną Górę, chociaż to wiązało się z pewnym ryzykiem, bo był to początek kampanii i udział Karola w tym wydarzeniu stał się pierwszym impulsem do ataków na niego. To, że wówczas przyjechał i wspólnie z nami się modlił, pokazuje, że jest człowiekiem bardzo odpowiedzialnym, lojalnym, że dotrzymuje danego słowa. Nie wiem, czy inny kandydat zdecydowałby się na taki początek kampanii. Dziś trzeba na to spojrzeć jak na dar Opatrzności – to na Jasnej Górze rozpoczęła się ta zwycięska kampania. Karol obiecał, że przyjedzie tu także jako prezydent, i wierzę, że dotrzyma słowa.

– Ksiądz także został zaatakowany przez „Gazetę Wyborczą” podczas tej kampanii – za poparcie Karola Nawrockiego oraz za bycie duszpasterzem kibiców. Skąd ta nienawiść środowisk liberalno-lewicowych do kibiców? Czy tu chodzi o słynne „Donald, matole, Twój rząd obalą kibole”?

– Atak mediów liberalno-lewicowych ma źródło w tym, że poglądy kibiców są zazwyczaj prawicowo-konserwatywne, zwłaszcza w tej części dotyczącej troski o polską pamięć historyczną, o nasze narodowe wartości, które kształtowały przez wieki Polaków. Kibice w ostatnich latach wielokrotnie dowodzili, że to są dla nich niezwykle ważne przestrzenie. Zawsze angażują się, kiedy widzą, że są w jakiś sposób deptane. O kibicach zrobiło się po raz pierwszy głośno, kiedy 20 lat temu zaczęli organizować z wielkim impetem w stolicy uroczystości rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Wskrzesili tradycję, która już w Warszawie obumierała. To dzięki nim coroczne obchody 1 sierpnia weszły już na stałe do polskiej tradycji. Nie można przy tej okazji nie wspomnieć o trosce środowiska kibicowskiego o kombatantów. W Wielkopolsce, gdzie mieszkam, kibice angażują się z kolei w obchody rocznicy zwycięskiego powstania wielkopolskiego. I tak jest w całej Polsce, gdzie upamiętniani są przez nasze środowisko lokalni bohaterowie walk o niepodległość. To kibice bronili kościołów podczas wściekłych ataków propagatorów aborcji, to kibice bronili Ojca Świętego Jana Pawła II, kiedy nawet i tę największą postać w polskiej historii i w historii polskiego Kościoła zaatakowano w perfidny sposób. Od razu pojawiły się wówczas oprawy na stadionach, murale, marsze pamięci i inne inicjatywy. Kibice są wierni wartościom, honorowi, nieprzekupni. Są wobec siebie lojalni, nie opuszczają się nawzajem, kiedy komuś powinie się noga, kiedy popełni błąd, kiedy gorzej mu się powiedzie, kiedy zachoruje albo nawet kiedy trafi do więzienia. 

 

"Byle nie Trzaskowski" 

– Hasło „Byle nie Trzaskowski” pojawiło się na wielu stadionach w czasie tej kampanii wyborczej.

– Nawet oskarżano sztab wyborczy Karola, że to jest skoordynowana akcja. Tak nie było, kibice zresztą wcale niekoniecznie popierali wcześniej tego kandydata, raczej bliżej im zazwyczaj do poglądów narodowców. Jednak Rafała Trzaskowskiego uznali zgodnie za zagrożenie wręcz egzystencjalne, dotykające najważniejszych dla Polaków wartości.Trzeba zauważyć, że nigdy wcześniej na taką skalę stadiony nie zabierały głosu. Nawet na stadionach trzecio- czy czwartoligowych pojawiały się transparenty z tym właśnie hasłem. Myślę, że to też jakiś efekt przyniosło.

W Polsce niechętna środowisku kibiców strona ma media, olbrzymie pieniądze, cały zestaw różnych narzędzi, którymi można zdyskredytować dane środowisko czy poszczególne osoby. A kibice mają siebie, są swoim zasadom wierni. I wydaje mi się, że jednak w tej konfrontacji to oni nadal są – przynajmniej u nas w Polsce – górą. Tak też po trosze odbieram zwycięstwo w wyborach prezydenckich Karola Nawrockiego, który przecież nie ukrywa, że wywodzi się z naszego środowiska kibicowskiego Lechii Gdańsk, że był i jest aktywnym kibicem, na ile czas mu pozwala. Zawsze wspierał także patriotyczne inicjatywy kibiców

Kibice to nie tylko stadiony, ale także pewien styl życia, gotowość do bronienia wartości, naszego stylu życia i do pomocy słabszym. Widać to wyraźnie chociażby podczas akcji wspierania Polaków na Kresach, w których kibice biorą udział. Mam też okazję obserwować, jak ich to zmienia, jak doświadczenie tego, ile mogą czynić dobra, ile znaczy dla kogoś ich pomoc, czyni ich lepszymi ludźmi. Wyprawy na Kresy uczą nas wszystkich także pokory. Kiedy widzi się rodzinę mieszkającą w jednym pokoju bez dostępu do kanalizacji i z klepiskiem zamiast podłogi, przestaje się narzekać na głupstwa. Chęć czynienia dobra jest w sercach kibiców ogromna, wystarczy, żeby ktoś wskazał im konkretny sposób, w jaki mogą się zaangażować, a chętnie to robią. A atak „Wyborczej” na mnie? Wykorzystałem tę „chwilę sławy” w dobrej sprawie – nagłośniłem przy tej okazji zbiórkę pieniężną dla dzieci z Wileńszczyzny, która pięknie wówczas urosła. Jeszcze raz sprawdziła się dewiza obrana za motto życiowe przez bł. ks. Jerzego: „Zło dobrem zwyciężaj”.

[ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz – salezjanin, historyk, popularyzator postaci abp. Antoniego Baraniaka. Naukowo zajmuje się m.in. badaniem dziejów antykomunistycznej konspiracji po 1945 roku, młodzieżowej opozycji i NSZZ „Solidarność” w PRL-u, historią Kościoła w tym okresie oraz martyrologią duchowieństwa w czasie II wojny światowej. Od 2008 roku jest organizatorem Ogólnopolskiej Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe