Waldemar Krenc: Wyścig Solidarności i Olimpijczyków wspiera polskie kolarstwo

– Międzynarodowy Wyścig Kolarski Solidarności i Olimpijczyków ma ogromną rangę w Europie i na świecie. Najbardziej cieszy mnie to, że w naszym Wyścigu startuje dziewięć polskich ekip! W Tour de Pologne nie startuje żadna i te wielkie pieniądze polskich koncernów płyną za granicę zamiast do polskiego kolarstwa – mówi Waldemar Krenc w rozmowie z Marcinem Krzeszowcem. 36. edycja Wyścigu startuje już dziś!
/ Waldemar Krenc / fot. M. Żegliński

– W zeszłym roku powiedział Pan, że przy organizacji Wyścigu nie było problemów, tylko „katastrofa”. Wówczas wypadł Wam jeden z etapów rywalizacji. W tym roku obyło się bez organizacyjnej kraksy? Samorządy chętnie współpracowały?

– Powiem tak: było ciężko, ale nie było armagedonu. W zasadzie od 2002 roku, kiedy zacząłem na poważnie kierować Wyścigiem, zawsze występowały jakieś problemy. W tym roku udało się nam już dopiąć pięć etapów. Gdy zakończą się mistrzostwa kolarskie w danych krajach, będziemy wiedzieli konkretnie, ile ekip i kolarzy wystartuje.

Jeśli chodzi o samorządy, to one w dużej mierze wspierają Wyścig i finansują go z własnych środków, bo to jest atrakcja sportowa. Mało który samorząd, poza wielkimi miastami, posiada taką międzynarodową imprezę sportową. Co więcej, na Wyścig nie trzeba jechać do hali czy na stadion, bo kolarze przyjeżdżają dosłownie pod domami ludzi. Muszę tutaj wyróżnić Podkarpacie, które jest zawsze pięknie przygotowane na przejazd zawodników. Tam wiele osób czeka na kolarzy na drogach powiatowych i przed domami, bo zawodnicy nie jeżdżą głównymi drogami. Natomiast wracając do ubiegłego roku, to na tę „katastrofę” złożyły się problemy przede wszystkim natury politycznej i finansowej. W tym roku jest nadzieja, że chociaż pod tym drugim względem będzie zdecydowanie lepiej.

– Ile ekip i kolarzy zgłosiło się na ten moment do rywalizacji w Wyścigu? Wiadomo, że niektórzy mogą jeszcze złapać kontuzje w zawodach krajowych, więc ta liczba nieco się zmieni.

– Na obecną chwilę zgłosiło się 29 ekip, co daje 170 kolarzy. To nas bardzo buduje i równocześnie pokazuje, że Międzynarodowy Wyścig Kolarski Solidarności i Olimpijczyków ma ogromną rangę w Europie i na świecie. Najbardziej cieszy mnie to – i zawsze będę to podkreślał – że w naszym Wyścigu startuje dziewięć polskich ekip! U Czesława Langa w Tour de Pologne nie startuje żadna i te wielkie pieniądze polskich koncernów płyną za granicę zamiast do polskiego kolarstwa.

– 36. Międzynarodowy Wyścig Kolarski Solidarności i Olimpijczyków rozpocznie się 2 lipca na rynku w Strzyżowie. Kolarze przejadą do południa sto kilometrów, a po południu dorzucą drugie tyle. Te dwa etapy dadzą im najmocniej popalić?

– Zawodnicy bardzo nie lubią dwóch etapów jednego dnia, ale tak po prostu musi być. Pierwszego dnia kolarze przejadą łącznie 204 kilometry. Wtedy też będzie premia górska w Odrzykoniu. W tym roku wracają premie górskie, które szarpią i potrafią nieraz porozrywać peleton, ale trudno dzisiaj wyrokować, jak to się potoczy, bo drużyny mają swoje strategie. Ogólnie góry będą na trzech etapach, a właściwie na czterech, bo na trasie Trzcinica – Mielec też jest trochę tych górek. Ostatni etap z Kielc do Łodzi będzie już na płaskim terenie, ale to o niczym nie przesądza. Dwa lata temu też nam się tak wydawało i mówiliśmy: „A co tam można zrobić na płaskim?”, a później wywiązała się ogromna walka. Liczę zatem, że tegoroczny Wyścig również będzie widowiskowy i co chwila będziemy obserwować, jak zmienia się klasyfikacja zawodników.

– Istnieje więc szansa, że kolarze urwą się i odstawią swoich konkurentów już na pierwszych odcinkach trasy?

– Być może zaatakują już na pierwszym etapie, bo w naszym Wyścigu startują silne ekipy – to jest 2. i 3. liga, oni mają potworną siłę. Tutaj nie ma słabych zawodników, nikt nie da się ograć. Jedni lubią jeździć po płaskim, inni po górach, kolejni wygrywają na finiszach. Nie chciałbym, żeby Wyścig rozstrzygnął się już na pierwszym etapie. Premia górska będzie też na trzecim etapie, więc to będzie dla niektórych kolejna szansa.

– Na pewno ma Pan swoich faworytów i pewnie są to Polacy?

– W tamtym roku obstawiałem Polaków i wcale się nie pomyliłem, bo dwóch naszych stanęło na pierwszym i drugim miejscu podium. Co więcej, w tej chwili mamy jedną z najlepszych drużyn europejskich, czyli Mazowsze Serce Polski Darka Banaszka. Już na pierwszej konferencji to powiedziałem, że oni są dla mnie faworytem. Jest też Patryk Stosz – bardzo charakterny zawodnik, któremu również kibicuję, ale generalnie to Voster rządzi. Liczę na Polaków, nie tylko z powodu sentymentalizmu i patriotyzmu. Oni naprawdę mają duże szanse.

W tym roku najwięcej ekip mamy z właśnie z Polski i to jest sama czołówka: Voster ATS Team, Mazowsze Serce Polski, Lubelskie Perła Polski, LUKS „Trójka” Piaseczno, KS Kujawy Pomorze, KS „Pogoń” Mostostal Puławy, Kadra Narodowa PNT, Bialini Team Global Cycling Project i TC Chrobry SCOTT Głogów. Drugą najliczniejszą grupą są Holendrzy, to jest aż sześć drużyn, co mnie bardzo cieszy. Łącznie w wyścigu mamy 19 ekip zagranicznych z Niemiec, Belgii, Litwy, Kanady, Węgier, Słowacji, Szwecji, Rwandy, Czech, Danii i Szwajcarii.

Zagraniczne drużyny traktują Wyścig Solidarności i Olimpijczyków jako test dla swoich wschodzących gwiazd kolarskich. Pamiętam, jak wiele lat temu trafiła nam się taka perełka. Chodzi o pewnego młodego Brytyjczyka, który spowodował sporą kraksę na Podkarpaciu. Wszyscy starsi go wtedy ochrzaniali. Ten zawodnik nazywał się Mark Cavendish [rekordzista wszech czasów w liczbie zwycięstw etapowych w Tour de France – przyp. red.).

– Prestiżowa impreza wiąże się z równie pokaźnymi nagrodami. Co czeka na zwycięzców Wyścigu?

– Pula nagród przekracza 100 tysięcy złotych. W tej chwili to może być nawet 120 tys. zł, które musimy zabezpieczyć na mety, lotne finisze, premie górskie i specjalne. A w peletonie dodatkowo jedzie 500 osób, które również trzeba przenocować i nakarmić…

– Wyścig Solidarności i Olimpijczyków to jedyna międzynarodowa impreza sportowa organizowana przez Związek. Powoli zbliżacie się do czterdziestki, a potem jubileuszowej pięćdziesiątki startów. Kto od zawsze trzymał z „Solidarką”?

– Żaden związek zawodowy na świecie nie ma imprezy sportowej o takiej randze. Trzeba jednak pamiętać, że ludzie wybierają nas do obrony praw pracowniczych, a to, że robimy Wyścig, wynika z naszej pasji i chęci budowania marki całej Solidarności. Niektórzy mogą tego nie rozumieć. Ja powiedziałem, że to jest moja ostatnia kadencja związkowa w roli przewodniczącego, a o kolejne edycje Wyścigu muszą zadbać już moi następcy. To też nie jest tak, że Wyścig jest tylko moją zasługą. Gdyby nie moi koledzy – przewodniczący Regionów Solidarności – to nigdy bym nie dotarł do wielu miast. Oni od wielu lat promują, zabiegają i udzielają mi wsparcia w organizacji tej imprezy, tak samo jak Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”. Bez ich pomocy byłoby bardzo ciężko. Po stronie samorządowej chciałbym podziękować Miastu Łódź, które jest z nami od początku Wyścigu – i to niezależnie od barw politycznych. Nigdy nie wpuszczono tutaj innych wyścigów, tylko utożsamiano się z nami. Wyróżnienie należy się także Kielcom. To nasi solidni partnerzy.


 

POLECANE
Polacy najchętniej obdarowaliby prezentem Karola Nawrockiego. Świąteczny sondaż Wiadomości
Polacy najchętniej obdarowaliby prezentem Karola Nawrockiego. Świąteczny sondaż

Karol Nawrocki znalazł się na czele świątecznego sondażu SW Research dla „Wprost”. To jemu respondenci najczęściej deklarowali chęć wręczenia prezentu, częściej niż Donaldowi Tuskowi i pozostałym politykom.

Polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot. Akcja nad Bałtykiem pilne
Polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot. Akcja nad Bałtykiem

Dyżurne służby obrony powietrznej RP interweniowały mimo okresu świątecznego. Nad Bałtykiem przechwycono rosyjski samolot rozpoznawczy, a w nocy monitorowano także obiekty wlatujące w polską przestrzeń powietrzną od strony Białorusi.

Ambasador RP we Francji zatrzymany przez CBA wydał oświadczenie z ostatniej chwili
Ambasador RP we Francji zatrzymany przez CBA wydał oświadczenie

Jan Emeryk Rościszewski, obecny ambasador Polski we Francji, został zatrzymany w ramach śledztwa dotyczącego Collegium Humanum. Dyplomata po złożeniu wyjaśnień został zwolniony i zadeklarował pełną współpracę z prokuraturą.

Płonie kościół w Lublinie. Strażacy ściągani z okolicznych miejscowości z ostatniej chwili
Płonie kościół w Lublinie. Strażacy ściągani z okolicznych miejscowości

Od wczesnych godzin porannych trwa walka z pożarem kościoła przy ul. Kunickiego w Lublinie. Ogień objął poddasze świątyni, a strażacy przyznają, że akcja gaśnicza może potrwać wiele godzin.

Warszawa: dramatyczny wypadek w Wigilię. Dwie osoby zakleszczone, trwała reanimacja Wiadomości
Warszawa: dramatyczny wypadek w Wigilię. Dwie osoby zakleszczone, trwała reanimacja

Do groźnego zderzenia doszło w Wigilię późnym wieczorem na warszawskiej Woli. Dwie osoby zostały zakleszczone w pojeździe, a jedna z pasażerek była reanimowana. Poszkodowani w ciężkim stanie trafili do szpitala.

Wygrał 1,8 mld dol w loterii. Gigantyczna kumulacja Powerball rozbita gorące
Wygrał 1,8 mld dol w loterii. Gigantyczna kumulacja Powerball rozbita

Po 46 losowaniach bez głównej nagrody padła jedna z najwyższych wygranych w historii amerykańskich loterii. Zwycięski los Powerball został kupiony w stanie Arkansas, a pula nagród przekroczyła 1,8 mld dolarów.

Kalifornia pod wodą. Wprowadzono stan wyjątkowy i rozpoczęto ewakuację pilne
Kalifornia pod wodą. Wprowadzono stan wyjątkowy i rozpoczęto ewakuację

Jeszcze przed nadejściem burz władze hrabstwa Los Angeles zdecydowały o ewakuacji setek rodzin. Gwałtowne opady przyniosły powodzie błyskawiczne i lawiny błotne, a sytuacja zmusiła służby do ogłoszenia stanu wyjątkowego.

Śląsk chce stworzyć megamiasto. Metropolis będzie większe od Warszawy z ostatniej chwili
Śląsk chce stworzyć megamiasto. Metropolis będzie większe od Warszawy

Na południu Polski trwają prace nad projektem, który może całkowicie zmienić mapę administracyjną kraju. Na Śląsku rozważane jest połączenie wszystkich gmin Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii w jeden organizm miejski liczący ponad 2 mln mieszkańców.

Pilna decyzja MSZ ws. ambasadora Polski we Francji z ostatniej chwili
Pilna decyzja MSZ ws. ambasadora Polski we Francji

Rzecznik MSZ Maciej Wewiór przekazał w środę PAP, że decyzją szefa MSZ Radosława Sikorskiego ambasador Polski we Francji Jan R. został zwolniony z kierowania placówką do czasu wyjaśnienia wątpliwości. Sprawa ma związek z medialnymi doniesieniami o jego zatrzymaniu przez CBA.

 „Die Welt” ostro o Unii Europejskiej: „Nie sprawdziła się” z ostatniej chwili
„Die Welt” ostro o Unii Europejskiej: „Nie sprawdziła się”

Na łamach niemieckiego dziennika „Die Welt” opublikowano krytyczny tekst dotyczący kondycji Unii Europejskiej. Autorzy zarzucają Brukseli biurokratyczny autorytaryzm, nieskuteczność w kluczowych kryzysach i oderwanie od realnych problemów gospodarki oraz obywateli. W tekście pojawiają się mocne tezy o Green Deal, polityce migracyjnej i braku demokratycznej legitymacji urzędników w Brukseli.

REKLAMA

Waldemar Krenc: Wyścig Solidarności i Olimpijczyków wspiera polskie kolarstwo

– Międzynarodowy Wyścig Kolarski Solidarności i Olimpijczyków ma ogromną rangę w Europie i na świecie. Najbardziej cieszy mnie to, że w naszym Wyścigu startuje dziewięć polskich ekip! W Tour de Pologne nie startuje żadna i te wielkie pieniądze polskich koncernów płyną za granicę zamiast do polskiego kolarstwa – mówi Waldemar Krenc w rozmowie z Marcinem Krzeszowcem. 36. edycja Wyścigu startuje już dziś!
/ Waldemar Krenc / fot. M. Żegliński

– W zeszłym roku powiedział Pan, że przy organizacji Wyścigu nie było problemów, tylko „katastrofa”. Wówczas wypadł Wam jeden z etapów rywalizacji. W tym roku obyło się bez organizacyjnej kraksy? Samorządy chętnie współpracowały?

– Powiem tak: było ciężko, ale nie było armagedonu. W zasadzie od 2002 roku, kiedy zacząłem na poważnie kierować Wyścigiem, zawsze występowały jakieś problemy. W tym roku udało się nam już dopiąć pięć etapów. Gdy zakończą się mistrzostwa kolarskie w danych krajach, będziemy wiedzieli konkretnie, ile ekip i kolarzy wystartuje.

Jeśli chodzi o samorządy, to one w dużej mierze wspierają Wyścig i finansują go z własnych środków, bo to jest atrakcja sportowa. Mało który samorząd, poza wielkimi miastami, posiada taką międzynarodową imprezę sportową. Co więcej, na Wyścig nie trzeba jechać do hali czy na stadion, bo kolarze przyjeżdżają dosłownie pod domami ludzi. Muszę tutaj wyróżnić Podkarpacie, które jest zawsze pięknie przygotowane na przejazd zawodników. Tam wiele osób czeka na kolarzy na drogach powiatowych i przed domami, bo zawodnicy nie jeżdżą głównymi drogami. Natomiast wracając do ubiegłego roku, to na tę „katastrofę” złożyły się problemy przede wszystkim natury politycznej i finansowej. W tym roku jest nadzieja, że chociaż pod tym drugim względem będzie zdecydowanie lepiej.

– Ile ekip i kolarzy zgłosiło się na ten moment do rywalizacji w Wyścigu? Wiadomo, że niektórzy mogą jeszcze złapać kontuzje w zawodach krajowych, więc ta liczba nieco się zmieni.

– Na obecną chwilę zgłosiło się 29 ekip, co daje 170 kolarzy. To nas bardzo buduje i równocześnie pokazuje, że Międzynarodowy Wyścig Kolarski Solidarności i Olimpijczyków ma ogromną rangę w Europie i na świecie. Najbardziej cieszy mnie to – i zawsze będę to podkreślał – że w naszym Wyścigu startuje dziewięć polskich ekip! U Czesława Langa w Tour de Pologne nie startuje żadna i te wielkie pieniądze polskich koncernów płyną za granicę zamiast do polskiego kolarstwa.

– 36. Międzynarodowy Wyścig Kolarski Solidarności i Olimpijczyków rozpocznie się 2 lipca na rynku w Strzyżowie. Kolarze przejadą do południa sto kilometrów, a po południu dorzucą drugie tyle. Te dwa etapy dadzą im najmocniej popalić?

– Zawodnicy bardzo nie lubią dwóch etapów jednego dnia, ale tak po prostu musi być. Pierwszego dnia kolarze przejadą łącznie 204 kilometry. Wtedy też będzie premia górska w Odrzykoniu. W tym roku wracają premie górskie, które szarpią i potrafią nieraz porozrywać peleton, ale trudno dzisiaj wyrokować, jak to się potoczy, bo drużyny mają swoje strategie. Ogólnie góry będą na trzech etapach, a właściwie na czterech, bo na trasie Trzcinica – Mielec też jest trochę tych górek. Ostatni etap z Kielc do Łodzi będzie już na płaskim terenie, ale to o niczym nie przesądza. Dwa lata temu też nam się tak wydawało i mówiliśmy: „A co tam można zrobić na płaskim?”, a później wywiązała się ogromna walka. Liczę zatem, że tegoroczny Wyścig również będzie widowiskowy i co chwila będziemy obserwować, jak zmienia się klasyfikacja zawodników.

– Istnieje więc szansa, że kolarze urwą się i odstawią swoich konkurentów już na pierwszych odcinkach trasy?

– Być może zaatakują już na pierwszym etapie, bo w naszym Wyścigu startują silne ekipy – to jest 2. i 3. liga, oni mają potworną siłę. Tutaj nie ma słabych zawodników, nikt nie da się ograć. Jedni lubią jeździć po płaskim, inni po górach, kolejni wygrywają na finiszach. Nie chciałbym, żeby Wyścig rozstrzygnął się już na pierwszym etapie. Premia górska będzie też na trzecim etapie, więc to będzie dla niektórych kolejna szansa.

– Na pewno ma Pan swoich faworytów i pewnie są to Polacy?

– W tamtym roku obstawiałem Polaków i wcale się nie pomyliłem, bo dwóch naszych stanęło na pierwszym i drugim miejscu podium. Co więcej, w tej chwili mamy jedną z najlepszych drużyn europejskich, czyli Mazowsze Serce Polski Darka Banaszka. Już na pierwszej konferencji to powiedziałem, że oni są dla mnie faworytem. Jest też Patryk Stosz – bardzo charakterny zawodnik, któremu również kibicuję, ale generalnie to Voster rządzi. Liczę na Polaków, nie tylko z powodu sentymentalizmu i patriotyzmu. Oni naprawdę mają duże szanse.

W tym roku najwięcej ekip mamy z właśnie z Polski i to jest sama czołówka: Voster ATS Team, Mazowsze Serce Polski, Lubelskie Perła Polski, LUKS „Trójka” Piaseczno, KS Kujawy Pomorze, KS „Pogoń” Mostostal Puławy, Kadra Narodowa PNT, Bialini Team Global Cycling Project i TC Chrobry SCOTT Głogów. Drugą najliczniejszą grupą są Holendrzy, to jest aż sześć drużyn, co mnie bardzo cieszy. Łącznie w wyścigu mamy 19 ekip zagranicznych z Niemiec, Belgii, Litwy, Kanady, Węgier, Słowacji, Szwecji, Rwandy, Czech, Danii i Szwajcarii.

Zagraniczne drużyny traktują Wyścig Solidarności i Olimpijczyków jako test dla swoich wschodzących gwiazd kolarskich. Pamiętam, jak wiele lat temu trafiła nam się taka perełka. Chodzi o pewnego młodego Brytyjczyka, który spowodował sporą kraksę na Podkarpaciu. Wszyscy starsi go wtedy ochrzaniali. Ten zawodnik nazywał się Mark Cavendish [rekordzista wszech czasów w liczbie zwycięstw etapowych w Tour de France – przyp. red.).

– Prestiżowa impreza wiąże się z równie pokaźnymi nagrodami. Co czeka na zwycięzców Wyścigu?

– Pula nagród przekracza 100 tysięcy złotych. W tej chwili to może być nawet 120 tys. zł, które musimy zabezpieczyć na mety, lotne finisze, premie górskie i specjalne. A w peletonie dodatkowo jedzie 500 osób, które również trzeba przenocować i nakarmić…

– Wyścig Solidarności i Olimpijczyków to jedyna międzynarodowa impreza sportowa organizowana przez Związek. Powoli zbliżacie się do czterdziestki, a potem jubileuszowej pięćdziesiątki startów. Kto od zawsze trzymał z „Solidarką”?

– Żaden związek zawodowy na świecie nie ma imprezy sportowej o takiej randze. Trzeba jednak pamiętać, że ludzie wybierają nas do obrony praw pracowniczych, a to, że robimy Wyścig, wynika z naszej pasji i chęci budowania marki całej Solidarności. Niektórzy mogą tego nie rozumieć. Ja powiedziałem, że to jest moja ostatnia kadencja związkowa w roli przewodniczącego, a o kolejne edycje Wyścigu muszą zadbać już moi następcy. To też nie jest tak, że Wyścig jest tylko moją zasługą. Gdyby nie moi koledzy – przewodniczący Regionów Solidarności – to nigdy bym nie dotarł do wielu miast. Oni od wielu lat promują, zabiegają i udzielają mi wsparcia w organizacji tej imprezy, tak samo jak Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”. Bez ich pomocy byłoby bardzo ciężko. Po stronie samorządowej chciałbym podziękować Miastu Łódź, które jest z nami od początku Wyścigu – i to niezależnie od barw politycznych. Nigdy nie wpuszczono tutaj innych wyścigów, tylko utożsamiano się z nami. Wyróżnienie należy się także Kielcom. To nasi solidni partnerzy.



 

Polecane